Cyrk (wokół) Strumińskiego. Odsłona druga

Obrazek użytkownika Humpty Dumpty
Kraj

Takiego rozwoju sytuacji można by się nawet spodziewać. Po nagłośnieniu przez prawicowe media kuriozalnego wymierzenia grzywny przewodniczącej KRS przez gliwickiego sędziego rozległo się oPOzycyjne wycie.

Moja ulubiena (za ś.p. Arnoldem Boczkiem) funkcjonariuszka mendialna Małgorzata Gałczyńska (der Onet) postanowiła wziąć w obronę Pawła Strumińskiego, „kontrowersyjnego” sędziego z Gliwic.

Prezesowi gliwickiego sądu szefowa KRS próbuje zarzucać "usunięcie dokumentu", ponieważ nie włączył do akt sprawy dokumentów z KRS. Szefowa Rady wnioskuje do Ziobry o ustalenie "w ramach zewnętrznego nadzoru administracyjnego przyczyn i okoliczności opisanego incydentu".

Tyle że — co trzeba zaznaczyć — to wyborem szefowej KRS było wysłanie wymaganych przez sąd, czyli sędziego Strumińskiego, dokumentów nie do niego, a do prezesa gliwickiego sądu. Nie wiadomo, z jakiego powodu podjęła taką decyzję — faktem jest jednak, że dokumentów z KRS żądał sąd i sąd ich nie otrzymał. Stąd decyzja o grzywnie nałożonej na szefową KRS.

Podkreślmy, że prezes sądu ma prawo nadesłane do niego dokumenty analizować dowolnie długo.

Nie zamierzam komentować działań pani, będącej w KRS polityczną nominatką. To, gdzie jest obecnie ta pani zawdzięcza swojemu koledze, czyli Zbigniewowi Ziobrze — tak kroki Pawełczyk-Woickiej wobec niego ocenia w rozmowie z Onetem sędzia Paweł Strumiński.

Dodajmy, że sędzia Strumiński jest członkiem niezależnego Stowarzyszenia Sędziów Iustitia. Na ostatnim posiedzeniu KRS pod koniec kwietnia Rada przyjęła dość zaskakującą uchwałę, potępiającą członków tegoż stowarzyszenia, za ich rzekomą działalność polityczną. Tą "działalnością polityczną" Iustitii ma być krytyczny stosunek do wdrażanych przez rządzących zmian w wymiarze sprawiedliwości.

]]>https://www.onet.pl/informacje/onetwiadomosci/szefowa-krs-donosi-na-sedziego-do-prokuratury-bo-nalozyl-na-nia-grzywne/7mzlrg3,79cfc278]]>

Przyznam, że od lat nie podzielam entuzjazmu dla polskiej Temidy (no, może z wyjątkiem kilku znajomych, ale to całkowicie prywatnie) i absolutnie nie wierzę w skuteczność jakichkolwiek reform poza przywróceniem sądów przysięgłych oraz, dla naprawdę drobnych spraw, instytucji wybieranego powszechnie sędziego pokoju.

Niemniej zwróćmy uwagę na manipulacje (albo też rażącą niewiedzę) funkcjonariuszki Gałczyńskiej.

Pisze wszak:

...wyborem szefowej KRS było wysłanie wymaganych przez sąd, czyli sędziego Strumińskiego, dokumentów nie do niego, a do prezesa gliwickiego sądu.

Pogrubienie moje. Trudno w tej chwili ocenić, ile czytelników funkcjonariuszki medialnej Gałczyńskiej miało (ma) do czynienia z sądami. Zważywszy na statystyki wydaje się, że co najmniej połowa. A zatem dla tych, co mieli szczęście sąd widywać jedynie z zewnątrz spieszę donieść – otóż pisma procesowe wnoszone są do Sądu z podaniem odpowiedniej sygnatury, która to stanowi swoisty „znak rozpoznawczy”, pozwalający na właściwe doręczenie. Od tego jest Biuro Podawcze, które przekierowuje odpowiednio otrzymaną korespondencję.

