Niemcy. Na horyzoncie „nowy front ludowy”

Obrazek użytkownika Humpty Dumpty
Świat

Zgodnie z oficjalnymi już wynikami Alternatywa dla Niemiec, od lat nazywana populistyczną, nacjonalistyczną by nie powiedzieć nazistowską odniosła spektakularny sukces wyborczy.

Wg (szacunkowych na razie) danych objęła aż o blisko 80% więcej mandatów w Bundestagu niż w 2021 r. przy dwukrotnie większym poparciu. Stała się zatem drugą siłą parlamentarną w Niemczech.

Tymczasem rządząca do niedawna partia b. kanclerza Olafa Scholza sięgnęła dna tracąc blisko połowę posiadanych głosów.

Ten wynik teoretycznie powinien zagwarantować AfD udział w rządzie w ramach jakiejś koalicji. Arytmetyka bowiem pokazuje, że nie ma w Niemczech partii zdolnej do samodzielnych rządów.

Musimy jednak pamiętać o „świętej ateistycznej wojnie” wydanej przez eurolewactwo prawicy.

Pamiętamy wszak przykład Polski 2023.

Nowy „front ludowy” połączył przysłowiowy ogień z wodą byleby tylko odebrać władzę prawicy.

Wszystko wskazuje, że w Niemczech będzie powtórka z rozrywki. PO prostu u nas eurolewica (zwąca się liberałami) przećwiczyła wariant pozwalający zachować władzę wbrew społeczeństwu.

AfD będzie izolowana i pomijana w pracach parlamentarnych tak samo, jak PiS w Polsce.

Trudno jednak wyobrazić sobie w Niemczech „front ludowy” skupiający w jednym szeregu chrześcijańską demokrację i zatwardziałych lewaków zielonej bądź czerwonej orientacji.

Wschodząca gwiazda niemieckiej polityki współprzewodnicząca AfD Alice Weidel (lesbijka, co podaję dla uwidocznienia, jak bardzo niemiecka prawica jest... wierna tradycyjnym wartościom) stwierdziła bez ogródek:

— Nasza ręka zawsze będzie wyciągnięta do współpracy w ramach koalicji rządowej. Jeżeli jednak stanie się to, co przewidujemy, że CDU zawiąże koalicję z lewicą, dokonując fałszerstwa wyborczego, to przyszłe wybory mogą nastąpić bardzo szybko.

Jej sceptycyzm nie powinien dziwić. W odpowiedzi na sondażowe wyniki wyborów polskojęzyczny Onet (zwany tubą Niemiec przez bardziej zorientowanych) już przytacza słowa przewodniczącego Centralnej Rady Żydów w Niemczech dr Josefa Schustera. Ten urodzony w Hajfie (Izrael) 70-latek wali w wyborców AfD:

- Musi nas wszystkich niepokoić, że jedna piąta niemieckich wyborców oddaje swój głos na partię, która jest przynajmniej częściowo prawicowo-ekstremistyczna.

Jakoś dziwnie Schustera nie niepokoi to, że pod „właściwymi” rządami Niemcy stały się krajem niebezpiecznym dla Żydów.

Ilość występków antysemickich zaczyna przypominać początek lat 1930-tych, ale w odróżnieniu od ówczesnych realiów dzisiejsi policaje pilnują obiektów żydowskich.

Tego w Polsce jeszcze nie ma. Brak bowiem elementu, który chciałby atakować żydowskie cmentarze czy synagogi. Pojedyncze przypadki znane z lat 2015-2023 nosiły natomiast cechy świadomej prowokacji i były mocno nagłaśniane przez obecnie prorządowe me(r)dia.

Za to jesteśmy w europejskiej czołówce, jeśli chodzi o… ataki na katolików (3 miejsce w UE), co jednak zaliczyć trzeba na coraz bardziej rozbrykane lewactwo, pewne swojej nietykalności w tuskolandii.

Wróćmy jednak do Niemiec, bo przecież to, co tam się dzieje mimo wszystko wyprzedza naszą polską rzeczywistość o blisko dekadę.

Żydzi uciekają z Niemiec podobnie jak na początku rządów kanclerza Hitlera.

I to jest fakt bezsporny.

Życie Żydów w Niemczech po ataku terrorystycznym Hamasu na Izrael jest pełne obaw. Wielu Żydów opisuje, że wolą nosić czapkę z daszkiem na ulicy niż kipę i unikają innych oznaczeń, które sprawiają, że można ich rozpoznać jako Żydów. Członkowie kongregacji Robertsa „Kahal Adass Yisroel” na berlińskiej Brunnenstrasse podobnie mogą opisać swoje życie. Kiedy maszerowali przez centrum Berlina z nowym zwojem Tory w późną letnią niedzielę, całość wyglądała jak wydarzenie w strefie o zaostrzonym rygorze bezpieczeństwa.

