Antypolska agentura i ... polski wymiar niesprawiedliwości
Przygotowuję materiał poświęcony diagnozie przyczyn i mechanizmów określających stan polskiego wymiaru niesprawiedliwości. Zjawiska determinujące stan "niesprawiedliwego wymiaru" tworzą układ strumieni, splatających się w brutalny węzeł gordyjski. Strumienie polskiej niesprawiedliwości splatają się w sieci synergicznych oddziaływań i każdy z nich ma swoje korzenie w historii totalitarnego splotu doktryn, struktur zjawisk społecznych i politycznych, systemów aksjologicznych i ustrojowych państwa. Każdy z tych strumieni może albo nawet musi być zdefiniowany i nazwany oraz zbadany i opisany. Jeśli system wymiaru niesprawiedliwości ma być przekształcony w system wymiaru sprawiedliwości, to każdy z tych strumieni musi być wykryty i zdiagnozowany, by mógł służyć reformie. Ostrzem harpuna wbitego w serce naszej Ojczyzny jest domniemanie braku praworządności. To jest pierwszy dogmat antypolskiej agentury.
Opis tej ośmiornicy oplatającej Polskę niestety jest rozproszony w przeróżnych fiszkach i notatkach. Dzisiaj chcę wydobyć na światło dzienne jedną z tych fiszek, poświęconą parszywemu okruchowi polskiego prawa zwanemu "łańcuchem niskich wymagań ©".
Tak jest, ponieważ odbudowa polskiego systemu wymiaru sprawiedliwości jest w swojej fundamentalnej istocie zadaniem antykomunistycznym. Tak jest, ponieważ degenerowanie systemu prawa stanowi fundamentalny cel, narzędzie oraz ośrodek przetrwania i obrony totalitarnej formacji komunizmu.
Wprost ze współczesnej definicji komunizmu [link ] wynika, że celem tej formacji jest:
- "dążenie do wrogiego przejęcia władzy politycznej, w stopniu umożliwiającym trwałą degenerację prawa państwowego, w sposób zapewniający przejęcie kontroli nad gospodarką, w celu długotrwałej pasożytniczej eksploatacji jej zasobów materialnych i ludzkich, pod ochroną prawa państwowego i międzynarodowego. Ten cel komunizm realizuje wszelkimi dostępnymi, nawet zbrodniczymi środkami [link ]".
Gołym okiem widać, że tak rzeczywiście jest. Prawo musi być zdegenerowane, by możliwa była bezwzględna grabież i bezprawie współczesnego totalitarnego kolonializmu, bezczelne złodziejstwo pod ochroną prawa.
W rozproszonych fiszkach można znaleźć diagnozy i nazwy innych strumieni polskiej niesprawiedliwości takich jak na przykład doktryna ekstremalnego normatywizmu prawnego według Hansa Kelsena, przetworzona przez takich totalitarnych twórców prawa jak stalinowski Andriej Wyszyński , hitlerowski Hans Frank czy agent sowieckiego wywiadu Teodor Duracz i jego "duraczówka ". Tam tkwią korzenie oczywistej sowieckiej agentury w systemach polskiego prawa. Doktryny polskiego prawa i jego systemowa znieczulica i moskiewska agentura to dwa sploty tego samego strumienia polskiego wymiaru niesprawiedliwości. Ten system jest przeżarty przez antypolską agenturę, jest twierdzą i ostatnim szańcem marksistowskiej hydry, patroszącej Rzeczpospolitą.
Źródłem polskiego bezprawia jest "łańcuch niskich wymagań ©", który działa jako stabilizator niesprawiedliwości, umocowany artykułem 7 kpk.
Bezkarność i nieodpowiedzialność jest warunkiem bezpieczeństwa całego systemu kolonialnej eksploatacji naszej Ojczyzny.
