Kapiszon Stankiewicza. A potem jeszcze Marian

Obrazek użytkownika Humpty Dumpty
Kraj

Jedyny stolik jaki do sobotniego popołudnia uznawany za ultraprawicowca czy wręcz „faszystę” Sławomir Mentzen może przewrócić to ten w pubie, gdy nawalony wstanie zbyt gwałtownie śpiesząc się do ubikacji.

A przecież jeszcze przed pierwszą turą wyborów czytaliśmy peany na cześć tego człowieka.

Konfederacja z Mentzenem i Bosakiem na czele jest jedynym wolnorynkowym, prokapitalistycznym, antysocjalistycznym ugrupowaniem w Polsce. W wyborach prezydenckich wybieram Sławomira Mentzena, bo jest eurosceptykiem, woli kapitalistyczny wolny rynek niż etatyzm i socjalizm europejski. Jest szczery i uczciwy. A co najważniesze jest mądry, o czym świadczy jego licencjat z fizyki teoretycznej. A do tego dołożył doktorat z ekonomii.

Dawniej używano określenia: „człowiek renesansu”. Dziś to się nazywa generalista. Moim zdaniem generalistą może być tylko matematyk (nie rachmistrz, nie inżynier operujący rachunkiem różniczkowym i całkowym) albo fizyk teoretyczny.

(…)

W tej kampanii wyborczej Sławomir Mentzen obiecuje, że w sposób istotny będzie korzystał z prezydenckiego prawa weta. Nie podpisze żadnej ustawy podwyższającej podatki i w ogóle będzie szantażował rząd, że niczego nie podpisze, jeśli rząd nie zgodzi się na jego ustawy.

Niektórzy w to wątpią i podają przykłady wszystkich poprzednich prezydentów, którzy podpisywali prawie wszystkie ustawy rządu, nawet jeśli był z przeciwnej strony politycznej. W istocie właściwej kohabitacji politycznej nigdy nie było. Ona była tylko personalna, a nie ideowa.

Tak było, bo oni wszyscy, cały POPiS, ale też cała lewica i postkomuniści, są zgodni co do poglądów — to są wszystko socjaldemokraci. Jaruzelski, Wałęsa, Kwaśniewski, Kaczyński, Komorowski, Duda oraz cały PiS, PO, SLD, PSL, PL2050 czy Razem mają identyczne poglądy ekonomiczne, to keynesiści i marksiści, cały ustrój gospodarczy, a więc większość ustaw, które go tworzą, im odpowiada. Dlatego wszystko podpisywali.

Mentzen uczyni w tym wyłom, bo jest wolnościowcem, zwolennikiem wolnorynkowego kapitalizmu. Mam co do tego dużą pewność dlatego, że Mentzen jest doktorem ekonomii znającym i rozumiejącym Austriacką Szkołę Ekonomiczną, a zatem wie bardzo dobrze, że wszelkie rozwiązania socjalstyczne prowadzą do biedy i zacofania. Poprzedni prezydenci tego nie wiedzieli. Trzaskowski i Nawrocki też tego nie wiedzą.

Tak więc wg autora powyższego, 60-letniego już blogera GPS-a, praktycznie nie ma różnicy pomiędzy lewicą (czarzastą czy zandbergową), KO, ugrupowaniem rotacyjnego beksy a... PiS-em.

Tak naprawdę tylko Mentzen i jego „Nowa Nadzieja”.

Ale powyższy tekst GPS pisał jeszcze przed pierwszą turą wyborów.

Z rozmów z wieloma sympatykami Konfederacji wiem, że liczyli wtedy na przejście Mentzena do drugiej tury.

Razem z Trzaskowskim. Bo przecież w polityce potrzebne jest NOWE.

18 maja nadzieja prysła.

W drugiej turze spotykają się Trzaskowski z Nawrockim.

Mentzen mimo to postanowił zostać rozgrywającym. Pod pozorem wnikliwego rozważenia kogo poprzeć w kolejnej turze przeprowadził rozmowy z obu kandydatami.

Jako pierwszy był dr Nawrocki.

O dziwo praktycznie każdy postulat Mentzena spotkał się z aprobatą obywatelskiego kandydata.

Skoro jednak nie można było zarzucić Nawrockiemu, że jest co najmniej kryptosocjalistą, co jak wiadomo zdaniem dotychczasowych „mentzenników’ stanowi najwyższą obelgę, Sławuś przeszedł gładko na temat kawalerki.

