Gang „Oskara” idzie na wojnę

Obrazek użytkownika Humpty Dumpty
Kraj

Gdyby tak jeszcze tytuł napisać po duńsku - Oscar-Banden går i krig…

Tymczasem rządy lewacko-lewicowe (umówmy się, że pojęcie liberalizm jako nowomowa winno być odrzucone) po ośmiu latach budowania polskiej państwowości stały się rzeczywistością.

Wracający na białym Qniu bywszy krul Jewropy Tusk starym zwyczajem otoczył się miernotami. Pamiętamy wszak dość dobrze czasy, gdy Donaldino wojował ze Schetyną, pod każdym względem (poza harataniem w gałę) przewyższającym Tuska.

A dla takich na dworze Rudego nie ma miejsca.

Tym bardzie w rządzie.

Mamy więc specjalistkę od wciskania szkołom mebli laboratoryjnych niejaką Paulinę Hennig-Kloskę (zwaną też Wiatrak-Siemens) na stanowisku jednego z ważniejszych ministrów – ds. klimatu i środowiska, pijanicę Bartłomieja Sienkiewicza w roli… ministra kultury i dziedzictwa narodowego, doktora-doktora, aczkolwiek bez specjalizacji Kosiniaka-Kamysza jako MON, człowieka zaangażowanego w budowę wiatraków, byłego perkusisty w zespole hard-rockowym Dariusza Wieczorka jako… ministra nauki i szkolnictwa wyższego itd.

Mgr historii Donald Tusk, ongiś malarz kominów zarabiający w tydzień tyle, ile nauczyciel w ciągu kwartału (wierzcie mi, staremu brygadziście studenckiej spółdzielni pracy!) nie znosi bowiem konkurencji.

Szczególnie intelektualnej. A o tą skądinąd nie trudno.

Mamy zatem rząd miernot. Ponoć nawet Scheuring Wielgus otrzymała jakąś tekę, co powinno być pożywką dla ciągle jeszcze działających w RP kabaretów…

To jednak nie przeszkadza wodzusiowi tej zbieraniny, jaką jest Koalicja 13 grudnia, na buńczuczne przesłanie do Narodu.

- Powoli żegnamy rok 2023. Co to był za rok. W historii Polski zapisze się jako czas przełomu. Chcę za ten rok bardzo podziękować. Był trudny, pełen wielkich emocji, sporów, ale też obywatelskiego przebudzenia.

STOP. Wielu wyborców głosowało np. na cieciom drogem licząc, że ugrupowanie to zawrze umowę koalicyjną z PiS-em. Bo przecież Hołownia, nazywany nawet… Kałownią przez me(r)dia POsłuszne Tuskowi, nigdy nie zniży się do rudego sojuszu.

„Przebudzenie” nastąpiło zaraz po 15 października, gdyż w najśmielszych snach mało kto zdawał sobie sprawę, że jedynym spoiwem nowego „frontu ludowego” jest tylko ***** ***!

Tusk:

- Mijające miesiące nauczyły nas, że niemożliwe staje się możliwe. I oto dziś, ja, w Telewizji Publicznej, już jako premier Rzeczpospolitej, mogę powtórzyć przed wami ślubowanie, które złożyłem podczas marszu miliona serc. Zwyciężymy, to już się stało. Rozliczymy zło, to już się dzieje. Naprawimy krzywdy, to też już zaczynamy. I najważniejsze, pojednamy.

STOP. „Rozliczenie zła” jak na razie to przeprowadzony z rażącym naruszeniem prawa atak na publiczne media.

Oraz wywalanie przez wnuka Gomułki z rad nadzorczych ludzi, których ferajna Rudego uznaje za związanych z PiS.

Faktycznie, aż kapie od „merytoryczności”.

Co do mediów publicznych Tusk nie pozwala na jakąkolwiek wątpliwość:

- I najważniejsze, POjednamy.

Czyli media zaczną mówić jednym głosem, i będzie to głos… PO. ;)

Zabawnie wiąże się to z ostatnią w miarę merytoryczną konstatacją Ryżego:

- Ale wierzę, że i tym razem niemożliwe stanie się możliwe. Wierzę, że Polacy odrodzą się jako jedna wspólnota. Jako wielki, silny naród. Nie spocznę, póki to się nie stanie.

Ale to już przecież było. Ostatnio za Gierka. Jedność klasy robotniczej, chłopstwa i pracującej inteligencji. I wszyscy popierali jedyną słuszną linię PZPR.

Teraz ww. mają popierać… Tuska.

