Nowe wybory. Recepta Aleksandra Kwaśniewskiego

Obrazek użytkownika Humpty Dumpty
Kraj

Wg dwukadencyjnego prezydenta RP Aleksandra Kwaśniewskiego jedyną receptą na spodziewane weta również dwukadencyjnego prezydenta RP Andrzeja Dudy są przyspieszone wybory.

Wg byłego lewicowego Prezydenta Donald Tusk powinien powtórzyć manewr Kaczyńskiego z 2007 roku. Wówczas, jak pamiętamy, Sejm podjął uchwałę o skróceniu kadencji (7 września 2007 roku). Powodem był rozpad niemniej egzotycznej jak dzisiejsza koalicji PiS, Samoobrony oraz partii Giertycha. Po latach ten ostatni puszył się, że wówczas grał rolę Wallenroda, inaczej mówiąc był człowiekiem Tuska na desancie…

Kaczyński uważał, że wybory wzmocnią PiS do tego stopnia, że nie będzie potrzebna koalicja.

Tymczasem zwycięzcą okazał się Tusk, co doprowadziło do dwóch kadencji rządów koalicji PO-PSL (Tusk był zbyt słaby, aby rządzić samodzielnie).

Jednocześnie zaczęła się walka z Prezydentem, trwająca nawet po jego tragicznej śmierci w zamachu 10 kwietnia 2010 roku.

Jak pamiętamy w wyborach 2014 r. doszło do autentycznych cudów nad urną, w tym do zaginięcia 120 tysięcy głosów a także oddania niesamowitej wręcz ilości głosów nieważnych. Efekt znamy. PSL wygrał, choć w sondażach przedwyborczych miał znikome poparcie.

Dopiero powstanie Ruchu Kontroli Wyborów doprowadziło PiS do zwycięstwa, i to podwójnego, w 2015 roku.

Czy zaniedbanie kontroli wyborów w 2023 r. miało wpływ na końcowy wynik?

Sąd co prawda uznał, że protesty nie miały wpływu na ich wynik, ale dokładnie tak samo było w 2014 r.

Prawda sądowa to tylko kolejny rodzaj prawdy, uzupełniający słynną góralską wyliczankę ks. Tischnera*.

Wg Kwaśniewskiego Tusk powinien przeć do rozwiązania Sejmu.

Bo jeżeli rzeczywiście wszystkie ustawy, wszystkie przedłożenia większości parlamentarnej, rządu, będą blokowane przez prezydenta poprzez jego weto, to znajdziemy się w sytuacji bardzo głębokiego paraliżu państwa. Kryzysu, z którego moim zdaniem wyjście jest tylko jedno (…). O przyśpieszone wybory powinna wtedy zaapelować rządząca większość, twierdząc, że w takich warunkach nie jest w stanie wypełniać swojego mandatu i potrzebuje co najmniej takiej liczby miejsc w parlamencie, żeby weto prezydenckie odrzucać.

(TOK FM, Onet)

Póki co PAD zablokował jedynie ustawę, którą to Egzotyczna Koalicja 13 grudnia chciała zwiększyć fundusze dla zawłaszczonych przez siebie mediów publicznych o 50% w stosunku do tego, jaki przeznaczał na „swoje” media PiS.

Ale Kwaśniewski gdyba, do czego zresztą ma prawo jako polityk o uznanym dorobku i doświadczeniu.

Tusk prawdopodobnie (i jest to prawdopodobieństwo dość bliskie pewności) będzie chciał przetrwać do końca kadencji PAD z pomocą uchwał sejmowych oraz następczego siłowego przejmowania instytucji.

Demokratyczne wybory, i to w sytuacji, gdy wyjątkowo szybko zleciała mu maska demokraty, ludzie zaś zobaczyli szyderczo wykrzywioną gębę, stanowią zbyt duże ryzyko.

Kolejnej kadencji w oPozycji KO nie wytrzyma. Co więcej, Tusk może zupełnie na poważnie liczyć się z możliwością zmiany miejsca zamieszkania. ;)

Co prawda w Radomiu pewnie nie będą wrzeszczeć na jego przyjęcie, ale trudno wymagać od Rudego, by pod celą odnalazł swój świat jak Frasyniuk i został grypsującym. ;)

Kwaśniewski co by o nim nie powiedzieć, jak każdy były pezetpeerowiec ma w sobie o wiele więcej zasad demokratycznych niż mieniący się spadkobiercami pierwszej Solidarności Tusk i jego jaczejka.