Co prawda jako doradca podatkowy wie doskonale, że została spłacona aż nadto (mieszkając w niej Jerzy Ż. nie płacił wszak czynszu, a zatem korzyść majątkową, jaką uzyskał przez 7 lat trzeba ocenić na jakieś 300-350 tys. zł, co praktycznie cenę kawalerki zrównuje z rynkową, i to obecną).

Ba, zasadnie można by się spodziewać, że właściwy miejscowo urząd skarbowy zacznie postępowanie karno-skarbowe wobec p. Jerzego, który wszak tak znaczącego przychodu nie ujmował w deklaracjach PIT.

Mentzen to wie, ale podąża linią wyznaczoną przez funkcjonariusza Stankiewicza i POlityków.

Znamienne jest twierdzenie kończące tą część rozmowy. Otóż Nawrocki Mentzena nie przekonał.

Przyznam, że to trochę zazgrzytało nie tylko u mnie. Mentzen bowiem dziwnym trafem należy do trójki najbogatszych posłów obecnego Sejmu (majątek zgromadził większy niż Morawiecki) i jakoś cichosza na temat jego źródeł.

Ale temat rozliczeń finansowych zostawmy sobie na potem.

Przejdźmy do kolejnego spotkania, tym razem z Trzaskowskim.

Trzaskowski niczego nie podpisał, zgoda dotyczyła bodaj czterech punktów, a i to z zastrzeżeniem, że o ile nie zmienią się warunki. A zatem była warta mniej, niż papier, na którym to punkty były spisane.

Mimo deklaracji co chwilę Trzaskowski perorował zawzięcie p-ko PiS i dr Nawrockiemu.

Tak naprawdę Mentzen dał szansę Trzaskowskiemu na szerzenie swojej propagandy.

A przecież, gdyby choć w połowie był tak „dociekliwy” jak w przypadku dr Nawrockiego, powinien zapytać wiceprzewodniczącego KO, zastępcy Donalda Tuska, o:

  • przyjęcie euro,
  • brak rekcji Tuska na uzyskanie przez polskie firmy amunicyjne zaledwie 2 mln euro z wartego 500 mln euro unijnego programu amunicyjnego ASAP , co stanowi 0,4%!!!
  • rezygnację Tuska z możliwości zablokowania paktu migracyjnego gdy miał taką możliwość,
  • rozwiązania 600 jednostek i obrony Polski dopiero za Wisłą, co przecież miało miejsce za poprzednich rządów obecnej ekipy;
  • tworzenia unijnego superpaństwa,
  • próby blokowania latami Marszu Niepodległości,
  • walkę z Kościołem,
  • atakowanie TV Republika,
  • zwężanie ulic oraz wykluczenie komunikacyjne uboższych mieszkańców Stolicy;
  • zakup 231 tramwajów dla Warszawy, za ponad 2 mld zł od koreańskiej firmy Hyundai zamiast bydgoskiej Pesa,
  • zakup w ramach polityki zadrzewiania stolicy drzew w Niemczech a nie z polskich szkółek leśnych,
  • przynależności Warszawy do organizacja C40 Cities, która zaleca ostre cięcie w spożyciu i konsumpcji licznych towarów i usług.

Ale najgorsze, co spotkało Mentzena (i to na jego własne życzenie) miało miejsce już po tej pseudo debacie.

Otóż panowie, rzekomo znajdujący się po przeciwnych biegunach sceny politycznej (Trzaskowski „lewak”, Mentzen zaś „faszysta”) po prostu razem poszli na piwo.

I nie tylko razem. Doszlusowali do nich bowiem bakałarz Radek Sikorski oraz… Piotr Osiecki, podejrzany w aferze GetBack.

Internetowe komentarze są dość jasne.

Liliana Borodzik:

To nie w tym rzecz, że pił z nimi piwo. Na tydzień przed wyborami jest to sugerowanie swoim wyborcom, kogo naprawdę popiera i na kogo powinni głosować. Mimo, iż Trzaskowski nie podpisał deklaracji Mentzena, a Nawrocki to zrobił. Spotkanie przy piwku może być przez wielu zwolenników Konfederacji odebrane jako gest poparcia dla Trzaskowskiego.

