Antycypował Rudego

Obrazek użytkownika Humpty Dumpty
Humor i satyra

Pytania, co będzie po 15 października wydają się cokolwiek bez sensu. Czytelnicy, mający jakieś 45, 50+ powinni sobie przypomnieć pewną historyjkę z dzieciństwa.

Jak co rok w Zielone Święta

Zgromadziły się zwierzęta

Dla obioru prezydenta.

Jest to taka ważna sprawa,

Że zwierzęce wszystkie prawa

Dzień ten czynią dniem przymierza:

Zwierz na zwierza nie uderza,

Gęś jest pewna swego pierza,

Pies nie czai się na jeża,

Owca może wyjść ze stada -

Nikt nikogo nie napada.

Kot nie drapie, wilk nie zjada,

Nawet zając, choć ma pietra,

Z odległości kilometra

Obserwuje te wybory,

Nawet mysz wychodzi z nory,

Nawet tchórz ze strachu chory

Na wybory śpieszy żwawo,

Bo mu wolno. Bo ma prawo.

Lis Witalis, wielki szelma,

Łypie białkiem swego bielma,

Pręży ogon znakomity,

Zwisający na kształt kity,

I w tyrolskim kapeluszu

Krąży pełen animuszu.

Tu do wilka się przymili

I coś szepnie, tam po chwili

Do niedźwiedzia chyłkiem sunie,

Jakieś słówko rzuci kunie,

Chytrze mrugnie do jelenia,

Jeża muśnie od niechcenia,

Mysz ogonem połaskocze,

Mimochodem, Bóg wie o czym,

Porozmawia chwilkę z rysiem.

- Świetnie, lisie Witalisie!

Wszyscy myślą: "A to szelma!

Jakiś w tym, widocznie, cel ma"

Już najstarszy wilk buławą

Machnął w lewo, machnął w prawo;

Takie jest zwierzęce prawo.

Już wybory rozpoczęte -

Któż zostanie prezydentem?

Lis spryciarzem był bezsprzecznie,

Więc o głos poprosił grzecznie,

Wszedł na pień i w słowach kilku

Tak powiedział:

- Zacny wilku,

I wy, wszyscy tu zebrani,

Tak przeze mnie szanowani,

Albo mówiąc wprost - zwierzęta!

Macie wybrać prezydenta.

Czyż jest ktoś, kto nie pamięta

Zasług lisa Witalisa?

W pięciu tomach ich nie spisać!

Otóż ja przed wielu laty,

Gdym był młody i bogaty,

W ciągu jednej tylko wiosny

Zasadziłem tutaj sosny,

Buki, dęby - niemal wszystko,

By zwierzętom dać schronisko!

Dla was szereg lat z zapałem

Drób w kurnikach hodowałem,

Dla was w chlewach tuczę wieprze,

Byście mieli życie lepsze.

Jestem waszym dobrodziejem,

A sam nie śpię, a sam nie jem,

Tylko myślę dniem i nocą,

Jak zwierzętom przyjść z pomocą…

Mruknął niedźwiedź do sąsiada:

- Co tu gadać - dobrze gada!

Szepnął borsuk: - Jaka swada,

Jaka dykcja i wymowa,

To przynajmniej tęga głowa!

A tymczasem lis po chwili

Ciągnął dalej: - Moi mili,

Nie namawiam, ale radzę:

Jeśli dziś otrzymam władzę,

Daję słowo, że zasadzę

W ciągu pięciu dni na piasku

Drzewa mego wynalazku.

Już nie szyszki, nie żołędzie,

Ale rosnąć na nich będzie

Schab surowy i pieczony,

Boczki, szynki, salcesony,

Mortadela i serdelki,

Mięs przeróżnych wybór wielki,

Nawet prosię w galarecie,

Jeśli tylko zapragniecie.

Wszystkim oczy aż zabłysły:

- Lis niezgorsze ma pomysły,

Niech zostanie prezydentem!

- Czy przyjęte? - Tak! Przyjęte!

Niedźwiedź objął go za szyję

I zawołał: - Niech nam żyje!

- Żyj nam, lisie Witalisie! -

Powtórzyły za nim rysie,

Kuny, tchórze i jelenie

Oraz całe zgromadzenie.

Po wyborach zgodnie z prawem

Lis od wilka wziął buławę

I do domu cztery kozły

Z wielką pompą go zawiozły.

Kiedy jechał leśną drogą,

Wpierw widziano jego ogon,

Co jak ruda chmura zwisa,

A dopiero potem – lisa.