Najwyraźniej za nim, tak jak za Cyrankiewiczem, Jaroszewiczem, Jaruzelskim czy… Rakowskim stoi historyczna racja. Kto żył w PRL-u powinien pamiętać. ;)

Tylko jeszcze Prezydent pozostaje z innej bajki.

Ale od czego są uchwały sejmowe?

Tuskowa większość wszak może uchwalić, że w Polsce Prezydent jest niepotrzebny.

Wystarczy Tusk.

Ein Tusk, ein volk, ein europäische Union!

Prawniczka Jourova (co prawda po zaocznym prawie na Uniwersytecie Karola, lokowanym podobnie jak nasze uczelnie niespecjalnie wysoko) za nic ma jednak praworządność. Za to opowiada ad hoc wymyśloną na użytek antypisowski bajeczkę – praworządność jest wtedy, gdy o wyborze kandydatów do nominacji sędziowskiej dokonywanej przez prezydenta decydują sędziowie wybrani przez innych sędziów; brak praworządności jest wtedy, kiedy sędziowie decydujący o wyborze kandydatów etc. są wybierani spośród sędziów, ale nie przez innych sędziów, tylko przez Parlament.

Poniali ili niet???

Tymczasem od dwustu lat co najmniej praworządność definiowana jest mniej więcej tak samo, jak w art. 7 polskiej Konstytucji.

Organy władzy publicznej działają na podstawie i w granicach prawa.

Najkrócej, jak można. Powyższy zapis oznacza, że o ile chodzi o zwykłego obywatela (a nawet firmę, osobę prawną) obowiązuje zasada, że co nie zakazane, to dozwolone.

W przypadku organu (np. ministra) zasada brzmi inaczej – co nie dozwolone, to zakazane.

Jak słusznie stwierdził Trybunał Konstytucyjny:

Stosownie do art. 7 Konstytucji, organy władzy publicznej działają na podstawie i w granicach prawa. Oznacza to m.in., że kompetencje organów władzy publicznej powinny zostać jednoznacznie i precyzyjnie określone w przepisach prawa, wszelkie działania tych organów powinny mieć podstawę w takich przepisach, a – w razie wątpliwości interpretacyjnych – kompetencji organów władzy publicznej nie można domniemywać. Zasady te odnoszą się w szczególności do kompetencji organów administracji publicznej prowadzących postępowania w sprawach podatkowych.

(wyrok z dnia 14.6.2006 r., K 53/05, OTK-A 2006, Nr 6, poz. 660)

W składzie orzekającym znajdowali się m.in. Ewa Łętowska, Jerzy Stępień i Bohdan Zdziennicki (mąż byłej pierwszej prezes SN Małgorzaty Gersdorf), co przytaczam, by usunąć podejrzenia, że PiS maczał w tym wyroku palce. ;)

Tymczasem pijanica w stopniu podpułkownika, niejaki Bartłomiej Sienkiewicz, uderzając w media publiczne skorzystał całkowicie z domniemania. I to nie jednego, ale całego szeregu.

Pierwsze, nieuprawnione, było dość luźno oparte na wyroku Trybunału Rzeplińskiego z 13 grudnia 2016 roku (K13/16). Zdaniem drugo- a nawet trzeciorzędnych prawników, widzących w zmianie władzy szansę na szersze zaistnienie wyrok ten, w uzasadnieniu, miał obejmować również ustawę o Mediach Narodowych, aczkolwiek ustawa ta nie była nigdy rozpatrywana przez TK.

Ale od czego prawne mataczenie? Podciągnięto ją zatem pod pojęcie „niekonstytucyjności wtórnej”. Tylko nadal pozostaje otwarte pytanie – jakim cudem Sienkiewicz, i to na dodatek z wykształcenia… historyk, miał prawo do oceny obowiązującego w Polsce prawa?

I to prawa uchwalonego przez Sejm, w którym sam był posłem!

A potem już było z górki.

Niekoniecznie. Oto jeden z założycieli fanzinu political fiction z Czerskiej (d. Gazeta Wyborcza), 71-letni już Piotr Pacewicz nie pozostawia wątpliwości czytelnikom.

W tekście zatytułowanym Decyzja Sienkiewicza, czyli zamach na bezprawie, które było zamachem na Konstytucję tak oto definiuje decyzję Sienkiewicza o odwołaniu zarządów i rad nadzorczych mediów narodowych:

jest naruszeniem prawa, które po wyborach roku 2015 powstało z naruszeniem Konstytucji. Jest niepraworządna w tym sensie, że narusza niepraworządne prawo i podważa kompetencje instytucji, które na straży niekonstytucyjnego porządku stały.