Okazało się, że zbudowany przez lata wizerunek bezkompromisowego antysystemowca, który za cel postawił sobie rozwalenie dotychczasowego systemu jest tylko dla naiwnych wyborców. Mleko się rozlało – Mentzen nie tylko nie wywrócił stolika – pokazał, że bliżej jest mu do PO niż prawicy. Gdy mówił o wywróceniu stolika, to opowiadał bajki dla frajerów.

Z kolei europoseł PiS Waldemar Buda mając na myśli obecność podejrzanego w aferze GetBack Piotra Osieckiego stwierdził:

- Jeśli to prawda, to mamy materiał na komisje śledczą z pierwszym świadkiem w osobie Trzaskowskiego.

W poniedziałkowej „porannej rozmowie” (RMF) bakałarz Sikorski, urzędujący minister w rządzie Tuska i uczestnik popijawy w pubie Mentzena, rozwiał wszelkie wątpliwości.

Prowadzący rozmowę Tomasz Terlikowski pytał Radosława Sikorskiego, czy piwem ze Sławomirem Mentzenem czasem nie podzielił Konfederacji. W sieci pojawiło się wiele negatywnych komentarzy zwolenników tego ugrupowania, którzy pisali, że Sławomir Mentzen ich zawiódł, idąc na piwo z Rafałem Trzaskowskim i innymi politykami KO. Szef MSZ w odpowiedzi odniósł się do wczorajszego oświadczenia lidera Konfederacji.

- On napisał, że nie chce być, jako Konfederacja, przystawką PiS-u i tu może być klucz do tych wrażych komentarzy, że chce uzyskać zdolność koalicyjną nie tylko na prawicy. Wydaje mi się to bardzo ciekawa koncepcja - stwierdził. Na pytanie, czy wierzy we wspólny rząd Koalicji Obywatelskiej i Konfederacji, szef MSZ odparł, że "w polityce nie takie koalicje bywały".

Spotkanie w pubie należącym do lidera Konfederacji nie spodobało się też... sympatykom Lewicy. Czy to nie doprowadzi z kolei do demobilizacji wyborców lewicowych? Nie sądzę, bo lewica jest raczej za europejskością polskiej polityki, a więc pozbawionej tego pisowskiego jadu. Raczej zrobiliśmy krok ku cywilizowaniu polskiej polityki - powiedział Radosław Sikorski.

]]>https://www.rmf24.pl/tylko-w-rmf24/poranna-rozmowa/news-sikorski-ujawnil...]]>

W polityce nie takie koalicje bywały… To chyba najważniejsze stwierdzenie, jakie padło od wyborów 2023 roku.

A zatem po ewentualnym zwycięstwie wyborczym zastępcy Donalda Tuska Rafała Nawrockiego czeka nas powołanie kolejnych komisji śledczych w Sejmie oraz nowych wiceministrów w rządzie, tym razem obsadzanych przez krewnych-i-znajomych pana Mentzena. Bo tak chyba należy rozumieć deklarację poniedziałkową najważniejszego ministra w tuskowym rządzie. Oczywiście nie za darmo...

Oburzenie wyborców Mentzena (a przynajmniej sporej ich części) jest zrozumiałe. Do tej pory „góry partyjne” mniej lub bardziej skutecznie wszczepiały im hasło: PiS – PO jedno zło!

Teraz jednak okazuje się, że ich dotychczasowy wodzuś nie widzi nic niestosownego we fraternizowaniu się, i to publicznie!, z jedną odnogą tego samego zła.

Uważny obserwator doszedłby do podobnych wniosków i wcześniej. W pubie Mentzena (zdecydowanie nie polecam, piwo dość przeciętnej jakości za to zdecydowanie droższe niż u konkurencji!) wiszą zdjęcia ludzi, których nie obsługują.

Jak z dumą podkreślił w cytowanym wywiadzie bakałarz Sikorski fota byłego premiera Morawieckiego wisi, jego zaś nie.

Cofając się nawet poza rok 2023 nie sposób odnaleźć ataków Mentzena na Tuska i innych, za to pełno ich pod adresem PiS i Kaczyńskiego.

To co prawda można było od biedy tłumaczyć walką o elektorat (trudno przypuszczać, by idee Mentzena mogły przyciągnąć kogokolwiek popierającego partię RAZEM), ale…

Ale po sobocie można już twierdzić z prawdopodobieństwem graniczącym z pewnością – Menztenowi przypadła rola swoistego lodołamacza, mającego rozbić prawicowe „okowy” uniemożliwiające triumf sorosowych liberałów.

