Rezerwa strategiczna w kryptowalutach

Obrazek użytkownika gps65
Blog

W Beł­cha­to­wie Kon­fe­de­ra­cja zor­ga­ni­zo­wa­ła kon­wen­cję wy­bor­czą, na któ­rej kan­dy­dat na pre­zy­den­ta Sła­wo­mir Ment­zen wspo­mniał o chę­ci utwo­rze­niu stra­te­gicz­nej re­zer­wy kryp­to­wa­lut. Nie­któ­rzy po­pie­ra­ją go we wszyst­kim, ale są scep­tycz­ni wo­bec je­go po­dej­ścia do tej tech­no­lo­gii. Dla­te­go spe­cjal­nie dla ty­ch mal­kon­ten­tów na­pi­sa­łem tek­st uza­sad­nia­ją­cy to, dla­cze­go kryp­to­wa­lu­ty ma­ją sens i dla­cze­go są ra­tun­kiem dla świa­ta fi­nan­sów.

  Kre­acja pań­stwo­wej wa­lu­ty fi­du­cjar­nej ro­dzi zo­bo­wią­za­nie jej emi­ten­ta – ban­ku cen­tral­ne­go, któ­ry dzia­ła w ra­ma­ch sys­te­mu fi­nan­so­we­go re­gu­lo­wa­ne­go przez pań­stwo. Współ­cze­sny sys­tem opie­ra się na mo­de­lu re­zer­wy cząst­ko­wej i kon­tro­li po­da­ży pie­nią­dza. W prze­ci­wień­stwie do te­go kre­acja kryp­to­wa­lut nie ro­dzi żad­ny­ch zo­bo­wią­zań – nie wy­ma­ga ani pań­stwa, ani pra­wa, ani in­sty­tu­cji fi­nan­so­wy­ch, by funk­cjo­no­wać. Ich ist­nie­nie za­le­ży wy­łącz­nie od za­ufa­nia lu­dzi oraz za­sad ma­te­ma­tycz­ny­ch, któ­re za­pew­nia­ją ich dzia­ła­nie.

  Nie­któ­rzy uwa­ża­ją, że in­sty­tu­cjo­nal­ne wspar­cie to za­le­ta wa­lut pań­stwo­wy­ch, a je­go brak to wa­da kryp­to­wa­lut. W rze­czy­wi­sto­ści je­st od­wrot­nie. Wa­lu­ty pań­stwo­we ma­ją war­to­ść, do­pó­ki ist­nie­je pań­stwo, któ­re je emi­tu­je i gwa­ran­tu­je ich ak­cep­ta­cję po­przez sys­tem po­dat­ko­wy i prze­pi­sy praw­ne. Gdy pań­stwo upa­da, je­go wa­lu­ta sta­je się bez­war­to­ścio­wa. Kryp­to­wa­lu­ty na­to­mia­st, choć mo­gą ko­rzy­stać z giełd i re­gu­la­cji, nie są od ni­ch uza­leż­nio­ne – za­cho­wu­ją war­to­ść tak dłu­go, jak dłu­go lu­dzie im ufa­ją. To fun­da­men­tal­na róż­ni­ca.

  Za wa­lu­tą pań­stwo­wą stoi przy­mus praw­ny – jej uży­cie je­st wy­mu­sza­ne po­przez sys­tem fi­skal­ny i me­cha­ni­zmy kon­tro­li go­spo­dar­ki. Za kryp­to­wa­lu­tą stoi ma­te­ma­ty­ka, kryp­to­gra­fia i roz­pro­szo­na sieć użyt­kow­ni­ków, któ­rzy do­bro­wol­nie uzna­ją jej war­to­ść. To czy­ni z niej pie­nią­dz bar­dziej od­por­ny na ar­bi­tral­ne de­cy­zje rzą­dów i ma­ni­pu­la­cje po­li­tycz­ne.

