Trolling i przysrywanie
Grzeczność to znajomość konwenansów. Niemniej formy grzecznościowe są subiektywne, relatywne, róże w różnych środowiskach, kulturach, cywilizacjach. Jednak jest coś takiego jak niegrzeczność uniwersalna. Obrazić kogoś można na wiele sposobów, ale zastosowanie argumentów „ad personam”, czy innych nieuczciwych chwytów erystycznych, jest uniwersalne. Nieuczciwość tych chwytów jest niegrzecznością obiektywną. Więc gdy w odpowiedzi na postawienie jakiejś tezy ktoś mi odpowie: „Dzień dobry. Wielce szanowny Pan się nie zna i plecie androny”, to może formalnie będzie to grzeczne, ale obiektywnie nie, bo nijak się to nie odnosi do postawionej tezy. Nic z tego nie wynika. Nie tylko nie jest to argument, ale nie jest też zaproszeniem do rozmowy. Od razu należy kogoś takiego spytać: „Chcesz zostać moim trollem?”.
Dodatkowo liczą się intencje. Wiele niegrzecznych komentarzy w Internecie to nie pomyłki, nieznajomość form grzecznościowych czy brak kindersztuby wyniesionej z domu, ale celowe przysrywanki. Intencją nie jest podjęcie rozmowy, polemiki, wymiany zdań, argumentowanie, ale przysranie autorowi, by zrealizować jakieś własne emocjonalne wyżycie się, by zaspokoić jakieś swoje chore kompleksy. To jest niegrzeczne niezależnie od formy. Taki cham w rozmowie na żywo by tego nie powiedział. Wyrafinowana przysrywanka tykająca autora, a nie jego twierdzeń, wyrażona wykwintnym słownictwem, bywa często bardziej chamska, niż wulgarne bluzgi. Chamstwo w białych rękawiczkach jest niegrzecznością do kwadratu – służy wkurzeniu oponenta.
Co innego trollowanie. Pranki są fajne i ciekawe. Jednak to wymaga wyjątkowego wyrafinowania, rozumu, intelektu, pomyślunku, a zwykły cham nie jest do tego zdolny. Moje pytanie: „Chcesz zostać moim trollem?” jest trollowaniem, bo po nim zawsze z tego trolla wyłazi jeszcze większe chamstwo. Takiego przysrywania dzieciaki uczą się w Internecie, a w szczególności na X, gdzie jest ograniczona liczba znaków na odpowiedź. Więc na szybko i krótko umieją tylko swoje chamstwo okazać, bo na żywo się boją.
Dlatego uważam, że X nie jest dla dzieci. Najpierw należy się nauczyć konwenansów, potem poznać i zrozumieć nieuczciwe chwyty erystyczne, by wiedzieć, czego nie stosować (one tylko i wyłącznie prowadzą do kłótni), a potem, jak się dorośnie, można założyć sobie konto na X. Tego rodzice powinni dopilnować.
Jednak gdy rodzice, a nawet dziadkowie, to prymitywne chamy, to i dzieci po nich przejmą ten brak wychowania. Na wielu portalach blogowych, na przykład na niepoprawnych, większość komentatorów to stare chamy, prymitywne głupki i sfrustrowani emeryci, którzy nie potrafią zachować elementarnych form grzecznościowych i nagminnie trollują, przysrywają i epatują swoim chamstwem. Tacy prymitywni ludzie na pewno nikogo nie wychowają, ich dzieci na X są wulgarnymi chamami do kwadratu. Stanisław Lem kiedyś powiedział: „Nie wiedziałem, że na świecie jest tylu idiotów, dopóki nie zajrzałem do Internetu”. Jakby zajrzał na niepoprawnych, to by się jeszcze bardziej zdziwił, bo tu są sami idioci — tu w ogóle nie jest możliwa rzetelna polemika.
Grzegorz GPS Świderski
https://t.me/KanalBlogeraGPS
https://Twitter.com/gps65
- Blog
- Zaloguj się albo zarejestruj aby dodać komentarz
- 18 odsłon