Jacek Boki „uczcił” rocznicę sowieckiego ludobójstwa Polaków

11 sierpnia 2022 roku obchodziliśmy rocznicę jednego z najtragiczniejszych wydarzeń w naszych dziejach. Oto 85 lat temu krwawy karzeł, czyli Ludowy Komisarz Spraw Wewnętrznych ZSRS Nikołaj Jeżow wydał rozkaz nr 00485 nakazujący rozpoczęcie „operacji specjalnej” przeciw zamieszkującym imperium sowieckie Polakom.

Ilość ofiar tego przeprowadzonego przez organa sowieckiego państwa ludobójstwa sięgać może nawet 200 tysięcy.

Co więcej, ta „operacja specjalna” była prowadzona przez aparat państwowy, zatem była równie legalna, co... endlösung der Judenfrage, również prowadzonego w majestacie prawa.

Niestety. Jak zauważył w 1940 roku kanclerz pewnego ówczesnego mocarstwa leżącego na zachód od Warszawy – zwycięzcy nikt nie pyta.

A Stalin, choć przegrał wojnę o panowanie nad Światem, co było początkiem upadku Czerwonego Imperium Zła, w 1945 roku znalazł się w obozie zwycięzców.

Nikt zatem nie zapytał o los Polaków, ofiar państwowego ludobójstwa.

Co więcej, również teraz próbuje się zakryć Pamięć.

Oto samozwańczy obrońca pamięci o Ofiarach Wołynia, niejaki Jacek Boki, w przeddzień tej wyjątkowo bolesnej rocznicy pluje na Polskę.

Za pretekst służy mu likwidacja monumentów mających podkreślać sowiecką dominację nad Polską, zwaną powszechnie wówczas PRL-em.

W opublikowanym na swoim blogu tekście Co nam zrobili ruskie pisze:

Polscy naziści z IPN, zniszczyli w Malborku pomnik żołnierzy radzieckich, którzy wyzwolili Pomorze z rak niemieckich hitlerowców. Gdyby ci żołnierze Armii Czerwonej , którzy postradali na naszych ziemiach swoje życie w liczbie ponad 600 tysięcy wiedzieli, że tak ich docenią potomni, zapewne nigdy nie przekazaliby nam tych ziem i dalej byłoby tutaj Wolne Miasto Gdańsk i Prusy Wschodnie. W końcu jeszcze na konferencji w Poczdamie domagali się tego nasi najlepsi sojusznicy w historii, czyli Truman i Churchill, aby te ziemie, które otrzymaliśmy w prezencie z łaski Koby, pozostały w rękach Niemiec.

„Koba” to oczywiście Józef Stalin. Tyle, że dla najbliższych współpracowników. Jeden z największych oprawców w dziejach Świata. Człowiek, który faktycznie spowodował wybuch II wojny światowej, a w chwili, gdy we wrześniu 1939 r. niemiecka machina wojenna musiała stanąć z braku amunicji (Hitler nie przewidywał aż tak mocnego oporu polskiej armii) zadał Polsce cios w plecy.

To jednak dla ruskiego „kresowiaka” nie jest istotne. Zupełnie tak, jakby nie było Operacji Polskiej, wywózek na Kołymę i do Kazachstanu, Katynia… GUŁAG zaś był wymysłem wrogów. Najwyraźniej zdaniem tego „kresowiaka” Związek Sowiecki pojawił się na arenie dziejów dopiero 22 czerwca 1941 roku. I od razu w roli niewinnej ofiary.

Więc Boki brnie dalej.

A potem polińskie Julki i Janusze dziwią się i oburzają, że prezydent Białorusi Aleksandr Łukaszenka kazał wyrównać z poziomem trawnika cmentarz żołnierzy AK. Mnie dziwi z kolei, że w ramach symetrycznych retorsji, do dziś, nie kazał tego samego zrobić prezydent Rosji z cmentarzem polskich oficerów w Katyniu. Może to podziałałoby w końcu otrzeźwiająco na puste łby Polińskiej barbarii?

„Kresowiak” usuwanie z centrów miast monumentów wzniesionych wyłącznie po to, by w świadomości mieszkańców ugruntowywać podległość wobec kałmuckiego najeźdźcy równa z bezczeszczeniem cmentarzy!

Przecież tego nie robili nawet Niemcy!

W moim mieście, dwakroć liczniejszym od Elbląga, w centrum przetrwał cmentarz żydowski, założony jeszcze w XVII wieku.

Spalona została jedynie Nowa Synagoga, mieszcząca się nieopodal Rynku.

Cmentarzy jednak Niemcy nie ruszyli.

Ale dla tawariszcza Bokiego pomnik podległości sowietom jest symbolem równym cmentarzowi!

Nie wiem, jak bardzo trzeba mieć zryty sowiecką propagandą mózg, a raczej nie mieć go wcale, by tak twierdzić.

To nie koniec wynurzeń samozwańczego obrońcy pamięci Ofiar Wołynia.