  Wie­lu zwo­len­ni­ków zło­ta pod­kre­śla je­go war­to­ść ja­ko uni­wer­sal­ne­go środ­ka wy­mia­ny. Jed­nak zło­to ma war­to­ść głów­nie dla­te­go, że lu­dzie mu ufa­ją – je­go za­sto­so­wa­nia prze­my­sło­we są dru­go­rzęd­ne. Kryp­to­wa­lu­ty dzia­ła­ją na tej sa­mej za­sa­dzie: ich war­to­ść wy­ni­ka z za­ufa­nia, a do­dat­ko­wo block­cha­in do­star­cza im pew­nej wtór­nej war­to­ści użyt­ko­wej. Je­śli w przy­szło­ści upad­ną pań­stwa, lu­dzie wciąż bę­dą po­trze­bo­wać pie­nią­dza – ale nie wró­cą do zło­ta czy bar­te­ru. Na­tu­ral­nym na­stęp­cą wa­lut pań­stwo­wy­ch sta­ną się kryp­to­wa­lu­ty, po­nie­waż łą­czą w so­bie nie­za­leż­no­ść, cy­fro­wą trwa­ło­ść i moż­li­wo­ść na­tych­mia­sto­we­go trans­fe­ru war­to­ści bez po­śred­ni­ków.

  Hi­sto­ria po­ka­zu­je, że róż­ne cy­wi­li­za­cje róż­nie po­strze­ga­ły war­to­ść pie­nią­dza – dla In­ków zło­to mia­ło mniej­sze zna­cze­nie niż dla Hisz­pa­nów, a współ­cze­śnie je­go uży­tecz­no­ść ja­ko wa­lu­ty je­st mi­ni­mal­na. Kryp­to­wa­lu­ty wciąż zy­sku­ją na zna­cze­niu i ich war­to­ść bę­dzie ro­sła tak dłu­go, jak dłu­go lu­dzie bę­dą po­szu­ki­wać nie­za­leż­ny­ch, od­por­ny­ch na in­fla­cję i ma­ni­pu­la­cje form pie­nią­dza.

  To, że obec­nie kryp­to­wa­lu­ty słu­żą głów­nie do spe­ku­la­cji i są trak­to­wa­ne przez wie­lu ja­ko for­ma ha­zar­du, nie umniej­sza ich fun­da­men­tal­ny­ch za­let. Obec­nie ich za­sto­so­wa­nie ja­ko środ­ków płat­ni­czy­ch je­st ogra­ni­czo­ne – ob­słu­gu­ją sto­sun­ko­wo nie­wiel­ką licz­bę trans­ak­cji han­dlo­wy­ch. Jed­nak wraz z ro­sną­cą utra­tą za­ufa­nia do wa­lut pań­stwo­wy­ch, co je­st pro­ce­sem nie­unik­nio­nym, po­nie­waż rzą­dy sys­te­ma­tycz­nie wy­ko­rzy­stu­ją in­fla­cję na swo­jej wa­lu­cie ja­ko for­my ukry­te­go opo­dat­ko­wa­nia, wzro­śnie tak­że za­ufa­nie do kryp­to­wa­lut. W efek­cie bę­dą one co­raz czę­ściej sto­so­wa­ne w re­al­nym han­dlu. A im wię­cej użyt­kow­ni­ków bę­dzie ich uży­wać do co­dzien­ny­ch trans­ak­cji, tym mniej­szy bę­dzie udział spe­ku­la­cji, co do­pro­wa­dzi do więk­szej sta­bil­no­ści kur­sów. Za­nik­nie me­cha­ni­zm pom­po­wa­nia i pę­ka­nia ba­niek spe­ku­la­cyj­ny­ch, a kryp­to­wa­lu­ty stop­nio­wo opa­nu­ją świat i sta­ną się po­wszech­nie uży­wa­nym pie­nią­dzem.

  Kryp­to­wa­lu­ty są jak zło­to — tak dłu­go bę­dą mieć sens, jak dłu­go lu­dzie bę­dą w ten sens wie­rzyć. No i tak dłu­go, jak bę­dzie ist­nieć In­ter­net. A pań­stwo­we wa­lu­ty fi­du­cjar­ne od żad­nej wia­ry i za­ufa­nia nie za­le­żą, po­li­ty­cy i urzęd­ni­cy mo­gą z ni­mi zro­bić, co chcą, mo­gą na ni­ch wy­wo­ły­wać in­fla­cję, al­bo je zli­kwi­do­wać. Nie­dłu­go zli­kwi­du­ją go­tów­kę, więc tak sa­mo bę­dą za­leż­ne od In­ter­ne­tu, jak kryp­to­wa­lu­ty. Pań­stwa nie­uchron­nie zban­kru­tu­ją i prze­sta­ną ist­nieć, więc wszyst­kie ich wa­lu­ty też znik­ną i wte­dy kryp­to­wa­lu­ty sta­ną się pie­nią­dzem, a nie zło­to czy pa­cior­ki.

