Putin to „człowiek lepszy” wg Iljina

Obrazek użytkownika Humpty Dumpty
Świat

Każda wielka dyktatura oparcie miała w ideologii. Miał Stalin Marksa i Engelsa, Hitler prócz tych dwóch (na początku) Rosenberga, Kimowie ideologię dżucze… Tymczasem o tym, co każe Rosjanom gremialnie popierać Putina wiedzą u nas tylko nieliczni.

Owszem, nazwisko Dugina jest dość popularne. Gorzej, i to znacznie, gdy chodzi o zaszczepiane przez niego idee.

Ale tak naprawdę źródłem ideologii, która utrzymuje na szczycie Putina, jest zupełnie kto inny.

To uczeń Husserla, zmarły w 1954 roku, Iwan Aleksandrowicz Iljin.

On to bowiem „pogodził ogień z wodą” i dał filozoficzną podbudowę pod każdą dyktaturę.

Zdaniem Iljina pośród całego rodzaju ludzkiego trafiają się wybitne jednostki, predysponowane specjalnie od urodzenia do Wielkiej Walki ze Złem.

Innymi słowy – zmarły filozof dał ideologiczne podstawy uzasadniające wzięcie społeczeństwa za mordę.

Iljin pyta:

Czy człowiek, który dąży do moralnej doskonałości, może sprzeciwiać się złu siłą i mieczem?

Zamiast ewangelicznego nadstawiania drugiego policzka stawia odmienną tezę:

Czy człowiek, który wierzy w Boga i akceptuje stworzony przez Niego świat i swoje miejsce w świecie, może nie sprzeciwiać się złu mieczem i siłą?

Wiara w Boga każe zatem walczyć. Bowiem:

W rzeczy samej, cóż więc oznaczałby „brak sprzeciwu” w sensie wszelkiego nie sprzeciwiania się? Oznaczałoby to przyjęcie zła: dopuszczenie go do siebie i oddanie mu wolności, pola władzy. Jeśli przy zaistnieniu takich warunków nastąpiłby bunt zła, a brak sprzeciwu przedłużałby się, oznaczałoby to podporządkowanie się mu, poddanie się mu, uczestnictwo w nim i, ostatecznie, przekształcenie siebie w jego narzędzie, w jego organ, w jego ognisko, rozkoszowanie się i nasiąknięcie nim. (…)

Bo ten, kto zupełnie nie sprzeciwia się złu, ten powstrzymuje się także przed jego potępieniem; potępienie, choć w pełni wewnętrzne i milczące (jeśli takie byłoby możliwe!), jest już bowiem wewnętrznym sprzeciwem, brzemiennym w praktyczne konsekwencje i napięcia, walką i protestem. Mało tego, dopóki żywa jest w duszy dezaprobata albo chociaż smutny wstręt, dopóty człowiek jeszcze się sprzeciwia; on być może buntuje się nieskutecznie, lecz jest całkiem rozdarty, on walczy wewnątrz siebie i w następstwie tego samo przyjęcie zła nie zachodzi; zupełnie bierny na zewnątrz, sprzeciwia się złu wewnętrznie: osądza je, oburza się, demaskuje przed sobą samym, nie poddaje się mu w strachu i pokusie; i, nawet ulegając po części, wyrzuca to sobie, oburza się na siebie, odwraca się od zła ze skruchą; nawet zachłystując się, sprzeciwia się i nie tonie.

(…)niesprzeciwiający się złu, wcześniej czy później dochodzi z konieczności do przekonania, że zło nie w pełni jest złe i nie tak bardzo jest bezwzględne; że są w nim niektóre cechy pozytywne, nawet niemało, być może one nawet przeważają. I tylko dlatego, że człowiekowi udaje się stłumić swoją zdrową odrazę i przekonać siebie o białości czerni – gasną ostatki sprzeciwu i urzeczywistnia się zdrada. A gdy odraza cichnie i zło nie jest przeżywane jako zło, wówczas niezauważalnie dokonuje się przyjęcie: dusza zaczyna wierzyć, że czarne jest białe, przyzwyczaja się i upodabnia, sama staje się czarna i już oto przyjmuje to z uznaniem oraz rozkoszuje się i, oczywiście, wychwala to, co daje jej rozkosz.

Takie oto jest duchowe prawo: niesprzeciwiający się złu nasiąka nim i zostaje przez nie owładnięty.

Dlatego człowiek prawy, bogobojny, musi działać aktywnie przeciw ZŁU.

Iljin, za wzorem choćby Nietschego, którego koncepcję nadczłowieka przyswoili brunatni marksiści z Berlina, tworzy koncepcję „ludzi lepszych”, powołanych do przywództwa.

Tak kształtuje się jeden z tragicznych paradoksów ludzkiego życia na ziemi: szczególnie ludzie lepsi powołani są do tego, aby prowadzić walkę ze zbrodniarzami, wstępować z nimi w nieuniknione wzajemne oddziaływanie, przymuszać ich za pomocą złej woli, przecinać ich złe działanie i przy tym prowadzić tę walkę niedobrymi środkami, wśród których miecz wciąż jeszcze będzie najbardziej prostym i szlachetnym.

 

Niedobre środki stosowane przez ludzi lepszych służą zachowaniu DOBRA.

W tej koncepcji istotną rolę pełni Państwo. To za jego pomocą ludzie lepsi mogą walczyć ze ZŁEM.

