Sprawa Joanny. To, co najważniejsze
Wrzask i tupanie, jakie rozlega się po lewej stronie od Magdy Lempart począwszy a na Tusku kończąc pomija najważniejsze.
Pewnym skrótowcem wszystkich narracji lewicowych jest wypowiedź zastępczyni Rzecznika Praw LGBT Bodnara, dr Hanny Machińskiej.
Wysłuchałam rozmowy w wp.pl z p. Joanną i mecenas K. Ferenc. Haniebne działania policji, mało skuteczna obrona lekarzy, a przede wszystkim skandaliczna interwencja lekarz psychiatry, pokazują koszmar tej sytuacji.
Zastanawiam się dlaczego do gabinetu lekarskiego nie został wezwany ordynator szpitala, dlaczego w trybie szybkim lekarze nie wezwali prawnika szpitala. To świadczy o oddaniu decyzji, w sprawie pacjentki, policjantom i policjantkom. To również świadczy o słabym przygotowaniu lekarzy i nieumiejętności reakcji w kontakcie z policją.
Warto przypomnieć, że to lekarz decyduje o tym kto ma prawo być w gabinecie. W przypadku osób pozbawionych wolności, a to nie jest ten przypadek, funkcjonariusz nie powinien uczestniczyć w badaniu pacjenta, chyba, że na prośbę lekarza.
http://pressmania.pl/dr-hanna-machinska-to-lekarz-decyduje-o-tym-kto-ma-...
Oczywiście to jest opinia wyważona i dość parlamentarna, by użyć dawno nie słyszanego określenia.
Marta Lempart jak zwykle dała upust swojej nienawiści do Państwa:
– Mówimy: policja, ale myślimy - bandyci, którzy nie tylko zdecydowali o bezprawnym sponiewieraniu pani Joanny, ale którzy teraz parszywie kłamią, co do swojego barbarzyńskiego zachowania, i oczerniają swoją ofiarę w najpodlejszy sposób!
Również Donald Tusk nie pozostawał w tyle:
"Chcesz głosować na PiS lub Konfederację? Powiedz to tchórzu w twarz swojej żonie, dziewczynie, córce" - napisał na Twitterze Donald Tusk, komentując szokujące zachowanie policji wobec pani Joanny, która trafiła do szpitala po zażyciu pigułki poronnej.
Później lider Platformy Obywatelskiej zorganizował konferencję prasową w sprawie skandalicznego zachowania policji. Mówił m.in. o sytuacji kobiet, które w ciężkiej sytuacji szukają opieki i wsparcia, a spotyka je „bezduszność machiny państwowej i PiS-owska ideologia".
- Kilkanaście godzin temu cała Polska zobaczyła, co się zdarzyło w Krakowie. Przypadek pani Joanny, która trafiła do szpitala, a tam otoczona przez policję przy współpracy z prokuratorem [była – red.] upokarzana, poniżano jej godność, zabrano jej własność, telefon, laptop. I to wszystko działo się w gabinecie ginekologicznym – mówił Tusk.
https://krakow.wyborcza.pl/krakow/7,44425,29988373,donald-tusk-o-policyj...
Spróbujmy sprawę rozważyć na zimno.
To, czy faktycznie doszło do zdarzeń nagłośnionych przez TVN blisko trzy miesiące po ich zaistnieniu należy wyłącznie do śledczych.
Dziennikarze, a tym bardziej funkcjonariusze medialni z Czerskiej czy Wiertniczej nie posiadają możliwości, by w pełni przeprowadzić śledztwo.
Wszelkie zatem zarzuty pod adresem Policji są na ten czas przedwczesne.
Natomiast na teraz jest ważne zupełnie co innego.
Otóż powodowani słusznym oburzeniem na telewizję, która od 2015 roku judzi przeciw demokratycznie wybranemu rządowi, userzy portali internetowych zaczęli badać przeszłość pani Joanny.