Łańcuch niskich wymagań jest ostoją niemocy Rzeczypospolitej, jako zaprzeczenie zasady "iustitia est fundamentum regnorum". Polskim odpowiednikiem tej zasady jest maksyma Andrzeja Frycza Modrzewskiego "Sprawiedliwość jest ostoją mocy i trwałości Rzeczypospolitej". Proste przykłady [link] pokazują zjawisko daleko posuniętej demoralizacji, która od lat funkcjonuje w systemie, a które od bardzo wielu lat definiuję jako "łańcuch niskich wymagań ©".
Dotyczy to systemu wszystkich gałęzi prawa karnego, cywilnego, gospodarczego,...
Pokażę jak to działa na przykładzie prawa karnego:
Prokuratorzy stawiają zarzuty byle jak, sztampowo "nadzorują" postępowanie przygotowawcze, piszą akt oskarżenia nie spodziewając się zbyt starannej kontroli sądowej, współpracując później z sądem tak, aby wskaźniki wyników prokuratury i sądu były jak najlepsze, wiedząc, że sąd nie jest zainteresowany jakością postępowania przygotowawczego i nie będzie stawiał zbyt wielkich wymagań. Wyniki prokuratury oceniane są jako tym lepsze, im większy jest procent skazań. Klasyczna praca w akordzie bez kontroli jakości. To jest pierwsze ogniwo łańcucha niskich wymagań.
Sąd podchodzi do procesu podobnie do prokuratury, nie stawia "zbyt wysokich wymagań" jakości prokuratorskiego postępowania przygotowawczego i materiałowi dowodowemu wskazywanemu w akcie oskarżenia, ponieważ nie jest ani zainteresowany ani odpowiedzialny za jakość swojej pracy i nikt nie będzie stawiał żadnych wymagań ani pociągał ani sędziego, ani sądu do jakiejkolwiek odpowiedzialności. Pojecie odpowiedzialności jest w polskim sądownictwie absolutnie martwą kategorią. Wynagrodzenie sędziów jest uzależnione od kryteriów ilościowych, a ocena jakości pracy jest zależy od sądowej kontroli wyroków w drugiej instancji, która zwykle stara się szanować wyroki zapadające w niższej instancji. Niski poziom wymagań jest bezpośrednim i demoralizującym skutkiem absolutnego braku odpowiedzialności. To jest drugie ogniwo łańcucha niskich wymagań i absolutnej nieodpowiedzialności.
Adwokatura, czyli obrona i pełnomocnictwo procesowe. Adwokaci nie mają czasu na stawianie wysokich wymagań sądowi i prokuraturze.
Dlaczego adwokaci nie mają czasu?
Ponieważ sądy prowadzą swoje postępowanie procesowe w ogromnej ilości rozpraw, co jest nie tylko skutkiem formalnych wymagań procedur procesowych, ale wymaganiami kryteriów oceny oraz wynagradzania sądu i prokuratury. A wymagania są głównie ilościowe, nie jakościowe. Adwokaci także biorą wynagrodzenie za ilość rozpraw.
Według statystyk w Polsce jest około 39.000 adwokatów i radców prawnych, (...). Dzisiaj to średnio jeden prawnik na 1 tysiąc mieszkańców Polski, włączając w to niemowlęta. W Unii Europejskiej jeden prawnik przypada na 625 obywateli. W Kanadzie jeden na 400, a w USA jeden na 250 (liczby z najnowszych dostępnych źródeł - publikacja z 06.06.2015 ). W Niemczech jest 165.857 adwokatów i radców prawnych - stan na 1.01.2018 r.
Wymowa tych faktów jest przytłaczająca - w przybliżeniu statystycznie rzecz biorąc w Polsce jest dziesięć razy mniej adwokatów przypadających na jednego obywatela, a adwokat ma do obsłużenia dziesięć razy więcej rozpraw w procesie jednego klienta. To jest trzecie ogniwo łańcucha niskich wymagań.
Idealny proces - to 120 rozpraw, co miesiąc przez 10 lat. Dlatego dostępność przeciętnego Polaka do pomocy prawnej jest chyba 10 (słownie dziesięć) razy trudniejsza niż w Europie albo w Ameryce. Niech mi ktoś powie dlaczego jakość polskiej niesprawiedliwości jest tak znakomita?
Przewrotne pytanie, prawda?
