Żelazna kurtyna. Widzimy, ale jesteśmy ślepi

Obrazek użytkownika Humpty Dumpty
Świat

7 lat szamotania się z „najlepszą kastą” dowiodło nawet największym optymistom, że zadowalająca społeczeństwo reforma wymiaru sprawiedliwości jest… niemożliwa.

Oto pod wieloznacznym płaszczykiem „praworządności”, nicowanym i sztukowanym przez wydawane na polityczny obstalunek wyrokami zależnego politycznie TSUE, Polska od 2015 roku (kiedy to Komorowski zajął zaszczytne drugie miejsce, a Duda był przedostatni w wyborach prezydenckich wg PO) stała się dyżurnym chłopcem do bicia w Parlamencie Europejskim. Co tam panie jakaś Rosja… W końcu wojna z Ukrainą to jej prawie wewnętrzna sprawa.

Wyraźne wychodzenie Polski spod kurateli Niemiec oraz, zdecydowanie mniejszej, Francji, to prawdziwy powód do euro-zaniepokojenia.

Prawdopodobnie sprawa nie byłaby aż tak głośna, gdyby nie nasza oPOzycja. Synowie i wnuki pierwszych władców PRL, wg zapewnień Gomułki władzy nie mieli oddać nigdy.

Wybory parlamentarne, i to już dwukrotnie, pokazały, że jednak Naród niekoniecznie musi się godzić z jedynie słuszną drogą wytyczoną jeszcze w Jałcie.

Urna nie, ulica nie… zatem już tylko zagranica.

Ale i tu, o zgrozo, szefowa Europarlamentu nie stanęła na wysokości zadania wg Tuska, Budki i jeszcze paru „brukselczyków”, które to miano jak najbardziej prawidłowo kojarzy się z kapustą. ;)

Oczywiście nie tylko czołówki totalitaruchów oPOzycji.

W piątkowym wydaniu GazWyb dał głos dr hab. Adam Bodnar, do niedawna Rzecznik Praw Obywatelskich.

W tekście zatytułowanym Krajobraz po bitwie o KPO. Błąd Ursuli von der Leyen pisze:

Akceptując Krajowy Plan Odbudowy przed spełnieniem warunków dotyczących praworządności, Bruksela uległa manipulacjom władzy PiS i zostawiła bez wsparcia obrońców polskiej demokracji, takich jak Andrzej Chyra.

(…) Jesteśmy poobijani ciągłymi sporami o praworządność. Wiele osób niewiele z tego rozumie. Władza wykorzystuje najmniejszy błąd, aby bić w niezależne sądy i sędziów, a jednocześnie nie zatrzymuje się. Tak oczywiste afery jak afera hejterska są nierozliczane, prominentni sędziowie związani z obozem ministra sprawiedliwości Zbigniewa Ziobry awansują w strukturach sądownictwa, rzecznicy dyscyplinarni prowadzą krucjatę przeciwko niezależnym sędziom i zastraszają całe środowisko, a dyskusje z Komisją Europejską sprowadzane są do żenującego targu. Opozycja jest zapędzana w kozi róg, ze względu na ciągłą presję polityczną i finansową: „No jak to, nie chcecie, aby Polska dostała fundusze z KPO. Jesteście przeciwko interesom polskiego społeczeństwa i przedsiębiorców. Przecież mamy kryzys i pieniędzy tych potrzebujemy!".

Przyjazd Ursuli von der Leyen do Polski i podpisanie KPO były błędem

W tej właśnie atmosferze przebiegła wizyta Ursuli von der Leyen w Warszawie na początku miesiąca. Presja władzy na Komisję Europejską się udała. Pytanie, czy nie odbywało się to przy milczącej aprobacie głównego sojusznika, czyli USA. Krajowy Plan Obudowy został podpisany. Dzień przed wizytą – na zasadzie malowania trawników – senatorowie PiS głosowali razem z opozycją nad przyjęciem poprawek do ustawy o likwidacji Izby Dyscyplinarnej. Jednak Sejm w czwartek najważniejsze poprawki uchwalone z inicjatywy opozycji odrzucił. Słowem – władza wymyśla kolejny sposób, jak pieniądze ściągnąć do Polski, a nie poczynić ani kroku w kierunku naprawy praworządności.

