To nie była gala tylko stypa.
To była stypa po zarżnięciu polskiego kina. Zwykle nie oglądam tego teatru próżności, póz i kabotyństwa, ale tym razem chciałem zobaczyć twarze tych, którzy odmówili finansowania filmu o rotmistrzu Pileckim, filmu o Smoleńsku, chciałem zobaczyć jak się mają. Na gali festiwalu filmu w Gdyni spodziewałem się śmietanki tego "zaprzyjaźnienia" Wajdy w filmie. I była, zjełczała jakaś, martwa.
To była stypa, ale ze scenami żywcem wyjętymi "Rejsu". Kultową rolę odegrała ministra Kultury i Dziedzictwa Narodowego Omilanowska (pierwszy raz zobaczyłem to cudo z filmów Barei, psiapsiółka zapewne sklepowej Kopacz) i przewodniczący jury, Allan Starski ("światowej sławy scenograf " jak pompuje TVN), którzy pomylili co ustalili przed wyjściem i podzielili się tym "bulem" z widownią. Na zdjęciu z lewej, stoją już z tyłu (nie dało się wyciąć?), nie znalazłem zdjęcia, gdy są sami na scenie. Komizmu dodała ta sama co w "Rejsie" różnica rozmiarów. Allan sięga Małgosi do biustu i przypomina suszoną śliwkę przy okazałej gruszce. Scenę poprzedził występ pigi-Odorowicz, przez dwie kadencje dyrektorki PISF.
Stypę prowadziła Torbicka i Kot z rodziny Adamsów co dodawało grozy całości, a najżywszą osobą był niemal stuletni reżyser Chmielewski . Reszta wraz z zombi-publicznością złożnoną z przeterminowanych celebrytów i oficjeli robiła wrażenie jakby taką stypę cierpiała codziennie od dłuższego czasu. Nic dziwnego, większość z nich z tą popeerelowsko-postępową beznadzieją, na które wydawane są publiczne pieniądze ma do czynienia co dzień. Nawet śmierć Wrony - jedynego znaku życia Zaprzyjaźnionych nie wywołała niczego prawdziwego.
O nagrodzonych filmach też szkoda słów.
- Blog
- Zaloguj się albo zarejestruj aby dodać komentarz
- 3580 odsłon
Komentarze
Stypa
20 Września, 2015 - 07:52
Czytaj więcej na:
http://festiwal-filmow.trojmiasto.pl/Tragedia-na-festiwalu-w-Gdyni-W-jednym-z-hoteli-znaleziono-cialo-rezysera-n94514.html
Marcin Wrona nie żyje
20 Września, 2015 - 09:20
Nawet śmierć Wrony - jedynego znaku ich życia nie wywołała niczego prawdziwego.
JW
Demon
20 Września, 2015 - 09:48
Demon
I udają głupa, że to nie jest to,
że to nie demon... czyste zło.
jan patmo
@Autor
20 Września, 2015 - 10:30
Grobowe miny ( śmierć reżysera), dominująca czerń i pokazywany skulony w fotelu A.Sewryn, a obok z piersią wypiętą do przodu żona nr 5.
Ten festiwal powinien być ostatnim.
Pozdrawiam
markiza
film
20 Września, 2015 - 13:42
Polski film zdechł w latach 90-tych i nic go nie wskrzesi. Reżyserów niema, "aktorzy" obecni to posmiewisko, a starych coraz mniej...no a celebryci z "elyty"? Lumpenproletariat nie potrafi inaczej sie prezentować...
Yagon 12
Polski fim odżyje
20 Września, 2015 - 21:31
Polski film zdechł w latach 90-tych i nic go nie wskrzesi.
Z tym stwierdzeniem w żaden sposób zgodzić się nie mogę.
Polski film został raczej zamęczony, poprzez uporczywe odmawianie finansowania, choćby wspomnianych przez autora filmów o rotmistrzu Pileckim, o Smoleńsku i wielu innych o tematyce patriotycznej.
Także nie brakuje zdolnych polskich reżyserów i aktorów. Wystarczy dać im szanse na zaistnienie, stworzyć warunki na rozwój. Ale w obecnej Polsce dla takich Polaków jest mało miejsca, zwłaszcza dla takich, którzy mogli by zawładnąć polską świadomością.
Miejmy nadzieję, że wkrótce to się zmieni ale nie oczekujmy cudów. Nie stanie się to natychmiast.
Grzest
Polski film zdechł w latach 90-tych i nic go nie wskrzesi.
21 Września, 2015 - 00:46
Zgodzę się z tym twierdzeniem jeśli ograniczymy się do Zaprzyjaźnionych. Oni są całkowicie wypaleni. Sami sobie przyznają kasę i nagrody od lat. "Wielkie żarcie" to alegoria tego stanu, w którym się znaleźli. Weszli w fazę rzygania, są już pierwsze zejścia.
JW
Polskie kino to nie tylko Zaprzyjaźnieni
21 Września, 2015 - 15:24
Tutaj oczywiście zgoda. Ale nie można twierdzić, że polskie kino reprezentują tylko ci, jak pan to nazwał, Zaprzyjaźnieni antypolacy. Oprócz nich są jeszcze inni. Jako najbardziej znany przykład wystarczy prześledzić los powstawania filmu Historia Roja w reżyserii Jerzego Zalewskiego. Te ciągłe kłody rzucane przez "naszych" sponsorów kultury mogłyby doprowadzić niejednego twórcę do rozstroju nerwowego.
A ile pomysłów na film zostało "udupionych" już na etapie scenariusza albo jeszcze wcześniej? Opisy zmagań wielu innych potencjalnych twórców dobrego polskiego filmu z antypolsko nastawioną machiną urzędniczą można znaleźć w internecie.
Miejmy też nadzieję, że nadchodzące wybory zmienią nastawienie urzędników (albo doprowadzą do ich wymiany) zajmujących się finansowaniem kultury (polskiej a nie antypolskiej). Ale jak pisałem wcześniej, nie oczekujmy cudów. Nie stanie się to natychmiast.
Grzest