Pamięć zastąpili nienawiścią
Wrzawa wokół Rzezi Wołyńskiej, podnoszona akurat teraz, gdy Ukraina krwią zmywa wszystkie swoje byłe i niebyłe winy, to nic innego jak tylko kolejna odsłona uprawianej od lat rosyjskiej propagandy.
I nie jest ważne, czy czynią to użyteczni idioci, czy też oficjalni agenci Kremla (vide: renegat Konrad Rękas). Tak naprawdę liczy się końcowy efekt, a nim ma być przecież jeśli nie całkowite wyłączenie, to przynajmniej spore ograniczenie roli Polski jako hubu, przez który trafia na front gros zaopatrzenia sprzętowego oraz amunicji dla walczącej również za naszą wolność armii ukraińskiej.
Żeby jednak nie było, iż tylko ja uważam postępowanie niektórych „kresowiaków” za jawnie proputinowskie zapoznajcie się z tekstem Marcina Hadasia, polskiego poety i publicysty, autora m.in. książek „Precz z komuną”, „Oddajcie nam Lwów”, „Lwowskie adresy”, honorowego członka Światowego Kongresu Kresowian.
Marcin Hałaś: Nie pojadę w tym roku Jasną Górę na kolejną Pielgrzymkę i Zjazd Kresowian!
O ofiarach i sprawcach ludobójstwa wołyńskiego pamiętam. Jestem Polakiem i obowiązki mam polskie – i lwowskie. Niemniej z goryczą obserwuję, że sporo osób wybierających się na Zjazd Kresowian relatywizuje dzisiaj walkę Dobra ze złem, walkę napadniętych z bandytami, czyli obronę Ukrainy przed rosyjską agresją.
Widzę jak szermują hasłem „nie wspieram Ukrainy”. Prym wiodą w tym „kresowiacy”, którzy do Lwowa jadą raz na dwa lata na trzydniową wycieczkę. Opinie dr Lucyny Kulińskiej pełne są przesiąkniętej nienawiścią antyukraińskiej obsesji. Wiesław Nowakowski usunął mnie z grona swoich znajomych, woląc narrację Kulińskiej.
Michał Szwarc, zacny przecież człowiek, pisze pod postem Olgi Suchomel: „Różnica między Rosjanami a Ukraińcami jest taka jak między 99 a 100 beż 1.” Zatem odpowiadam mu: „Różnica pomiędzy Panem a chorym z nienawiści ślepcem jest taka jak między 99 a 100 beż 1.”
W pierwszą niedzielę lipca Nowakowski, jak co roku na Jasnej Górze, weźmie dziarsko w ręce krzyż z napisem „Wołyń 1943 Pamiętamy” i poniesie go w Marszu Pamięci. Nowakowski będzie gorliwie dźwigał krzyż, tyle, że wyrzucił z niego Chrystusa.
Dzisiaj Chrystus jest w ostrzeliwanych, bombardowanych i niszczonych przez rosyjskich barbarzyńców ukraińskich miastach i wioskach. Jest w Mariupolu, był w Azowstalu. Dzisiaj Chrystus cierpi razem z Ukraińcami – przede wszystkim tymi ze wschodu, którzy mają z tzw. banderyzmem tyle wspólnego, ile ja z eksploracją Marsa.
Nie pojadę na Zjazd Kresowian, bo nie chcę słuchać osób żyjących nienawiścią. Ludzi, twierdzących że pomiędzy dzisiejszą Rosją a Ukrainą nie ma różnicy. Ale mam wątłą nadzieję że się mylę. Mam nadzieję, że Kresowianie zgromadzeni na Jasnej Górze przyjmą uchwałę wyrażającą pełną solidarność i wsparcie dla narodu i obywateli Ukrainy walce z rosyjską agresją. Oni walczą za swoją wolność z naszym wspólnym wrogiem.
Jeżeli projekt takiej uchwały pojawi się przed zjazdem, z radością udam się na Jasną Górę.
PS. Nie chciałbym, żeby ten tekst był odczytany jako „atak” na tzw. środowisko kresowe, czy Zjazd Kresowian. Wśród Kresowian jest wielu, a ufam że olbrzymia większość, ludzi dobrych, którym „moralnego kompasu” nie zaburzyła antyukraińska obsesja i nienawiść.
Podobnie – nie mam wątpliwości, że szlachetne i dobre intencje mają organizatorzy Zjazdu. Dlatego nieco przeredagowałem tekst.
Ten tekst jest wyrazem niezgody na postawy tych, którzy – ufam – są w mniejszości, ale za to pozostają najgłośniejsi – przynajmniej w rzeczywistości wirtualnej.
Tekst ukazał się na portalu pressmania 30 czerwca 2022 r. tu:
Czy można coś dodać do powyższego?
Świadomie czy nie część „kresowian” gra od dawna w kremlowskiej orkiestrze. I są to ci najgłośniejsi w necie, gotowi bez zastanowienia wymierzać razy swoim oponentom.