To jednak wymaga, aby zatrudnione tam panie (reguła) zapoznawały się z treścią pism i kierowały je do odpowiednich wydziałów. Pisanie, że dokument miał być adresowany do Strumińskiego imiennie zakrawa na kompletny idiotyzm. Szczególnie dlatego, że wezwania sporządza odpowiedni pracownik opatrując pismo sformułowaniem „na zarządzenie sędziego”.

I właśnie w takiej organizacji pracy sądów powszechnym należy upatrywać skierowanie korespondencji do organu, jakim jest prezes sądu. Po prostu taka korespondencja powinna trafić bez wcześniejszego zapoznawania się z nią iluś pracowników sądu. Jak wynika z oświadczeń medialnych dane, jakich zażyczył sobie sędzia Strumiński, mogły być objęte ochroną RODO. Zatem tryb przesłania dokumentacji w jakiś sposób gwarantował zachowanie tajemnicy. Pamiętać bowiem należy, że ciągle brak jest przepisów normujących postępowanie z informacjami niejawnymi w procesie cywilnym. A te mogą czasem zagrażać życiu strony w przypadku ujawnienia. Wyobraźmy sobie emerytowanego żołnierza sił specjalnych, który przed sądem przedstawia dokumenty dotyczące jego służby również poza granicami kraju.

Ale powróćmy do tematu. Wspomniana już funkcjonariuszka Gałczyńska stawia tezę, która, gdyby była prawdziwa, mogłaby sparaliżować wiele spraw, w tym karnych.

Podkreślmy, że prezes sądu ma prawo nadesłane do niego dokumenty analizować dowolnie długo.

Wyobraźmy sobie zatem dowolnie długo przetrzymywane dokumenty rozprawy, jakie prezes sądu otrzymał na zasadzie art. 339* Kodeksu postępowania karnego. ;)

Co jednak powinien zrobić, gdy otrzymuje pismo w postępowaniu cywilnym? Oto zgodnie z art. 9a § 1 ustawy z dnia 27 lipca 2001 r. Prawo o ustroju sądów powszechnych wewnętrzny nadzór administracyjny nad działalnością sądów, o której mowa w art. 8 pkt 2, sprawują prezesi sądów.

A zatem w zakresie, który nie dotyczy orzecznictwa bądź niezawisłości sędziowskiej podlegają rygorom Kodeksu postępowania administracyjnego. Zatem powinien być odpowiednio zastosowany art. 65 § 1 tej ustawy:

Jeżeli organ administracji publicznej, do którego podanie wniesiono, jest niewłaściwy w sprawie, niezwłocznie przekazuje je do organu właściwego, zawiadamiając jednocześnie o tym wnoszącego podanie.

A już zupełnym odjazdem dla funkcjonariuszki Gałczyńskiej jest zapewne § 3:

Podanie wniesione do organu niewłaściwego przed upływem przepisanego terminu uważa się za wniesione z zachowaniem terminu.

Dodać jednak należy, że Prezes sądu jest organem sądu, a nie jakimś odrębnym podmiotem.

Jak jednak widać z przytoczonych przepisów twierdzenie Gałczyńskiej (ponoć absolwentki… prawa!) o dowolnie długim czasie przetrzymywania dokumentów przez prezesa sądu jest głupie po prostu.

Ale to jeszcze nie koniec wpadek tej mendialnej funkcjonariuszki.

By podkreślić niezłomność nowo odkrytego niezłomnego rycerza polskiej Temidy pisze:

...sędzia Strumiński jest członkiem niezależnego Stowarzyszenia Sędziów Iustitia.

Przyznam, że ten wtręt rozbawił mnie najbardziej.

Mająca być „polityczną nominatką” sędzia Dagmara Pawełczyk-Woicka (rocznik 1970) nominację sędziowską otrzymała z rąk Aleksandra Kwaśniewskiego, którego o jakieś związki z PiS-em, osobliwie zaś ze Zbigniewem Ziobro raczej trudno podejrzewać. Ponadto, uwaga, sędzia Pawełczyk-Woicka w latach 2000 - 2018 była członkiem SSP Iustitia, wiceprezesem oddziału krakowskiego Stowarzyszenia w l. 2009 -16.

