Wycofanie państwa

Obrazek użytkownika gps65
Idee

Ciąg dalszy jest tu: ]]>Wycofanie państwa]]>

Twoja ocena: Brak Średnia: 4.1 (7 głosów)

Komentarze

Wycofanie państwa to jest pewna idea. Nie da się jednak tego zrobić aż tak daleko. Np. sprywatyzowane więzienia, podobno istnieja takie w USA, ale wątpie czy obywatelom oplaci się prywatna firma zainteresowana powiększeniem ilości skazanych i wydłużenie wyroków. 

Kodeks pracy pełni między innymi  funkcje ochronna - w stosunku do pracownika. Dzisiaj spełnia ja w minimalnym stopniu, jednak calkiem prywatne umowy pozbawilyby pracwownika jakiejkolwiek ochrony a nawet moglyby zawierać klauzule szkodliwe. Umowa mogłaby wykluczać np. prawo do urlopu, godziwego wynagrodzenia itp.

Dopiero zauważyłam,że jest Pan korwinistą. No cóz Korwin pochyla sie nad prawami właścicieli, szary człowiek zupełnie go nie intersuje, jego idea państwa to utopia.

Vote up!
7
Vote down!
-1
#1488864

Jednym słowem ludzie to bydło, które należy hodować, bo sami nie wiedzą jak żyć i mając wolność będą podejmować błędne decyzje. Pracownik nie potrafiłby zawrzeć dobrej, korzystnej umowy, więc nie powinien mieć w tej kwestii żadnych swobód - za niego powinien decydować dobry pan, który go hoduje i nie pozwoli by jego niewolnik zawierał umowy niekorzystne - to pan minister decyduje o umowach o pracę, a nie pracownik, jego niewolnik. Wolność w tej kwestii to utopia, nierealizowalna w praktyce. Praktyczne i skuteczne jest tylko niewolnictwo i hodowla ludzi jak bydło.

Vote up!
2
Vote down!
-2

Pozdrowienia,

Grzegorz GPS Świderski

#1488873

Nie wiem, czy spadł Pan z księzyca. Ludzie faktycznie nie znaja prawa, które jest u nas bardzo skomplikowane. Wystarczy poczytać ile podpisuja niekorzystnych umów w sprawie garnków, lokat, abonamentów. Przycisnięci biedą zgodza się na każde warunki.

I nie jest to bydło.

 

Vote up!
10
Vote down!
0
#1488877

A zatem państwo tworzy skomplikowane prawo i dlatego musi trzymać ludzi za pysk, bo nie są w stanie tego prawa zrozumieć. I na tym polega opiekuńczość państwa. I tak być musi, bo bez tego to utopia. A kto uważa, że to głupie ten spadł z księżyca. I co jeszcze?

Vote up!
1
Vote down!
-2

Pozdrowienia,

Grzegorz GPS Świderski

#1488934

Przywilejem mlodości jest nadzieja i  wiara w idee. Smutnym natomiast przywilejem starości jest doświadczenie.

Mam okazję obserwować działalność Korwina przez wiele lat. Nie zbudował nawet porządnej partii, wszyscy działacze od niego odchodzą rozczarowani. Poglądy, które wyrażal niejednokrotnie odznaczały sie pogardą dla róznych grup ludzi. Wyrażał je równięż na łamach własnego Najwyższego Czasu.

Do pewnego stopnia zgadzam sie z Panem; że działalności państwa jest u nas za duzo. Sczególnie zaś za duzo jest dowolności w interpretowaniu przepisów przez urzędników oraz róznego rodzaju koncesji,  co rodzi korupcję. Jest tego coraz więcej, ponieważ od czasów PRL-u lawinowo wzrosla ilość urzędników, mimo, że liczba ludności maleje.

Vote up!
5
Vote down!
0
#1488981

...tego komentarza. Nie widzę związku między tym co napisałem, a Korwinem. I nie rozumiem dlaczego starość i doświadczenie Korwina miałoby podważać to co napisałem. Nie rozumiem dlaczego młodość, nadzieja i wiara miałaby jakoś obalać moje tezy. O co chodzi?

