Warszawa - Włocławek - Warszawa
O pośle Hofmanie pisałem już kilka lat temu, nawet doczekałem się nieoficjalnego cynku, że pana posła zmartwiło niezrozumienie ze strony „pisowskiego betonu”, które odczuł po lekturze jednego z moich wpisów. Chwilowo starczy. Tymczasem coraz ciekawiej w Warszawie po referendum, a we Włocławku – przed.
Wracając do Warszawy. Późno, bo późno, ale pani prezydent, co sobie wygraną ponoć wymodliła, postanowiła pomóc również swoim przeciwnikom. I mówię już nawet o kolejnych zupełnie, he he, niespodziewanych kłopotach komunikacyjnych, czy zapowiedzi, ze drugiej linii metra będzie jednak mniej. Zresztą zwolennicy już sami z siebie dodali, ze przecież zawsze miało być właśnie tyle, a Oceania prowadziła wojnę z Eurazją. Pani Hania postanowiła pomóc swoim przeciwnikom, przyznając premie w wysokości 580 tys. zł. Inaczej rzecz ujmując, w wysokości prawie jednej trzeciej tych legendarnych, ogromnych kosztów, jakie w związku z głosowaniem poniosło miasto Warszawa. I niech ktoś teraz jeszcze nam powie, że to referendum tyle kosztowało. Nie tak dużo, trzy premie czynowników z ratusza.
A pomyślcie, ile by musiało pójść na te premie, gdyby jednak panią Gronkiewicz-Waltz udało się odwołać?
http://wpolityce.pl/wydarzenia/65041-funkcjonariusze-policji-zajmuja-sie-teraz-chodzeniem-po-domach-15-tys-osob-i-sprawdzaniem-ich-podpisow-nasz-wywiad-o-kulisach-referendum-we-wloclawku
- Blog
- Zaloguj się albo zarejestruj aby dodać komentarz
- 1678 odsłon
Komentarze
Wymodliła? U sił Mordoru chyba...
19 Października, 2013 - 10:04
P.S. A tak liczyłam na to, że zobaczę wreszcie oczęta pani Hani, okrągłe ze zdziwienia po przegranej zamiast codziennych kresek w roześmianej japie. Cóż, będę musiała jeszcze poczekać na niektóre klęski.