Stronnictwo Drżących 2.0 czyli Czwarta Władza
Zapewne wielu z Was pamięta jeszcze beztroskie lata 1970-te. Wówczas Polska rosła w siłę, ludzie żyli dostatniej a nasz... „parlament” prócz nieboszczki PZPR okupowały jeszcze ZSL i SD.
Szczególnie ta ostatnia „partia” była przedmiotem częstych żartów tzw. ulicy od Trójmiasta po Nowy Targ co najmniej.
Bo chociaż w kuluarach cichcem szeptano, że to partia niemarksistowska, to przecież współpracowała z Czechosłowacką Partią Socjalistyczną, Liberalno-Demokratyczną Partią Niemiec, Socjaldemokratyczną Partią KRLD oraz... Demokratyczną Ligą Wietnamu.
W stanie wojennym prędziutko przystąpiła do PRON tak, by firmować wszelkie niegodziwości junty późniejszego pierwszego prezydenta III RP Jaruzelskiego.
Nic dziwnego, że zasłużenie była nazywana „Stronnictwem Drżących”.
I oto po latach mamy powtórkę z PRL. 9 marca 2023 roku doszło do samoistnej reaktywacji tego „ugrupowania”.
Podczas sejmowego głosowania uchwały w sprawie obrony dobrego imienia św. Jana Pawła II nagle posłowie KO zniknęli. Tzn. postronny obserwator dalej ich widział obecnych na sali obrad, ale system elektroniczny już nie.
Widziani w realu, w wirtualu niewidoczni. Zupełnie tak, jak wieki temu wieszczył Kochanowski:
Pełno nas, a jakoby nikogo nie było...
Aż się prosi o porównanie z wampirem, którego odbicia nie widać w lustrze...
Partia Oszustów, Parta Pedofilów i Moralnych Degeneratów (wg Jurasza) teraz może być określona jako Partia e-Wampirów.
A wszystko dlatego, że w III RP przynajmniej w niektórych bańkach politycznych doszło do prymatu czwartej władzy nad ustawodawczą.
Akcja wyciągania kart do głosowania, uskuteczniona przez obecnych na sali posłów PO (poza jednym szlachetnym wyjątkiem, posłanką Joanną Fabisiak) by tylko przez przypadek nie urazić krytyką TVN oznacza, że na scenie POlitycznej o wiele większe znaczenie od takiego Borysa Budki, mniemanego wnuczka wiadomo kogo, ma… Monika Olejnik.
A już Kraśko wart jest więcej niż Schetyna (po powrocie Tuska) razem z Lubnauer. Osobiście dorzuciłbym jeszcze Klaunę Jachirę. Ale ta ponoć urzeczona perspektywą wtranżalania robali postanowiła się zazielenić i kto wie, do jakiej bańki w końcu trafi.
Mamy zatem obraz tego, co może nas spotkać, jeśli spełni się wieloletnie pragnienie oPOzycji i jesienią PiS przegra wybory.
Dzisiaj obowiązujący „wolne media” slogan o Kaczorze – Dyktatorze i Centrum Dowodzenia na Żoliborzu zastąpi nowa rzeczywistość.
Tym razem zamiast Kaczora-Dyktatora będziemy mieli krula w osobie Davida M. Zaslava, Dyrektora Generalnego i Prezesa Warner Bros. Discovery, właściciela TVN.
Ten 63-letni amerykański Żyd (pochodzący z rodziny o korzeniach polskich i ukraińskich) generalnie znany jest z mało życzliwego stosunku do Polski. A już na pewno alergię wywołuje w nim polska prawica.
Uściślijmy. Jakakolwiek prawica.
Cóż… zamiast Centrum Dowodzenia na Żoliborzu będzie Zarząd POlski w Nowym Jorku, gdzie Warner Bros. Discovery ma swoją siedzibę.
Gorzej jedynie z ułożeniem rymowanki do Zaslava.
Ale tego typu wierszydła stanowią domenę lewicy więc nie będziemy się tym przejmować.
10.03 2023
fot. pixabay
- Blog
- Zaloguj się albo zarejestruj aby dodać komentarz
- 274 odsłony
Komentarze
Agenturalne kulisy utworzenia przez WSI stacji postsowieckiej TV
11 Marca, 2023 - 21:33
Agenturalne kulisy utworzenia przez WSI stacji postsowieckiej TVN
Służby specjalne sowietyzowanego PRL, tajni współpracownicy komunistycznej bezpieki, członkowie PZPR, WSI, spółki w rajach podatkowych – red. Marcin Tulicki odsłonił w reportażu „Holding”(link is external) szokujące kulisy powstania stacji TVN.
– TVN to nawet coś więcej niż kolejna partia opozycyjna. Oni wręcz aspirują do tego, by sterować konkretnymi partiami w Polsce – komentuje Jakub Maciejewski, publicysta portalu wPolityce.pl. – TVN jest narzędziem kolonizowania kulturowego Polski, także narzędziem kolonizowania politycznego. To jest w dodatku bardzo opłacalny biznes dla tych, którzy to robią – mówi publicysta Rafał Ziemkiewicz.
Dzieci bolszewickich zbrodniarzy z PRL pracownikami TVN
Ojciec Moniki Olejnik - płk Tadeusz Olejnik pracował razem z mjr Lucyną Tuleyą - matką obecnego sędziego Igora Tulei - w Służbie Bezpieczeństwa – razem byli funkcjonariuszami Biura „B” MSW PRL. On zajmował się m.in. „ochroną” ambasad, ona – pracą z agenturą w środowisku personelu ambasad.
Z kolei publikujący na łamach „GW” Michał Komar to syn sowieckiego zbrodniarza gen. Wacława Komara. Późniejszy generał już jako kilkunastoletni chłopak przeszedł szkolenie w NKWD i brał udział w zabójstwach tajnych współpracowników Policji Polskiej na mocy wyroków KPP. Po wojnie został m.in. szefem wywiadu cywilnego Ministerstwa Bezpieczeństwa Publicznego i Korpusu Bezpieczeństwa Publicznego.
Niektórzy z tych bolszewickich politruków mieli korzenie w zbrpdniczj, stalinowskiej KPP, a później w komunistycznych służbach specjalnych PRL sterowanych przez sowieckich nadzorców.
Całość: https://niepoprawni.pl/blog/andy-aandy/agenturalne-kulisy-utworzenia-przez-wsi-stacji-postsowieckiej-tvn
Przemoc nie jest konieczna, by zniszczyć cywilizację. Każda cywilizacja ginie z powodu obojętności wobec unikalnych wartości jakie ją stworzyły. — Nicolas Gomez Davila.