Vote up!
1
Vote down!
-1

Pozdrowienia,

Grzegorz GPS Świderski

#1489032

Całkiem mnie Pan nie zrozumiał. To chodzi o mój starszy wiek i Pana młody. :) Doświadczenie nakazuje mi oceniać pańskie tezy realistycznie, Pana młodość predystynuje Pana do wiary  i nadziei w tezy Korwina.

Pozdrawiam

Vote up!
2
Vote down!
0
#1489039

A w jakim wieku jestem? I co to ma do rzeczy? I co do poruszanego przeze mnie tematu ma Korwin? Co za sens ma poruszenie jakichś pobocznych spraw? Nie lepiej odnieść się do notki? Pod notką powinno się dyskutować o tezach w niej stawianych, a nie jakichś nic nie wnoszących do tematu spekulacji co do wieku kogokolwiek, niepraważ?

Vote up!
1
Vote down!
0

Pozdrowienia,

Grzegorz GPS Świderski

#1489072

To takie mniejwięcej moje pobożne życzenie. Bo to mniejwięcej też wpisuje się w treść powyższego artykułu. Oczywistym jest, że "Państwo" normalne to takie gdzie jego udział jest minimalny, a zwłaszcza w sprawach społeczno - obyczajowych. W gospodarce z tym już zalecam ostrożność. Bezpieczeństwo energetyczne jest tylko wtedy kiedy to właśnie "Państwo" ma większościowy udział w firmach tego sektora. Trudno przecież czuć się bezpiecznym gdy firmy energetyczne będą należeć do amerykana, anglika, niemca czy ruska. Przykład. Dopóki żył Gudzowaty i choć to był żyd i ubek to jednak Polska miała choć trochę zapewnionego bezpieczeństwa energetycznego. W końcu "Bartimpex" (bo to tak chyba się nazywało) Gudzowatego posiadał znaczny pakiet akcji w zarządzanym przez Rosję "Europolgazie". Ponadto "Bartimpex" kontrolował rurę "Jamal II" i rosjanie nie mogli sobie dyktować cen jakie by chcieli. Niestety, dzięki geopolityce, a zwłaszcza resetowi "Bananowego" zmienił się układ i "NATO" wydało zezwolenie na przywrócenie przez Rosję starej hegemonii w zakresie energetyki. Tak też pewien prezydent musiał "odejść" i to dosłownie, a pan Gudzowaty podążył jego śladem, uprzednio tracąc wpływy w "Europolgazie", co skutkuje dziś tym, że owa rura "Jamal II" jest praktycznie rosyjską rurą i to eksterytorialną.

Druga sprawa to fakt, że "Państwo" powinno propagować inicjatywę i przedsiębiorczość swoich obywateli chociażby poprzez proste i jasne prawo karne, podatkowe itd. Tutaj zawsze przypominam owe pierwsze ustawy Wilczka, które weszły w życie po Okrągłym stole. To były tylko cztery punkty mówiące o wolności gospodarczej i nic więcej. W latach 90-tych to ta ustawa spowodowała wybuch totalnej innowacyjności i przedsiębiorczości u Polaków. Oczywiście czasem wychodziły z tego dość groteskowe sytuacje jak reklama "Gorące Hot-Dogi" ale polacy uczyli się dopiero kapitalizmu, a ustawa Wilczka im w tym nie przeszkadzała. Późniejsze i kolejne rządy co raz bardziej ograniczały wolność gospodarczą dopisując do tej ustawy kolejne zakazy, nakazy i ograniczenia i dodatkowo komplikując pozostałą rzeszę przepisów obowiązujących w kraju. Może wieć warto by wrócić do tej ustawy ? Jednak wspieranie sektora prywatnego to nie wszystko bo mocna gospodarka musi mieć solidny fundament w gospodarce "państwowej" czy też mówiąc nieco nowocześniej opartej o kapitał narodowy. Czyli, że "Państwo" powinno posiadać i własne projekty dotyczące różnych sektorów gospodarki i powinno być za nie odpowiedzialne. Reasumując, sektor prywatny przynosi dochód "Państwu" w postaci podatku odprowadzanego do jego kasy, a zakład "państwowy" prowadzony z pełnymi prawidłami rynku ekonomicznego przynosi "Państwu" zysk. Przypomnę, że większość zakładów przedwojennych to były zakłady z kapitałem państwowym i to tu były największe kolejki po pracę bo też  w tych zakładach była najlepsza płaca jak też w tych zakładach była najnowsza technologia pozwalająca rywalizować z konkurencją. Taką drogą szła na początku Korea Płd., która nie zgodziła się na propozycje MFW i zaczęła budować swoją gospodarkę w oparciu o firmy z kapiatełem narodowym. Jeszcze 30 lat temu lub ciut więcej jak w naszym kraju pojawiły się pierwsze koreańskie wyroby to każdy patrzył na te "Gold Stary" czy "Otake" z niedowierzaniem. Tak lipa ? Taki chłam ? Gdzie oni i z czym startują ? Dziś chyba w każdym polskim domu jest coś firmy "Samsung", a przecież ta firma to już korporacja i gigant i notowana jest na giełdzie ale konstrukcja prawna jest też taka, że to "Państwo" ma nadal większościowy pakiet akcji tej firmy i nie ma mowy o zmniejszeniu tego uddziału. Nawet gdyby ktoś wykupił wszystkie akcje z rynku to i tak nie przejmie kontroli nad firmą. Bo nie pozbywa się "złotej kury" tylko się o nią dba.

