Whisky czyli należyta staranność

Obrazek użytkownika Humpty Dumpty
Kraj

Należyta staranność to pojęcie, którego treść jest dobrze znana prawnikom. Wydaje się jednak, że słabo, albo nawet wcale, nie funkcjonuje poza ich kręgiem. Tymczasem w 95% przypadków wystarczyłoby, aby decydent przed zawarciem umowy zadał sobie pytanie - a czy temu Panu/firmie powierzyłbyś SWOJE pieniądze?

Sprawa jest banalnie prosta. Zanim ktoś, kto decyduje o wydatkowaniu cudzych (najczęściej niczyich, czyli społecznych) pieniędzy powinien spróbować wyobrazić sobie, że... jest to jego kasa.

Ostatnio ujawniona strata ćwierć miliona złotych przez ZNP najwyraźniej wskazuje na konieczność ustawowego wręcz nakazania takiego myślenia.

Nie da się bowiem wyobrazić Państwa, którego funkcjonariusze strzegliby dzień i noc każdego obywatela przed popełnieniem nawet najmniejszego głupiego kroku.

Wszak najgorsze dyktatury w dziejach dawały swoim obywatelom minimum swobody. Co prawda dlatego, że nie da się kontrolować wszystkiego, niemniej chodzi o efekt.

Obywatel musi pilnować się sam. Tak samo jakakolwiek Instytucja.

Tymczasem wystarczy wejść na stronę Związku Nauczycielstwa Polskiego aby przeczytać oficjalne, jak mniemam, stanowisko:

W związku z publikacją portalu Wirtualna Polska (27 lipca 2022 r.) opisującą inwestycję ZNP w produkty kolekcjonerskie informujemy, że ta legalna inwestycja została sfinansowana ze środków pochodzących z działalności gospodarczej a nie statutowej.

W chwili obecnej toczy się postępowanie prokuratorskie w sprawie Stilnovisti, w którym związek ma status jednego z pokrzywdzonych. Dlatego nie jest uprawnione stwierdzenie, że związek realnie stracił zainwestowane pieniądze.

Związki zawodowe mogą inwestować, a inwestycja oferowana przez firmę Stilnovisti była i jest legalna.

Portal wp.pl przytacza komentarz pani Malwiny Stasiewicz, radcy prawnego w kancelarii Klisz i Wspólnicy, że „w obecnej sytuacji gospodarczej, gdy mamy do czynienia z dynamicznym wzrostem inflacji, samo przechowywanie gotówki na rachunku bankowym powoduje spadek siły nabywczej pieniądza. Tym samym decyzje władz związkowych dotyczące zainwestowania nadwyżki budżetowej w inwestycję, która pozwoliłaby na uniknięcie straty finansowej, należy ocenić jako pozytywną”.

Generalnie podpisuję się pod powyższą opinią obiema rękami. Ale…

Zainteresowana firma, Stilnovisti, wydała również oświadczenie.

Oświadczenie Stilnovisti w związku z informacjami medialnymi dotyczącymi inwestycji ZNP w beczki whisky
Przeciwko spółce ani zarządowi nie toczy się żadne postępowanie prokuratorskie. Nie toczy się żadne postępowanie upadłościowe przeciwko spółce. Wniosek z 2019 został wycofany na wniosek osoby, która go złożyła. Nie ma zarządcy przymusowego w spółce.

ZNP obecnie zalega ponad 32 000 PLN za przechowanie i ubezpieczenie beczek whisky. Ich wartość po zabutelkowaniu jest zdecydowanie wyższa, niż cena zakupu, o czym wielokrotnie Stilnovisti informowało. Stilnovisti proponowało nawet uczestniczenie w koszcie butelkowania beczek. ZNP wypowiedziało umowę Stilnovisti i odmawia od 3 lat odbioru towaru ze Szkocji.

Wielokrotne rekomendacje przekazywane Panu Broniarzowi pozostawały bez odpowiedzi, a zaksięgowanie towaru jako strata, na którym Stilnovisti jest w stanie uzyskać wynik na dzień dzisiejszy ponad 450 000 PLN po odliczeniu wszystkich kosztów jest kuriozalne. Informacje przekazywane za pośrednictwem mediów dotyczące straty wynikają jedynie ze sposobu zaksięgowania przez ZNP tej inwestycji, a nie jej realnej wartości.

ZNP zostanie pozwane przez firmę Stilnovisti o ochronę dóbr osobistych w zakresie przekazywania nieprawdziwych informacji o spółce.

Oba oświadczenia zostały wydane tego samego dnia.

Człowiek nieobeznany z zawiłością terminów procesowych mógłby nawet przyklasnąć poznańskiej firmie.

Bo jakże to ZNP śmie mówić o rzekomo toczącym się w sprawie Stilnovisti postępowaniu karnym, skoro ta informuje, że przeciwko spółce ani zarządowi nie toczy się żadne postępowanie prokuratorskie.

