Plagiat "ekologiczny"

„Przywłaszczenie sobie autorstwa cudzego utworu lub artystycznego wykonania w języku prawniczym nazywane jest plagiatem.

(…)Plagiat jawny jest przejęciem cudzego utworu lub artystycznego wykonania wprost (w niezmienionej postaci) lub tylko z minimalnymi modyfikacjami, jak np. prosta zmiana kompozycji utworu (artystycznego wykonania), zmiana koloru, a w przypadku utworów wyrażonych słowem np. przestawienie szyku zdań, usunięcie pewnych fragmentów itp.

Natomiast plagiat ukryty polega na przejęciu elementów twórczych z cudzego utworu i zmodyfikowaniu ich w ten sposób, aby upozorować własne autorstwo (H. Popławski, Przestępstwa naruszające prawo autorskie, Problemy Praworządności 1983, Nr 11, s. 14). Ten rodzaj plagiatu jest zdecydowanie trudniejszy do wychwycenia. Plagiat ukryty może być jednocześnie dziełem zależnym, gdy plagiator, przywłaszczając elementy twórcze cudzego utworu (artystycznego wykonania), sam wnosi wkład twórczy w rozumieniu prawa autorskiego do powstałego w ten sposób dzieła. Plagiat spełniający przesłanki dzieła zależnego jest chroniony przez prawo autorskie (R. Markiewicz, Zabawy z prawem autorskim, Warszawa 2015, s. 89). Oznacza to, że sprawca przywłaszczający sobie autorstwo utworu (artystycznego wykonania), będącego w części plagiatem, może również ponieść odpowiedzialność karną za plagiat.”

Powyższy cytat zaczerpnąłem z Komentarza do ustawy o prawie autorskim i prawach pokrewnych pod red. dr Arkadiusza Michalaka (wyd. 2019).

Komentarz może być mniej zrozumiały. Jak w istocie wygląda plagiat ukryty najlepiej widać na przykładzie.

Porównajmy więc dwa teksty – pochodzący z 18 czerwca 2019 r. tekst Polska przyjmuje coraz więcej odpadów. A świat już się nimi dusi autorstwa Aleksandra Gurgula i Gabrieli Łazarczyk oraz opublikowany na różnych stronach internetowych 16 września 2019 r. Odpady, czyżby „imigrant” miły Polakom? (słowo Polakom zamieniane jest czasem na pisiakom) niejakiego Zawiszy Niebieskiego, administratora antypolskiego portalu NEon24.

Pierwszy znajdziemy pod tym adresem:

]]>http://wyborcza.pl/7,155287,24898793,zwozimy-coraz-wiecej-odpadow.html]]>

Drugi opublikowano na NEon24 i niepoprawni.pl.

Tak to wygląda:

Oryginał:

Padł rekord w ilości odpadów sprowadzonych z zagranicy do Polski. Jak podaje Główny Inspektorat Ochrony Środowiska, w 2018 roku zwieźliśmy 434,4 tys. ton. Prawie o 60 tys. ton więcej niż rok wcześniej i prawie trzy razy więcej niż w 2015 roku (154 tys. ton).

To jednak nie tylko odpady poprodukcyjne z tzw. bursztynowej listy, np. żużle, popioły, szlamy, baterie, kable izolowane, ale również odpady niebezpieczne, w tym metale ciężkie, np. rtęć, i odpady azbestowe.

Na ich wwóz potrzebna jest zgoda GIOŚ, bo musi być pewność, że trafią do specjalistycznych instalacji, w których można odzyskać część surowców, a resztę unieszkodliwić.

]]>http://wyborcza.pl/7,155287,24898793,zwozimy-coraz-wiecej-odpadow.html]]>

Plagiat:

W roku 2018, bo takie są najnowsze dane Głównego Inspektoratu Ochrony Środowiska zwieźliśmy do Polski rekordową ilość odpadów 434,4 tys. ton, co oznacza 60 tys. ton więcej niż w roku 2017 i prawie trzykrotny wzrost ilości importowanych odpadów w stosunku do roku 2015 (154 tys. ton). Mówimy tu o odpadach rejestrowanych, czyli odpadach z tak zwanej listy bursztynowej obejmującej żużle, popioły, szlam, baterie, kable izolowane jak również materiały niebezpieczne zawierające metale ciężkie, rtęć, azbest, pyły aluminium, których utylizacja jest możliwa, pod warunkiem posiadania odpowiedniej technologii, stąd obowiązek rejestracji.