A po prostu jedyną stroną, zapewniającą równowagę procesową jest jakość i dostępność pomocy prawnej dla stron procesowych zarówno w sprawach karnych jaki cywilnych, gospodarczych i rodzinnych. A kto inny, jaki nie adwokatura, może wymagać przyzwoitej jakości pracy sądów i prokuratur w warunkach absolutnej erozji odpowiedzialności sędziów nie tylko za jakość pracy, ale za cokolwiek?
Rozwiązanie zmory polskiego wymiaru niesprawiedliwości, by znowu SPRAWIEDLIWOŚĆ BYŁA OSTOJĄ MOCY I TRWAŁOŚCI RZECZYPOSPOLITEJ już nie czeka na reformę tego co było, ale odbudowy czy raczej budowy całkiem nowego systemu i wszystkich jego splotów. A łańcuch niskich wymagań jest jak budowa wirusa. Ten łańcuch jest jak długa spirala kwasu nukleinowego niosącej geny totalitarnego systemu władzy i proteinową czapeczką adwokatury chroniącą tę spiralę niskich wymagań brakiem własnych wymagań. Proponuję lekturę krótkiej obserwacji kanadyjskiego prawnika zaciekawionego stanem polskiego sądownictwa [link ] w roku 2015. W tym kontekście dopiero widać jak ogromnie dużo zostało zrobione po roku 2015, mimo koszmarnego oporu żywej i agresywnej agentury współczesnego komunizmu, wrogiej i perfidnie sabotującej wszelkie próby reformowania systemu przeżartego przez antypolską agenturę.
______________________________________________
- Blog
- Zaloguj się albo zarejestruj aby dodać komentarz
- 1162 odsłony
Komentarze
Nie zgadzam się z
3 Lutego, 2020 - 10:40
Nie zgadzam się z uproszczeniami polegającymi na rozmywaniu pojęć odnoszących się do pewnych zjawisk. Komunizm to pewna konkretna formacja o ściśle określonych cechach, innych niż inne formacje ustrojowe i nie należy tej nazwy nadmiernie rozciągać.
Nie uważam też za rzecz roztropną wyważanie otwartych drzwi. Drzwi do analizy systemów politycznych otworzył Jonathan Haidt i szkoda czasu na mnożenie innych koncepcji. Osobiście posługuję się koncepcją jeszcze prostszą od koncepcji Haidta, ale dość podobną. Dzięki takim koncepcjom dość łatwo arytmetycznie ocenić konstrukcje ustrojowe.
Temat jest ważny, więc do
5 Lutego, 2020 - 11:03
Temat jest ważny, więc do niego wracam.
Najważniejsza jest metodologia - ograniczenie kluczowych pojęć i eliminacja zbędnych bytów brzytwą Ockhama.
W kwestiach społecznych trzeba wyjść od założenia o społecznej naturze ludzkiej, sporządzić model natury ludzkiej, a następnie model działania ukladu społecznego i pochodny od niego model umysłu jednostki.
Przechodzimy następnie do kolejnego założenia o kumulatywnym rozwoju ludzkiej kultury czy cywilizacji i sprawdzamy jak ten model działa, ulegając przekształceniom na skutek owej kumulacji, w różnych okresach i formacjach cywilizacyjnych.
Na koniec rozpatrujemy aktualne zjawiska i przymierzamy je do modelu, wszystkie albo tylko wybrane, ale pamiętająć o pełnokontekstowym modelu.
Jeżeli więc analizujemy ustrój tzw. III RP, to okaze się, że demoliberalne podejście do polityki radykalnie zubaża model, co z kolei prowadzi do destabilizacji, a demoliberalizm próbuje przywrócić utraconą równowagę przy pomocy nieadekwatnych środków. Demoliberalizm opierający się na wyalienowanej z modelu wolnośći prowadzi do upadku moralności i obyczaju, ale próba przywrócenia sterownośći modelu demoliberalnego przy pomocy prawa prowadzi do jeszcze większej destrukcji i totalitarnego zduszenia samej idei wolnośći.
I dlatego mamy problem z sądownictwem.