Fejk odkurzony: Mychajło Duda

Kolejna wolta na naszych oczach dotknęła polskojęzycznych rosjan. Okazuje się, że prezydent Andrzej Duda na razie przestał być Aaronem Feigenbaumem i znowu jest wnukiem dowódcy UPA Mychajła Dudy.

Prawdopodobnie Mychajło został wygrzebany przez tzw. hejterjugend, czyli gromadkę trolli internetowych, jaka miała wspierać PO w wyborach 2015 roku.

W każdym bądź razie histeria wywołana na temat rzekomo ukraińskiego pochodzenia kandydata Zjednoczonej Prawicy na najwyższy urząd w Polsce była na tyle poważna, że Andrzej Duda złożył w tej sprawie oświadczenie na Twitterze.

Skoro „ukraińskość” nie wypaliła, zaczęto z PAD robić… Żyda. Zresztą to akurat zgodnie z tradycją „kuńfederackom” - Lech Wałęsa miał naprawdę nazywać się Lejba Kohne, Aleksander Kwaśniewski to słynny Stolzmann, zaś prawdziwe nazwisko Kaczyńskiego - Kalkstein. Nawet Tadeusz Mazowiecki to Icek Dikman.

Zatem w tak doborowym towarzystwie Feigenbaum był jak znalazł.

Ale wraz z wojną w Ukrainie polskojęzyczni stanęli przed nowym wyzwaniem. Siłą rzeczy problem żydowski znalazł się na drugim planie, zatem na nowo PAD stał się Andrzejem Dudą, wnukiem… Mychajła – banderowca.

Propaganda rosyjska poszła na całość. W guberni białoruskiej wszczęto nawet oficjalne śledztwo!

15 czerwca 2022 roku ruskie agencje puściły w świat następującą informację:

Mińsk, 15 czerwca. /TASS/. Prokuratura Generalna Białorusi bada działalność dziadka prezydenta RP Andrzeja Dudy, który w czasie Wielkiej Wojny Ojczyźnianej był członkiem ukraińskiego batalionu karnego. Poinformował o tym w środę na międzynarodowej konferencji „Pamięć historyczna: wielkie zwycięstwo jedności” prokurator generalny Białorusi Andriej Szwed.

„Teraz aktywnie dokumentujemy działalność dziadka prezydenta RP Dudy, który był członkiem ukraińskiego batalionu karnego, wyróżniał się szczególnym okrucieństwem, przede wszystkim w obwodzie mińskim i witebskim” – cytuje go białoruska telewizja ONT w kanale telegramu .

Ciut wcześniej o dziadku PAD, bojowniku UPA, pisała też niejaka Татьяна Мележик, ale jej źródłem informacji jest pojedynczy blog na facebooku.

Na szczęście postać Mychajły jest dość dobrze znana i nie ma problemu, by odnaleźć materiały na jego temat.

Zacznijmy od podstawowego pytania – czy Mychajło mógłby być dziadkiem Andrzeja Dudy?

By tak było musiałby zostać ojcem... ojca naszego Prezydenta.

Sięgnijmy zatem do biografii prof. dr hab. inż. Jana Dudy, ojca Andrzeja. Urodzony 29 kwietnia 1949 roku w Starym Sączu. Oznacza to, że naszemu dziennikarskiemu śledztwu musimy poddać okres pomiędzy lipcem a wrześniem 1948 roku.

Co wtedy robił Mychajło?

W ukraińskiej wikipedii czytamy:

Stan oddziałów UPA, bez odpowiedniego wyżywienia, bez bliskich, był skrajnie beznadziejny. Codzienne walki wyczerpały żołnierzy. Według polskich danych 8. Dywizja Piechoty, część 9. Dywizji Piechoty i 1. Dywizja Korpusu Bezpieczeństwa Wewnętrznego walczyły z setką Gromenko.

25 maja 1947 r. dowódca Gromenko, podobnie jak inni żołnierze podziemia walczących setek, otrzymał list od Dowództwa UPA o treści:

Teraz masz przed sobą trudne zadanie, które musisz wypełnić z honorem. Idź tam, gdzie rządzi prawo! …Idź do wolnego świata i wyjaśnij walkę UPA i zbrodnie komuny.

Sotnia "Gromenko" stała się jedną z dwóch grup, jednostką uderzeniową (składającą się z około 500 bojowników) Petra Mykołenki - "Bajdy" - jednego z dowódców grupy operacyjnej UPA-Zachód .

O północy 17 czerwca 1947 r. sotnia "Hromenko" opuściła teren Zakerzonu i przeprawiwszy się przez Łemkowszczyznę Zachodnią, przedarła się przez trudno dostępne doliny Tatr Wielkich i wkroczyła do Tatr Małych. Tu na ich drodze stanęły wojska czechosłowackie w dywizji strzelców, kadeci starszej szkoły i byli partyzanci czechosłowaccy zmobilizowani do walki z UPA.

Dowódca "Gromenko" - obrał taktykę partyzancką - podzielił swoją grupę na małe dywizje, które posuwały się na zachód wzdłuż frontu o szerokości 50 km. Poważnymi przeszkodami na jego drodze były rzeki Waha, Morawa, Wełtawa i inne, które były pilnie strzeżone przez wojska.

