Elektryk. "Jadą wozy kolorowe..."

Obrazek użytkownika Marian Stefaniak
Blog

Pracowałem u ludzi niewiele starszych od siebie. Przez kilka dni. W pierwszy dzień zaproponowali, że mnie podwiozą swoim samochodem do domu. Ponieważ miałem ze sobą trochę ciężkich rzeczy to z chęcią z tej propozycji skorzystałem.
Kiedyś zapukali do nich policjanci. Mundurowi i to w znacznej liczbie. Wiedziałem, że taka wizyta może oznaczać kłopoty. Rozmawiałem nawet na ten temat z hydraulikiem. Z uzyskanych informacji dowiedziałem się, że niepotrzebnie się martwię. Bo sami byli glinami. Zarówno on jak i ona. I to na wysokich stanowiskach. Już wiedziałem też dlaczego nie zaproponowali mi więcej podwózki.
Kilka dni temu widziałem wypadek samochodowy ze swojego balkonu. Straż pożarna i pogotowie przyjechały dosyć szybko. Za to policja…szkoda gadać. I o tym tylko mówiłem. No dobrze, przez całą drogę narzekałem. Jaką mamy policję do dupy… to znaczy do niczego. Kiwali tylko twierdząco głowami. Więc myślałem, że się ze mną zgadzają. Ośmielony tym, dopiero się na ten temat rozgadałem! Tak teraz myślę, że chyba nieco przesadziłem.
Bo w sumie miałem z policjantami różne doświadczenia. Nie zawsze złe. Na przykład kiedyś w wakacje grałem w pewnym ośrodku nad jeziorem. Był pod ochroną policji. Z dwoma się nawet zaprzyjaźniłem.
Była pewna mniejszość narodowa za którą, mówiąc delikatnie, nie przepadałem. Widocznie jestem według dzisiejszych standardów niezbyt tolerancyjny. Jest to o tyle ciekawe, że wiele lat wcześniej mówiono o mnie, że jestem zbyt tolerancyjny. Czasy się zmieniły, moje poglądy nie, i stałem się już mało tolerancyjny. Mówiąc szczerze, to nawet nie wiem dlaczego. Bo chyba nie dlatego, że chcę takich samych praw jak ci przeze mnie „prześladowani”. Ale, o czym to ja pisałem? Pracowałem u tych ludzi wielokrotnie. I nigdy, ale to przenigdy nie dostałem od nich zapłaty za swoją pracę. I za to tylko za nimi nie przepadałem. Nie za przekonania, język, czy cokolwiek innego.
W moim mieście jest dom. Czasami koło niego przejeżdżałem. Zawsze wtedy się zastanawiałem kto w nim mieszka. Bo dom był duży. Co ja mówię? Ogromny. A dzielnica była luksusowa. I pełna dużych domów. Wszystkie jednak przy nim wyglądały co najwyżej jak przybudówki dla służby. Aż kiedyś przyszedł taki dzień, że przekroczyłem jego progi. Bo tam znalazłem pracę w swoim fachu. Z ogłoszenia.
Wewnątrz dom wydawał się jeszcze większy. Kto wie czy nie miał większej powierzchni niż mój dziesięciopiętrowy blok. W każdym bądź razie kilkakrotnie się w nim zgubiłem. I był w środku basen. Też ogromny. Pracy w nim było dla mnie na kilka miesięcy. I bym tam pracował przez ten czas gdybym się nie dowiedział od kolegi jakiego rodzaju to Polak i, że go kiedyś oszukał. Byłem więc ostrożny.
Po kilku dniach zażądałem zapłaty za już wykonaną pracę. Zaczął kręcić. A jego żona była jeszcze gorsza. Powiedział:
- Jestem uczciwy. Sąsiedzi mogą poświadczyć. Poza tym pieniądze płaci się na koniec. Po skończonej robocie.
- A jak długo budowano Panu dom?
- Trzy lata – widać było dumę gdy to mówił.
- Aha. Zapewne też po trzech latach Pan zapłacił murarzom i innym?