]]>https://www.dw.com/pl/%C5%BCydzi-w-niemczech-nowe-i-stare-obawy-przed-an...]]>

Ale to nie jest problem urodzonego w Izraelu Schustera.

Dla niego problemem natomiast jest poparcie dla AfD, która m.in. walczy z napływem... antysemickich emigrantów zasiłkowych. Jako żywo przychodzą na myśl najwyraźniej prorocze słowa niejakiego Lenina piszącego o kapitalistach głupich do tego stopnia, że nawet sprzedadzą sznurek, na którym ich się później powiesi.

Trudno jednak oprzeć się wrażeniu, że to tylko cyrk mający uzasadnić pojawienie się kolejnego sojuszu „sił postępowych i demokratycznych” po to tylko, by władza pozostawała w dotychczasowych rękach.

Jak bowiem pisał Giuseppe Tomasi di Lampedusa (Lampart):

Jeśli chcemy, by wszystko pozostało tak, jak jest, wszystko się musi zmienić.

Doświadczenia lat 1917, 1945 czy 1968 wskazują wyraźnie, że zmiany te dotyczą głównie…. sfery werbalnej.

23/24.02 2025

5
Twoja ocena: Brak Średnia: 5 (5 głosów)

Komentarze

Germanistan, to jeden z najbardziej rozwiniętych i najbogatszych państw świata.
Prawie połowę swojego budżetu przeznacza jednak na świadczenia socjalne i tu
nasuwa się uzasadnione pytanie, skąd u nich aż tylu biedaków? Tym bardziej, że od
czasu II WŚ o bezpieczeństwo tego kraju troszczy się US Army. Do tego dochodzi,
że za sprawą UE, waluta euro oraz wolny przepływ usług i towarów, Germanistan
pasożytuje na gospodarkach państw reszty Europy. To takie perpetuum mobile.

Właściwie, to już od czasów kanclerza Helmuta Kohla Niemcy coraz brutalniej zajmują się wychowywaniem narodów Europy pod własne normy i interesy narodowe. Dla zmyłki robią to przebrani za Unię Europejską. Tym sposobem udało im się wyhodować liczne partie hamulcowych w poszczególnych krajach, które w imię pokoju lub ekologii, torpedują w swoich krajach już w samym zarodku ewentualną konkurencję dla niemieckiej gospodarki. Możliwe jest to za pomocą monopolu medialnego oraz poprzez pranie mózgów młodym ludziom w różnych fundacjach, stowarzyszeniach, na kursach, szkoleniach i spędach na koszt organizatorów. Dług wdzięczności to też dług, a za darmo, to jest tylko ser w pułapce na myszy. Niestety, kompleksy niższości są często silniejsze od zdrowego rozsądku.

Tak więc, za pomocą tanich surowców energetycznych z Rosji oraz tanich podwykonawców dla swoich firm, od Lizbony po Szanghai, stać było Niemców na dobrobyt i na utrzymywanie armii biurokratów. Wojna na Ukrainie i powrót Trumpa do władzy unieważniają ten patent na sukces. Wczorajsze wybory w Germanistanie ukazują ogromny Angst Niemców przed utratą tego patentu, za co obwiniają imperialne USA. Oto wyniki tych wiecznie wczorajszych:
AfD: 20,8%, wzrost +10,4%. Linke: +8.8%, wzrost +3,9%. BSW: 4,9%, wzrost +4,9%.
To są proputinowskie partie nostalgików, ludzi zasiedziałych na państwowych posadach, aktywistów organizacji pozarządowych za pieniądze podatników oraz promotorów planu Make Germany Great Again.

Vote up!
1
Vote down!
0
#1666531

Szanowny Humpty, powinieneś dodać, iż ta partia jest również rewizjonistyczna. Sluchałem wystąpienia Alice Weidel i jakiegoś jej przydupasa i to co padło z ich ust, to Erica Steinbach to pikuś. Szczególnie ten jej "kolega" optował za zajęciem dawnych ziem III Rzeszy.

Zauważ również, że ostatnio częstym gościem w Republika TV jest niejaki Tomasz Froelich. Może i on gada do rzeczy ale nie dla nas. Każda brunatna fala za Odrą to potencjalne zagrożenie kleszczy imperialnych. Inna sprawa, że Germania posiada bez względu na panującą władzę, jeśli chodzi o politykę zewnętrzną, swój "oryginalny" Status Quo. I tu powinniśmy brać przykład. Na razie mamy jeszcze trochę czasu zanim potłuką się z Cesarzem zza Oceanu o minerały u Ukrów.

Pozdrawiam jak zwykle serdecznie.

 

Vote up!
0
Vote down!
0

Pozdrawiam.

Z poważaniem
Kaszeba

"Morbus maximus recentiorum temporum stultitia est. Spero solutionem tandem inveniendam"

#1666560