Uciemiężona Pani Joanna, brutalnie i bez skrupułów zadeptana przez patriarchalny system pisowskiego reżimu? To forsowany obraz w ostatnich dniach przez totalną opozycję i TVN.
Ale owa pani Joanna dysponuje kilkoma tożsamościami. Udzielała się jako aktywistka aborcyjna (będziemy o tym pisać w osobnym artykule), fotografowała się w pozach, które wydają się świadczyć o obsesji związanej z tematem macierzyństwa, nierzadko wcielała się w rolę drag kinga – Sir Johnny’ego D’Arca.
Pani Joanna nie chciała być kobietą
W materiale TVN-u próżno szukać szerszego przedstawienia profilu działalności pani Joanny. A to zdaje się w jej przypadku mieć kluczowe znaczenie.
Pani Joanna to gwiazda. Przynajmniej w społeczności drag czy LGBT+. Kobieta znana jest także jako drag king Sir Johnny d’Arc. „Drag to maska, która nie zasłania, ale w przedziwny sposób odsłania to, kim jesteśmy lub właściwie kim pragnęlibyśmy być” – tłumaczyła swoje powołanie w rozmowie z czasopismem „Replika”.
Skąd wzięła się chęć do „dragkingowania”? Opowiadała w 2021 roku:
„w sposób nieuświadomiony utożsamiałam kobiecość z byciem ofiarą i postrzegałam ją jako jakiś wyrok. Powołanie do życia Johnny’ego było wzięciem sprawy w swoje ręce. Zrozumiałam, że nie mając nic do stracenia, tak naprawdę posiadam ogromną wolność. Moje myślenie było tyleż proste, co radykalne - skoro nie chcę być kobietą, to zostanę mężczyzną”.
Kobieta przyznała, że decyzję o powołaniu do życia drag kinga podjęła po przebytej – trwającej 15 lat - chorobie. „Sir Johnny d’Arc powstał po mojej piątej hospitalizacji, kiedy nie miałam już żadnej wiary w sens leczenia. Na anoreksję zachorowałam jako nastolatka, po doświadczeniu przemocy seksualnej’ - opowiadała.
https://niezalezna.pl/491982-oto-pani-joanna-wedlug-tvn-u-polka-jak-kazd...
A zatem można by podejrzewać, że mamy do czynienia z prowokacją, podobnie jak w 2013 roku, kiedy to niejaka Katarzyna Bratkowska zadeklarowała, że podda się aborcji… w Wigilię.
Potem dopiero okazało się, że to było jedynie gadanie.
Ale Joanna najwidoczniej wysunęła się z tego wojującego aborcjonistycznego schematu. Wg lekarza psychiatry aborcja, jakiej dokonała, była powodem myśli samobójczych.
I stąd właśnie wzięła się interwencja Policji.
Czyli co? Aborcja prawem człowieka, zabiegiem koniecznym, ale równie dolegliwym co wyrwanie zęba?
Tak przynajmniej głoszą feministki z Martą Lempart na czele.
Pani Joanna z Krakowa była również tego zdania.
Ale kiedy „wyrwała ząb” nagle sumienie dało znać o sobie.
Joanna chciała popełnić samobójstwo.
Tego jednak ani Tusk, ani zadeklarowana lesbijka Lempart dziwnie jakoś nie zauważają.
Tymczasem sprawa Joanny oznacza krach ich wieloletniego ogłupiania ludzi.
Aborcja nie jest zabiegiem, a brzuch to nie jest wyłączna sprawa kobiety.
Aborcja to morderstwo, proszę państwa…
25.07 2023
- Blog
- Zaloguj się albo zarejestruj aby dodać komentarz
- 786 odsłon
Komentarze
Zajrzałem sobie na Instagrama
25 Lipca, 2023 - 16:10
Zajrzałem sobie na Instagrama tej pani i przez najbliższy tydzień będę musiał to odchorować...
Kamil Olszówka