Trochę zbiłem go z tropu. Przez krótką chwilę nie wiedział co mi odpowiedzieć. Potem pokazał swoje rachunki. Na kilkaset tysięcy złotych:
- Tyle tylko dzisiaj zapłaciłem, więc nie mam. Chyba pan rozumie?
- No, nie za bardzo. Ja mam za Pana płacić, bo dla mnie nie ma już pieniędzy?
Wiedziałem już, że pieniądze zobaczę później niż świnia niebo. Obiecałem jednak, że na drugi dzień przyjdę. Żeby uśpić jego czujność. Wróciłem po narzędzia, spakowałem. Przy okazji pociągnąłem za specjalny przewód. I rozłączyłem to co już zrobiłem do tej pory. Bo odkąd wiedziałem, że mogę być oszukany robiłem instalację trochę inaczej. Coś na kształt labiryntu. Co prawda było przy tym więcej zachodu, ale jaka później była satysfakcja! Współczuję elektrykowi, który podjął się zadania rozwiązania tej łamigłówki.
Nie wspomniałem o różnych atrakcjach, które mnie spotkały w tym domu. Jak chociażby wnuk właściciela. Był w wieku szkolnym, lecz do szkoły nie chodził. Szkoda czasu. Latał więc po domu z pięknym nożem i symulował, że mi go wbija w plecy. Myślałem, że kiedyś mi go wbije naprawdę. Ja nie mogłem się co prawda skupić na robocie, ale dziadek za to pękał z dumy. Urocze! Jeszcze jeden mało istotny szczegół. Dziadek i jego żona nie umieli czytać. Nawet nie wiem po co o tym wspominam.
Spotkałem ludzi z tego plemienia w więzieniu. Kiedyś jednemu czytałem list od żony. Bo nie potrafił czytać. Jej też napisała go sąsiadka. Bo nie potrafiła pisać. Ale miał wszystkiego w bród. Spytałem się skąd. Tylko się zaśmiał. Ale wy Polaki głupie. Więcej się już nie pytałem. Bo to nic przyjemnego gdy uczciwość jest powodem drwin. I gdy się okazuje, że wszystko to co wpajali mi przez całe życie rodzice jest g… warte.
……………………………………………………………………………………………………………………………………….
Choruję na chorobę neurologiczną. O pracy nawet nie ma mowy. Napisałem wspomnienia o swoich przeżyciach w więzieniach niemieckich i polskich. http://wydaje.pl/e/wiezienia5
Mam też je na komputerze w formatach epub i mobi. Wyślę je po podaniu adresu maila i rodzaju formatu.
……………………………………………………………………………………………………………………………………………………..
(Zwracam się też w imieniu Darka, niepełnosprawnego syna mojej dziewczyny)
Na imię mam Darek. Przebyłem dziecięcy porażenie mózgowe.
Może trochę się różnię od swoich rówieśników, ale chodzę,
czytam i piszę. Marzę aby raz w roku pojechać na wczasy rehabilitacyjne.
I żeby nie utracić tego co się z takim trudem nauczyłem.
JAK PRZEKAZAĆ 1%?
Wypełniając zeznanie PIT, należy obliczyć podatek należny wobec Urzędu
Skarbowego.
W rubryce WNIOSEK O PRZEKAZANIE 1% PODATKU NALEŻNEGO NA RZECZ ORGANIZACJI
POŻYTKU PUBLICZNEGO (OPP)
* Wpisać numer KRS: 0000270809
* Obliczyć kwotę 1%
W rubryce INFORMACJE UZUPEŁNIAJĄCE (bardzo ważne!)
* Wpisać: Dariusz Broniszewski nr. 1298.
Darowizna:
* nazwa odbiorcy: Fundacja Avalon - Bezpośrednia Pomoc Niepełnosprawnym,
Michała Kajki 80/82 lok. 1, 04-620 Warszawa
* nr rachunku odbiorcy: 62 1600 1286 0003 0031 8642 6001
Prowadzone przez: BNP Paribas Bank Polska SA
* w tytule wpłaty proszę podać: Dariusz Broniszewski nr.1298
(ten dopisek jest bardzo ważny).
Przelewy zagraniczne:
International Bank Account Number
IBAN: PL62 1600 1286 0003 0031 8642 6001
SWIFT/BIC: PPAB PLPK

Brak głosów