Przez Czechosłowację i Austrię trasą Prerov, Prostejov, Trebig, Piesen, Pilzno grupa Gromenko przedostała się do Bawarii. Po 99 dniach marszu, ciężkich walk, pokonujących tysiące kilometrów, 5 września 1947 r. do RFN przybyły pierwsze oddziały sotni UPA „Gromenko”, dowódca dywizji Futala Lew – „Meek”, aby poinformować świat o walce zbrojnej żołnierzy UPA z najeźdźcami. A 10 września 1947 r. dotarł tam sam Gromenko. Tę drogę na Zachód opisuje autobiograficzna książka Mychajła Dudy („Gromenko”) „W wielkim nalocie”. Sotnia "Gromenko" jako jedyna przybyła na zachód jako jednostka bojowa, z całej setki wyszło 60 żołnierzy. W sumie z Zakerzonnego wyruszyło około 350 osób.

Według Petera Sodola, w latach 1947-48 w nalocie z Zakerzonnego do Niemiec Zachodnich przybyło łącznie 140 żołnierzy z dziesięciu różnych sotni, w tym 49 z sotni „Hromenko” .

Po spotkaniu z Amerykanami żołnierze UPA zostali poproszeni o poddanie się badaniom lekarskim. Gromenko był wśród tych, którzy potrzebowali leczenia. Musiał wyleczyć piątą ranę. W szpitalu Gromenko otrzymał podziękowania od oddziału OUN i osobiście od przywódcy Stepana Bandery za udany nalot.

UPA kontynuowała walkę za granicą. Sam Mychajło był członkiem Misji UPA w latach 1948-1949 . W tym okresie na różne sposoby wysyłano z diaspory do ojczyzny oficerów łącznikowych. Zachodnie agencje wywiadowcze wykazywały chęć pomocy UPA w powojennej fazie walki. Jeden z szefów wywiadu brytyjskiego, Kim Philby, zorganizował transport lotniczy upistów na Ukrainę. Jednak, jak się później okazało, Philby pracował już dla Moskwy i ta współpraca z MGB przyniosła wiele ofiar. Stepan Mudryk , były szef wywiadu ZCh OUN, twierdził, że od 1946 r. MGB czyniło starania o wprowadzenie swojego agenta do Rezerw UPA. Być może tłumaczy to fakt, że 31 maja 1950 r. „Gromenko” poleciał na spotkanie z „Czuprynką” ( Roman Szuchewycz), który zmarł 5 marca 1950 r.

tekst oryginalny:]]> https://uk.wikipedia.org/wiki/%D0%94%D1%83%D0%B4%D0%B0_%D0%9C%D0%B8%D1%85%D0%B0%D0%B9%D0%BB%D0%BE_%D0%86%D0%B2%D0%B0%D0%BD%D0%BE%D0%B2%D0%B8%D1%87]]>

Tak więc Mychajło jako dziadek PAD odpada. Oczywiście można by spekulować, że księgi parafialne zostały zafałszowane, że bogato udokumentowana droga Mychajła Dudy do amerykańskiej strefy okupacyjnej przebiegała nie przez Czechosłowację, ale przez Polskę itd.

Internet jest cierpliwy i przyjmuje każdą bzdurę. Co gorsze, każdy fejk z czasem zaczyna żyć swoim życiem i obrasta w zwolenników.

Dlatego nie wnikajmy w żadne inne spekulacje.

Po prostu czarno na białym wykazałem, że nie było okazji, by Mychajło Duda mógł się spotkać nawet przelotnie z babcią naszego Prezydenta.

Mamy więc do czynienia z fejkiem, obliczonym pierwotnie na uwalenie kontrkandytata urzędującego wówczas prezydenta Komorowskiego w wyborach, dzisiaj natomiast używanym li tylko w celu osłabienia pomocy, jaką Polska świadczy Ukrainie.

Cóż, najwyraźniej obserwujemy przełom antypolskiej propagandy – jeszcze niedawno wszechobecnych w rządzie i samorządach Żydów zastępują… Ukraińcy.

Niestety. Tak samo jak pierwotna wersja tak druga znajdzie tych samych wyznawców. Co najzabawniejsze już zaczynają się pojawiać głosy, że żydostwo i ukraińskość wcale się nie wykluczają.

Jak jednak pogodzić to mordowaniem przez UPA również Żydów pozostaje tajemnicą polskojęzycznych rosjan.

Niestety. Czytelnicy polskojęzycznych rosyjskich portali już dawno schowali w najgłębszej szufladzie rozum. O ile mieli go kiedykolwiek.

Mimo to próbujmy, pamiętając o uniwersalnym przesłaniu ewangelicznym:

„w niebie większa będzie radość z jednego grzesznika, który się nawraca, niż z dziewięćdziesięciu dziewięciu sprawiedliwych, którzy nie potrzebują nawrócenia” (Łk 15, 7).

Weselmy się zatem z możliwości łatwego odróżnienia ruskiego fejku od prawdy, ale… nie zapominajmy też o tych, którym taka mądrość nie jest dana.

Nie zawsze są to tylko ruskie trolle.

20.01 2023