Źródło: https://niepoprawni.pl/blog/zawisza-niebieski/odpady-czyzby-imigrant-mily-polakom

Oryginał:

Oprócz nich do Polski trafiają też odpady z „zielonej listy”, głównie surowce wtórne: tworzywa sztuczne, szkło, metal (również złom). GIOŚ nie wie, ile ich jest, bo ich transfer w Europie nie musi być zgłaszany. Obrót nimi jest legalny i w dużej mierze bezpieczny, o ile odpady te nie są składowane, a potem podpalane.

Jak wiadomo, w Polsce mamy z tym problem, więc trudno ufać, że import odpadów z "zielonej listy" nam nie szkodzi.

]]>http://wyborcza.pl/7,155287,24898793,zwozimy-coraz-wiecej-odpadow.html]]>

Plagiat:

Ilości te nie obejmują materiałów łatwo utylizowanych jak makulatura, szkło, plastiki, metale (w tym złom), które uznaje się za bezpieczne surowce do łatwego wykorzystania do dalszej produkcji, pod warunkiem, że nie zostaną one spalone poprzez podpalenie składowiska, a takich podpaleń w ostatnim okresie mieliśmy kilka.

Źródło: https://niepoprawni.pl/blog/zawisza-niebieski/odpady-czyzby-imigrant-mily-polakom

Oryginał:

Ekolodzy jednak biją na alarm: świat dusi się odpadami. A "mafie śmieciowe" wysyłają trudne w przetwarzaniu odpady do biednych regionów świata. To efekt decyzji Chin, które przed rokiem zamknęły drzwi dla śmieci z Zachodu. W związku z tym biedniejsze państwa azjatyckie stały się składowiskami odpadów, w tym toksycznych i nielegalnych.

Teraz narasta w nich bunt. Zaczynają odsyłać odpady tam, skąd przypłynęły. Malezja właśnie tupnęła nogą, odeśle kilkadziesiąt kontenerów z odpadami do Australii. Okazało się, że sprowadzone śmieci miały fałszywe kody. W kontenerach zamiast łatwego w recyklingu plastiku były odpady, których nie da się przetworzyć lub odzyskać. - Nie będziemy wysypiskiem śmieci dla świata - powiedziała Yeo Bee Yin, malezyjska minister środowiska, energetyki i zmian klimatu.

Kilka dni wcześniej Filipiny rządzone autorytarną ręką przez Rodrigo Duterte ogłosiły, że odeślą kontenery z odpadami do Kanady.

]]>http://wyborcza.pl/7,155287,24898793,zwozimy-coraz-wiecej-odpadow.html]]>

Plagiat:

Dotychczas „kraje rozwinięte” radziły sobie z problemem odpadów w sposób dość prosty, zaśmiecając kraje mniej rozwinięte, tyle, że obecnie kraje te postawiły veto. Chiny zablokowały import odpadów. Malezje odsyła kilkadziesiąt kontenerów odpadów do Australii, gdyż stwierdzono oznakowanie niezgodne z rzeczywistą zawartością, Filipiny odsyłają kontenery do Kanady.

Źródło: https://niepoprawni.pl/blog/zawisza-niebieski/odpady-czyzby-imigrant-mily-polakom
 

Z. Niebieski spisał cudze dzieło, dla niepoznaki pomieszał szyk wyrazów, dodał kilka zdań o awarii warszawskiej oczyszczalni i cieszy się jak małe dziecko z dobrze napisanego tekstu.

Tymczasem radość ta wynika z ograniczeń umysłowych tego „blogera”, widocznych dla każdego już za wyjątkiem Ryszarda Opary.

Zgodnie z art. 115 u.2 ustawy z dnia 4 lutego 1994 r. (Dz.U. Nr 24, poz. 83 z późn. zm.) o prawie autorskim i prawach pokrewnych za to „wspaniałe” i „oryginalne” dzieło Z. Niebieskiemu grozi kara pozbawienia wolności do lat trzech jako złodziejowi cudzego dorobku intelektualnego.

Obawiam się jednak, że może jej uniknąć jako osoba oczywiście niepoczytalna. ;)

To jednak nie chroni właściciela portalu przed odpowiedzialnością cywilną.

17.09 2019