Państwo musi prowadzić walkę ze zbrodniarzami i jest to rzeczą konieczną oraz duchowo słuszną, lecz drogi i środki tej walki mogą być niecnotliwe i bywa, że zmuszają do niecnotliwości. I oto tylko ludzie lepsi zdolni są podjąć się tej niecnotliwości, nie zarażając się nią; odnaleźć i zachować w niej odpowiednią miarę; pamiętać o jej niecnotliwości i o jej duchowym niebezpieczeństwie oraz odnaleźć dla niej indywidualne i społeczne antidotum. Szczęśliwi są w porównaniu z rządzącymi państwem, mnisi, uczeni, artyści i obserwatorzy: im dane jest tworzyć czyste dzieło czystymi rękami. Jednak nie sąd i nie potępienie powinni nieść polityce i wojnie, lecz wdzięczność dla nich, modlitwę za nie, pozyskanie mądrości i oczyszczenie, albowiem powinni rozumieć, że istnieją czyste ręce dla czystego dzieła tylko dlatego, że inni mają czyste ręce do nieczystej roli. Powinni pamiętać, że gdyby u wszystkich ludzi strach przed grzechem okazał się silniejszy od miłości do dobra, to życie na ziemi byłoby zupełnie niemożliwe.

Putin, jako „człowiek lepszy”, walczy z największym ZŁEM tego świata, jakim jest NAZIZM. Broni przy tym życia narażonych na zagładę przez banderozistów zwykłych małorosjan.

Nic to, że wojna jest okrutna i są popełniane czyny zwane zbrodniami wojennymi. W ostatecznym rozrachunku to nie ma znaczenia.

Bo przecież żołnierz rosyjski walczy w imię transcendentnego DOBRA.

Ale przecież za wszystkim stoi Putin, i jeśli nawet narzędzie, jakim jest tenże żołnierz, popełnia jakąś niecnotliwość, to przecież ani on, ani tym bardziej Putin, nie zaraża się nią.

Oto organizacja państwa.

Na jego czele stoją nad-ludzie (ludzie lepsi). Pozornie tylko popełniają nawet niegodziwości, ale tak naprawdę służą Dobru. Dzięki ich poświęceniu istnieje społeczeństwo; mogą egzystować artyści, ludzie pracy, mnisi. A jeśli coś nawet wydaje się niecnotliwe (nieetyczne), to przecież w imię Wyższego (często nawet Najwyższego) Dobra.

Wojna na Ukrainie, nie jest wcale agresją. Owszem, może się taką wydawać, ale to przecież tylko po to, by chronić od wieków mieszkających tam Rosjan, zagrożonych przez Ukronazistów. A resztę świata – przed nazistami.

Nie istnieje jakakolwiek „doktryna Iljina”, nakazująca podbijać mniejsze narody. To raczej wymysł, coś na kształt bajki o „żelaznym wilku”.

Takie pojmowanie współczesnego świata wynika po prostu z… miałkości rozumu podmiotu oceniającego.

Walka Dobra ze Złem, jaką prowadzą Ludzie Lepsi wymyka się ocenom przeciętnego człowieka.

A Putin jest Lepszy, bo jakżeby inaczej mógł cieszyć się błogosławieństwem Cerkwi i, z drugiej strony, świadczyć jej tyle dobra?

I tak „O sprzeciwianiu się złu siłą” usprawiedliwia każdą niegodziwość Państwa i/lub jego organu.

Kiedyś władza Cara pochodziła od Boga.

Dzisiaj, pozornie tylko racjonalnie, doktryna Iljina zakłada, że władzę sprawuje nowy pomazaniec, oddany Dobru. Na nic więc próby oczernienia Jego postaci, działań itp.

A priori przyjęte założenie, że walczy On w imię Dobra prowadzi tylko do wniosku, że czasem jego działań człowiek może nie rozumieć. Ale wiara w jego „lepszość” powoduje niezachwiane poparcie w każdej sytuacji.

„O sprzeciwianiu się złu siłą” niesie jeszcze jedno negatywne przesłanie.

Oto człowiek, który nie walczy ze ZŁEM, poddaje się mu, i prędzej czy później sam staje po jego stronie.

Przeciwnicy wojny z Ukrainą są więc tak naprawdę opętani przez Szatana. Stoją bowiem po stronie ZŁA, z którym na przekór Światu walczy Putin.

Mniej więcej do takich wniosków prowadzi ideologia Iljina.

Nie żartujmy z niej.

Rosja to stan umysłów, a zatem wszelkie metafizyczne idee trafiają wyjątkowo łatwo do głów jej obywateli.

Iljin łączy parareligijną metafizykę z nakazem bezgranicznego poddania się władzy.

Paradoksalnie więc po ponad pół wieku trafił w dziesiątkę, i to dwukrotnie. Rządzącym dał bowiem argument usprawiedliwiający nawet najbardziej odrażające działanie, rządzonym zaś – powód, dla którego należy siedzieć cicho i nie buntować się. Bo jakżeż to tak, PRZECIW DOBRU?

Toż to najprawdziwsza schizofrenia bezobjawowa, odkryta ongiś przez przodujących sowieckich psychiatrów.

I co, nie mieli racji?


 

7.04 2022


 

Cytaty za:

Katarzyna Krasucka, „IWAN A. ILJIN I JEGO DOKTRYNA O SPRZECIWIANIU SIĘ ZŁU SIŁĄ” (rozprawa doktorska napisana pod kierunkiem prof. dr. hab. Jerzego Kopani), Katowice 2008.

fot. na prawach cytatu za: ]]>http://meapatria.sk]]>


 

 

Twoja ocena: Brak Średnia: 5 (5 głosów)