I choć Gomułka mówił o władzy, której nie oddadzą, skoro już ją zdobyli, Kwaśniewski widział, jak łatwo wymyka się ona z rąk, gdy tylko lekceważy się Naród.

Tusk natomiast nie liczy się z Narodem. Owszem, uznaje go, ale tylko wówczas, kiedy ma w nim oparcie. Będzie więc grał pod publiczkę, takie swoiste sprzężenie zwrotne.

Dlatego ostatnie wydarzenia nie tylko nie osłabią, ale wręcz nasilą agresję.

Za chwilę będziemy słyszeć o ogromnych zarobkach w spółkach Skarbu Państwa, ponownie o stratach, jakie poniosła gdańska rafineria Lotos na fuzji z Orlenem, choć TVN już za takie dictum musiał przepraszać.

Tusk doskonale opanował sztukę dywersji (vide: Schopenhauer). Będzie aktywizował spięcia społeczne tak, by uwaga była oddalona jak najdalej od tego, na czym mu zależy.

Zadyma z telewizją doskonale przykryła niekorzystne dla Polski zmiany w UE. Takich zasłon dymnych będzie więcej.

Kwaśniewski kończąc wywiad w TOK FM zauważa, że przedstawiony przez niego scenariusz to „demokratyczny i skuteczny” sposób na zakończenie konfliktu wewnętrznego.

Ale czy naprawdę Tuskowi zależy na uspokojeniu?

Pamiętamy przecież jego poprzednie rządy. Zamiast łagodzenia była tylko eskalacja. Nawet śmierć Prezydenta była powodem do zaogniania sytuacji.

Nikt rozumny przecież nie powie, że ataki Palikota powstawały samoistnie, bez co najmniej inspiracji Rudego.

Poza tym Rudy stał się swoistym zakładnikiem ekstremy lewackiej, jaką poruszył przeciw Zjednoczonej Prawicy.

Wystarczy zajrzeć na portal X i zapoznać się z bluzgami w wykonaniu „Silnych razem”. Poza tym jest cała masa mniejszych i większych nawiedzeńców w tym, o zgrozo, nauczycieli, zionących od lat miłością do ZP.

Co dzieje się, gdy ktoś zaczyna miarkować swoje antypisowskie zaangażowanie widać dokładnie na przykładzie prof. Marcina Matczaka.

Aktualnie posądzony o… pisizm został nawet zablokowany przez chabetę prawną (p)osła Romana Giertycha.

Mimo to jeden z poważanych przez mnie blogerów pisze natomiast, że powinniśmy rozmawiać.

Zrozum w końcu człowieku jedno: zarówno ty jak i wszyscy inni którzy do tej pory praktycznie doprowadziliście do początku czwartego rozbioru Polski, że jeśli chcecie przyciągnąć zwolenników Tuska na swoją stronę, to nie możesz ich obrażać tak jak to PiS robił i robi do dnia dzisiejszego. I gó..o mnie obchodzi że PO może robią to samo. Widzisz tego efekt.

Rozmawiaj spokojnie i merytorycznie.

Niestety. Nie da się rozmawiać z kimś, kim kieruje nienawiść. Tym bardziej spokojnie i merytorycznie. A z postów Giertycha, będącego znowu guru dla sporej części ortodoksyjnych zwolenników Tuska wynika tylko to jedno uczucie.

Ponoć najpotężniejsze.

Przez osiem lat za pomocą PO-słusznych me(r)diów, poprzez akcje uliczne typu KOD, Ubywatele itp. wszczepiano ludziom paranoję.

15 października ub. r. widzieliśmy, że to się częściowo udało.

Zapominamy jednak w tym wszystkim o przebiegającym równolegle referendum. Średnio 96% biorących w nim udział odpowiedziało zgodnie z oczekiwaniami ZP.

Niestety, udział wzięło w nim niespełna 41% uprawnionych. To jednak aż 56% głosujących w ogóle!

W liczbach bezwzględnych - 12.082.588 wyborców.

Tymczasem w równoległych wyborach na ZP głosowało 7.640.854 osób.

Różnica wynosi 4.441.734 głosy.

To więcej, niż oddano głosów na Nową Lewicę (1.859.018), Trzecią Drogę (3.110.670) czy też Konfederację (1.547.364). Aż 67% głosów oddanych na ugrupowanie Tuska.

Nie tylko można, ale wręcz należy założyć, że spora część (o ile nie wszyscy) tych osób uważała, że PiS co prawda wygra wybory, ale będzie zmuszony utworzyć rząd koalicyjny. Dlatego oddali głos na inną opcję.

