Szpital. Ludzie nie do zastąpienia.

Obrazek użytkownika Marian Stefaniak
Blog

  Na neurologii byłem już parokrotnie. Oczywiście nie licząc ostatniego razu. Tego z krwiakiem. I poza tym jeszcze chodziłem. Zaobserwowałem pewną prawidłowość.

  Ludzie rozpaczają, że ich to spotkało. Kogoś musiało. A choroba, co by nie mówić, w odróżnieniu od ludzi, jest sprawiedliwa. Nie patrzy na pieniądze, stanowisko czy układy. Atakuje bez wyjątku. Czy to jest zwykły kierowca, czy też dyrektor dużego zakładu.

  Najpierw jest zaskoczenie,. Przecież ja nigdy nie chorowałem, więc dlaczego? Potem jest czas na zastanowienie nad sobą i nad tym co się robi,. Często pierwszy raz w życiu. Przyrzeka się wtedy, że w  razie poprawy zdrowia zmieni się diametralnie swoje obecne postępowanie i już nie powróci do  złych nawyków. Poprawa czasami następuje, lecz obiecane zmiany nigdy. Delikwent cieszy się jak dziecko tym, że jest nie do zastąpienia. I często przynosi swoje biuro na szpitalny oddział. O chorobie powoli zapomina. Ale ona o nim nie.

  Nie wiem co dzieje się później. Po powrocie do domu. Ale nie trudno się domyślić. Okaże się, że nie ma ludzi niezastąpionych. I nieśmiertelnych.

                

Twoja ocena: Brak Średnia: 4.4 (8 głosów)