Inicjatywa Kaczyńskiego i błazny
Lech Kaczyński zaprosił Donalda Tuska na szczyt społeczny, który odbywa się w pałacu prezydenckim. Panowie biorą udział w dyskusji z przedstawicielami związków zawodowych, pracodawcami, ekonomistami i samorządowcami. Należy docenić gest prezydenta, który nie zachował się jak niegdyś Tusk, kiedy wypiął się na głowę państwa i nie chciał użyczyć mu samolotu na szczyt unijny.
Inicjatywa dotyczy rozmów w sprawie wejścia Polski do ERM2, a potem do strefy euro i kryzysu gospodarczego. Wiadomo, że do strefy euro Polska wejdzie, ale obaj panowie wraz z zaproszonymi gośćmi mają debatować, kiedy to nastąpi, wszak trzeba radzić sobie z kryzysem. Gest Kaczyńskiego bardzo ładny i nie jestem pewien, czy Tusk postąpiłby podobnie na miejscu prezydenta. Ważne jest otwarcie się na dialog i rozmowę w dobie kryzysu, tak, aby przeciwko niemu działać. Należy przy tym porzucić też walki partyjne i unikać takich wystąpień, jak Jana Rostowskiego przed kilkoma dniami, kiedy skupiał się na "dożynaniu watahy". Plus również należy się Donaldowi Tuskowi, że skorzystał z zaproszenia i dostrzega w ogóle problem, bowiem jeszcze w listopadzie mówił on o sytuacji gospodarczej i przyszłości w Polsce zupełnie inaczej.
Premier będzie musiał zmagać się nie tylko z kryzysem i problemami kadrowymi we własnym rządzie, ale też społecznym niezadowoleniem. Eskalacja problemu może przynieść strajki na wiosnę. Tuskowi ciężko będzie wybrnąć z kłopotliwej, kryzysowej sytuacji, bowiem w kampanii zapowiadał drugą Irlandię i cud gospodarczy, co ludzie zapamiętali i oddali na niego głos. Mało tego, że rząd nie był przygotowany na kryzys gospodarczy i przegrał na tym polu z PiS, to okazało się, że "szafy pełne ustaw", "profesjonalne podejście do rządzenia" i "polityka miłości", to tylko puste hasła, aby ciemny lud je kupił. Sytuacja wymyka się Tuskowi z rąk, ponieważ bardzo liczy na wygraną w wyborach prezydenckich, a właśnie czas kryzysu może się okazać fundamentalną częścią rozgrywki pomiędzy PiS a PO, ale i też Lechem Kaczyńskim a premierem.
Propozycję dialogu i zawieszenia broni na czas kryzysu gdzieś mają posłowie PO. Jak podaje internetowa strona "Newsweeka", powiesili sobie oni na ścianach plakaty z braćmi Kaczyńskimi. Prezydent przedstawiony jest na tle wyższych głów państw zachodnich. Jarosław Kaczyński za to stoi uchachany obok fotografii przedstawiającej równie pociesznego Oskara, mieszkańca Ulicy Sezamkowej i kubła na śmieci. Inteligentna zabawa polegała na tym, by znaleźć pięć różnic między nimi. Politycy PO drwią też ze spotu reklamowego PiS, w którym prezes występuję z paniami posłankami.
Nie ma co, fajne zajęcia mają politycy partii rządzącej. Co lepsze, my im za to płacimy. Wyśmiewają się z Kaczyńskich, lecząc swoje kompleksy i brak pomysłów na rządzenie. Tylko chyba nie tego oczekuje od nich wyborca. I już widzę te nagłówki w "Gazecie Wyborczej", gdyby na takich zabawach wykryto posłów PiS...
- Blog
- Zaloguj się albo zarejestruj aby dodać komentarz
- 2629 odsłon
Komentarze
Dwuwładza to bałagan i marnotrawstwo
25 Lutego, 2009 - 16:02
Prezydent powinien być szefem rządu - jak w USA - prosto i tanio.
Bacz
Pozdrawiam. Bacz
i tu popieram Bacza
25 Lutego, 2009 - 17:00
po co jakis rzad jak jest prezydent?
Tylko nie daj Boże Donaldu prezydent.
pzdr
Reply
25 Lutego, 2009 - 17:37
System prezydencki moglby byc ok, ale co w wypadku, gdyby kiedys postkomunisci dorwali sie do wladzy? Uwazam, ze najlepszym rozwiazaniem bylaby zmiana konstytucji i okreslenie jasne kompetencji premiera i prezydenta. Pozdrawiam wszystkich
gw1990
25 Lutego, 2009 - 19:21
A po co nam rząd? Przecież komuchy mogą dojść do władzy ;).
Pozdrawiam
Nie powinno być premiera
25 Lutego, 2009 - 21:22
Poseł nie powinien pełnić funkcji rządowych: ani premiera, ani ministra, ani niższych stanowisk.
Posłowie powinni się skupić na tworzeniu dobrego prawa. Jeśli Sejm wyłania rząd to ma tendencję do tworzenia prawa korzystnego dla rządu a nie dla narodu, Monteskiusz się kłania.
Bacz
Pozdrawiam. Bacz
re
25 Lutego, 2009 - 21:50
Na samo slowo spoleczny mam juz alergie - zawsze bedzie mi sie kojarzyc z czynami spolecznymi minionej epoki.
Zwiazkowcy i samorzadowcy na zebraniu w sprawie wejscia do strefy euro? - niezle.
A poza tym z doswiadczenia wynika ze zebrania na ktorych jest wiecej niz 10 osob z reguly do niczego nie prowadza a tylko marnuja czas i pieniadze /w tym wypadku podatnikow/.
A wystarczyloby tak niewiele -zaczac ze soba rozmawiac - w
Polsce niewykonalne
PiS jest na przegranej pozycji
25 Lutego, 2009 - 23:52
Merdia wmowily Polakom ze euro to ocalenie i teraz jak PiS to poprze, wejdziemy i wtopimy to bedzie wina PO rozlozona na obie partie. Jak PiS sie nie ugnie i nie wejdziemy to wiadomo ze kryzys bedzie trwal nadal (bo bedzie w obu przypadkach) i PO zawsze powie ze gdybysmy weszli to byloby lepiej a merdia tylko to skrzetnie podchwyca.
Prezydent robi dobra mine do zlej gry i udaje ze rozmawia.
Bo o czym tu rozmawiac? Jedna strona mowi ze nie a druga ze tak - to gdzie tutaj miejsce na rozmowy? Ktos musi ustapic - kto? (patrz wyzej)
Poza tym chcialem tylko przypomniec jak po rozmowie z Kaczynskim PO komentowalo to spotkanie a jak PiS.
PiS mowil o roznicy zdan...a PO krytykowalo. W takich warunkach to faktycznie dyskusji nie bedzie. Ale trzeba powiedziec jasno ze tutaj to akurat PO zaognia sytuacje!