Parę słów wyjaśnienia

Obrazek użytkownika Humpty Dumpty
Kraj

Czasem trzeba chwilę odczekać, bo inaczej może dojść do mordobicia.

1.

Praktycznie od czasów „Nowego Ekranu” jestem internetowym wrogiem starszej panienki z Czechowic.

Ta jej nienawiść do mnie datuje się z czasów, nim jeszcze stałem się „dziennikarzem” WSI-owego portalu (o tym dowiedziałem się dużo później, jak zresztą wielu innych, którzy m.in. dlatego odeszli na 3obieg.pl).

Po prawie 12 latach udało mi się w końcu wygrać z fiskusem. I to na tyle spektakularnie, że jestem jedynym Polakiem, którego po 1945 r. fiskus pisemnie przepraszał za zniewagi zawarte w decyzji.

Jeśli ktoś nie wierzy, to namówcie się między sobą, wytypujcie ze dwoje blogerów, wyślę im scan pisma. Zaznaczam, że bez prawa dalszej publikacji.

W każdym bądź razie w czasach, gdy „biznesmen” Januszek miał być rzekomo pierwszy raz pobity przez funkcjonariuszy ja stałem przed zupełnie innym dylematem –  milion zł (1.000.000,- PLN) łapówki, albo… 12 lat więzienia.

Postępowanie przygotowawcze, w fazie in rem, nie przeciw osobie, trwało prawie 6 lat. W tym czasie urzędy poddawały mnie szykanom, których wszyscy razem na forum nie zdołacie wymyślić.

M. in. miałem kontrolę z UKS trwającą… 8 miesięcy non stop.

Byłem wzywany do urzędu i czekałem cierpliwie 4 godziny, by w końcu dowiedzieć się, że pan Arkadiusz nie da rady mnie dzisiaj przyjąć. O kolejnym terminie zostanę powiadomiony pisemnie.

Już po drugim takim numerze zacząłem odbierać pisma w ostatnim dniu.

Przez prawie półtora roku odbierałem wiec wezwanie na określony termin po jego upływie.

Jakżeż więc mógłbym przybyć? ;)

 

W retorsji sprawdzono w Polsce wszystkich moich kontrahentów.

A nawet potencjalnych kontrahentów.

Ba, nawet zaczęto sprawdzać po parafiach!

 

Przetrwałem.

 

Nie mogłem przy tym liczyć na pomoc jakiejkolwiek kancelarii prawnej, bowiem… miałem status świadka.

A ten ma odpowiadać na pytania, a nie zaglądać w akta. Nie może też powoływać w procesie pełnomocnika.

Nadto „na wszelki wypadek” zablokowano nam wszystkie konta.

Nauczyłem się wtedy używać wyłączne gotówki.

Ani jedna kontrola nie znalazła uchybienia. Ba, rachunki telefonicznie wrzucałem do kosztów po ich zapłaceniu, a nie po otrzymaniu, co wówczas było nagminnie usterkowane i karane mandacikiem 500,- zł.

Nie znaleziono także faktur „kosztowych” czy faktur nie mających duplikatu.

2.

I wygrałem.

Pozwałem wtedy Dyrektora Izby Skarbowej w K. o naruszenie moich dóbr osobistych.

W efekcie czego mam pisemne przeprosiny jako jedyny polski przedsiębiorca po 1945 roku.

Próbowałem tym zainteresować dziennikarzy, ale w czasach POPSL główny nurt nie był zainteresowany. A ja chciałem, by ktoś opisał sprawę. Nie jako interwencję (bo poradziłem sobie sam), ale jako przestrogę dla urzędników, i jako wskazówkę dla zwykłych przedsiębiorców, ze nie należy się poddawać, bo nieprawdą jest, że z urzędem nikt nie wygrał.

Szukałem na fejsie. Ale, o zgrozo, dziennikarzy śledczych tam zatrzęsienie, ale żaden nie podjął się zadania. W końcu jedna pani wydukała, że ona jest „dziennikarzem śledczym”, bo opisała na facebooku własną sprawę. ;)

3.

I tak padło na „rebeliantkę”. Pani ta wówczas stwarzała pozory osoby znającej się nie tylko na zarządzaniu.

Widziała akta i we dokładnie, jak ze mną było.

Sądzę, że domyśla się, jak jest teraz. I to ją chyba najbardziej boli, że jeszcze przed sześćdziesiątką mogłem sobie pozwolić na luksus pracy dla przyjemności, a nie z musu.

Ba, nawet całkowicie pro publico bono, jak w Piotrkowie czy Krakowie.

Łże więc zupełnie świadomie i z wyrachowaniem.

Jej sprawa, „katoliczki” chadzającej co tydzień do kościoła.

4.

Mój Bóg nie rzuca dachówkami w moich wrogów.

Dlatego jeden pan z Warszawy, chwalący się wszystkomogącą ponoć żoną zatrudnioną w Ministerstwie Finansów uniknął odpowiedzialności.

Wyparł się znajomości ze mną, choć w aktach sprawy były listy, jakie wymienialiśmy pomiędzy sobą. Moje zażalenie na postanowienie prokuratora zostało odrzucone, bo nie byłem pokrzywdzonym. To, że gostek żądał ode mnie łapówki, na co istniał dowód w postaci weksla, nie miało znaczenia. Pokrzywdzonym bowiem był… urząd!

Dopiero od niedawna również ja mógłbym składać zażalenie, jako donoszący.

Natomiast człowiek, który koordynował atak na miejscu nie żyje.

Popełnił samobójstwo w Areszcie Śledczym.

Wg doniesień prasowych pomógł w wyprowadzeniu ze Skarbu Państwa kilkunastu milionów zł.

Prawdopodobnie był to najbardziej zasłużony dla mafii urzędnik w Polsce. Przynajmniej z tych aresztowanych.

5.

Ze względu na moje doświadczenia popieram PiS. Nie dlatego, bym uważał tą partię za doskonałą.

Doskonale zdaję sobie z jej niedostatków.

Jednak nie mamy niczego, co choćby w połowie mogło ją zastąpić.

Dlatego będę głosować na PAD.

I jednocześnie działał (bo działam od lat) w kierunku odbudowania społeczeństwa obywatelskiego.

Takim przykładem działania grupy obywateli jest np. ustawa z dnia 9 listopada 2012 r. o umorzeniu należności powstałych z tytułu nieopłaconych składek przez osoby prowadzące pozarolniczą działalność. Miałem w tym swój udział, wiec jakaś cząstka wdzięczności od blisko 150 tysięcy polskich przedsiębiorców również mi przysługuje.;)

Jeśli ktoś jest pośród moich znajomych na fb w zakładce zdjęcia może odszukać foty zrobione podczas demonstracji przed KPRM w Warszawie czy Urzędem Marszałkowskim w Katowicach.

 

W ten sposób dzisiaj tworzy się prawo. ;)

Tupaniem i pisaniem do posłów.

Tak to właśnie wygląda.

 

12. 03 2020

 

Ps.: Można walczyć z Państwem. Kiedy mamy racjonalne argumenty nawet po latach można wygrać. Gdy jednak roszczenia swoje opieramy na własnych rojeniach budzimy jedynie absmak u obserwatorów.

I dlatego ja swoją sprawę wygrałem.

4
Twoja ocena: Brak Średnia: 3.6 (13 głosów)