Szczęściarz
Miałem o kilka lat starszego kolegę. Był znany ze swojego szczęścia. We wszystkim. Za co by się nie wziął. Mówiło się, że to jego szczęście potrafi przechodzić na innych. Więc każdy chciał z nim współpracować. Aż do czasu. Bo jak to mówią, szczęście jest jak gumka od majtek. Do pewnego momentu się rozciąga, a potem pęka.
Wychodził z mieszkania. Zamknął za sobą drzwi na zamki. W jednym z nich utkwił mu klucz. Wyciągał go na siłę. Szarpnął raz i drugi. Klucz wyszedł. I to tak gwałtownie, że aż stracił równowagę. Poleciał do tyłu i to tak niefortunnie, że uderzył głową w posadzkę. Zmarł natychmiast.
Minęło od tego zdarzenia wiele lat. Nikt już nie pamięta jaki to był kiedyś z niego szczęściarz. Tylko jak głupio i pechowo zginął.
- Blog
- Zaloguj się albo zarejestruj aby dodać komentarz
- 957 odsłon
Komentarze
Tylko jak głupio i pechowo zginął.
20 Lipca, 2013 - 18:11
wszyscy zginiemy i opowiastki nam nie pomogą