Okazało się jednak, że głosując na Hołownię, doktora-doktora Kosiniaka-Kamysza, Zandberga itp. tak naprawdę wybierali Tuska.

Kiedy jednak maski opadły, a na dodatek okazuje się, że wcześniejsze hasło ***** ***! zostało zastąpione przez ***** Konstytucję! sympatie wyborcze ulegają przewartościowaniu. W zasadzie każdy kolejny ruch pijanicy podpułkownika czy łysawego paragrafiarza napędza ludzi w stronę bądź to ZP, bądź też tylko do obojętności w kolejnych wyborach.

A przecież rówieśnik Bodnara, niejaki Budka, zaraz zacznie mieszać w firmach. Pamiętamy wszak, że jednym z tuskowych „konkretów” jest rozdupcenie polskiego systemu energetycznego opartego na węglu i oparcie się na wiatraczkach made in China via Germany. To oznacza masowe zwolnienia w sektorze wydobywczym.

Powinienem w tym momencie odczuć coś w rodzaju schadenfreude (radość z cudzego nieszczęścia, szkody). Wszak wyborcy w Bogatyni i okolicach byli w większości za Egzotyczną Koalicją. A jak wiadomo od czasów rzymskich chcącemu nie dzieje się krzywda.

Ludzie zaczynają otwierać oczy.

Górnicy (i nie tylko) znowu wyjdą na ulice.

Dlatego z całą pewnością nie może być mowy o ponownie rekordowej frekwencji w przedterminowych wyborach. Ludzie bowiem szli 15 października do urn częściowo zaczadzeni wmawianymi praktycznie od przegranych przez liberalną lewicę wyborów w 2015 r. haseł o utracie praworządności czy też pisowskim złodziejstwie.

Ale już widać wyraźnie, że mamy rządy prawa… takiego, jak je rozumie Tusk wraz z ferajną.

Pisowskie złodziejstwo natomiast ciągle czeka jeszcze na odkrycie. ;)

Tylko że pogardy dla Konstytucji i rażącego łamania prawa nie da się przesłonić bajaniami o „dziurze Morawieckiego”, czy też wyjętych z dłoni baśniami o złej kondycji Orlenu.

Dlatego należy oczekiwać obiecanych podwyżek dla pewnych grup sfery finansów publicznych. Tusk będzie musiał kupić wyborców, poza tym w przypadku resortów siłowych zyskać ich poparcie.

Tutaj słowa dotrzyma.

Nie ma wyboru.

Taka jest bowiem mądrość etapu, jak mawiają bliscy liberałom marksiści.

Ale to będą jedyni wygrani w okresie rządów Tuska.

14.01 2024

rys. facebook

_____________________________________________

* prowda, tyz prowda, świynto prowda i gówno prowda

5
Twoja ocena: Brak Średnia: 5 (12 głosów)

Komentarze

W tej sytuacji całkowite usunięcie stanowiska premiera i przejście na system prezydencki, dwupartyjny, w którym prezydent jest szefem państwa i szefem rządu, tak jak w USA, mogłoby uratować polską państwowość. Potrzebna by była nowa konstytucja ale na to globaliści nigdy Polsce nie pozwolą, bo i tak za duża urosła w oczach fałszywych przyjaciół i jawnych wrogów. Zostałyby w ten sposób wyeliminowane partyjki antypolskich obszczymurków. To też byłby wielki plus. 

Vote up!
3
Vote down!
0

AgnieszkaS

#1658152

ogrom informacji przekazanych w artykule Autora który zresztą oceniłem wysoko. Moja teza będzie krótka i zwięzła. Moim zdaniem Donald Tusk swoim działaniem powtarza działanie Adolfa Hitlera z lat 20-tych i 30-tych XX wieku. Oczywiście w historii nic nie dzieje się "tak samo". Ale pewne analogie widzę. Ważne jest to co w czasach które przytaczam - "uświadomiono Niemcom ich status pokrzywdzonych" oraz wskazano winnych; według "Mein Kampf" byli to Żydzi. W retoryce Tuska widzę podobne odniesienia do PiS oraz wszystkich tych którzy zachowują (co najmniej) dystans do de facto niemieckiej Unii Europejskiej. Oczywiście tym silnym, samotnym autorytetem który ma ratować świat jest on sam, Donald Tusk. No cóż, Donald, Adolf - to wszystko jakoś tak mało medialne...
A szef SA Ernst Röhm i kilku innych zginęli, o czym warto pamiętać.
Honic

Vote up!
2
Vote down!
0
#1658202