A poza tym wszystkim odpowiedzmy tym wszystkim ciulom, co ruscy zrobili Polakom, poza codziennymi wywrotkami rzygowin, jakie wylewa na nich niedouczona polińska dzicz, napędzana bezmyślnie i całkowicie bezrefleksyjnie rusofobią przez banderowski IPN i główny medialny rynsztok czeciej Polin?

Ano wyzwolili im kraj spod niemieckiej okupacji, bez czego niemiecki Generalplan Ost stał by się faktem, nawet wtedy, gdyby Armia Radziecka z jakichś powodów zatrzymała swój marsz na ówczesnej granicy II RP i nie przeszkadzała Niemcom w dokończeniu przez nich eksterminacji narodu polskiego, pomimo wycieńczenia Niemiec i niemieckiej armii pięcioletnimi walkami na wszystkich frontach ówczesnej wojny. Bez ich armii, Pomorze, Warmia i Mazury byłyby nadal Prusami Wschodnimi, a Gdańsk, nadal byłby Wolnym Miastem III Rzeszy, zaś ziem zachodnich nie byłoby przy Polsce wcale. Zresztą moi drodzy wyznawcy PiS i goebbelsowskich propagandystów z IPN, tego rodzaju układu domagali się jeszcze na konferencji w Poczdamie Truman i Churchill, aby wszystkie te ziemie pozostały w granicach nowych powojennych Niemiec, a Polska była co najwyżej terytorium wielkości Księstewka Warszawskiego z czasów Napoleona. I tylko dzięki stanowczemu postawieniu sprawy przez tego niedobrego Stalina, mamy państwo w takich granicach jak obecnie. I czytając takich durni jakich namnożyło się w internecie, zastanawiam się dziś... Po co ruscy byli nam tak wtedy życzliwi?

I tak oto zupełnie nieprzymuszony syn przywiezionego na ruskim tanku żołnierza II armii (dowódcą był… sowiecki bandyta i alkoholik Świerczewski) Яцек Бoки pokazuje swoje ohydne kremlowskie ryło, przez dekady zasłaniane maską polskiego patrioty.

Ten zdegenerowany do cna sowieciarz miał czelność mówić o POLSKIM PATRIOTYZMIE!!!

Tymczasem powinien odpowiadać karnie za swoje umiłowanie największego kata w historii.

Zgodnie bowiem z art. 256 § 1 Kodeksu karnego:

Kto publicznie propaguje faszystowski lub inny totalitarny ustrój państwa lub nawołuje do nienawiści na tle różnic narodowościowych, etnicznych, rasowych, wyznaniowych albo ze względu na bezwyznaniowość,

podlega grzywnie, karze ograniczenia wolności albo pozbawienia wolności do lat 2.

Odwołując się do językowego znaczenia zwrotu "propaguje", SN w uchw. z 28.3.2002 r. (I KZP 5/02, OSNKW 2002, Nr 5–6, poz. 32) przyjął, że na tle komentowanego przepisu oznacza ono "każde publiczne zachowanie, które stanowi upowszechnianie faszystowskiego lub innego totalitarnego ustroju państwa, podjęte w celu przekonania do niego".

Polskojęzyczny rosjanin Яцек Бoки swoim czytelnikom (a, niestety, ma takowych, podobnie jak Braun), a także otumanionym przez sowiecką jeszcze propagandę kresowiakom wciska mit dobrego wujaszka Stalina, któremu Polska i Polacy winni są wdzięczność.

Bo to Sowieci, a więc protorosjanie, „dali” nam Polskę.

Dobry wujaszek Józio zabawił się w Dziadka Mroza i obdarował nas ziemią. Gdyby nie jego bezinteresowność dzisiaj siedzielibyśmy na skrawku ziemi wciśnięci pomiędzy Niemen, Bug, Wisłę i Wartę. Pozbawieni takich polskich miast jak Kraków czy też Poznań.

To właśnie „rzetelna wiedza historyczna” różnego rodzaju hertorycznych ciuli, od których aż pełno na „polskim” portaliku oraz, niestety, wśród „kresowiaków”. Takie myślenie generuje jednocześnie bezwarunkowe poparcie agresji rosyjskiej na Ukrainę.

Pora najwyższa pokazać im miejsce w szeregu.

Trawestując zaś Żeromskiego...

Kto wroga odwiecznego swej ziemi ojczystej, chociażby grzesznej i złej, chwali i cześć mu oddaje gotowy w każdej chwili mu służyć ten się wyzuł z ojczyzny. Nie może ona być dla niego już nigdy domem, ni miejscem spoczynku. Na ziemi polskiej nie ma dla tych ludzi już ani tyle miejsca, ile zajmą stopy człowieka, ani tyle, ile zajmie mogiła.

Won za Don, zaprzańce!

12.08 2022

ilustracja - Józef Stalin w karykaturze z lat 1930-tych.