Merc2
Dokończenie notki "Merc".
Daleko nie ujechaliśmy. Zaczaili się nieco dalej i nas zatrzymali. Do kumpla powiedzieli otwierając mu drzwi:
- Wy...j.
Wy... wyszedł dumnie, z wysoko uniesiną głową, trochę się zataczając. A ja zostałem sam na sam z policjantami. Przejrzeli dokładnie mój dowód osobisty, a następnie paszport. Już w nim prawie nie było miejsca na pieczątki. W końcu od długiego czasu, prawie codziennie, przekraczałem granicę.
- Dasz tysiąc marek, albo jedziemy na komisariat.
Udało mi się zbić sumę do pięciuset marek. Tak jakoś niefortunnie zaczęła się ta moja znajomość z naszą władzą. A potem było już tylko z górki.
P.S.
Zdarzenia opisane w notce są prawie w całości wytworem mojej wyobraźni.
- Blog
- Zaloguj się albo zarejestruj aby dodać komentarz
- 478 odsłon