Uważam, że przyjazd Ursuli von der Leyen do Polski i podpisanie KPO były błędem. Zostało to zresztą wytknięte pani przewodniczącej przez niektórych komisarzy unijnych, w tym Fransa Timmermansa i Verę Jourovą. Nie wierzę w zapewnienia, że to tylko podpisanie jednego dokumentu, a pieniądze będą wypłacane po wdrożeniu konkretnych „kamieni milowych". Być może w końcu jakaś ustawa o Izbie Dyscyplinarnej zostanie przyjęta, ale przecież władza nie po to ma kontrolę nad Trybunałem Konstytucyjnym, aby potem nie móc odwrócić biegu spraw. Być może zawieszeni sędziowie otrzymają mechanizm pozwalający im na powrót do orzekania, ale i na to min. Ziobro oraz jego usłużni sędziowie znajdą sposób. Skierowanie sędziego Juszczyszyna do wydziału rodzinnego jest tego przykładem. Słowem – warunki postawione jako „kamienie milowe" będą wypełniane pozornie. Tymczasem nikt w Brukseli nie będzie czekał na to, czy rzeczywiście Igor Tuleya i jego koledzy w pełni ich godności zawodowej zaczną znowu orzekać. Istnieje duże ryzyko, że sędziowie zostaną poświęceni na ołtarzu polityki.

Jak widać pozorność działań obecnej władzy to nowy leitmotiv wystąpień oPOzycyjnych. Po prostu ma być, jak było w sierpniu 2015 roku, kiedy to opanowany jeszcze przez PO i PSL parlament wyznaczył sędziów TK... na zapas.

Każdy innych ruch jest poczytywany za likwidację „praworządności”, chociaż termin ten w rzeczywistości oznacza, że każdy organ państwa (w tym sądy i trybunały) działać powinny na podstawie stanowionego prawa.

Tak naprawdę chodzi o coś zupełnie innego. Bodnar już prawie otwarcie ostrzega:

Bo jeśli wybory w 2023 r. wygra Zjednoczona Prawica, to dokończy cementowanie systemu politycznego w Polsce na wzór Węgier. Nie miejmy wątpliwości, że w dążeniu do zwycięstwa władza wykorzysta wszystkie dostępne mechanizmy: finansowe, medialne, inwigilacyjne i związane z przemocą aparatu państwa.

Co wtedy powie Ursula von der Leyen? Że zabrakło jej wyobraźni? To nie będzie usprawiedliwienie, bo zbyt wiele osób i instytucji ostrzegało. Jeśli wartości europejskie zapisane w art. 2 traktatu o Unii Europejskiej mają coś znaczyć, to trzeba o nie każdego dnia dbać i walczyć. Także jeśli oznacza to koszt polityczny. Inaczej cała integracja europejska nie ma sensu, a Putin będzie święcić triumfy w skutecznym rozmontowywaniu najważniejszej inicjatywy politycznej i pokojowej XX wieku.

Cytaty: ]]>https://wyborcza.pl/7,75968,28563232,blad-ursuli-von-der-leyen.html]]>

Oto przewrotność Putina wg Adaśka Bodnara - Polska, najbardziej antyrosyjski kraj w UE, przez który podąża 80% pomocy wojskowej dla walczącej z rosyjskim agresorem Ukrainy, tak naprawdę jest proputinowska.

Co innego Niemcy. Co prawda nie pomagają Ukrainie, ale za to są praworządne wg Bodnara, więc antyputinowskie. To, że przebierają nóziami by jak najprędzej móc oficjalnie już korzystać z syberyjskiego gazu nie ma najmniejszego znaczenia.

Dla UE o wiele większe znaczenie ma przywrócenie do pracy Tuleyi i Juszczyszyna niż obrona Ukrainy przed rosyjską agresją.

Jak to wytłumaczyć???

Ano chyba tylko tym, że „żelazna kurtyna” ciągle jeszcze tkwi głęboko w głowach zachodnich macherów politycznych, co spływa niestety do oPOzycyjnych łepetyn nad Wisłą i Odrą.

Stąd bierze się zarówno mentorski ton i pouczanie naszych krajów, które są ciągle postrzegane jako gorsza część Europy, jak i obojętność na sprawy Ukrainy. To nie przypadkiem Niemcy, nb. posiadający armię prawdopodobnie nie umiejącą sobie aktualnie poradzić nawet z hipotetycznym atakiem czeskim, wysyłają pomoc do Kijowa praktycznie od początku agresji, ale... jeszcze nie zapewnili odpowiednich środków transportu.

Tak naprawdę bowiem przywykli, że to, co rozgrywa się za „żelazną kurtyną” stanowi wewnętrzną sprawę Moskwy.

Tymczasem oni zrobili wiele, aby wschodnią potęgę ucywilizować.

Gdyby nie USA już dawno można było prowadzić handel wymienny – za paciorki wytwarzane w zachodniej Europie dostawy ropy i gazu. Tymczasem komediant Reagan pokrzyżował plany i nałożył sankcje za najazd na Afganistan.

Dokładnie tak, proszę państwa. Słowo komediant dziwnie jakoś używane było wobec największych wrogów sowieckiego (obecnie zaś rosyjskiego) imperializmu.

Dzisiejsza nieskrywana nienawiść do Polski to jedynie kontynuacja tego samego zjawiska.

