Spisek syjonistyczny czy władza rad. Czym miał wojować Hitler(2)?

Obrazek użytkownika Humpty Dumpty
Świat

Lotnictwo, broń pancerna… W tych dziedzinach dysproporcja pomiędzy III Rzeszą a Związkiem Sowieckim 22 czerwca 1941 roku była… porównywalna pomiędzy tą, jaka istniała we wrześniu 1939 r. między Polską a Niemcami.

Z małą różnicą. Otóż nasze czołgi TP-7 dorównywały najlepszym czołgom niemieckim, deklasując ponad połowę użytych w ataku 1 września czołgów. Ba, wyposażone były w armaty przeciwpancerne o parametrach lepszych, niż 30 mm będące na wyposażeniu najnowocześniejszych wówczas niemieckich PzKpfw III. Ustępowaliśmy natomiast ilościowo.

22 czerwca 1941 r. siły Niemiec i ich sprzymierzeńców na wschodnim froncie nie dysponowały ani jednym czołgiem, który mógłby nawiązać równorzędną walkę z ponad połową czołgów sowieckich.

Jedynie samoloty nie ustępowały swoimi osiągami sowieckim. Ale było ich… trzykrotnie mniej. Przy czym Stalin miał drugie tyle w głębi ZSRS, natomiast Hitler... wyczyścił wszystkie magazyny, mówiąc trywialnie.

Mamy zatem sytuację, jaka nie śniła się do tej pory żadnemu strategowi na świecie. Bo nawet dzisiaj przyjmuje się, że siły atakujące powinny być liczniejsze od broniących się. Przed drugą wojną światową uważano, że co najmniej trzykrotnie.

Tymczasem Hitler rusza do ataku będąc… wyraźnie słabszy. Mimo to osiąga sukces. W ciągu paru miesięcy wojny do niewoli trafia prawie tyle samo sowieckich żołnierzy i oficerów, ile liczyły atakujące jednostki.

Ba, dzięki śmiałym posunięciom zagarnia ogromne ilości armat dywizyjnych F-22 (kal. 76,2 mm) wraz z amunicją, które to tak naprawdę zdołały powstrzymać sowieckie czołgi. Prócz nich stosowano ad hoc armaty przeciwlotnicze kal. 88 mm przystosowując je do strzelania na wprost. Dotychczasowe wyposażenie p/panc. Wehrmachtu (armatki kal. 37 mm) okazały się nie mającymi znaczenia pukawkami. Żołnierze niemieccy nazywali je "kołatkami".

Po raz pierwszy zetknęli się też z super-bronią. Był to moździerz piechoty kal. 120 mm. Niemcy, ani też żadne państwo, którym zawładnęli do tej pory lub z którym walczyli nie dysponowali czymś podobnym.

Moździerz był tak dobry, że po nielicznych poprawkach trafił na uzbrojenie Wehrmachtu.

Nic dziwnego, że klęska przy takim układzie sił każe szukać wytłumaczenia w wyjątkowej indolencji dowództwa. Aż prosi się, by wykorzystać stalinowską czystkę sprzed trzech lat.

Historycy zapominają jednak o faktach. Armia Czerwona w sierpniu 1939 roku rozgromiła armię Cesarstwa Japonii nad Chałchin-Goł.

Marszałek Żukow rozbił armię kwantuńską w sposób przypominający późniejszy blitzkrieg, rzekomo wymyślony dopiero przez Niemców.

Trzeba także wspomnieć o „wojnie zimowej” 1939-40. Armia sowiecka dokonała niemożliwego. Przełamała rzekomo niezdobytą linię Mannerheima, przy czym w warunkach zimowych, gdy nocą mróz spadał nawet poniżej - 40 stopni. Jeśli ktoś nie pamięta – bitwa pod Moskwą (listopad 1941- styczeń 1942) zakończyła się klęską Niemców ze względu na mróz, który paraliżował ruchu oddziałów Wehrmachtu, a także unieruchomił pojazdy. Tyle tylko, że temperatury było o połowę wyższe, niż w Finlandii.

Armia Czerwona 22 czerwca 1941 r. dysponowała zatem kadrą dowódczą niczym nie ustępującą doświadczeniem wojennym oficerom armii niemieckiej i ich sojuszników.

Odpowiedź, skąd wzięła się tak olbrzymia klęska wymaga odrzucenia wdrukowywanych od lat schematów.Stalin nie był ofiarą agresji Hitlera.

Otóż Stalin dążył do wojny i nigdy tego nie ukrywał.Wspominałem już o jego słowach wygłoszonych na XV Zjeździe WKP(b). Im bliżej 22 czerwca 1941 r. tym głośniej mówiono w ZSRS o wojnie.

Już 18 sierpnia 1940 roku na łamach moskiewskiej Prawdy (Правда) generał Georgij Bajdukow pisał:.

