14 lutego - powstanie AK czy "walentynki" - wybór dla polskiej młodzieży.....

Mija właśnie 77 rocznica powołania Armii Krajowej przez Naczelnego Wodza generała Sikorskiego, jako naturalnej kontynuacji Służby Zwycięstwu Polski oraz Związku Walki Zbrojnej. Warto pamiętać ten moment, bo wspominamy największą podziemna organizację zbrojna w okupowanej przez Niemcy i Sowiety Europie. AK miała już na koncie wiele chlubnych dokonań, akcji zbrojnych i propagandowych. Nigdzie na kontynencie okupanci nie mogli czuć się tak zagrożeni odwetem za swe zbrodnie jak właśnie na terenach Generalnego Gubernatorstwa i innych ziem polskich. Przed AK została walka o Polskę, którą nie szczędząc krwi ani życia przez następne trzy lata toczyli Jej żołnierze. Pamiętajmy...

Tak się składa, że 14 lutego młodemu pokoleniu Polaków kojarzy się częściej z tzw. "walentynkami" niż z powstaniem AK. Wszystko przez małpie kopiowanie anglosasko- zachodniej mody na obchodzenie "dnia zakochanych" czyli Valentine's Day. Samo w sobie obdarowywanie się prezentami i dobrym słowem przez młodzież nie niesie niczego złego, choć obyczaj to niesłowiański, wywodzący się raczej z rzymskich czasów i Luperkalii, obchodzonych 14-15 lutego ku czci Junony i bożka Pana. Przez połączenie pogańskich i chrześcijańskich zwyczajów "dzień zakochanych" wypada właśnie 14 lutego, którego to dnia patronem jest święty Walenty - biskup i męczennik z III stulecia n.e., opiekun ,,,chorych umysłowo, nerwowo i epileptyków...

Zakończyła się "konferencja bliskowschodnia" w Warszawie. Zapamiętamy z niej trudne do akceptacji przez Polaków wypowiedzi pana sekretarza Pompeo a przede wszystkim obrzydliwe pomówienia Polski i Polaków przez lewacką łżennikarkę Andreę Mitchell. Paniulka ta miała czelność stwierdzić, że powstanie Żydów w warszawskim getcie w 1943 roku było wymierzone - "przeciwko polskiemu nazistowskiemu reżimowi". Po fali krytyki i protestów ze strony dziennikarzy, historyków czy zwykłych Polaków (bo głos polskich instytucji to raczej cichy pisk), niemłoda ta dama (rocznik 1946) okrasiła dzisiejsze zdjęcie polityków USA, Polski i Izraela na Muranowie podpisem o "nazistowskich okupantach" a także "zapomniała" o premierze Polski - Morawieckim. I nie jest żadnym tłumaczeniem jej antypolskiego zachowania, że od 1997 roku jest żoną Alana Greenspana - dawnego szefa FED-u...

I na koniec - w jednym ze stołecznych liceów (oczywiście "postępowym i europejskim") młodzież na życzenie "aktywistów" z organizacji LGTB odtańczyła "poloneza równości". Jego nowością było to, że panowie tańczyli z panami a dziewczęta z dziewczętami. Przerażająco dla kondycji młodych Polaków brzmią słowa dyrektorki tej placówki - " ...powiedziałam im  (dewiantom z organizacji LGTB), że nie muszą mnie do tego przekonywać (do "poloneza równości"), uznałam to za świetny pomysł, bo u nas od wielu już lat w polonezie biorą udział pary jednopłciowe..." "Takie będą Rzeczpospolite jakie ich młodzieży chowanie.." - przypomnę słowa wielkiego Polaka , hetmana Jana Zamoyskiego...