Na rzecznym szlaku. Co wydarzyło się potem zwala z nóg!
Czytaliście „Trzech panów w łódce (nie licząc psa)”? Niedługo coś takiego napiszę. Na razie zbieram materiał. Już przy ogniskach fragmenty tego opowiadam, więc się wszystko szlifuje.
Motto: Byłem w Ryjo, byłem w Bajo, miałem bilet na Hawajo, byłem na wsi, byłem w mieście, byłem nawet w Budapeszcie — wszystko chuj…
Pływałem wokół Karaibów, Balearów i Cyklad, opłynąłem Szkocję i Zelandię dookoła, dopłynąłem nawet na Christiansø. Ale to mało – w zeszłych roku pokonałem Kanał Elbląski pochylniami, wpłynąłem w przekop Mierzei Wiślanej, zanim go przekopali, byłem nawet w Pucku, Sopocie i w Kuźnicy.
Niemniej już za chwilę czeka mnie najtrudniejsza przygoda żeglarska w życiu. Otóż mam zamiar spłynąć z Mazur do Warszawy. Przepłynę Pisę, Narew i Wisłę — tak jak to robiłem w licealnych czasach w stanie wojennym. A stan wód jest dużo niższy niż wtedy! Mam przygotowane pychy, łopaty, piłę spalinową, nóż na śrubie, dwie kotwice i rower. Znam wszystkie mielizny i kamienie — ale to nic nie daje, bo tam jest jeszcze po drodze nielegalny gruz, rury, jazy bukłakowe, ostrogi, a nawet ostańce i twardziele. Kto wie, może nawet wpadnę na szwedzki galeon, który zmiany klimatu odsłonią?
Jak to przepłynę moją półtoratonową żaglówką z silnikiem stacjonarnym mającą 30 cm zanurzenia, to będę z tego bardziej dumny niż z przepłynięcia Hornu północy, czyli Pentlandu, gdzie są trzy słynne wiry nazwane jeszcze przez Wikingów, które potrafią wwalić wielkie statki na skały.
Dokonam tego wyczynu do 15 sierpnia, a zebrane doświadczenia pozwolą mi bez obawy rozpocząć kampanię wyborczą Konfederacji, pływając po Wiśle i przybijając do bulwarów, gdzie jest pełno kamieni.
Kiedyś moja żona została królową Śniardw, pozując do zdjęć z tamtejszymi kamieniami, a ja zostanę pogromcą Wisły. Więc w drugiej połowie sierpnia polecam Wam w Warszawie spacery nad Wisłę i wypatrywanie żaglówki z oznakowaniem Konfederacji, by złożyć podpis – nie dość, że ojczyźnie się przysłużycie, to jeszcze szpanerskie zdjęcie sobie zrobicie z pogromcą brodów i oswajaczem twardzieli.
Tytuł notki podpowiedział mi ChatGPT – powiedział, że w to ludzie będą klikać. Jednakże to, co wydarzyło się potem, będzie za dwa tygodnie – śledźcie mojego bloga, a się dowiecie.
Grzegorz GPS Świderski
t.me/KanalBlogeraGPS
PS. Notki powiązane:
PS2. Tak się pływa po płytkiej rzece:
- Blog
- Zaloguj się albo zarejestruj aby dodać komentarz
- 86 odsłon