Tymczasem jedno drugiego nie wyklucza. Otóż postępowanie karne rozróżnia dwie fazy – pierwsza, zwana in rem, toczy się w sprawie. Kiedy organ dochodzeniowy uzna, że zebrane dowodu uzasadniają postawienie zarzutu, sprawa toczy się przeciwko osobie (faza in personam).

Stwierdzenie zaś braku postępowania wobec spółki jest w ogóle chybione. Wszak zgodnie z art. 4 ustawy z dnia 28 października 2002 r. o odpowiedzialności podmiotów zbiorowych za czyny zabronione pod groźbą kary warunkiem wszczęcia takiego postępowania jest wcześniejsze skazanie osoby działającej w imieniu lub w interesie podmiotu zbiorowego w ramach uprawnienia lub obowiązku do jego reprezentowania, podejmowania w jego imieniu decyzji lub wykonywania kontroli wewnętrznej albo przy przekroczeniu tego uprawnienia lub niedopełnieniu tego obowiązku.

Czy to jednak świadczy p-ko firmie oferującej inwestycję w beczki whisky?

Przecież trudno wymagać znajomości prawa od członka zarządu czy nawet prezesa firmy w kraju, w którym o prawie mówią a nawet piszą publicznie najczęściej kompletni ignoranci. Za to odpowiednio głośni.

Ale popatrzmy na stronę www tej firmy.

To pierwszy sygnał. Otóż wg wpisu w KRS 0000300657 Stilnovisti sp. z o. o. została powołana aktem notarialnym dnia 19 lutego 2008 r. (rep. A 966/2008 notariusz Mikołaj Borkowski w Poznaniu). A zatem dwa lata później!

Pozostańmy przy tym wpisie. Co prawda brak jest adnotacji o niezapłaconych zobowiązaniach itp. ale doświadczenie ostatnich 30 lat uczy, że równie ważna jest Rubryka 2 Działu 3, tj. wzmianka o złożonych dokumentach.

I tutaj naprawdę zaczyna być ciekawie. W chwili zawierania umowy z ZNP (2017 r.) w KRS widniały jedynie sprawozdania finansowe za okres od 2008 r. do 31 grudnia 2012 r.

Poza tym brakował sprawozdań z działalności za wszystkie lata.

Co prawda słowo pisane ma to do siebie, że może kreować świat zupełnie fantastyczny, ale w tym przypadku brak elementarnego sprawozdania powinien obudzić czujność.

Ale po co, skoro warunki były nader atrakcyjne, a poza tym kwota 250 tysięcy złotych nie stanowiła jakiegoś znacznego obciążenia majątku.

Najważniejsze jednak było co innego – pieniądze były społeczne, a zatem „niczyje”.

Gdyby odpowiedzialny za przygotowanie umowy działacz związkowy miał ulokować tak własne pieniądze z całą pewnością dokonałby rozpoznania w niezbędnym zakresie.

Tu właśnie jest przyczyna, dla której na całym świecie ciągle powstają różnego rodzaju deale.

Z jednej strony zwykła ludzka chciwość, powiązana z naiwną wiarą, że druga strona musi być uczciwa, bo boi się odpowiednich służb Państwa, z drugiej zaś ludzie cynicznie rozgrywający tęże ludzką naiwność.

I wtedy zaczyna się pole do popisu dla równie pazernych co wyzbytych zasad prawników. W Polsce, a także w wielu innych krajach, oszustwo może być popełnione w wyniku zamiaru bezpośredniego.

To zaś oznacza, że jeśli w chwili czynu (np. pożyczki) miałem sumienny zamiar ją zwrócić, nie popełniam przestępstwa choćby nawet zamiar oszukania drugiej strony powstał tuż po podpisaniu umowy.

Wbrew pozorom udowodnienie istniejącego wcześniej zamiaru jest dość trudne.

To oczywiście nie koniec zabawy. Czasem, gdy deal jest już nazbyt poważny, w zarządach firm lądują tzw. słupy.

Przykład afery śmieciowej z Gorlic (ocenia się, że ilość zwiezionych tam niebezpiecznych odpadów przekracza 10.000 ton!) pokazuje, że w zarządach spółek umoczonych w niby to legalne dostawy zasiadały osoby… chore psychicznie. I to czasem przebywające podczas funkcjonowania swoich „firm” w zakładach zamkniętych.

O ile się orientuję śledztwa w kierunku wypływu ich danych osobowych (oraz dokumentów tożsamości, bez których podpisanie aktów notarialnych byłoby niemożliwe) nie prowadzono.

c.d.n.

 

11.08 2022

 

fot. pixabay

 

 

Twoja ocena: Brak Średnia: 5 (6 głosów)