… jak gołębica
Prawdopodobnie wizja nadkomisarz Ursuli von der Leyde szybującej nad dachami Pragi czy chociażby Zachodniego Cieszyna rozbawiłaby nie tylko Czechów.
Starsi zapewne pamiętają czeski (czechosłowacki wówczas) film Nemocnice na kraji města (co po naszemu tłumaczy się jako Szpital na peryferiach). A z całą pewnością siostrę Martę Huňkovą i doktora Štrosmajera.
Niestety, scenariusz wtorkowej unijnej połajanki naszego premiera z prawdziwym apogeum w postaci prawie wrzasku unijnej nadkomisarz nie przewidywał riposty Morawieckiego.
A przecież wypowiedź koleżanki Angeli Merkel aż się prosiła o podobne spuentowanie. Oto dr Štrosmajer rozłożony mentalnie kolejną przemyślaną głęboko wypowiedzią siostry Marty nie wytrzymał:
Kdyby hloupost nadnášela, tak se tady budete vznášet jako holubička! *
Bo tak po prawdzie jak inaczej skomentować poniższą wypowiedź siostry Mar…, pardon, nadkomisarz von der Leyde?
- Obowiązkiem mojej Komisji jest obrona praw obywateli unijnych niezależnie od tego, gdzie żyją w naszej Unii. Praworządność to spoiwo, które łączy naszą Unię. (...) Nie możemy i nie pozwolimy, aby nasze wspólne wartości były naruszane. Komisja będzie działać. Opcje są wszystkim znane. Pierwszą opcją są działania związane z procedurą naruszenia, gdzie będziemy w sposób prawny kwestionować wyrok Trybunału Konstytucyjnego. Kolejna opcja to mechanizm warunkowości i inne narzędzia finansowe. Rząd Polski musi wyjaśnić nam, w jaki sposób zamierza chronić pieniądze europejskie, biorąc pod uwagę ten wyrok TK.
(cyt. za der Onet)
Czy te „wspólne wartości” to bezwzględny prymat prawa UE nad Konstytucjami państw związkowych?
Wszak o tym Komisja Europejska, zwana coraz częściej neoRadą Komisarzy Ludowych, obwieściła zaraz po ogłoszeniu wyroku polskiego TK.
I teraz dopiero zacznie się dziać w Unii. Oto osoba o wiele lepiej obeznana z prawem państw związkowych niż rzeczona Leyde, Jean-Éric SCHOETTL, sekretarz Generalny Rady Konstytucyjnej Republiki Francuskiej w latach 1997-2007. Honorowy Radny Stanu, na łamach Le Figaro pyta:
Wielu zdaje się widzieć w wyroku z 7 października niespotykaną dotąd prowokację ze strony polskiego Trybunału Konstytucyjnego, bezprecedensowy zamach na konstrukcję europejską. A co w takim razie z decyzjami i zastrzeżeniami niemieckich i francuskich sądów konstytucyjnych?
(cytat za: “Le Figaro”, 11 października 2021 r. https://www.lefigaro.fr/vox/monde/jean-eric-schoettl-pourquoi-tant-de-hargne-contre-la-decision-du-tribunal-constitutionnel-polonais-20211011 )
Niemka von der Leyde idąca na wojenkę z niemieckim Trybunałem w Karlsruhe?
Czeszka Jourova atakująca Niemcy???
Najwyraźniej zdaniem pani doktor von der Leyde mamy Unię pierwszego i drugiego rodzaju świeżości, by zacytować Bułhakowa.
My w tej drugiej słuchać musimy tej pierwszej. Oraz stanowić rynek zbytu plus rezerwuar siły roboczej dla niej.
Taka wewnętrzna kolonia po prostu.
I wszystko kręciło się jak trzeba, szparagi w Niemczech na czas były zrywane, aż tu nagle przyszedł Kaczyński i wszystko zepsuł.
Zapomnieli tylko o jednym. Polacy przez blisko 50 lat grali na nosie faktycznej potędze.
