Arschawa i arschawiacy
Nie pierwszy raz w sobotni poranek żona pyta mnie, czy jestem masochistą, a pytanie to pada zawsze, gdy słucham ”dziennikarzy niepokornych”, rozmawiających o polityce w Radiu Warszawa.
A zaczęło się od kilkunastu minut przeżywania, jak to PiS wygrał już dla pani Gronkiewicz-Waltz referendum w Warszawie, ponieważ użył litery „W” w oprawie swojej kampanii referendalnej. Pochylali się nad tym panowie redaktorzy Karnowski, Świetlik, Warzecha, Zaręba i przedstawiciel tygodnika „Idziemy”, niestety nie zarejestrowałem nazwiska. Oczywiście, nie mówili jednym głosem, akcenty rozkładali różnie, to nie była rozmowa w Tok FM. Pan z redakcji „Idziemy” i redaktor Świetlik martwili się na przykład trochę mniej od kolegów. Niemniej – pierwsza część audycji była de facto pasem transmisyjnym dla histerii, rozpętanej przez „Gazetę Wyborczą”. To, że tym razem z pozycji przyjaznych, bądź przynajmniej mniej wobec PiS wrogich, ma naprawdę małe znaczenie. Zwłaszcza, że dociera do osób, do których zagrywka „GW” mogła nie dotrzeć w ogóle.
Nie wiem, może ja jestem zbyt słabo związany emocjonalnie z powstaniem (choć moja reakcja na pana Zychowicza przeczy tej tezie), ale mi plakat PiS się z nim aż tak mocno nie skojarzył, co całej tej bandzie, która na co dzień wyciera nim sobie buzie na wszystkie sposoby, wiec wytarła i teraz – z troską równie autentyczną, jak ta, z którą taka pani Wiśniewska pochyla się nad kościołem… Tak się składa, że jestem warszawiakiem, Warszawa zaczyna się na literę W (tak samo, jak na przykład nazwisko Warzecha – czy Łukasz będzie pamiętał, by wydając jakąś książkę, nie użyć w grafice dużej litery W?), więc W jest dobrym symbolem do kampanii. Może się skojarzyć, ale nie jest – co wmawia Wyborcza (znowu to W) i jak widać robi to skutecznie. Bardziej niż z powstaniem, kojarzy mi się z Warszawą. Z wolnością nie aż tak mocno, bowiem tu z kolei redaktor Karnowski nawiązuje w dość oczywisty sposób do własnej kampanii wizerunkowej. Świetnej zresztą, o czym już tu pisałem. Teraz o czym innym.
Można oczywiście udawać, że Warszawa się na W nie zaczyna i oburzać się na wykorzystanie „symboliki powstania”. Oczywiście dla bardziej zorientowanych brzmi to komicznie, ponieważ po symbolikę tę wcześniej sięgały bardzo różne środowiska, z których nie wszystkie można zaliczyć do na co dzień odwołujących się do tradycji powstania, czy szerzej – do patriotyzmu. Przeciwnicy ACTA, kibice, feministki, Antifa, wymieniać długo. To nośna symbolika, więc jest to w pewien sposób naturalne, choć, jak w przypadku feministek – mocno bezczelne. Wówczas protestów nie było, również ze strony tych kilku wysoko umocowanych w dzisiejszym systemie powstańców. Tych, którzy siedzą na krzesełkach, gdy ich koledzy zostają zmieszani z tłumem na uroczystościach – jeśli na nie oczywiście wejdą.
Warszawa zaczyna się na literę W. Bez litery W będzie to co najwyżej Arschawa. Że w Arschawie chcą mieszkać dziennikarze Wyborczej, mogę zrozumieć. Ale zatroskanych dziennikarzy ze studia na Floriańskiej rozumiem trochę mniej.
- Blog
- Zaloguj się albo zarejestruj aby dodać komentarz
- 3045 odsłon
Komentarze
najciemniej POd latarnią
28 Września, 2013 - 10:59
tzw. "instytut" Lecha W. mało że nadużywa litery "W" w swoim logo, to na dokładkę zawłaszcza barwami narodowymi ubierając rzeczoną literę na biało-czerwono
http://www.ilw.org.pl/
Re: Arschawa i arschawiacy
28 Września, 2013 - 11:09
Politechnika Warszawska - Olitechnika Arszawska
Pozdrawiam
28 Września, 2013 - 11:20
z Rocławia ;)
...............................................
Jeszcze Polska nie zginęła / Isten, aldd meg a Magyart Ps.33,5
...............................................
Jeszcze Polska nie zginęła / Isten, aldd meg a Magyart Ps.33,5
Re: Arschawa i arschawiacy
28 Września, 2013 - 11:33
To bardzo zbliżone do takiego popularnego zwrotu - Dzień bez uśmiechu jest dniem straconym. Widać dziennikarzynom nie starcza konceptu i jadą na tym zwrocie... Dzień bez plucia na PiS i Kaczora jest dniem straconym.
Niby demokracja, a świat dwubiegunowy. No, ale skoro media w jednych rękach to nie dziwota.
wyrzuć telewizor
wyrzuć telewizor
uzupełnienie
28 Września, 2013 - 13:36
Dziennikarz "Idziemy" nazywa się Radosław Molęda, a tu można przeczytać streszczenie dyskusji:
http://wpolityce.pl/artykuly/63480-salon-dziennikarski-florianska-3-swietlik-referendum-w-warszawie-stalo-sie-swoistym-stalingradem-przed-nadchodzacymi-wyborami-karnowski-to-bedzie-powazna-proba-sil
Re: Arschawa i arschawiacy
28 Września, 2013 - 17:46
Taka A Aa Arszawa przez nos brzmi trochę michnikowo.
Obym się mylił, ale mam
28 Września, 2013 - 18:03
Obym się mylił, ale mam nieodparte wrażenie, że spora część tych dziennikarzy, którzy chcą się teraz zaliczać do "niepokornych" już sobie mości posadki u różnych Hajdarowiczów zakładając, że nie dojdzie do rozbicia Układu. W zasadzie rozdmuchiwanie takich wrzutek propagandowych służy tym, którzy w imieniu Kremla dzierżą namiestnictwo nad Wisłą.
Święte słowa!
28 Września, 2013 - 21:25
To o tytule, bo abstrahując od treści to rzeczywiście od dawna jest to tylko ARSCHawa i ARSCHawiacy. Czemu? A kiedy arschawiacy sprzeciwiali się władzy, nawet tej z nadania Moskwy?
Pozdrowienia
zib1
Pozdrowienia
zib1
To teraz trzeba będzie pisać
29 Września, 2013 - 00:25
i mówić:Hanna Gronkieicz Altz