Już nazajutrz na polanie

Zaczął lis urzędowanie.

Kazał podać sobie korę,

Wziął do garści pióro spore

I ustawę za ustawą

Jął wydawać z wielką wprawą:

- Zarządzamy, by zwierzęta

Do użytku prezydenta

Oddawały, prócz okupu,

Czwartą część swojego łupu.

Żeby każdy ptak od maja

Aż do maja wszystkie jaja

Niósł dla lisa Witalisa,

Który żółtka z nich wysysa.

Żeby kury i kurczęta

Same szły do prezydenta

I prosiły go ostrożnie,

Aby upiekł je na rożnie.

Nie pamiętam już, niestety,

Jakie prawa i dekrety

Wydał jeszcze lis ponadto,

Lecz zwierzęcy cały świat to,

Pełen lęku i poddania,

Wykonywał bez szemrania.

Upływały dni, tygodnie...

Lis Witalis żył wygodnie,

Łupił wszystkich, jak się dało,

I korzyści miał niemało.

….

Nigdy nie chciał z nikim gadać

Ani nawet odpowiadać

Na pytania, na podania

I nie dawał posłuchania.

Siedział dumny niczym basza,

Jadł i mówił: - Sprawa wasza

Dobrze dbać o mój żołądek.

Taki musi być porządek!

Jam prezydent, czyli władza,

A jak komu nie dogadza,

Niech zabiera się i zmiata,

Jeśli nie chce wąchać bata!

 

Jan Brzechwa

SZELMOSTWA LISA WITALISA

 

Coś jeszcze dodać, proszę państwa? ;)

 

21.10 2023

5
Twoja ocena: Brak Średnia: 5 (10 głosów)

Komentarze

"Coś jeszcze dodać, proszę państwa? ;)"

Oczywiście to:

 

Vote up!
5
Vote down!
0
#1655510

Dobre! Noż to nasz Donek Kondonek z tego lisa Witalisa. 

Pzdr

Vote up!
5
Vote down!
0

krzysztofjaw

#1655511

Kaczyńskim. O ile "tercet egzotyczny" da radę wyłonić jakikolwiek rząd w ogóle.

Vote up!
2
Vote down!
0
#1655514

To nie jest "tercet egzotyczny", to jest kwartet. 

Przeanalizuj wszystkie polityczne ruchy, sytuacje i wypowiedzi. 

"Egzotyczny kwartet" poradzi sobie z przyszłymi wetami Prezydenta.

Vote up!
2
Vote down!
0

AgnieszkaS

#1655516

A to prawda władzy lisa

 nie do końca dociągnięta!

To dopiero historii połowa

Gdyż gdy utył i pogrubiał,

jako krul lasu i jego

ruda krulowa makrelowa 

od profitów i wyzysków,

mimo to  udał się na ludzkie sioła,

dla dodatkowego zysku .  

Na wyprawie do kurnika ,

gdy uciekał z kurą pysku

między płotu sztachetami,

utknął  rudym cielskiem

przebierając kończynami .

Ani przód ni  w tył ,  nie dość

,że nie poszło , to jeszcze

kurą w pysku piórami się udławił.

Gdy tak szarpał i się wciekał

tocząc szwabską pianą z pyska,

psa wezwaniem farmer

się tu zjawił i wściekliznę rudą  

na wprost  oka sprayem oddechu widzenia pozbawił 

Po czem ryżego złodzieja kur

przebił widłami, a ryże

ścierwo zagospodarował:   

Łeb ryżego odjęty znalazł

się na ścianie , a futerko bestii

lisiej poszło na szalik

nie ekologicznej damy.

A choć zwierzęta powrotu krula

nie doczekały, to ze szczęścia

nowego więcej nie wybrały!

Jego barachło za odrę przegonili

a tam niemieccy myśliwi

ze stowarzyszenia NSDP jako

„polskie lisy” jak uprzednio

żubra z Polski co przepłyną

Odrę -  też ukatrupili   

I taki los czekać będzie

wszystkie chyże ruje  , co

to pragną grabić- z tego,

co nie swoje, choć z

lasu, rzekomo- także ichnego  ?

 

A  gdy jeszcze przyleci z za Atlantyku goniec,

 zdejmując ich gatunkową szkodników ochronę,

to w Polskim Lesie ,nastąpi zasłużony

- gatunkowy odstrzał i historii

Lisów Witalisów

KONIEC !

Vote up!
3
Vote down!
0

E.Kościesza

#1655518