Jako wolnościowiec nie życzę sobie nadingerencji w każdej dziedzinie "Państwa". Prawo własności to prawo własności i rzecz święta, a wiec jeśli kupie kawałek ziemi na własność to wszystko co jest na tej ziemi widoczne gołym okiem i to czego nie widać pod spodem winno być moje. Moją własnością !!! Jeśli zatem przez przypadek czy celowo dokopie się do czegoś cennego na mojej ziemi (np złoto, miedź, ropa, gaz) to tyko odemnie powinno zależeć co ja z tym odkryciem zrobię. Nie to, że zaraz pojawi się jakiś urzędas i powie mi, że na mocy ustawy o kopalinach mam stąd spadać bo to już nie jest moja działka. O tym co chcę z tym zrobić powinienem ja decydować bo być może wpadłbym na pomysł, że mogę mieć z tego własny biznes i będe mógl utrzymać rodzinę, a może nawet zatrudnię pracowników - dam pracę. Mogę również nie mieć pomysłu i wtedy powiem - a pal licho niech kupuje to "Państwo", a ja sobie kupie gdzie indziej działkę. Jeśli np zakładam własną knajpę, a więc angażuję własne środki, koncepcję tej knajpy to ja mam być w niej suwerenem, a nie "Państwo". Czyli, że to ja ustalam reguły i jak np nie podobają mi się dajmy na to "rudzi" to mam prawo wywiesić karteczkę na drzwiach - tutaj "rudych" nie obsługujemy. I nikt mi nie prawa zarzucić jakiejś nietolerancji, szykanowania czy dyskriminacji. Bo to moja kasa, a nie tego "rudego" więc to ja ustalam porządek w mojej knajpie. Po to jest wolny rynek, że jak się okaże, że obroty mam zerowe bo w mieście są sami "rudzi" to rzecz jasna samo to zmusi mnie do weryfikacji wizji swojego biznesu.

