Ksionszka

Obrazek użytkownika Humpty Dumpty
Kraj

Trafić za życia na karty cudzej powieści, choćby i nie wiem jak bardzo kiepskiej, obiektywnie stanowi wyraz hołdu złożony przez jej autora.

Gorzej jednak, gdy wyraźnie widać, że jedynym powodem jest zwykły brak pomysłu na fabułę. Nie można także wykluczyć, że trafienie na karty powieści jest też wyrazem graniczącego z obłędem narcyzmu jej autora, który przekonany niezbicie, że zajmuje jakąś uprzywilejowaną pozycję na ziemskim padole (kto wie, czy również nie w zaświatach?) pozwalającą mu do woli lżyć innych jednocześnie uważa, że jego głoszone publicznie poglądy wolne są od wszelkiej krytyki.

Zyga locuta, causa finita. ;)

Jak Zygmuś pisze, że coronawirus to ściema, to jest to ściema.

Zygmuś poza tym ma prawo, by nazywać polski rząd mafią.

A już prawdziwym miszczem ętelektu jest Zygmuś, gdy o Jarosławie Kaczyńskim pisze posmoleński pomazaniec, co zapomniał pomścić brata; spławik na żydowskiej wędce; ani kowboj, ani mściciel, ani mężczyzna z jajami…

Zacietrzewienie siwiutkiego jak g(o)łąb staruszka wyzywającego innych w sposób wskazujący na dość mocne zaburzenie osobowości świadczy o jednym – to zwykły dzban, zamiast inteligencji obdarzony tylko pewną ponad przeciętną biegłością układania liter.

Do tego owładnięty mirażem antyszczepionkowym niczym Savonarola wizją ogni piekielnych.

Ale, jak mówią, żalu do Zygmusia nie mam. Bo w końcu jeszcze przed wojną (tą światową) niejaki Boy pisał o najpowszechniejszej chorobie spotykanej nad Wisłą, Rawy nie wyłączając – polski kołtun.

Zygmuś zatem nie jest winien niczemu. Ot, zainfekował się ongiś genem narcyzmu, poprawił wirusem bucowatości, zaraził się manią… A do tego nie wyleczone ukłucie marksistowskie za młodu.

No i mamy wzorowego wręcz kołtuna.

By jednak ożywić nieco jego osobistego bloga, który uporczywie nazywa ksionszkom i sytuuje tytuł gdzieś w okolicy filiżanki kawy, proponuję szerzej wprowadzić wątki osobiste.

Otóż Zygmuś pisze o sobie, że jest antykomunistą od 1968 roku. Jak zatem pogodził ten „antykomizm” z bezspornym faktem wieloletniego bycia redaktorem w organie Socjalistycznego Związku Studentów Polskich? Tak, tego samego związku, które zgodnie określano mianem komunistycznej przybudówki.

Warto byłoby poświęcić jakowąś stroniczkę, by to wyjaśnić w końcu, zamiast pisać o „rzepie”. To w końcu Zygmuś stroi się w piórka bojoffnika o folnoźdź i demonkracjem, a nie on. ;)

A jak już jesteśmy w Marcu – Zygmuś powinien opowiedzieć, dlaczego to zła komuna (to akurat mówię na serio) tak łagodnie potraktowała studenta I roku AGH, rzekomo aktywisty w uczelnianym Komitecie Strajkowym, że aresztowała go tylko na tydzień?

A potem wyrok w zawiasach w najmniejszym wówczas możliwym wymiarze. Bez „wilczego biletu”; „czerwoni bandyci” umożliwili natomiast studia na najbardziej wówczas prestiżowej uczelni, czyli ASP. Za karę? Czy też był to bonus za....?

Przykład starszego raptem o 4 lata Niesiołowskiego pokazuje, jak łatwo można było opuścić wówczas areszt sypiąc na potęgę innych, własnej dziewczyny nie oszczędzając.

Ja oczywiście nie twierdzę, że Zygmuś był źródłem informacji dla gomułkowskich esbeków. Fajnie by jednak było wyjaśnić ten wątek zamiast drzeć szaty, że komuś nie podoba się prostacka i napastliwa publicystyka antyszczepionkowa.

Fajnie, z pozycji potencjalnego czytelnika oczywiście, byłoby się również dowiedzieć, jak to w stanie wojennym Zygmuś dostał pozwolenie na bycie konkurentem dla państwowej Desy.

Może się nie doczytałem w hagiografiach Zygmusiowych, ale jakoś o internowaniu po 13 grudnia cichosza.

Za to na stronie IPN znajduję jak to Zygmuś organizował spotkania dla opozycyjnych ętelektualistuff w czasie stanu wojennego.

A bezpieka sobie tylko obserwowała. I raportowała, kto uczestniczył.

Znaczy lokal był spalony. Dlaczego zatem nie było akcji ZOMO połączonej z wywaleniem drzwi?

A może chodziło o to, by stworzyć pozory działalności antyreżimowej tak, by para uszła z niezadowolonych?

Przecież w tym czasie wiele osób było postawionych na marginesie, zmuszonych do łapania się zajęć nie licujących z ich rozwojem intelektualnym.

Prawie tak, jak w Czechosłowacji po 1968 roku, gdy np. profesor Uniwersytetu w Pradze lądował w szpitalu gruźliczym jako palacz. I to na głuchej prowincji.

Nawet Jacek Maziarski dał ogłoszenie, że szuka uczciwej pracy. Nieżyjący już Michał S. tylko cudem został taksówkarzem. Pomimo wykształcenia górniczego i ciągłego braku ludzi do pracy na dole miał zakaz pracy na kopalni.

A Zygmuś brylował jako marszand. Jedyny w województwie katowickim, o ile nie na całym południu Polski.

A na kaffce można było sobie z nim porozmawiać o socjalizmie z ludzką twarzą. I o finlandyzacji Polski. Czyż nie mam racji twierdząc, że ewentualni czytelnicy czekają na wyjaśnienie tych nieprawdopodobnych wręcz historii???

Rozdział warto by też poświęcić swojemu ówczesnemu stosunkowi do Marksa. Wszak Zygmuś we wrześniu 1980 roku zasłynął z twierdzenia o Sierpniu, który pokazał, że Marks miał rację mówiąc o wiodącej roli klasy robotniczej.

Zamiast tego mamy jakieś popierdółki, niby-wspomnienia mające z Zygmusia zrobić śffiatoffca. Na zmianę z wpisami zionącymi miłością bliźniego.

Tymczasem Zygmuś jest jednym z ostatnich pamiętających jeszcze towarzyszy Bieruta i Gomułkę.

Zamiast jednak przybliżyć czasy dla ogromnej większości znane z opowieści rodziców a nawet dziadków Zygmuś ruszył na bój z Wielkim Resetem czy jak tam mówią antyszczepionkowi obłąkańcy.

Jak mówi stare mongolskie przysłowie – kto za młodu był marksistą, temu na starość brakuje piątej klepki. ;)

I to powinno starczyć za podsumowanie pana „pisarza”.

Pyrsk, dobrzy ludkowie!

 

28.11 2021

 

 

 

 

 

 

4
Twoja ocena: Brak Średnia: 3.6 (13 głosów)

Komentarze

po języku....

 

po języku

wiadomo

na jakie ordery

zasługuje

takie homo

 

PS A może wieniec laurowy z równie "dostojnej" głowy? 

 

Vote up!
6
Vote down!
-3

jan patmo

#1636886

mamle treścią

wolapikiem rymuje

we własnej homosferze

byle tylko pokazać

odbyt w atmo...

 

Vote up!
1
Vote down!
-1

insurekcjapl

#1637302