Jestem na tyle dojrzały, że doskonale pamiętam próby usprawiedliwienia mega złodziejstwa prywatyzacyjnego z pierwszych lat III RP. Wówczas tłumaczono to tym, że po PRL-u wyszliśmy jako żebracy, zatem politycy muszą się nachapać. Niby taki naturalny proces.

Okazuje się jednak, że również posiadanie majątku w znacznych rozmiarach dyskwalifikuje polityka zwłaszcza wówczas, gdy można zarzucić mu niezbyt uczciwe jego zdobycie. Może bowiem stać się wyjątkowo podatny na argumenty stawiane… niepublicznie.

W tym kontekście wspomnieć należy na wypowiedź ówczesnego kandydata Hołowni do kandydata Nawrockiego:

Mam tu taki filmik, zaraz odtworzę. Zna ten filmik? Ja może powiem, o co chodzi. Otóż na tym filmiku chwali się pan, jak zrobił pan polskie państwo na prawie 3 miliony złotych. Przeniesione akcje firmy Mentzen S.A. do fundacji rodzinnej i sprzedaż przez te fundacje, żeby uniknąć zapłacenia 2,8 miliona podatków polskiemu państwu. Pan milioner nie chce zapłacić polskiemu państwu podatków. Pan się tego nie wstydzi? Pan wyobraża sobie rozwój Polski bez podatków, bo to postulowaliście...

Pomińmy tłumaczenia p. Mentzena i wszystkich jego akolitów. Najbardziej przekonujące do tego, że przepisami dot. fundacji rodzinnej pan doradca podatkowy posłużył się wybitnie instrumentalnie jest pytanie właśnie o… fundacje rodzinne, jakie zadał Trzaskowskiemu.

A jak Państwo traktuje ludzi, którzy prawo traktują instrumentalnie przekonało się już kilkadziesiąt tysięcy przedsiębiorców, którym to rozmaici doradcy podatkowi czy też koncesjonowani księgowi (najczęściej) wmawiali optymalizację ZUS. Teraz mają długi, sięgające nawet 500 tys. zł ( i to bez odsetek).

Nic dziwnego, że Mentzen zwyczajnie się boi.

Jeśli wierzyć me(r)diom o tym, kogo poprze w II turze, wodzuś „Nowej Nadziei” ma poinformować dopiero w środę.

Wątpię, by kierował się kolejną „przepowiednię” zwaną sondażem prezydenckim.

Moim zdaniem Mentzen czeka na cokolwiek, choćby publikację „ostatecznego ciosu”, jakim wedle zamierzeń propagandzistów Trzaskowskiego ma być nowy raport NIK, by móc uzasadnić swoje protrzaskowskie stanowisko.

Nie powinno dziwić. Przecież pamiętamy słynne w 2023 roku „taśmy Banasia”.

W rozmowie z prof. Markiem Chmajem (tym samym, co chciał odwoływać Prezydenta Andrzeja Dudę poprzez… referendum!) ujawnił:

MARIAN BANAŚ: A ja mu mówię, słuchaj, jeżeli jest taka sytuacja, bo wiesz oni też chcą się umocnić, bo wiedzą, że jak Kuba będzie, to oni też będą mieć. Ale to daje jednoznaczny sygnał, że jednak w tym momencie. (...) nie ma miękkiej gry (...) żeby tam zaczęli przechodzić posłowie i mam tam przełożenie na tę Sierakowską, ona stamtąd wyszła. (...) To jest moja robota (...) W ten sposób ich osłabiamy cały czas, bo ten elektorat może tylko i wyłącznie zgarnąć Konfederacja. Nikt więcej, a każda część elektoratu... Ona ma za sobą niemałe środowisko tych katolików i tych innych.

]]>https://www.radio.bialystok.pl/wiadomosci/index/id/231713]]>

Teraz chyba łatwiej zrozumieć, po co została powołana Konfederacja, niż wtedy. Miała osłabić PiS poprzez zagospodarowanie niezadowolonych; elektorat PiS zanadto jest prawicowy, by oddał głos na liberałów lewicowo-tęczowych. I to jest jasne dla Banasia.

Od lutego trwa kontrola NIK w IPN-ie.

Kiedy, jeśli nie teraz, nastąpi nagłe ujawnienie jej wyników?

A wtedy Mentzen z całą powagą stwierdzi, że z dwóch złych kandydatów wybiera jednak tego lepszego.

