Krzywa życia w przyszłości

Obrazek użytkownika gps65
Idee

Już niedługo każdy człowiek będzie tak nieśmiertelny jak wampir. Wampira można przebić osinowym kołkiem. Podobnie będzie mógł zginąć nieśmiertelny człowiek. Ale się nie będziemy starzeć. Do tego dąży medycyna. Średni czas ludzkiego życia ciągle się wydłuża i będzie się wydłużał coraz bardziej. Jest duża szansa, że rozpoznamy sposób działania procesu starzenia się i go jakoś farmaceutycznie powstrzymamy. Ale bardziej prawdopodobne jest to, że stworzymy nanoroboty, które w całym organizmie będą wymieniać starzejące się tkanki na nowe.       Więc śmierć to będzie kwestia albo wypadku, albo własnej woli. Jak będziemy chcieli, to umrzemy, ale jak będziemy chcieli żyć, to będziemy musieli unikać wypadków i uważać, by nas ktoś nie zabił. Ze starości nie umrzemy.

       To, czy ludzie chcą umierać, czy nie, to zależy od sytuacji. Jedni chcą, inni nie. Ci, którym zależy na życiu, najczęściej po prostu zmarnowali życie, nie mieli okazji, by żyć, nie doświadczyli niczego ciekawego, ale gdzieś zobaczyli, że jednak można żyć ciekawiej. Ale już się nie da, bo ciało nie daje rady. Chcieliby tych przeżyć cielesnych, ale już im ciało nie nadąża. Ci dostaną nieskończenie wiele szans na nowe cielesne przeżycia.

       Ale z drugiej strony są ludzie, którzy wykorzystali ciało na maksa, przeżyli wszystko, już nic ich nie zaskoczy, niczego nie pragną przeżyć samemu, nie chcą działać, ale by chcieli obserwować, poznawać, rozumieć, widzieć, słuchać, czuć, albo umrzeć w warunkach spełnienia. Wisi im to ciało - chcieliby tego, co ono przekazuje mózgowi. Ci porzucą ciało i przeniosą swoją jaźń do robota-komputera.

       W literaturze i kinematografii jest wiele fajnych przykładów na te dwa podejścia.

       Istotny dla człowieka nie jest wiek, ale świadomość okresu życia, w jakim się znajduje. Nie to, co, ile, jak przeżył, ale w jakim jest wieku biologicznym. Czujemy, że jesteśmy w wieku młodym, średnim, a potem starym. Odczuwamy to, że jesteśmy na początku życia, albo pod koniec. To wpływa na intensywność życia i poczucie sensu. Bardzo dobrze wytłumaczył to kiedyś nieżyjący już profesor Bogusław Wolniewicz:

       Nasze życie ma największy potencjał w momencie poczęcia, krzywa życia jest wtedy najbardziej rosnąca, a potem jej dynamika spada, ale wciąż rośnie, skierowana jest w górę. Potem przechodzi do poziomu i zaczyna spadać, aż do śmierci. Zataczamy taki łuk w kształcie wierzchu kopca.

       Tej wolniewiczowej krzywej życia możemy się przeciwstawić! Możemy się przeciw temu zbuntować! Tej nieuchronnej konieczności końca możemy postawić tamę! Zbuntujemy się nie jak jakiś hrabia Drakula, zaprzedając duszę diabłu, musząc krzywdzić innych i im wysysać krew, by żyć wiecznie, ale zbuntować będzie się mógł każdy bogobojny katolik, który nikomu krzywdy nie zrobi, a tylko wykorzysta pokojową technologię, która rozwinie się w sposób nieuchronny.

       To, że nieśmiertelność to kwestia technologii i czasu, jest oczywiste. Dyskusyjne jest tylko to, ile rozwój technologii wymaga czasu. Obserwacja, że technologia rozwija się wykładniczo, pokazuje, że problem czasu zostanie bardzo szybko rozwiązany. Gdy rozwój technologii przekroczy kolano funkcji wykładniczej, to czas przestanie mieć znaczenie.

       Dziś na wszystko musimy czekać. Gdy na nic nie będziemy musieli czekać, to zaczniemy się zastanawiać jak to zrobić dobrze od razu, a nie kiedyś tam, gdy doczekamy się jakichś terminów. Nieśmiertelność spowoduje, że ważne rzeczy zrobimy od razu dobrze, bo nie będziemy się obawiać, że zabraknie nam czasu i nie zdążymy tego zrobić przed śmiercią.

       Rozwój technologii to sprzężenie dodatnie - im bardziej się rozwija, tym szybciej się rozwija, tym bardziej się rozwija etc... rozwój narasta i ilościowo, i jakościowo. To, że ilościowo postęp rośnie wykładniczo, nie podlega wątpliwości. Problemem jest to, jak to się przekłada na jakość. Mało kto się tym interesuje. Większość woli podważać fakt i sens postępu technologicznego. Moim zdanie już sam fakt braku zainteresowania i sceptycyzm jest symptomem śmierci. Ktoś taki już nie żyje, bo nie chce żyć, bo się pogodził z nieuchronnością śmierci.

       Krzywa życia przyszłych ludzi nie będzie taka jak ta wolniewiczowa, to nie będzie górna część elipsy o w miarę stałej średniej długości dla całej populacji liczącej jakieś 90 lat, to będzie krzywa rosnąca, która będzie się nagle kończyć bez schodzenia w dół. To będzie taka krzywa, jaką mieli ludzie, którzy umarli młodo, zanim skończyli 45 lat - tylko że będzie wielokroć dłuższa, będzie mierzyć tysiące lat! Musimy jeszcze przeżyć około 25 lat i tego doczekamy.

Grzegorz GPS Świderski

PS. Notki powiązane:

Twoja ocena: Brak Średnia: 1.2 (7 głosów)

Komentarze

Mt 16, 25 "Bo kto chce zachować swoje życie, straci je; a kto straci swe życie z mego powodu, znajdzie je."

Więc może pokładanie nadziei w technologii może być złudne . W jakimś sensie nieusuwalna sprzeczność ,prawie jak inspiracja dla "heglowskiej dialektyki przeciwieństw" ,która niestety ,zdaje się , zredukowała nieredukowalny element z tego fragmentu  ...

Vote up!
1
Vote down!
0

Ludzie myślcie , to boli ,ale da się to wytrzymać .
Ceterum censeo, PKiN im. J.Stalina delendam esse.

#1619954

Celem medycyny jest przedłużanie ludzkiego życia. Medycyna robi to przy użyciu technologii. Czy medycyna jest złudna, wiedzie na manowce? Nie powinniśmy się leczyć, by dłużej żyć? Leczenie używające technologii jest złe? 

Vote up!
0
Vote down!
0

Pozdrowienia,

Grzegorz GPS Świderski

#1619968

... medyczne przedłużanie życia jest dobre , raczej do zła może prowadzić niepogodzenie się z koniecznością śmierci . Wątpliwość co do ... "Ktoś taki już nie żyje, bo nie chce żyć, bo się pogodził z nieuchronnością śmierci." .

Takie "słowo na środę popielcową" :-)

Vote up!
1
Vote down!
0

Ludzie myślcie , to boli ,ale da się to wytrzymać .
Ceterum censeo, PKiN im. J.Stalina delendam esse.

#1619973