Co do lecznictwa mam mieszanie uczucia. Prywatyzacja by się zdała choć właściwie mamy ją już niby teraz. To co wymyślały kolejne rządy z naszą służbą zdrowia to pojęcie przechodzi. W tej chwili mamy ukrytą prywatyzację jednostek zdrowia, która całkiem rozmontowała nasz system opieki. Ta prywatyzacja jest ukryta bowiem tylko z fasady czyli w Konstytucji jest zapis o tym, że służba zdrowia jest "państwowa". "Państwo" niby daje kasę ale lecznictwo czy też możliwości lecznictwa naszych jednostek jest mocno ograniczone poprzez narzucanie chorych limitów na zabiegi, operacji itd. Bo ma być zgodnie z rachunkiem ekonomicznym. No i taki efekt tego jest, że co roku dyrektorzy jednostek zdrowia mają istny ból głowy jak ustalić ów limit by szpital czy przychodnia mogła działać przez cały rok. Każdy zabieg, operacja, podanie tabletki to konkretne punkty. Dajmy na to w całym roku mieliśmy 10 pacjentów i jeden miał coś, z brzuchem, drugi z uchem, trzeci sie poparzył, czwartego pies pogryzł itd. Wszystko jest wyrażone w punktach. Za wyleczenie brzucha 100, ucha 50, oparzenie 200 itd. Na tej podstawie można wyliczyć że dajmy na to tych 10-ciu pacjentów wyleczono za 1500 pkt. Ale czy w następnym roku będzie tak samo ? Czy będzie tyle samo pacjentów ? Czy będą te same schorzenia ? Ot przyjdzie 10 pacjentów z poparzeniem i 10 x 200 pkt = 2000 pkt. No i jest awantura bo szpital już wyczerpał limit i kasy nie będzie. Czyli taka jednostka może spokojnie udać się na urlop. A tu podwyższyć limitów za bardzo nie można bo znowu jest "awanti" bo jak podwyższymy, a nie wykorzystamy to NFZ zabierze i jeszcze obniży na następny rok. Jak tu więc działać w takim systemie, który jest ni to ni owo ? Jeśli "Państwo" chce by obywatele mieli darmowe lecznictwo to nech nie udaje, że płaci. Problem jest bardzo szeroki i trudno go opisać ale wiem z licznych rozmów, że gdybyśmy dziś wprowadzili całkowitą prywatyzację naszych jednostek zdrowia to te lecznictwo już całkiem by siadło. To dlatego, że te jednostki kierując się zarobkiem skupiły by się na tym na czym można zarobić. Cała para więc poszła by w to co modne i na topie (plastyka), a co do lecznictwa to najwyżej robiono by jakieś pomniejsze zabiegi gdzie będzie mały nakład finansowy, a przez to nie będzie to drogi zabieg dla przeciętnego Kowalskiego - czyli kolejna masówka. W takim przypadku te "konkretne" lecznictwo kompletnie siądzie bo bedzie nieopłacalne. Bo problem również tkwi w samym przeciętnym Kowalskim i jego sile nabywczej czyli tym co ma w portfelu. Jak jest z tym też wiemy. Przeciętny Kowalski ma już problem z pójściem do dentysty by zapłacić za wyrwanie zęba, a co tu mówić gdyby teraz przyjdzie mu zapłacić za przeszczep nerki ? Dlatego póki co podstawą powinny być jednostki państwowe co nie przeszkadza by działału kliniki prywatne. Mało tego. Jestem też za tym by taki szpital dajmy na to państwowy mógł też przeprowadzać zabieg komercyjny o ile pacjent tego zarząda. Jak widać do Texasu czyli ostatniego azylu pełnej wolności (choć i tam już "Bananowy" komunizm zaprowadza) jeszcze nam daleko. A tak patrząc na tę tendencję komunizowania (demokratyzownia) wszystkiego i wszystkich na całym globie to raczej chyba do niego nie zajdziemy. Pozdrawiam.

Vote up!
1
Vote down!
-1
#1488966

ciąg dalszy, bo i nadzorcy pozostaliby ci sami! Grzegorzu Świderski, rozumiem, że taki stan rzeczy przewidujesz od 2050 rok! Bo na sam początek trzeba by wywalić na przysłowiowy pysk, skorumpowanych przedstawicieli sądownictwa, prokuratury itd, itp. Taki stan rzeczy utrwalany jest przez ten rząd i jeszcze chciałby dokończyć rozwalanie pod nazwą wolność!

Jak myślisz, większość Polaków dobrze zarabia, czy w tyłek się skrobie, żeby przeżyć do końca miesiąca!? Bo jeśli skrobią się w tyłek, to kto będzie tworzył jak piszesz prywatne korporacje? Proste, ci sami co rozkradli nasz narodowy majątek! Tak, zgadłeś, obecne tłuste misie! Przede wszystkim, trzeba przywrócić godność narodowi polskiemu, poprzez sprawiedliwy rząd! Mam nadzieję, że ta naprawa i przywrócenie Polakom normalności, zacznie się na jesieni tego roku! Dzisiejsza degrengolada, która usadowiła się bezkarnie, w każdej dziedzinie życia, nie pozwala zrobić żadnego ruchu do przodu! 

Panie Świderski, masz wizję państwa, jako  zespołu zakładów usługowych, to startuj w wyborach, przedstaw wyborcom swoją koncepcję! Aż jestem ciekawa ilości poparcia!

 

Vote up!
4
Vote down!
0

viki

#1488985