Unia z panią lekarką na czele, nb. oskarżoną ongiś o plagiat swojego doktoratu, dzisiaj przypomina raczej papierowego tygrysa czy nadmuchiwanego smoka, którego nie boją się już nawet dzieci. Coraz bardziej niekonkurencyjna, na własne życzenie pozbawiona armii (popatrzcie, jak wygląda Bundeswehra, popularnie nazywana przez naszych Niemców** pi.dami w rurkach), zamiast kryzysem energetycznym zajmuje się sędzią Juszczyszynem etc. Oraz walką z Kościołem, choć w wielu państwach najliczniejszym wyznaniem staje się islam (np. Francja).
Coraz wyraźniej widzimy, ile racji miała Margaret Thatcher, kiedy mówiła:
- UE jest skazana na niepowodzenie, gdyż jest czymś szalonym, utopijnym projektem, pomnikiem pychy lewicowych intelektualistów.
Nie ukrywając swojego sceptycznego stosunku do niej powtarzała, że powołanie do życia Unii Europejskiej było największą głupotą naszych czasów.
Tak naprawdę czwartkowe głosowanie, które wszak będzie negatywne dla Polski, niewiele znaczy. Oczywiście osłabi PiS, wzmocni jednak tzw. putinowskich narodowców. Co zresztą już obserwujemy na portalach.
Wystarczy jednak stwierdzenie, że w tej sytuacji Polski nie stać na budowę płotu oddzielającego Unię od Białorusi.
A poza tym jeśli nie otrzymamy pierwszej transzy możemy zupełnie cynicznie blokować kolejne innym państwom.
I pieniądze się znajdą. Co najwyżej GazWyb i jej mutacje będą udawać, że to zasługa Tuska. ;)
20.10 2021
______________________________________________
* Gdyby głupota unosiła, latałaby pani jak gołębica!
** polscy emigranci zarobkowi z czasów PRL, od lat mający obywatelstwo RFN.
- Blog
- Zaloguj się albo zarejestruj aby dodać komentarz
- 442 odsłony
Komentarze
Nie byłbym takim optymistą
20 Października, 2021 - 12:58
To, co stało się po debacie pokazuje, ze jesteśmy jako państwo w Czarnej Dupie.
Władze unijne pokazały, że nie będą oglądać się na jakieś tam umowy, tylko zrobią swoje. W tym wypadku dokręcą Polsce śrubę. Cel tez jasno jest określony - rozwalenie pisowskiego rządu.
To co mówiła Ursula von der Leyen nie pozostawia wątpliwości co do kierunku działań. Wszelkie przepisy nie mają dla niej znaczenia. Zrobi swoje. Ona decyduje co jest prawem w sprawie Polski.
Owszem Polska mogłaby się obronić, ale nie obroni, bo Morawiecki i całe pis to miękkie piczki.
Czarno to widzę. Będzie kapitulacja pisu.
junak
20 Października, 2021 - 18:49
Junak wiecej optymizmu,pomimo tego ze jak mowisz PiS to piczki.Oni powoli robia swoje i nie o wszystkim moga mowic glosno.Pamietaj ze rudy Tusk ma tesciowa z telefonem na podsluchu i wszystko mu donosi w sms-ach.Tutaj tez jest wielu wykolejonych umyslowo czytelnikow z zadaniami stawiania minusow.
Jeszcze zaświeci słoneczko
kapitulacje PiS-u
20 Października, 2021 - 21:13
kapitulacje PiS-u
gdybyż gieroi
słuchać racji
nikt by nie zliczył
PiS-u kapitulacji
PS Z tego tylko więc powodu przedkładam pisowskich ciuli i piczki nad gierojami!
jan patmo
Ten stary czerwony knur
21 Października, 2021 - 06:50
Ten stary czerwony knur stwierdził w szczujni TVN , że wyłudzenia watu są wszędzie, i że z tym się ciężko walczy, że to niewielki margines i nie ma co sobie czym głowy zawracać.