Tymczasem ci ludzie zupełnie przemilczają jedną z najbardziej ohydnych sowieckich zbrodni, popełnionej zaraz na początku ich wojny.
Oto od 22 czerwca 1941 r. na byłych ziemiach II RP sowieci zaczęli masowo mordować więźniów. Oczywiście kryminalni mogli liczyć na wolność. Śmierć spotkała jedynie politycznych.
Bestialstwo sowieckich oprawców nie miało granic. Prócz początkowych rozstrzeliwań (często wyglądało to tak, że do wypędzonych na „spacerniak” otwierano ogień z broni maszynowej) dla „oszczędności” zaczęto wrzucać granaty do cel, a nawet były przypadki używania miotaczy ognia.
Wśród ofiar były również kobiety, a nawet 10-letnie dziecko!
Wg niektórych historyków liczba ofiar NKWD mogła wynieść nawet 100 tysięcy osób!
To zdecydowanie więcej, niż liczba ofiar UPA na Wołyniu (50-60 tys.).
Przynajmniej połowę zamęczonych przez NKWD stanowili Polacy.
Tymczasem nad tą ohydną zbrodnią panuje zmowa milczenia. „Kresowiacy”, szczególnie ci najgłośniejsi medialnie, zupełnie zapomnieli o nich.
Niemcy, zaraz po wejściu do Lwowa, zaczęli spędzać Polaków (ale też Ukraińców i Żydów) na tereny otwartych więzień tak, by mogli na własne oczy zobaczyć ofiary sowieckiego bestialstwa.
Moja śp. Babcia trafiła w ten sposób na Łąckiego… Pomimo obu wojen, jakie przeżyła (w zasadzie czterech, ale tylko dwie światowe) nigdy wcześniej ani potem nie widziała takiego stosu trupów.
Ale o tym mamy zapomnieć, wg rozmaitego rodzaju kresowych fajansiarzy.
Czyżby dlatego, że taki był interes początkowo ZSRS, a teraz Rosji, mieniącej się jego sukcesorką???
4.07 2022
- Blog
- Zaloguj się albo zarejestruj aby dodać komentarz
- 473 odsłony
Komentarze
Pochodzę z rodziny której życie ratowała rodzina Ukraińska
4 Lipca, 2022 - 16:24
Gdyby ktoś z pańtwa chciałby podyskutować zapraszam na pw
kazikh
Jestem lwowiakiem
6 Lipca, 2022 - 10:14
Mam niezwykle emocjonalny stosunek do ukochanego miasta moich rodziców, którzy po wojnie mieszkali w kilku miastach (Łódź, Wrocław, Poznań), ale w zasadzie nigdzie nie byli w stanie "zapuścić korzeni". Lwów w zasadzie nie był zniszczony po wojnie, więc gdy rodzice raz w latach 70 tych odwiedzili miasto, różnicą byli (oprócz oprócz sowieckich haseł) tylko ludzie - zamiast eleganckich - ubodzy, szarzy, zmęczeni. Ale miasto, to oprócz architektury właśnie ludzie. Warto by nasi "rewizjoniści" (być może są tacy) pamiętali, że ostatnio wg spisu mieszka tym 800 tys. mieście tylko 6 tys. Polaków (przewodnik ukraiński twierdził, że 20 tys). Obecna ludność jest napływowa (podobnie jak w Warszawie), pochodzi przeważnie z bliskich okolic (Galicji Wschodniej) - terenów, gdzie wylęgała się ukraińska świadomość narodowa.
Teraz pojawiła się szansa na prawdziwe, "oddolne" pojednanie polsko - ukraińskie, co może nam przybliżyć Lwów. Dziś oprócz alfabetu, rozmiaru szyn i różnicy czasu, miasto jest odległe. Łatwiej nam dotrzeć do Paryża, niż do Lwowa. Myślę, że mamy szansę, że to się zmieni, ale nie dajmy się podpuścić sowieckiej narracji mrzonkami o "odzyskaniu Lwowa".
Leopold
Ukraina zatrzymała Rosję,
11 Lipca, 2022 - 19:22
Ukraina zatrzymała Rosję, ponieważ Ukraina wzięłą się do obrony przed Rosją profesjonalnie. Zaczęła od wyczyszczenia armii z rosyjskich pachołków, a zaraz później z administracji, z życia publicznego i medialnego. Obecnie zdrajcy i kolaboranci mają na Ukrainie bardziej niż pod górkę.
Polska nigdy się na to nie zdobyła a dzisiaj ich toleruje a nawet promuje. Można by tę sprawę rozwiązać szybko i skutecznie. Bajecznie proste. Trzeba jednak chcieć to zrobić a woli jak nie było tak nie ma.
PS. Spodobał mi sie Wolski z youtubowego kanału Wolski o Wojnie. Nie pyta, nie dyskutuje, nie tłumaczy, tylko równo wycina każdego ruskiego trola ze swojego kanału. Rząd zaś ma możliowści by pójść nawet o krok dalej. Bałtowie to zrobili mając w d.. unijny skowyt.