Ileż szczęścia i radości będą wyrażały spojrzenia tych, którzy tu, w kremlowskim pałacu, przyjmą do rodziny narodów świata ostatnią z republik! Widzę już oczyma wyobraźni te bombowce, które obracają w perzynę fabryki, węzły kolejowe, mosty, magazyny i pozycje wojsk nieprzyjaciela; samoloty szturmowe zasypujące gradem pocisków kolumny wojsk i stanowiska artylerii; okręty desantowe wysadzające nasze dywizje na tyłach nieprzyjacielskich armii.

Potężna i groźna flota powietrzna Kraju Rad wraz z piechotą, artylerzystami i czołgistami wypełnią swój święty obowiązek i pomogą uciskanym narodom uwolnić się od ciemiężycieli!

 

Pisałem już o wprowadzeniu 1 września 1939 r. powszechnego obowiązku obrony ZSRS. Od tego to momentu datuje się cicha mobilizacja.

By ułatwić atak zachodnia granica ZSRS była pozbawiana wszelkich przeszkód, mogących z jednej strony utrudnić atak niemiecki, z drugiej jednak strony przeszkadzała w transportach wojskowych na Zachód.

Bywały przypadki, że lotniska, z których miały startować sowieckie samoloty, budowano w odległości kilku kilometrów od ówczesnej granicy z Niemcami.

Dlatego uderzenie 22 czerwca 1941 roku było skuteczne, bowiem trafiło w armię, która… przygotowywała się do ataku, a nie do obrony. Masy czołgów, stojących obok siebie, samochody często załadowane już amunicją czy też paliwem… Jedna bomba rzucona w środek powodowała straty porównywalne z całodzienną bitwą.

 

Co byłoby, gdyby Hitler nie uderzył 22 czerwca?

Gdyby pozwolił Stalinowi na pierwsze uderzenie?

 

Scenariusz prawdopodobny.

Atak Czerwonej Armii po dwóch dniach tzw. bitwy granicznej doprowadził do rozdzielenia i okrążenia oddziałów Wehrmachtu stacjonujących prze granicy sowiecko-niemieckiej.

Kliny pancerno – kawaleryjskie (czołgi BT-7 i gwardyjskie oddziały konne) po 4 dniach osiągnęły dawną granicę polsko – niemiecką.

W ciągu 7 dni Poznań i Wrocław zostały odcięte od reszty Niemiec.

W Berlinie wybucha pucz, kierowany przez agentów Stalina ukrytych w najwyższych warstwach NSDAP.

Na jego czele stanął Martin Borman.

Hitler zostaje zabity podczas próby nocnej ucieczki.

Tymczasem pancerno-kawaleryjska grupa sowiecka dotarła do Renu.

Żołnierze Wehrmachtu kierowani rozkazami otrzymanymi od Martina Bormana, nowego pierwszego sekretarza Komunistycznej Partii Niemieckiej Republiki Sowieckiej nie walczą.

Armia Czerwona zatrzymuje się dopiero na wybrzeżach Kanału La Manche.

Ludy pracujące miast i wsi całej Europy spontanicznie powołują nowe rządy, które zgłaszają akces do potężnego Euroazjatyckiego Związku Socjalistycznych Republik Sowieckich.

Na nowo zaczyna się wojna domowa w Hiszpanii. Utworzony zawczasu w Moskwie tzw. republikański rząd prosi o pomoc. Generał Czujkow na czele 2000 czołgów i 500.000 żołnierzy wkracza do Hiszpanii. Desant 8 Korpusu Powietrznodesantowego (w jego składzie liejtienant Rubén Ruiz Ibarruri, syn La Passionarii) ląduje w pobliżu Madrytu i w ciągu kilku godzin aresztuje członków rządu.

Generał Franco popełnia samobójstwo.

Po tygodniu walk okazuje się, że przy okazji wyzwolony został proletariat Portugalii.

 

7 listopada 1941 roku Stalin na trybunie pod wieżą Eiffla ogląda manifestację wyzwolonych proletariuszy całej Europy oraz defiladę ich Czerwonej Armii. Obok niego stoi Jean-Paul Sartre, pełniący obowiązki pierwszego sekretarza Komunistycznej Partii Sowieckiej Republiki Francji.

Na samym wierzchołku wieży wisi ogromna pięcioramienna gwiazda, a wzdłuż spływa czerwony sztandar z sierpem i młotem.

W należących do Francuskiej Socjalistycznej Sowieckiej Republiki portach trwa tymczasem budowa statków i barek desantowych tak, by już wiosną 1942 roku można było zawieźć wolność uciskanym proletariuszom Anglii, Walii, Szkocji i Irlandii.

Tylko 24 lata po rewolucji socjalistycznej w Rosji cała Europa (poza Anglią) stała się sowiecka.

 

22 czerwca 1941 r. Adolf Hitler ocalił swoją skórę na cztery lata.

Mimo woli ocalił też cywilizację zachodnią przed sowieckim zniewoleniem.

Po 50 latach reżim musiał wycofać się z części Europy, jaka po wsze czasy miała być już sowiecka.

 

To jednak wcale nie oznacza porzucenie planów.

 

c.d.n.

25.11 2019

Twoja ocena: Brak Średnia: 3.6 (5 głosów)