Trzeba powiedzieć wreszcie głośno – jeśli nie postawimy sprawy ostro, zamrażając np. wpłaty do budżetu Unijnego i jawnie sabotując wypłatę drugiej transzy środków na fundusz odbudowy biurwokratyczny eurocyrk będzie trwał dalej.

Unijne biurwy silne są wyłącznie naszą słabością. Tymczasem Putas pokazał, gdzie ma całą UE i protesty „wielkich” typu Macron czy też obecny następca Makreli, którego nazwiska nawet nie warto zapamiętywać.

Znowu wkraczamy w świat, w którym liczy się brutalna siła.

W nim zaś Polska pozbawiona armii padnie ofiarą najeźdźcy kałmuckiego bez względu na to, w jakim wydziale sądzić będzie Juszczyszyn oraz kto wybierze sędziów do KRS-u.

Próby zamrażania pieniędzy tak naprawdę wymierzone są w naszą obronność.

Polska musi się zbroić, musi kupować czołgi oraz artylerię, nie mówiąc o innych środkach.

Lewactwo unijne, któremu tradycyjnie o wiele bliżej do Moskwy niż do Waszyngtonu, ograniczając nam pieniądze zmusi rząd do rezygnacji z planów dozbrojenia Polski. Po prostu posiadane już środki będą musiały być użyte zamiast unijnych.

Tak naprawdę chodzi więc o to, by na drodze Rosji zniwelować ostatnią przeszkodę.

Na co liczą zachodni „demokraci”? Na triumf własnej wizji lewicowości i wprzęgnięcie Rosji do brukselskiego kieratu?

Tyle tylko, że co by o Rosji nie powiedzieć, to jednak pewne „wynalazki” zachodnie zwłaszcza w zakresie „praw człowieka” (z dodatkiem tęczowego) po prostu nie przejdą.

Kto jednak potrafi udowodnić, że eurolewactwo posługuje się logiką?

Wizja otwartego społeczeństwa doprowadziła do zalania Europy islamskimi przybyszami zasiłkowymi.

Próba obłaskawiania Putasa wywołała największą w Europie wojnę po 1945 r.

Do czego może doprowadzić uniemożliwienie wzmocnienia polskiej armii i odsłonięcie flanki wschodniej NATO?
Najwyższa pora, żebyśmy przestali rozmawiać, a zaczęli stawiać twarde żądania. A jak nie, to może, na początek, dogadajmy się z Łukaszenką, i przepuśćmy ze 30 tysięcy „uchodźców” z Bliskiego i Dalekiego Wschodu do Mekki uciekinierów zasiłkowych, czyli do Berlina.

Jaki problem, by wytyczyć „korytarze humanitarne”, i to jeszcze z dnia na dzień tak, by Niemcy nie zdążyli zareagować.

Może faktycznie potrzebna jest nowa fala burd i zamachów pod Bramą Brandenburską, żeby do ludzi zza żelaznej kurtyny wreszcie dotarła oczywista prawda, że to Polacy i Polska bronią ich dobrostanu.

Tymczasem zamiast pomocy, na którą jako kraj zagrożony kolejnym etapem kałmuckiego najazdu powinniśmy liczyć, słyszymy jakieś debilne połajanki z ust tych, którzy aż drepczą z niecierpliwości, by wróciło stare.

Rzygać się chce…

Margaret Thatcher postawiła ongiś nader trafną diagnozę:

UE jest skazana na niepowodzenie, gdyż jest czymś szalonym, utopijnym projektem, pomnikiem pychy lewicowych intelektualistów.

Obserwujemy od dłuższego czasu dysfunkcjonalność instytucji unijnych, na czele z TSUE. Naczelna idea, czyli skrojenie wszystkich krajów związkowych na jedno lewackie kopyto coraz wyraźniej bierze w łeb.

Tyle tylko, że czekanie na nieuniknioną ewolucję (kontrrewolucję używając lewackiej nowomowy) wobec pojawienia się kałmuckiego agresora, nie jest już możliwe.
 

Po prostu odliczanie już się skończyło.
 

Ps. A jednak jest nadzieja… Ludzi widzących, co się dzieje, jest coraz więcej. W ostatnim wielkim przeboju niemieckiej grupy Rammstein słyszymy:

Wir sehen, doch sind wir blind

co po polsku znaczy widzimy, ale jesteśmy ślepi...

 

11.06 2022


 


 

5
Twoja ocena: Brak Średnia: 5 (13 głosów)

Komentarze

Dziękuję za ten tekst. Jest nad wyraz wartościowy. 

Teraz przygotowuję w sumie kontrowersyjny post na temat Niemiec jako naszych wrogów, a, że UE to Unia Niemiecka to dziś naszym największym wrogiem jest właśnie UE. 

