Nowy wspaniały zaułek

Obrazek użytkownika Humpty Dumpty
Gospodarka

Jeden mały mikrob prawdopodobnie zrobił więcej dla świata niż wszystkie przeszłe i obecne pokolenia antyglobalistów, antyunionistów, antyfaszystów, antykomunistów itp. razem wzięte.

 

Na naszych oczach szlag trafił właśnie Unię Europejską. Teoretycznie bowiem jeszcze istnieje, ale cała jej aktywność ogranicza się już w praktyce do wypłacania uposażeń €-nierobom.

Szlag trafił też powiązania globalne, które skutecznie od kilku dekad czyniły z ludzi zachodu bezwolnych konsumentów, kastrując ich psychiki tak, by zamiast umiejętności brania sprawy we własne ręce liczyli na opiekuńczość państwa.

Za chwilę staniemy wobec konieczności ponownego uruchomienia przemysłu drobnego i rzemiosła tak, by zapełnić dziurę po chińskiej obfitości.

Czy to źle?

Czy też, paradoksalnie, trzeba było pandemii, by wreszcie otworzyły się oczy?

To aż nieprawdopodobne, że choroba o stosunkowo niewielkiej sile rażenia może wywoływać aż takie skutki społeczne.

Jeśli kogoś oburza zdanie napisane powyżej niech zajrzy do statystyk. Ofiar śmiertelnych wypadków drogowych w Polsce było przeciętnie 8 dziennie. W 2018 r.

Do tego blisko 38 tys. rannych.

 

I nic.

Nikt z tego powodu nie żądał ustania ruchu samochodowego, kwarantanny pieszych, czy też ograniczenia ruchu samochodowego jedynie do dojazdów do pracy, ewentualnie najbliższego kościoła.

Tymczasem od początku pandemii w Polsce (umownie od 4 marca 2020 r.) umiera niespełna 1 osoba dziennie. To 8 razy mniej, niż w wypadkach samochodowych w 2018 roku.

 

Zatem nie tyle rozmiar tragedii budzi nasze przerażenie.

Bowiem gdy chodzi o wypadek samochodowy zawsze znajdziemy wytłumaczenie – śliska jezdnia, brak zachowania należytej ostrożności, złamanie zakazu…. Tymczasem koronawirus drwi sobie z naszej medycyny, uderza niespodziewanie wybierając ofiary…

Czy aby na pewno?

Wszak jesteśmy w stanie lokalizować ogniska chorobowe. Wiemy też, co należy robić, by ograniczyć ryzyko zakażenia do minimum.

To zupełnie tak, jak poruszanie się samochodem po drodze publicznej.

Owszem, możemy nie zważać na znaki drogowe. Olewać znaki stopu, czerwone światło, zakazy skrętu.

Wtedy jednak, gdy zostaniemy ranni w wypadku nie mówmy, że to jakieś fatum. Że to zły los albo kara boska za to, że mając lat 13 jedliśmy kiełbasę w Wielki Piątek.

To w 100% nasza zasługa.

 

Możemy także przestrzegać przepisów. Pilnie zważać, czy aby do pasów nie zbliża się jakiś przechodzień. Zwalniać, gdy na jezdnię potoczy się piłka…

Oczywiście ryzyka nie wyeliminujemy całkowicie. Możemy je jednak ograniczyć do rozsądnego minimum.

Koronawirus pokazał, ile warte są lewackie mrzonki.

Nagle na nowo pojawiły się granice.

Nagle ustały słyszane od 4 lat połajanki z Brukseli.

Nagle przestało być ważne, czy Izba Dyscyplinarna SN i KRS łamie praworządność, a pretendująca jeszcze niedawno do bycia nadprezydentem Polski Małgorzata Gersdorf dziwnie zamilkła.

Ludzie idą do sklepów i uświadamiają sobie, że obserwowany wzrost cen zadaje kłam głoszonej przez lata tezie każdej opozycji. Otóż pieczywo, nabiał, mięso czy warzywa wcale nie są wytwarzane z benzyny.

Ceny paliw są bowiem najniższe od czasów pierwszych rządów PiS, a cena takiej rzodkiewki wcale nie opada. ;)

Spadła bowiem, i to bardzo, cena baryłki.

 

Starsi pamiętają, że przez spadające ceny ropy szlag trafił wschodnie Imperium Zła. Jak wiadomo bowiem Związek Sowiecki był dostarczycielem ropy naftowej dla normalnego świata, skąd brał w zasadzie wszystko. Nawet polska socjalistyczna ekonomia była całkowicie uzależniona od „wsadu dewizowego”. A ten znajdował się nawet w sznurze do snopowiązałek.

