U „Sowy” źli Rosjanie podsłuchali Tuska
Kolejna odsłona starej bajeczki, wylansowanej ongiś jeszcze przez Ewę Kopacz (z d. Lis). Nieważne, CO KTO MÓWI, ale ważne jest, KTO SŁUCHA i DLACZEGO.
Żenująca próba obciążenia PiS-u związkami z Putinem, jaką podjął były premier etc. Tusk, jakoś dziwnie koliduje z ustaleniami dokonanymi przez wówczas nieskazitelną i niezależną Prokuraturę, co potwierdzone zostało wyrokami jeszcze wtedy niezależnych i wolnych sądów.
Przypominam.
W wyniku wniesionego jeszcze w 2014 roku (czyli za rządów PO-PSL pewnych wówczas, że u władzy pozostaną do końca świata i jeden dzień dłużej) SO w Warszawie skazał Marka Falentę na 2,5 roku bezwzględnego więzienia.
Przewodniczący sędzia Sądu Okręgowego w Warszawie Paweł du CHÂTEAU po zapoznaniu się z materiałem dowodowym zebranym przez jeszcze nieziobrową prokuraturę ustalił ponad wszelką wątpliwość:
Naczelną i pierwotną motywacją w tej sprawie była chęć wzbogacenia się; Marek Falenta był jedynym pomysłodawcą przestępczego procederu - kontynuował sędzia. Oskarżeni, będąc w pełni świadomi podejmowanych działań, przez długi okres rozmyślnie i konsekwentnie nagrywali rozmowy - powiedział Paweł du Chateau. Dodał, że wykazywali się przy tym "sporą determinacją" i "sprawną logistyką". Dodał, że "jakakolwiek inna, niż finansowa motywacja" nie znajduje potwierdzenia w ustaleniach podjętych w sprawie.
Według sędziego, nie było intencją procederu nagrywania ujawnienie nieprawidłowości po stronie władzy. Dla Falenty - jak ocenił sąd - był "to sposób prowadzenia biznesu", w celu postawienia się w lepszej sytuacji biznesowej. (…)
Wyrok należy uznać za słuszny - to już komentarz prokuratora Adama Borkowskiego. Jego zdaniem, w odniesieniu do Marka Falenty z jednej strony wyrok jest surowszy od wniosku prokuratury, jeśli chodzi o karę pozbawienia wolności, z drugiej strony nie zawiera jednak wnioskowanej przez prokuraturę grzywny. Zaznaczył, że na obecnym etapie nie może jednak przesądzić, czy będzie apelacja. Zapowiedział, że prokuratura wystąpi o pisemne uzasadnienie wyroku.
Na pewno wątek finansowy był motywacją pierwotną; czy jedyną, trudno powiedzieć, nie uzyskano materiałów wskazujących na inną motywację - ocenił prokurator.
Wyrok sędziego du CHÂTEAU może dziwić. Generalnie bowiem praktyką sądową jest nieznaczne obniżanie sankcji w stosunku do wnioskowanej przez prokuratora.
W przypadku Marka Falenty jednak sankcja została zwiększona prawie dwukrotnie. Prokuratura żądała bowiem 1,5 roku pozbawienia wolności.
Cóż, sędzia Paweł du CHÂTEAU nominację na sędziego Sądu Okręgowego otrzymał z rąk prezydenta Bronisława Komorowskiego w 2014 roku jeszcze. Potem dał się poznać jako sygnatariusz szeregu akcji podejmowanych przez Iustitię.
Ba, jego wyrok był poddany nie tylko kontroli Sądu Apelacyjnego, ale również w ramach kasacji Sądu Najwyższego.
Wszystkie instancje sądowe, na dodatek w składach nie budzących najmniejszej wątpliwości tak Komisji Europejskiej, w szczególności komisarz Jourovej, 48-letniej absolwentki zaocznego prawa, jak i totalitarnej oPOzycji w Polsce.
Falenta zatem działał zarówno sam jak i wyłącznie z niskich pobudek.
Uwaga!
Podczas procesów tak przed Sądem Okręgowym jak i Apelacyjnym obrona podnosiła, że o nagrywaniu polityków były informowane polskie służby specjalne. Wnioski dowodowe złożone w tym zakresie (odtajnienie materiałów CBA i ABW) sądy uznały jednak za nieprzydatne i zmierzające jedynie w kierunku przedłużenia postępowania.
Mówi o tym komunikat PAP z 12 grudnia 2017 roku.
Teraz nagle okazuje się, że za Falentą stali Rosjanie. ;)
Sądy jednak świadomie wyłączyły możliwość wykazania, że takowi w ogóle byli. Co gorsza, zdaniem obrony ci tuskowi „rosjanie”… tak naprawdę byli polskimi funkcjonariuszami.
To przecież jest logiczne. Bo niby dlaczego Rosjanie mieliby dążyć do obalenia najbardziej po 2000 roku prorosyjskiego rządu? A posiadając tzw. haki, za pomocą których mogliby pozostając w ukryciu faktycznie zarządzać Polską zdecydowali się na ich ujawnienie?
Nie powielajmy bzdur, że Falenta to taki mocny człowiek, który ruska się nie lękał. Najlepszym dowodem braku Rosjan w tej „operacji” jest to, że zarówno Falenta jak i inni współsprawcy ciągle żyją. A także ich rodziny.
Kolejne pytania są więc tylko naturalną implikacją powyższego.
Jaką zatem rolę służby pełniły w czasach rządów Donalda Franciszka oraz jego następczyni Ewy Kopacz (z d. Lis)?
Jednym z ujawnionych na „nielegalnych” nagraniach faktów było podpalenie budki na terenie ambasady rosyjskiej podczas Marszu Niepodległości na polecenie MSW. Jawna prowokacja mająca na celu skompromitowanie polskiej ówczesnej opozycji.
Czy służby szykowały zamach stanu? Czy tylko miały ochotę na pozbycie się ministra – dyletanta Bartłomieja Sienkiewicza?
A może ktoś podjął decyzję o przekierowaniu materiałów do mediów dlatego, że kierowane przez Sienkiewicza organy były wówczas ślepe i głuche na poczynania ówczesnej władzy?
Sądy pozbawiły nas możliwości wyjaśnienia powyższego.
A przecież pytania o zasięg oddziaływania służb na życie polityczne kraju należy do fundamentalnych w państwie demokratycznym.
Jeszcze nie jest za późno, by spróbować odpowiedzieć.
21.10 2022
fot. pixabay
- Blog
- Zaloguj się albo zarejestruj aby dodać komentarz
- 217 odsłon
Komentarze
Niezwykle jestem wdzięczny
26 Października, 2022 - 23:28
Niezwykle jestem wdzięczny Panu za to, że zechciał skomentować moje notki:
https://niepoprawni.pl/blog/wawel24/kabaryny-izolatki-i-stada-pozytecznych-kanalii-czyli-marchewka-i-pomidory
https://niepoprawni.pl/blog/wawel24/ja-bym-tych-wszystkich-negacjonistow-w-lodowatej-wodzie
Polecam się na przyszłość.
wawel24
A może by tak merytorycznie? zarzucam ci przecież trollowanie
27 Października, 2022 - 00:09
w interesie Putina. Inni też. A ty zamiast odpowiedzieć merytorycznie pajacujesz. Wniosek jest jeden - nie jesteś ruską onucą, ale ruską małpą. Miłego dnia, bo u was na Uralu już po 5. ;)