Będzie to tekst do dyskusji i refleksji, ale Twoje wnioski będą w wielu przypadkach zbieżne z moimi. 

Pozdrawiam serdecznie

Vote up!
10
Vote down!
0

krzysztofjaw

#1645040

Niestety ruska agentura działająca w DDR i całej UE zrobi wszystko, żeby tłamsić państwa narodowe! Nie po to Putin kupił Makrona i Scholza żeby teraz być niepewnym że palcem obaj nie kiwną jak będzie rozprawiał się z Ukrainą. Niestety do lewaka Bidena nie dociera jeszcze że DDR i ZSRR chcą się pozbyć z Europy wojsk amerykańskich! Nawet lewactwo w GB chce się pozbyć Johnsona, kto wtedy pomoże Ukrainie a potem niestety nam?

Vote up!
7
Vote down!
0

Niepoprawny

#1645042

Dlatego, tak samo jak POstbolszewicka mafia PO-PSL i zdegenerowane różnej maści lewactwo robią wszystko by szkodzić Polsce i Polakom.

Mafiozi chcą żeby w Polsce "było jak było", a więc żeby mafie mogły znów bezkarnie raboować i Polskę i Polaków.

Vote up!
7
Vote down!
0

Przemoc nie jest konieczna, by zniszczyć cywilizację. Każda cywilizacja ginie z powodu obojętności wobec unikalnych wartości jakie ją stworzyły. — Nicolas Gomez Davila.

#1645043

    Bardzo dobry punktujący artykuł. Niemiecka UE z poplecznikami obecnie mocno się zakiwała obnażając cały fałsz tej instytucji. Mamy obecnie jaskrawy obraz zorganizowanej mafii urzędniczej  przesiąkniętej w większości ruską agenturą. Czas wojny na Ukrainie, uświadamia nam, że jest potrzebna pilna alternatywa powstania nowej organizacji gospodarczo - handlowej skupiającej państwa narodowe. Projekt już opracowała Anglia. UE nie jest na zawsze, chociaż  u nas POstkomuna chciała to wpisać do polskiej konstytucji. Obecnej Unii wychodzi tylko okładanie pałą Polski. Wołanie do powrotu do korzeni, to wołanie na puszczy. Słabość i kierunek działań obecnej UE, jest porażający. Czas na Anglię, Polskę, Ukrainę Turcję i kraje Przymorza, pod patronatem USA i NATO, bo to rzeczywiste rozwojowe beżpieczeństwo gospodarczo - militarne Europy.

Vote up!
8
Vote down!
0

ronin

#1645046

pomioty bolszewickiej i komunistycznej hołoty (panoszące się i robiące za paniczyków elitarnych), przywiezionej na sowieckich tankach i wsobnego chowu przez 80 prawie lat, deprecjonują cały czas polskie i Polaków myślenie o Ojczyźnie. Walczą już z nami od prawie 80 lat. I ciągle jeszcze tli sie tu i ówdzie polska myśl patriotyczna. I czas najwyższy, by zapłonęła żywym ogniem, by wypalić do gołej ziemi, podlane sosem talmudu , zachcianki niemiecko-sowieckie.

Vote up!
7
Vote down!
0

yenom

#1645051

Pierwsze jest pierwsze jak mówi przysłowie. Reforma sądownictwa jest drugą w kolejce. Nie będzie reformy sądownictwa kiedy najpier nie przeprowadzi się reformy systemu politycznego.

Ta z kolei reforma nie jest w smak nikomu, żadnej partii z wyjątkiem Kukiza, więc możemy chyba przestać mówić o gruszkach na wierzbie i reformach sądownictwa.

Wiem że są różne zdania, ale ja swojego nigdy nie zmienię. Zbyt długo mieszkałem w różnych systemach i wiem że tam gdzie wyborca nie ma wpływu na polityków których wybiera, ani nawet na ich wybór, tam jest degręgolada. JOWy nie są idealne, ale są o niebo lepsze niż to co jest i to co jest proponowane. Ja nie chcę głosować na partie i wystawione przez nie kukły, tylko na konkretnych ludzi którzy sami również mogą zgłosić swoje kandydatury.

Z której partii ludziska wybiorą najwięcej, i która tym samym będzie rządziła, to się okazuje po głosowaniu. Ale oni wciąż będą przed tobą odpowiadali i z twoim głosem się liczyli a nie przed kacykiem prezesem. 

No i pozostaje polska dwuwładza - prezydent i premier. Jeden drugiego blokować może jeśli go taka ochota najdzie. Jedna z tych dwu funkcji zniknąć powinna. Dopiero wtedy będzie realna szansa na usprawnianie pozostałych instytucji. Dlatego ja oddam zmarnowany głos na Kukiza, choć szlag mnie trafia kdy mówi o powszechnym dostępie do broni.

Vote up!
1
Vote down!
-1
#1645095