A to oznacza, że w Iustitii była prawie trzy razy dłużej, niż Paweł Strumiński jest sędzią. ;)

Poza tym Strumiński mianowany został przez prezydenta Andrzeja Dudę.

Ba, nawet zrobił sobie z nim słitfocię i zamieścił w mediach społecznościowych.

O tym jednak Gałczyńska nie pisze. ;)

25.04 2023


obraz: Franciszek Kulon, Temida

___________________________________

* art. 339 KPK:

§ 1. Prezes sądu kieruje sprawę na posiedzenie, jeżeli:
1) prokurator złożył wniosek o orzeczenie środków zabezpieczających;
2) zachodzi potrzeba rozważenia kwestii warunkowego umorzenia postępowania;
3) do aktu oskarżenia dołączono wniosek, o którym mowa w art. 335 wniosek o skazanie bez przeprowadzenia rozprawy § 2;
3a) prokurator złożył wniosek, o którym mowa w art. 335 wniosek o skazanie bez przeprowadzenia rozprawy § 1.
4) (uchylony)
5) (uchylony)
§ 2. (uchylony)
§ 3. Prezes sądu kieruje sprawę na posiedzenie także wtedy, gdy zachodzi potrzeba innego rozstrzygnięcia przekraczającego jego uprawnienia, a zwłaszcza:
1) umorzenia postępowania na podstawie art. 17 negatywne przesłanki procesowe § 1 pkt 2-11;
2) umorzenia postępowania z powodu oczywistego braku faktycznych podstaw oskarżenia;
3) wydania postanowienia o niewłaściwości sądu;
3a) zwrotu sprawy prokuratorowi w celu usunięcia istotnych braków postępowania przygotowawczego;
4) (uchylony)
5) wydania postanowienia o zawieszeniu postępowania;
6) wydania postanowienia w przedmiocie tymczasowego aresztowania lub innego środka przymusu;
7) wydania wyroku nakazowego.
§ 3a. Prezes sądu może skierować sprawę na posiedzenie, jeżeli oskarżony, któremu zarzucono przestępstwo zagrożone karą nieprzekraczającą 15 lat pozbawienia wolności, przed doręczeniem mu zawiadomienia o wyznaczeniu rozprawy złożył wniosek, o którym mowa w art. 338a wniosek oskarżonego o wydanie wyroku skazującego bez postępowania dowodowego, a prezes sądu uzna, że cele postępowania nie sprzeciwiają się rozpoznaniu sprawy na posiedzeniu.
§ 4. Prezes sądu kieruje sprawę na posiedzenie ponadto, gdy zachodzi potrzeba rozważenia możliwości przekazania jej do postępowania mediacyjnego; przepis art. 23a postępowanie mediacyjne stosuje się odpowiednio.
§ 4a. Jeżeli akt oskarżenia odpowiada warunkom formalnym, czynności, o których mowa w § 1, 3 i 4, prezes sądu dokonuje w terminie 30 dni od wniesienia aktu oskarżenia.
§ 5. Strony, obrońcy i pełnomocnicy mogą wziąć udział w posiedzeniach wymienionych w § 1 oraz w § 3 pkt 1, 2 i 6, z tym że udział prokuratora i obrońcy w posiedzeniu w przedmiocie orzeczenia środka zabezpieczającego określonego w art. 93a rodzaje środków zabezpieczających § 1 pkt 4 Kodeksu karnego jest obowiązkowy. Pokrzywdzony ma prawo wziąć udział w posiedzeniach wymienionych w § 3 pkt 1 i 2. Zawiadamiając pokrzywdzonego o posiedzeniu poucza się go o możliwości zakończenia postępowania bez przeprowadzenia rozprawy oraz wcześniejszego złożenia oświadczenia, o którym mowa w art. 54 oświadczenie o działaniu w charakterze oskarżyciela posiłkowego § 1.

Twoja ocena: Brak Średnia: 5 (7 głosów)