Dwie stodoły. O Holokauście bez Niemców

Obrazek użytkownika Humpty Dumpty
Historia

Czy można mówić o największej zbrodni dokonanej podczas ostatniej wojny na jednym Narodzie bez wspominania o jej sprawcach? Opublikowany 6 października 2021 roku na niemiecko - szwajcarskim Onecie tekst pokazuje, że TAK.

Nowa historyczna polityka (NHP) najwyraźniej postanowiła wykorzenić przewijających się jeszcze na kartach różnych opracowań „nazistów”. Bo choć ta nazwa odsuwała niejako w cień Niemców (a przecież nie każdy Niemiec w mundurze był członkiem NSDAP), to jednak za mało eksponuje nową rolę Polaków.

Jak zwykle pierwsze do walki ruszyły media.

I tak oto recenzja najnowszego filmu Smarzewskiego Wesele kreuje świat Zagłady w którym nie tylko o Niemcach, ale nawet o nazistach nie pada ani jedno słowo. Czytelnik, dla którego coraz częściej już nawet stan wojenny wydaje się zamierzchłą przeszłością uderzony jest po raz pierwszy tytułem.

Powyższą tezę zdaje się uwypuklać cytowana fragmentarycznie wypowiedź aktorki Agaty Kuleszy, znanej już z mającego usprawiedliwić stalinowskich zbirów filmu Ida.

- Są takie czasy, kiedy trzeba się skonfrontować z różnymi rzeczami i oczyścić. Myślę, że ten film jest nam potrzebny. Jest niezwykle uniwersalny, mimo tego, że mówi o Polsce i historycznych wydarzeniach. Jest tam dużo prawdy o człowieku i o planecie, o tym jak o niej myślimy.

Kropkę nad i stawia zaś Arkadiusz Jakubik.

- Od pierwszego "Wesela" minęło 17 lat i tak jak wtedy reżyser Smarzowski przykłada nam, Polakom, ludziom zwierciadło, żebyśmy mogli się w nim przejrzeć i zobaczyć wszystkie swoje przywary, słabości. Jednak o ile pierwsze "Wesele" było traktatem, rozmową o naszej pogoni za pieniądzem, o braku wartości, o braku moralnego kręgosłupa, który skutecznie przetrąciła nam komuna, to drugie "Wesele" traktuje już o czymś zupełnie innym. Wojtek rozwinął się w tym czasie w sposób niebywały. Stał się naszym sumieniem narodowym i wziął na warsztat chyba najpoważniejszy temat ze wszystkich rzeczy, które do tej pory go interesowały.

I żeby nie było wątpliwości dodaje:

część historyczna dotyczy naszej skrzętnie ukrywanej przeszłości. Wszyscy wiedzą, o co chodzi, kiedy nagle nastąpiło trzęsienie ziemi i ukazała się książka Jana Tomasza Grossa "Sąsiedzi". Był 2000 r. i nagle okazało się, że nie jesteśmy tacy święci, że nie jesteśmy tacy wspaniali. Reżyser Smarzowski próbuje się z tą naszą pamięcią rozprawić. (…) Jak położyłem się spać, to pomyślałem, że jest takie zdanie, które po tym filmie na zawsze utkwiło mi w pamięci. To są słowa Szewacha Weissa (...), przepięknie zinterpretowane przez świętej pamięci już Krzysztofa Kowalewskiego. Od razu mam tę scenę przed oczami, a te słowa brzmią: "Były dwie stodoły - w jednej Polacy palili Żydów, w drugiej ich ukrywali. Ja byłem w tej drugiej".

Anonimowy autor powyższej recenzji kończy zaś stwierdzeniem jednoznacznie nakładającym na Polaków odpowiedzialność za śmierć Żydów podczas II wojny światowej.

Dodał, że idea drugiej stodoły powinna być dla nas wyznacznikiem na przyszłość. - Tylko pod jednym warunkiem jest na to szansa: że nie zapomnimy nigdy o tej pierwszej stodole. A tym bardziej patrząc na to, co dzieje się w kraju w związku z nową władzą - co dzieje się w szkołach, co dzieje się z podręcznikami, kiedy próbuje się historię zmienić, wymazać gumką te tragiczne wydarzenia - nie możemy nigdy zapomnieć o pierwszej stodole - zaznaczył aktor.

Cytaty za: ]]>https://kultura.onet.pl/film/wiadomosci/wesele-wojciecha-smarzowskiego-premiera-filmu-sumienie-narodowe/sgf67fs]]>


Po prawdzie powyższy tekst można od biedy traktować jako… złagodzenie stanowiska wobec Polaków. Bo skoro istniały dwie stodoły, to z założenia czytelnik stawia znak równości pomiędzy liczbą osób znajdujących się w jednej i drugiej. Zatem Polaków obciążało by tyle samo ofiar, co ocalonych.

Tymczasem w nieodległej przeszłości Jan Grabowski wespół z Barbarą Engelking lansowali tezę o ponad 200 tysięcznej liczbie Żydów zamordowanych podczas wojny przez Polaków. Około 10 razy większej od uratowanych. Kto nie pamięta, niech sięgnie po wydaną przez nich pozycję Dalej jest noc.

Z kolei profesor Andrzej Żbikowski z Żydowskiego Instytutu Historycznego twierdził, że najrozsądniejszą rzeczą, jaką mógł zrobić Żyd podczas okupacji, to schronić się przed polskim bestialstwem w…. obozie zagłady!

W Polsce około 20 tysięcy Żydów przetrwało okupację hitlerowską dzięki pomocy Polaków. Ale to dużo mniej niż się dotąd wydawało. Dwa lub trzy razy więcej Żydów z terenu Polski przetrwało w obozach koncentracyjnych.

]]>https://www.polsatnews.pl/wideo/najlepsza-strategia-przetrwania-byl-oboz-koncentracyjny-prof-andrzej-zbikowski-z-zydowskiego-instytutu-historycznego-o-holokauscie_6604916/]]>

Tekst na polskojęzycznym portalu der Onet wpisuje się dokładnie w powyższą narrację. Polacy częściowo chronili Żydów, ale generalnie ich mordowali.

Innych sprawców anonim z der Onet nie wymienia, a zatem ZBRODNIĄ należy obciążyć wyłącznie Polaków.

Dwie stodoły były podczas okupacji przeznaczone dla Żydów. I obiema zawiadywali Polacy.

Czy w dalszej kolejności dojdzie do zmiany nazwy Konzentrationslager Auschwitz na Schutzlager gegen polnische Leute Auschwitz?

W każdym bądź razie pierwszy krok jest już za nami.

 

14.10 2021

Twoja ocena: Brak Średnia: 5 (6 głosów)