  Wła­śnie Do­nald Trump ogło­sił, że ra­zem z Elo­nem Mu­skiem zro­bią au­dyt w Fort Knox, by spraw­dzić, czy tam na­praw­dę je­st zło­to. To je­st świet­na lek­cja do­ty­czą­ca pod­staw eko­no­mii do­ty­czą­ca pie­nię­dzy.

  Pó­ki wszy­scy my­ślą, że tam je­st zło­to, to wszyst­ko je­st OK. W rze­czy­wi­sto­ści w ogó­le tam zło­ta być nie mu­si. Jed­nak jak się oka­że, że tam zło­ta nie ma, to bę­dzie cho­ler­ny kra­ch fi­nan­so­wy. Więc w isto­cie się te­go nie do­wie­my, bo i Trump i Mu­sk to do­sko­na­le ro­zu­mie­ją, więc jak tam nie znaj­dą zło­ta, to te­go nie po­wie­dzą, ogło­szą, że je­st i na­wet zdję­cia opu­bli­ku­ją.

  To po­ka­zu­je, że pie­nią­dz to czy­ste za­ufa­nie, to war­to­ść wir­tu­al­na, nie­ma­ją­ca w isto­cie związ­ku z ma­te­rią. Wa­lu­ta to mia­ra trans­ak­cji han­dlo­wy­ch i jak każ­da mia­ra je­st nie­ma­te­rial­na. Ki­lo­me­trów i ki­lo­gra­mów nie ma, to są by­ty fik­cyj­ne.

  Kryp­to­wa­lu­ty nie są kwe­stią ni­szo­wą. Gdy Ment­zen wspo­mniał na X o re­zer­wie stra­te­gicz­nej w kryp­to­wa­lu­ta­ch, to od­bi­ło się to bar­dzo sze­ro­kim echem w USA i mia­ło re­kor­do­wą licz­bę wy­świe­tleń — tak, że mu­siał na­wet Mu­sk na nie­go zwró­cić uwa­gę. Je­śli Mu­sk co­kol­wiek wspo­mni o Ment­ze­nie to mo­że to być ga­me­chan­ger, a już na pew­no bę­dzie, gdy na­pi­sze ty­le, ile pi­sał o AfD.

Grzegorz GPS Świderski
]]>https://t.me/KanalBlogeraGPS]]>
]]>https://Twitter.com/gps65]]>

Twoja ocena: Brak Średnia: 3 (6 głosów)

Komentarze

kryptowaluty to umówmy się, fikcja opanowana przez kilku sprytnych gości. Może to być formą lokaty, ale co do stabilności, to będę polemizować. Cokolwiek na tym rynku się nie wydarzy, będzie jedynie spekulacją. O ile zwykłe aktywa są normalnie notowane, o tyle kryptowaluty będą zawsze w niszy, nawet jeżeli jedno czy więcej państw zlegimityzuje ich legalność. Owszem, jestem za tym aby alternatywna forma płatności istniała, tyle że jedyne słuszne jest przełożenie względem parytetu fizycznej wartości, czyli np. złota, platyny czy innego pierwiastka.

Pozdrawiam

 

Vote up!
1
Vote down!
-1

Z poważaniem
Kaszeba

#1666570

Cała moja notka jest uzasadnieniem tego, że żaden pieniądz nie ma parytetu fizycznej wartości, jest oparty tylko i wyłącznie na ludzkim zaufaniu i wierze. A ty w podpowiedzi po prostu walisz tę tezę, którą podważyłem i uzasadniłem to. Po co mi to? Ja znam tę tezę i ją obaliłem. Więc jak chcesz skomentować, to argumentuj, uzasadniaj, odnieś się do czegoś, co napisałem i wykaż w tym błąd.