Jak to ujmuje uchwała sejmowa z 19 grudnia, decyzja Sienkiewicza jest zgodna ze „standardami prawa w okresie przejściowym tj. do czasu uchwalenia i wdrożenia stosownych przepisów legislacyjnych”. Czyli do czasu „trwałego przywrócenia zgodności z Konstytucją”.

A jeszcze dalej wzmacnia ww. tezę:

Sienkiewicz podjął takie działania. Postąpił „prawem (demokratycznego) kaduka”, reagując na sytuację usankcjonowanego bezprawia, jakie stworzyło państwo PiS, powołując Radę Mediów Narodowych i zamieniając media publiczne w propagandową „szczekaczkę”, która właśnie zamilkła.

Koalicja 15 października legitymizuje decyzje Sienkiewicza, odwołując się do wyroku Trybunału Konstytucyjnego [jeszcze za prezesury Andrzeja Rzeplińskiego] z 13 grudnia 2016 roku, który – według posłów – „uznał za niekonstytucyjne powierzenie Radzie Mediów Narodowych kwestii powoływania i odwoływania władz mediów publicznych przy jednoczesnym pozbawieniu Krajowej Rady Radiofonii i Telewizji udziału w tych procesach. Wyrok ten jednak nie został wykonany”.

Ta argumentacja jest naciągana.

Ależ to dokładnie wiemy. I nagłaśniamy, gdzie i jak się da. Tusk oraz jego „minister” do specjalnych poruczeń Sienkiewicz postanowili przejąć media w najbardziej newralgicznym dla Europy okresie. Prawica zaczyna być postrzegana przez coraz więcej osób jako ostatnia możliwość wydobycia Europy z dołu, w jaki przez dekady wpychała ją Eurolewica.

W Niemczech w niektórych szczególnie ubogacanych kulturowo landach ludzie zaczynają się… modlić o władzę dla AfD.

We Francji Macron stanął pod ścianą i musiał wdrożyć przynajmniej częściowo program Marine Le Pen. W Hiszpanii, aby utrzymać władzę, eurolewactwo musiało wejść w równie egzotyczną koalicję, jak u nas.

Zamach na polskie media, które mogły zaważyć na wyborze polskich europosłów, to najprawdopodobniej ogólnoeuropejska strategia eurolewicy zagrożonej odcięciem od koryta.

I rozliczeniem.

Oraz postawieniem w stan oskarżenia za doprowadzenie do zapaści europejskiego przemysłu, za niespotykaną w dziejach drenaż energetyczną, ale przede wszystkim za wielki eksperyment migracyjny, który zagraża coraz mocniej trwałości wielu państw.

Lewicowa idea multikulturowości poza walką z Kościołem tak naprawdę doprowadziła jedynie do wzmocnienia ośrodków islamistycznych w Europie.

I choć na razie „goście” mówią nam, w jakim pokoju mamy mieszkać, i jakie mamy mieć meble to jednak za chwilę może okazać się, że oni są u siebie, a to my mamy s*******ć.

To są prawdziwe wyzwania dla Kontynentu, a nie ryży puczyk, który jeszcze się naprawdę nie zaczął a już zaczyna potykać się o własne nogi.

Jaruzelski, tłamsząc Naród, prócz mających wyprane mózgownice zomowców i takich samych żołnierzy mógł liczyć na „braterską pomoc” sowiecką.

Tusk natomiast ma oparcie tylko w brukselskiej biurokracji i resztkach po KOD-zie. To daje spore nadzieje na przezwyciężenie tej kabaretowej próby restauracji reżimu ciepłej wody z kranu czy też jak kto woli zielonej wysepki w demokratyczny sposób.

Kto jak kto, ale Polacy w stawianiu oporu są bowiem najlepiej doświadczonym Narodem w całej Unii.

Tylko co potem?

Ten pseudokonstytucjonizm wiszący na wargach prominentnych funkcjonariuszy rudego reżimu kusi los.

Wyobraźmy sobie bowiem kolejną ekipę, która będzie chciała iść szlakiem Rudego (nie mylić z T-34 ze znanego filmu).

Po co jakiekolwiek wybory skoro można prościej?

Zgodnie z art. 4 Konstytucji suwerenem jest Naród. A zatem Naród, korzystając ze swoich uprawnień, stwierdzi, że dany poseł, grupa posłów, premier, ministrowie i ministrzyce etc. zwyczajnie nie spełniają jego wymagań czy też tylko stracili jego zaufanie… I wyśle silnych ludzi, którzy ich wyniosą. Ewentualnie wywleką z gabinetów.

Kolejna czystka w sądach tym razem będzie polegała na usunięciu wszystkich tych, których do nominacji przedstawiała KRS w składzie sprzecznym z Konstytucją, czyli takim, w którym sędziowie byli wybrani przez sędziów wybieranych wyłącznie przez sędziów, a zatem bez woli Suwerena.