I wezwie do głosowania na Trzaskowskiego.

Oczywiście twierdzenie, że cała Konfederacja to mniej lub bardziej świadomi tuskoidzi byłoby nadużyciem.

Wydaje się, że najbardziej rozsądne podejście do II tury wyborów w tym środowisku prezentuje wicemarszałek Sejmu Krzysztof Bosak.

Otóż jego zdaniem Rafał Trzaskowski nie nadaje się na urząd Prezydenta.

— Wiedziałem, że ma skłonność do kłamstwa, manipulacji, że jest takim śliskim w mojej ocenie człowiekiem. Natomiast to, co zaprezentował w tym wywiadzie (z Mentzenem - HD), to była manipulacja, krętactwo i kłamanie w oczy w takim stężeniu, jakiego w polskiej polityce chyba jeszcze nie widziałem.

I dlatego Bosak choć zwolennikiem Nawrockiego nie jest to jednak dla dobra Państwa jest "przekonany bardziej niż kiedykolwiek wcześniej" do tego, by prowadzić kampanię przeciwko kandydatowi KO Rafałowi Trzaskowskiemu (za: Onet).

Tymczasem funkcjonariusz Andrzej Stankiewicz (pamiętamy, że tak niedawno mimowolnie ujawnił swoje powiązanie ze służbami tajnymi państwa tuska) oraz niejaki Jacek Harłukowicz odpalili kolejnego kapiszona.

Tym razem „wnikliwe dochodzenie dziennikarskie” miało doprowadzić do odkrycia, że Karol Nawrocki uczestniczył w procederze sprowadzania prostytutek dla gości Grand Hotelu w Sopocie, gdy pracował tam jako ochroniarz.

Oczywiście informatorzy pragną zachować anonimowość. Pewne novum stanowi informacja, że są gotowi złożyć zeznania przed sądem.

Co prawda prawo prasowe jest jednoznaczne. Informator może sobie zastrzec anonimowość, a wtedy wszyscy, łącznie z innymi pracownikami redakcji niż dziennikarze, są nią związani (nieliczne wyjątki dotyczą tylko ciężkich zbrodni), albo nie.

Skoro funkcjonariusz Stankiewicz twierdzi, że są gotowi złożyć zeznania przed sądem znaczy to tylko jedno – żadnego zastrzeżenia nie było. A zatem, znając zwyczaje tej nazywającej się „dziennikarzami” bandy gotowych na wszystko propagandzistów w rzeczywistości nie istnieją.

Tylko wybory mamy za 6 dni, zaś do rozpoczęcia ewentualnego procesu nawet przy założeniu, że pozew zostanie złożony jutro rano, dojść może najwcześniej na… wiosnę, przy czym niekoniecznie 2026 r.

Pamiętacie zresztą Tymińskiego. Gazeta Wyborcza, wówczas lansująca za wszelką cenę Mazowieckiego na następcę czerwonego bandyty Jaruzelskiego dostała autentycznego szału. Tymiński, który przeszedł do II tury wyborów razem z Wałęsą i odebrał głosy Mazowieckiemu, stał się wrogiem publicznym Michnika. Ponoć bił żonę, miał związki z wywiadami całego świata, popierało go KGB, wywiad izraelski wespół z chińskim i amerykańskim i co tam jeszcze.

W efekcie przegrał II turę. W sądach co prawda wygrał. Jeśli mnie pamięć nie myli to tak jakoś pod koniec II kadencji Aleksandra Kwaśniewskiego.

O rzekomych związkach Karola Nawrockiego z „gangiem trójmiejskich sutenerów” dwa tygodnie temu oskarżył go Bertold Kittel (TVN).

Ten sam, który za pomocą fałszywek utrącił ongiś karierę prof. Romualda Szeremietiewa, co zresztą znalazło wyraz w prawomocnym wyroku sądowym.

Ale… oczyszczenie Szeremietiewa trwało ok. 15 lat.

Skutecznie zatem został wyeliminowany z polityki.

Ten sam manewr próbują powtórzyć na naszych oczach wobec Nawrockiego.

Nie dajmy się zwieść.

26.05 2025

fot. facebook

 

 

5
Twoja ocena: Brak Średnia: 4.5 (8 głosów)

Komentarze

Po co się rozpisywać? Sytuacja wymaga prostych i dosadnych stwierdzeń. Obecne wybory zadecydują, czy lewicowi globalistyczni handlarze znienawidzoną narodową Polskę zetrą w proch i zrobią z niej kolonię, czy też Ona przetrwa.