Vote up!
1
Vote down!
-1

Pozdrowienia,

Grzegorz GPS Świderski

#1666592

Ok. My bad. Wiara w wartość musi być odzwierciedleniem gospodarki. Ta natomiast jest bardzo mocno związana z jednostkami, które to potwierdzają lub nie. Dochodzimy zatem do paradoksu, gdzie nic nie ma wartości o ile nie zaakceptuje tego większość. Reasumując: podstawy egzystencji każdego normalnego państwa bazują na kilku filarach, gdzie m.in. jest wartość pieniądza. Jeśli nie zostanie zaakceptowany, dochodzi do rozkładu systemowego. Sytuacja jaka miała miejsce np. w Norwegii (do czasu znalezienia złóż ropy i gazu) wyglądała własnie w ten sposób. Korona norweska ryła po dnie i obywatele byli po prostu biedni. Dzięki montyzacji i sytuacji geopolitycznej, w ciągu jednej dekady wyszli na swoje. Nie wiem czy jest to dla Ciebie wystarczający arugment. ;)

Pozdrawiam serdecznie

Vote up!
0
Vote down!
0

Z poważaniem
Kaszeba

#1666595

 Brzydkiej, bezposażnej panny?

 Złoża rud żelaza, wanadu, tytanu.

 Suwalszczyzna.

 Tylko nie ruszać!!! Bo by się ruskie zagniewały. Ostateczne ekspertyzy z lat 80- tych, oficjalnie potwierdzone. Wszystko sprawdzone.

 I... leżą sobie zagrzebane pod stosami papieru jak owe złoża właśnie.

 Ponoć pochodzenia zewnętrznego, w wielkich lejach meteorytowych na głębokościach do 2000m.

 Może wydobycie rud żelaza metodą sztolniową nieopłacalne. Ale wanad, tytan?

 Czerwone ptaszki ćwierkały że towarzysze nie pozwalały.

 A teraz, którzy towarzysze nie pozwalają?

Vote up!
1
Vote down!
0

Dr.brian

#1666606

Androfag genosse GPS naciąga naiwniaków. 

Wartościowe Polskie monety były bite ze złota. 

Pozostała niestety tylko nazwa - wystarczyło to jednak spostrzegawczemu Frankowi Zappie, by stworzyć gwiazdozbiór Złoty Groszy zdobiący jedną z okładek jego płyt. 

Moja rodzina dostarczała rosperskiego srebra na popularne brakteaty - na Ołbinie, we wrocławskiej mennicy Piotra Włostowica bito m.in. z tego srebra conajmniej 5 nakładów dla Jaksy zanim androfagi zajęły Kopanicę. Wczesne Polskie monety nosiły jeszcze Aryjski symbol Swastyki lub Sauwastyki, a niektóre nie orła, lecz herbowego Karyjskiego kura mojej rodziny. 

Już Fenicjanie wprowadzili system bankowy, który nie wymagał zbędnych i ryzykownych transportów złota - żydo-germańska okupacja planety Ziemia zniszczyła ten system i zastąpiła lichwą, inflacją, haraczami i innymi formami wyzysku. Wiele państw islamskich nadal stosuje ten stary fenicki system bez lichwy. 

Jeszcze przed okupacją androfagów rzymska mafia okupująca spore obszary Europy zastąpiła wartościowe złote i srebrne monety bite przez moją rodzinę tandetnymi miedziakami o umownej zawyżonej wartości - bitcoiny nie są nic warte, wręcz przeciwnie - by utrzymać złudzenie ich egzystencji wymagane jest wykorzystanie technologii, sieci telekomunikacyjnych i wysokiego nakładu energii - obiektywnie same straty - ryzykowne profity tylko dla pasożytów cwaniaków, handlarzy narkotykami, bronią, żywym towarem i przestępczych pralni pieniędzy. 

Niedawno hackerzy z Północnej Korei pokazali na przykładzie Ethereum ile warte jest złudzenie wartości bitcoinów. 

 

https://pl.wikipedia.org/wiki/Polska_wczesnopiastowska 

 

https://en.wikipedia.org/wiki/Principality_of_Copnic 

 

https://i.ytimg.com/vi/pg5LeD6Tv8Y/maxresdefault.jpg 

 

 

 

Vote up!
1
Vote down!
0
#1666617