I choć ZSRS wiele produkował (do tej pory mam działającego Zenita – E z 1978 roku, a także ciut starszego Kieva 4a, będącego najdłużej na świecie wytwarzaną kopią przedwojennego Contaxa), to jednak rosyjski rynek wewnętrzny aktualnie uzależniony jest od azjatyckich dostaw.

Niższa cena ropy to mniejsza kasa. Koszty są jednak stałe, zatem trzeba będzie albo drastycznie je ciąć (to jednak wymagałoby inwestycji), albo też godzić się z inflacją. Teoretycznie można by też wywołać wojnę, ale to z kolei wymagałoby silnej armii. Nie tylko liczebnością, ale, przede wszystkim, mającą odpowiednie morale. I sprzęt mocny nie tylko na papierze.

Chiny i Rosja wydają się więc największymi przegranymi pandemii.

 

Kolejni, którzy ponieśli stratę, i to już niepowetowaną, to globaliści rodzaju Sorosa. Widać przecież, jak bardzo koncepcja przerzucania produkcji do wschodniej Azji osłabiła Europę.

Nim ruszy rodzima produkcja możemy mieć problem z zakupem nawet zwykłego t-shirta.

To jednak oznacza kres czerwonych Chin, do tej pory funkcjonujących w oparciu o stale rosnący PKB oparty głównie na eksporcie.

Załamanie wzrostu będzie oznaczało niepokoje społeczne.

Rosja ma co prawda spore zapasy dewiz, ale towar będzie musiała kupić. A z tym może mieć problemy.

 

W tle ciągle widoczne są zagrożenia, o których cichosza .

To niekontrolowany nagłych tzw. uchodźców z terenów Bliskiego Wschodu itp.

Jeśli jednak ustanie to znaczy, ze przez ostatnie lata byliśmy poddani kolejnej ściemie. Wszak wystarczyło zamknąć granice, by ocalić szereg społeczności lokalnych przed dezintegracją. By ocalić europejską tożsamość.

Przycichli także aktywiści LGBTQwerty.

Zamilkła Pippi Langstrump ekologów, czyli niejaka Greta Thunberg.

Już nie słychać lamentów o globalnym ociepleniu, które to w trymiga wykończy zwierzęta i ludzi na dodatek.

Patrząc pod tym kątem widać jak bardzo wirus pomógł zdemaskować lewacką ideologię.

 

Nie tylko lewacką.

Wiele osób, w tym także po prawej stronie (a przynajmniej deklarujących się po takiej) pokazało swoje oszołomstwo.

Kara za grzechy, laboratorium wojskowe, choroba popromienna wywołana przez nadajniki 5g – to przecież całkiem na poważnie rozpatrywane hipotezy lewo- i prawo- skrętnych dzbanów.

Przed laty pewną popularność zdobyło twierdzenie mojego autorstwa – otóż nieprawdą jest, że gonimy Zachód. To by znaczyło, że poruszamy się tą samą drogą. Tymczasem my zamiast nią podązać wdepnęliśmy w kartoflisko i bohatersko zdobywamy jedną bruzdę za drugą.

Wydaje się, że to samo można powiedzieć o dzisiejszej Unii.

 

Gdyby Robert Schumann jeszcze żył zapewne uznałby dzisiejszą Unię za twór pochodzący z jakiegoś równoległego Uniwersum, w którym Hitler i Stalin działając razem zorganizowali nowy porządek świata.

Pozwalając pokoleniu Marca’68 na objęcie rządów w UE Europejczycy znaleźli się w ślepym zaułku.

I jeśli nachodźcy większości nie przekonali, czym jest ideologia lewacka, zrobi to koronawirus.

 

Nowy Wspaniały Świat okazał się tegoż świata ślepym zaułkiem.

 

29/30.03 2020

 

Ps. Już nic nie będzie takie samo, jak przedtem. Solidarność europejska okazała się fikcją wobec pierwszego poważniejszego zagrożenia.

Niepohamowana pogoń za pieniędzmi pozwoliła zlekceważyć SARS 1, który pojawił się przed 18 laty w chińskiej prowincji Guandong.

Niestety, co piszę z przekąsem, zaatakował jedynie 8439 osób, z których zmarło 812. I zaraza ustała, więc po co było prowadzić jakiekolwiek badania? Prace nad ewentualną szczepionką były pozbawione ekonomicznego sensu – niby komu można by ją sprzedać? Tymczasem dzisiaj widać, że gdyby wtedy prowadzono prace, dziś wprowadzenie szczepionki nie byłoby kwestią lat, a najwyżej kilku miesięcy (genetycznie SARS 1 różni się nieco od SARS-CoV-2).

4
Twoja ocena: Brak Średnia: 3.6 (6 głosów)