Piszę to zupełnie świadomie. Może nawet ktoś mi zarzucić antysemityzm. Warto wiedzieć, iż popieram działania Netanyahu i jestem przeciwniczką arabskiego komunizmu, sponsorowanego przez amerykańską skrajną lewicę. Tę samą lewicę, która ustanowiła TVN i dała Tuskowi władzę.

Wybory w Polsce, Wojnę w Palestynie, czy walkę Trumpa z Uniwersytetem Harvarda określa ta sama strategia działających przeciwko sobie ideologii: Skrajna lewica pragnie ustanowić wielonarodowy i wielorasowy świat mas, tzw. mierzwę do robienia dobrego biznesu, a temu przeszkadzają ugrupowania państwowców i rosnąca świadomość narodów.

Mentzen jest właścicielem karczmy z piwem, właścicielem kantoru i posiadaczem dużych ilości bitcoina, którego wartość dzięki Trumpowi poszła w górę, stąd Mentzen jest już milionerem. Przede wszystkim jednak, Mentzen  jest oportunistą, bo jak sam wczoraj powiedział, nie będzie sobie zamykał dróg i pójdzie z każdym, kto okaże się dobry dla jego biznesu. Czy kogoś on wam przypomina?

P.S.

Ode mnie 5* za notkę.

Vote up!
3
Vote down!
0

AgnieszkaS

#1668308

Braun pokazał swoje prawdziwe oblicze, kiedy zaczął głosić, iż nieokreślony sztab Nawrockiego  złożył mu propozycję. To była prowokacja. Już w tym momencie, wiadomo było po czyjej jest stronie. A obecnie odrzucił możliwość poparcia Nawrockiego już oficjalnie, czyli otwarcie opowiedział się po stronie liberalno-lewicowej, po stronie tęczowego Trzaskowskiego.

Vote up!
2
Vote down!
0

AgnieszkaS

#1668309

miejsce w pierwszej turze?
Lepiej z Zorro stać na dachu niż w pubie naTrzaskać się obciachu.
pzdr

Vote up!
1
Vote down!
0

antysalon

#1668315

Historia ta, którą do dzisiaj jeszcze opowiadają sobie kierowcy wielkich ciężarówek, a która nam piechurom każdej nocy kradnie spokojny sen, wydarzyła się jakieś 100 lat temu. Wtedy to pewien masoński hrabia pochodzenia austro-węgiersko- japońskiego, o nazwisku Richard Nikolaus Eijiro Coudenhove-Kalergi, zaczął głośno propagować swoje mrzonki o narodowości europejskiej. To na jego urojeniach Unia Europejska zbudowała fundament swojej polityki integracyjnej. I to Kalergi jako pierwszy otrzymał za swoje halucynacje w 1950 roku Nagrodę Karola Wielkiego. Jego wyznawcy, tacy jak Bronisław Geremek, Donald Tusk, Angela Merkel czy Ursula von der Leyen, każdego roku powiększają to grono entuzjastów życia na koszt innych, wzorem jakieś sekty hippisowskiej.

Po co nam Europa, jak możemy mieć Paneuropę? Wspólna flaga, wspólna waluta, wspólna armia, żadnych granic, żadnych religii, poza tylko tą jedną jedyną - tą neomarksistowską. W tym też kontekście stała inwazja kolorowych nachodźców na Europę od 2014 roku nabiera zupełnie innego znaczenia. To nie wyjątek, to nie przypadek, a sztabowo zaplanowana długoterminowa operacja zniszczenia DNA Europy. Mamy sprostać ambitnemu wyzwaniu z Brukseli, czyli każdy z każdym ma się wymieszać, aż statystyczny mieszkaniec Paneuropy osiągnie kolor skóry zbliżony do caffè macchiato. Brazylia bis. To warunkek, by już nikt niczego nie bronił, bo nikt niczego własnego mieć nie będzie, nawet pamięci po swoich przodkach. Marzenie doktora Frankensteina w nowej realizacji. AI zamiast skalpela. Tu chodzi o nowy Lebensraum dla rasy panów, zamaskowany jako pomoc humanitarna
i dlatego bez kryterium anulowania tej operacji.

Vote up!
1
Vote down!
0
#1668319