Ministerstwo Przemysłu czyli beka z Tuska
Donald Tusk postanowił zarobić kolejne punkty na Śląsku. Nic dziwnego, że pośród jego obietnic przedwyborczych znalazło się hasło, mające łechtać poczucie dumy lokalnych patriotów z Katowic, Rudy Śląskiej czy z Zabrza.
Mowa o przeniesieniu Ministerstwa Przemysłu z Warszawy na Śląsk.
Szerzej o tym sztandarowym POmyśle Tusk mówił zresztą już wcześniej.
18 marca 2023 roku w Katowicach główny pretendent do objęcia stanowiska premiera po Mateuszu Morawieckim obwieścił:
Jedną z pierwszych decyzji, ona miałaby wymiar nie tylko symboliczny, ale także praktyczny, w związku z naszymi planami odbudowy wielkiego przemysłu, nowoczesnego przemysłu na Śląsku - i także po to, żeby podkreślić jakie wielkie znaczenie ma autentyczna decentralizacja, autentyczna samorządność - będzie decyzja o przeniesieniu Ministerstwa Przemysłu tutaj, na Śląsk.
(za: Portal Samorządowy)
To samo obiecywał w sobotę w Tarnowie oraz w niedzielę w Gliwicach.
Jeśli ktoś z Was zapomniał – Tusk był premierem w latach 2007-2014.
W utworzonym przez niego 23 listopada 2007 roku rządzie NIE BYŁO MINISTRA PRZEMYSŁU.
Tak samo w drugim rządzie, utworzonym 18 listopada 2011 roku.
Nic dziwnego, bowiem Ministerstwo Przemysłu powstało jeszcze w poprzedniej epoce (1987) z połączenia trzech ministerstw – Ministerstwa Górnictwa i Energetyki (miało siedzibę w Katowicach), Ministerstwa Hutnictwa i Przemysłu Maszynowego oraz Ministerstwa Przemysłu Chemicznego i Lekkiego. W nowo powstałą instytucję wtłoczono jeszcze Urząd Gospodarki Materiałowej i Paliwowej. Najsłynniejszym ministrem przemysłu z końca PRL był Mieczysław Wilczek.
W III RP Ministerstwo Przemysłu zostało przekształcone w Ministerstwo Przemysłu i Handlu (1991), to z kolei zniesione ustawą z 8 sierpnia 1996 roku przestało funkcjonować 31 grudnia tegoż roku.
W jego miejsce zostało utworzone Ministerstwo Gospodarki.
I ono także przestało funkcjonować, ale dopiero 7 grudnia 2015 roku, a wchodzące w jego skład komórki organizacyjne weszły w skład nowego Ministerstwa Rozwoju, przekształconego z kolei w Ministerstwo Rozwoju, Pracy i Technologii.
Tymczasem aspirujący do objęcia rządów w Polsce Donald Tusk nie ma pojęcia, jakie w Polsce istnieją ministerstwa i obiecuje przenieść do Katowic byt zlikwidowany 32 lata temu!
Aż dziwne, że w zakresie podatków nie obiecał, że z miejsca zniesie poradlne, podymne i pogłówne. ;)
Najbardziej przeraża jednak to, że tuż obok Tuska stoi sobie poczciwy łysol Budka pochodzący ze Śląska, były minister sprawiedliwości w rządzie Ewy Kopacz i milczy.
Co więcej, zamiast zwrócić partyjnemu szefowi uwagę po pierwszej błazenadzie jeszcze w marcu w Katowicach, Budka nie robi nic, by ustrzec szefa przed opowiadaniem jawnych głupot.
Z jednej strony może to wskazywać na stosunek całej formacji oPOzycyjnej do wypowiadanych obietnic.
Ale z drugiej może to świadczyć o stosunku do Tuska. Po prostu najbliżsi współpracownicy boją się zwrócić mu nawet najmniejszą uwagę.
Trawestując starą rzymską paremię – Tusk przemówił, sprawa zakończona.
Oto jak wygląda demokracja. W pewnych kręgach oczywiście.
11.09 2023
screen youtube
- Blog
- Zaloguj się albo zarejestruj aby dodać komentarz
- 455 odsłon
Komentarze
Nie wiem na jakiej podstawie
12 Września, 2023 - 00:13
Nie wiem na jakiej podstawie Humpty wysnułeś wniosek, że pan Budka lepiej od swojego szefa orientuje się w strukturze ministerstw? :-)
pozdr...
/benjamin
Tak sobie myślę, że magister prawa ma więcej oleju w głowie od
12 Września, 2023 - 23:04
magistra historii. ;)