To nie była gala tylko stypa.

Obrazek użytkownika Janko Walski
Kultura

To była stypa po zarżnięciu polskiego kina. Zwykle nie oglądam tego teatru próżności, póz i kabotyństwa, ale tym razem chciałem zobaczyć twarze tych, którzy odmówili finansowania filmu o rotmistrzu Pileckim, filmu o Smoleńsku, chciałem zobaczyć jak się mają. Na gali festiwalu filmu w Gdyni spodziewałem się śmietanki tego "zaprzyjaźnienia" Wajdy w filmie. I była, zjełczała jakaś, martwa.

To była stypa, ale ze scenami żywcem wyjętymi "Rejsu".  Kultową rolę odegrała ministra Kultury i Dziedzictwa Narodowego Omilanowska (pierwszy raz zobaczyłem to cudo z filmów Barei, psiapsiółka zapewne sklepowej Kopacz) i przewodniczący jury, Allan Starski ("światowej sławy scenograf " jak pompuje TVN), którzy pomylili co ustalili przed wyjściem i podzielili się tym "bulem" z widownią. Na zdjęciu z lewej, stoją już z tyłu (nie dało się wyciąć?), nie znalazłem zdjęcia, gdy są sami na scenie. Komizmu dodała ta sama co w "Rejsie" różnica rozmiarów. Allan sięga Małgosi do biustu i przypomina suszoną śliwkę przy okazałej gruszce.  Scenę poprzedził  występ pigi-Odorowicz, przez dwie kadencje dyrektorki  PISF.

Stypę prowadziła Torbicka i Kot z rodziny Adamsów co dodawało grozy całości, a ]]>najżywszą osobą był niemal stuletni reżyser Chmielewski]]>. Reszta wraz z zombi-publicznością złożnoną z przeterminowanych celebrytów i oficjeli robiła wrażenie jakby taką stypę cierpiała codziennie od dłuższego czasu.  Nic dziwnego, większość z nich z tą popeerelowsko-postępową beznadzieją, na które wydawane są publiczne pieniądze ma do czynienia  co dzień. Nawet śmierć Wrony - jedynego znaku życia Zaprzyjaźnionych nie wywołała niczego prawdziwego.

O nagrodzonych filmach też szkoda słów.

5
Twoja ocena: Brak Średnia: 5 (10 głosów)

Komentarze

Marcin Wrona nie żyje, ciało młodego reżysera znaleziono w jednym z gdyńskich hoteli. Jego film "Demon" startował w konkursie głównym festiwalu.

Czytaj więcej na:
http://festiwal-filmow.trojmiasto.pl/Tragedia-na-festiwalu-w-Gdyni-W-jednym-z-hoteli-znaleziono-cialo-rezysera-n94514.html

Vote up!
3
Vote down!
0
#1493769

Nawet śmierć Wrony - jedynego znaku ich życia nie wywołała niczego prawdziwego.

Vote up!
4
Vote down!
0

JW

#1493774

Demon

 

I udają głupa, że to nie jest to,

że to nie demon... czyste zło.  

Vote up!
3
Vote down!
0

jan patmo

#1493777

Grobowe miny ( śmierć reżysera), dominująca czerń i pokazywany skulony w fotelu A.Sewryn, a obok z piersią wypiętą do przodu żona nr 5.

 Ten festiwal  powinien być ostatnim.

Pozdrawiam

Vote up!
2
Vote down!
0

markiza

#1493781

Polski film zdechł w latach 90-tych i nic go nie wskrzesi. Reżyserów niema, "aktorzy" obecni to posmiewisko, a starych coraz mniej...no a celebryci z "elyty"? Lumpenproletariat nie potrafi inaczej sie prezentować...

Vote up!
0
Vote down!
0

Yagon 12

#1493791

Polski film zdechł w latach 90-tych i nic go nie wskrzesi.
Z tym stwierdzeniem w żaden sposób zgodzić się nie mogę.
Polski film został raczej zamęczony, poprzez uporczywe odmawianie finansowania, choćby wspomnianych przez autora filmów o rotmistrzu Pileckim, o Smoleńsku i wielu innych o tematyce patriotycznej.
Także nie brakuje zdolnych polskich reżyserów i aktorów. Wystarczy dać im szanse na zaistnienie, stworzyć warunki na rozwój. Ale w obecnej Polsce dla takich Polaków jest mało miejsca, zwłaszcza dla takich, którzy mogli by zawładnąć polską świadomością.
Miejmy nadzieję, że wkrótce to się zmieni ale nie oczekujmy cudów. Nie stanie się to natychmiast.

Vote up!
4
Vote down!
0

Grzest

#1493837

Zgodzę się z tym twierdzeniem jeśli ograniczymy się do Zaprzyjaźnionych. Oni są całkowicie wypaleni. Sami sobie przyznają kasę i nagrody od lat.  "Wielkie żarcie" to alegoria tego stanu, w którym się znaleźli. Weszli w fazę rzygania, są już pierwsze zejścia.

Vote up!
3
Vote down!
0

JW

#1493878

Tutaj oczywiście zgoda. Ale nie można twierdzić, że polskie kino reprezentują tylko ci, jak pan to nazwał, Zaprzyjaźnieni antypolacy. Oprócz nich są jeszcze inni. Jako najbardziej znany przykład wystarczy prześledzić los powstawania filmu Historia Roja w reżyserii Jerzego Zalewskiego. Te ciągłe kłody rzucane przez "naszych" sponsorów kultury mogłyby doprowadzić niejednego twórcę do rozstroju nerwowego.
A ile pomysłów na film zostało "udupionych" już na etapie scenariusza albo jeszcze wcześniej? Opisy zmagań wielu innych potencjalnych twórców dobrego polskiego filmu z antypolsko nastawioną machiną urzędniczą można znaleźć w internecie.
Miejmy też nadzieję, że nadchodzące wybory zmienią nastawienie urzędników (albo doprowadzą do ich wymiany) zajmujących się finansowaniem kultury (polskiej a nie antypolskiej). Ale jak pisałem wcześniej, nie oczekujmy cudów. Nie stanie się to natychmiast.

Vote up!
2
Vote down!
0

Grzest

#1493938