Magdalena Środa wolontariuszką w Caritas. Niemożliwe? A jednak...

Obrazek użytkownika bożena
Blog

Teoretycznie wszystko jest możliwe. Ślub Roberta Biedronia z panną, a nie z kawalerem, autentyczna wiedza i kompetencja psychologiczna Oli prezydentówny, nawrót miłosci braterskiej między Jackiem a Jarosławem, ba, możliwa jest też mutacja głosu posłanki Senyszyn. Dlaczego by więc nie pofantazjować i nie wyobrazić sobie Magdaleny Środy jako zaangażowanej pracowniczki Caritasu?

Tym bardziej, że może to wcale nie takie fantasy jak się wydaje.
Brack Obama, czterdziesty czwarty prezydent USA (nota bene żywy przykład na niemożliwe is możliwe) zaczął wcielać w życie swoje obietnice.
Tak na marginesie zastanawiam się, czemu każda nowa władza zaczyna swoje władzowanie od drastycznego zaakcentowania swoich słusznych poglądów na wszystko, zamiast wziąć się pokornie i po cichu do ciężkiej pracy na rzecz swojego narodu/ w pewnych wpadkach bardziej swojego państwa?
Zdaję sobie sprawę z naiwnosci swoich zastanawiań się. Ale co, skoro już fantazjujemy….
A więc Barack Obama zaczął.
Na pierwszy ogień, poza Guantanamo, poszły dotacje. To znaczy zniesienie zakazu finansowania z funduszy federalnych międzynarodowych organizacji promujących powszechny dostęp do aborcji.
Biały Dom tłumaczy, że zakaz obejmuje wszystkie organizacje, które w statucie deklarują działalność o bardzo szerokim spektrum, a promocja aborcji jest tylko jednym punkcikiem statutowym.
(tak mi przyszło na szybko do głowy, że Biały Dom może przestać być białym domem, skoro wszystko jest możliwe)
Ale wracając do tematu: otóż te szlachetne i zacne organizacje są przez ten jeden nic nie znaczący punkcik baaaardzo pokrzywdzone, i to należy zmienić. To wnioski jakie można wyciągnąć z tłumaczeń nowej administracji USA.
Mnie nasuwają się trochę inne, bardzie drastyczne wnioski, ale jestem nic nieznaczącą cyfrą w statystyce, więc moje obawy o ONZ-towskie kontrole urodzeń, o maltuzjanistyczną walkę z biedą na świecie, ciągle żywe teorie eugeniczne, nazywane dla mocnej niepoznaki prawem do wolności – to w zasadzie kolejna moja fantazja.
Ponieważ jednak żyjemy w piekle politycznej poprawności, Barack Obama dodaje, iż tak naprawdę to zależy mu na znalezieniu wspólnego mianownika dla organizacji pro – life i organizacji, które chce wspierać finansowo w realizowaniu celów statutowych dotyczących eufemistycznie określanego poradnictwa aborcyjnego.
Zaintrygował mnie ten wspólny mianownik – a przede wszystkim pytanie, czy w ogóle jest coś takiego możliwe. Jak tu próbować rozpoczynać dialog, skoro obrońcy życia mówią o mordowaniu dzieci, a zwolenniczki i zwolennicy prawa do aborcji - o przerywaniu ciąży, o embrionie czy płodzie?
Znam organizacje feministyczne, tak zwane strefy genderowe oraz organizacje na rzecz kobiet, od środka – moja praca magisterska dotyczyła tego zjawiska, więc badałam je za pomocą obserwacji uczestniczącej. Główną cechą tych zaangażowanych kobiet nie było wcale poradnictwo – w rozumieniu słownikowym. To było jakby …..jakby odmienianie darwinowskich teorii przez przypadki, szukanie naukowego wytłumaczenia dla hedonistycznego stylu życia. I….nic poza tym.
Gdzie tu poradnictwo? Gdzie informacja? A może miałam do czynienia z mało kompetentnymi ludźmi? No, ale Wrocław to w końcu duże miasto, ośrodki genderowe działają prężnie, mają się dobrze i słyną z licznych akcji i manif oraz z tego, że skupiają wokół siebie „wybitne” indywidua.
Organizacje pro life z kolei, zwłaszcza te skupione wokół ośrodków koscielnych zdają się jakby pomijać sferę seksualności człowieka, skupiając się głównie na odmianie przez przypadki rzeczwonika ”morderstwo”. Tu zapomina się, że jednak człowiek jest po części tą małpą w spodniach i należy go wspomagać nie wtedy, gdy narobi sobie, brzydko mówiąc, gówna w życiu. Czyli np. dokona aborcji i nie będzie sobie umiał z tym poradzić. Jakkolwiek aborcja jest samym złem, to jednak nie wystarczy skupiać się tylko i wyłącznie na tym jedynym wątku.
Tak sobie pomyślałam – pewnie niedługo jakiś Niu Jork Tajms opublikuje ‘wyniki najświeższej sondy’ która jednoznacznie pokaże, że największym autorytetem na Earth Planet jest Czterdzieści i Cztery. W Polsce naturalnie również. Wobec wymogu poprawnosci politycznej i w obliczu międzykontynentalnego oddziaływania Autorytetu, organizacje, którym poświęcam tę notkę, zaczną szukać wspólnego mianownika.
Jak ja to widzę? Następująco: Magdalena Środa X godzin tygodniowo w ramach czynu społecznego przebywa w siedzibie Caritasu i udziela dobrych rad młodym kobietom. Odszczekuje swoje wcześniejsze rewelacje (wiadomo, błędy młodości….) na temat tego, iż konsekwencją działalnosci Kościoła Katolickiego jest zniewolenie kobiety przez mężczyznę. A w zamian za to Caritas rozdaje swoim podopiecznym ze świetlic środowiskowych darmowe prezerwatywy.
Nowy Wspaniały Świat.

Brak głosów

Komentarze

Środy i tej małpy w okularach zaraz po niej? :):):):)

Vote up!
0
Vote down!
0

------------------------- "Dixi et salvavi animam meam"

#11718