Doprawdy nie potrzeba zbyt wiele wyobraźni, by naszkicować taki scenariusz.

Tusk w otoczeniu zbieraniny miernot pokazał właśnie, że… wszystko wolno. Pacewicz zaś ubrał to w pozór „przywracania praworządności”, choć nie ukrywa, że to przywrócenie odbywać się musi poprzez... łamanie prawa.

Takie wypędzanie diabła (pisowskiego) szatanem (koalicji 13 grudnia).

Ale, jak ongiś proroczo powiedział największy zachodni socjalista*, zwycięzcy nikt nie pyta.

Stąd właśnie ten nawet nie ukrywany uśmiech na twarzy Tuska.

On wszak już wygrał, więc może spokojnie polecieć na Sylwestra do Brukseli czy innego Berlina.

Dlatego orędzie wygłosił dzień wcześniej, niż wszyscy jego poprzednicy. Wszak musi zdążyć.

A tymczasem przed nami ostatnie godziny starego roku.

Wszystko wskazuje, że 2024 będzie jeszcze ciekawszy. I nie tylko w Polsce, ale w całej Europie.

Paradoksem historii byłoby, gdyby w wyniku europejskich wyborów władzę w Europaplamencie przejęła prawica, a my z Ryżym dalej tkwilibyśmy w opozycji.

Chciałbym, na zakończenie, życzyć Wam zwykłego i nudnego 2024 roku.

Ale wszystkie znaki na Niebie i Ziemi pokazują, że będzie jeszcze ciekawszy niż ostatni miesiąc...

Mim wszystko pozostając w sylwestrowym nastroju przypominam króciutki wierszyk, znany z kart Szwejka:

Niech się duch wszelki wesoło śmieje

chyba nas Pan Bóg nie zapodzieje

a choćbyśmy się zapodziali w rowie

to i z rowu wyleziemy, panowie…

To zawsze jest kwestia czasu.

31.12 2023

____________________________

*kanclerz Niemiec Adolf Hitler

 

 

 

 

5
Twoja ocena: Brak Średnia: 5 (12 głosów)

Komentarze

szumowiny i oprychy

 

w ciemnicy nocy

cmentarne Rychy

ot szumowiny

hieny i oprychy

 

Vote up!
7
Vote down!
0

jan patmo

#1657613

Tekst warty polecenia. Dziękuję i życzę Dobrego Roku 2024, też dla naszej Polski!

 

Vote up!
5
Vote down!
0

krzysztofjaw

#1657614

Tekst warty polecenia. Dziękuję i życzę Dobrego Roku 2024, też dla naszej Polski!

 

Vote up!
2
Vote down!
0

krzysztofjaw

#1657615

"Zwyciężymy, rozliczymy, naprawimy, pojednamy."

Czy to na pewno dobra kolejność w Polsce? Na pewno? Bo coś mi się zdaje że Ryży pomylił moją Ojczyznę ze szkopskim landem?

Honic

Vote up!
4
Vote down!
0
#1657616

jest jeszcze coś takiego:

"To, co nas spotkać może, spadło już na ciebie.

Przyrzekłeś nam, brachu miły, śliczny pobyt w niebie,

Niebo samo spadło dziś na twą głowę biedną,

Zostawiając nam po tobie małą plamkę jedną."

 

I tym optymistycznym akcentem... itd

Vote up!
4
Vote down!
0
#1657617

"Tylko jeszcze Prezydent pozostaje z innej bajki."

Za pierwszego rządu Tuska też tak było.

W październiku 2008 roku tak skwitował tę sytuację:

"Powiem brutalnie - nie potrzebuję pana prezydenta, na tym polega problem".

https://tvn24.pl/polska/tusk-nie-potrzebuje-prezydenta-ra73602-3717817

Kiedy takie słowa padną z ust Tuska w stosunku do Prezydenta Dudy i czy obecna kohabitacja, zakończy się podobnie do tej z lat 2007-2010 ?

 

Vote up!
4
Vote down!
0
#1657646

TYTUŁ TEKSTU JEST ZWIERCIADŁEM SYTUACJI SPOŁECZNO - POLITYCZNEJ NASZEJ OJCZYZNY.

Vote up!
1
Vote down!
0

Aleksander Szumanski

#1657727

TYTUŁ TEKSTU JEST ZWIERCIADŁEM SYTUACJI SPOŁECZNO - POLITYCZNEJ NASZEJ OJCZYZNY.

Vote up!
0
Vote down!
0

Aleksander Szumanski

#1657728