Noga

Obrazek użytkownika Marian Stefaniak
Blog

Kawał olowiu utkwił mi parę centymetrów od kości, a od najgrubszej żyły w nodze nawet nie było milimetra. Postanowiłem nie zawracać głowy lekarzowi i wziąć sprawy w swoje ręce. Interesowałem się elektroniką. Narzędzia do przeprowadzenia operacji chirurgicznej, więc, miałem. Zresztą wielu nie potrzebowałem. Metalowa pęceta wystarczyła mi w zupełności. Tylko żyła mi nieco przeszkadzała.
Operacja się udała. Niedługo nawet tą pęcetą grzebałem w nodze zanim znalazłem i wyciągnąłem to co mi nieco przeszkadzało. Tylko ta żyła! Być może tętnica. Po wszystkim ładnie ranę opatrzyłem. Posmarowałem ją maścią, która była dobra na wszystko. Na to elegancki papierek po maśle. No, i oczywiście bandaż.
Niestety, ale rana zaczęła mi się babrać. Nie wiem dlaczego. W końcu z wielką niechęcią udałem się do medyka. Lekarzem była kobieta. Jak wreszcie udało jej się odwinąć bandaż, to aż odskoczyła. Na nic się zdały moje słowa, że to tylko tak źle wygląda. Spytała się mnie jaka była tego przyczyna. Drzazga. Albo inna pszczoła. Nie wiem czy uwierzyła. Potem już cały czas coś mówiła o szczęściu. Że gdybym czekał jeszcze jeden dzień... O co tyle hałasu? Przecież po tamtym zdarzeniu pozostała mi tylko maleńka blizna. Idealnie okrągła i nieczuła na ból.

Brak głosów

Komentarze

Podobno każdy Polak zna się na medycynie, w przeciwieństwie do innych narodów. Amerykanin doznawszy urazu z otwartą raną, - za wyjątkiem opatrzenia rany jałowym opatrunkiem - nie robi nic, po czym natychmiast jedzie do lekarza chirurga, ortopedy lub innego specjalisty.

A co robi Polak? Ano... grzebie w tej ranie, - jak Ty :-) Czasem nawet rozległą ranę ciętą lub szarpaną... zszywa "na okrętkę". Potem eksperymentuje z różnymi maściami lub zakłada kompres nasączony jakimś "cudownie działającym" roztworem. Efekt już opisałeś, bo z reguły tak się kończy... bawienie się w doktora. Dobrze, że nie otarłeś się o... "łono Abrahama". Chociaż dobre było to, że owe "zabiegi medyczne" praktykowałeś na sobie, a nie na przykład na koledze czy koleżance.

Czuję się w jakiś sposób uprawniony zabierać głos w tej przedmiotowej sprawie, jako że posiadam uprawnienia ratownika medycznego. Kiedy w latach '80 pracowałem w dużym szpitalu, - zawiadując działem techniki medycznej i mając pod opieką techniczną wszelki specjalistyczny sprzęt medyczny, dokształciłem się przez 3 lata i zrobiłem uprawnienia.

Ponieważ dużo podróżuję autem na dalszych trasach, kilka razy miałem sposobność nieść pomoc medyczną rannym ofiarom wypadków drogowych. Zdarzyło się i tak, że musiałem wyjąć z rany uda rannego kawałek odłamanej blachy, aby móc zatamować kwawienie z otwartego naczynia krwionośnego. Ale dokonywałem tego jałowymi (wysterylizowanymi) narzędziami, a na dłoniach miałem sterylne rękawiczki latexowe. Wożę także ze sobą bardzo rozbudowaną i dobrze zaopatrzoną walizeczkę, łącznie z  zestawem iniekcyjnym na wypadek, gdyby trzeba było pacjentowi w dłuższym oczekiwaniu na karetkę np. podać domięśniowo zastrzyk przeciwko tężcowi. Mam też sprzęt do resuscytutacji, aby mieć możliwość prowadzenia tzw. ALS – (ang. Advanced Life Support) – czyli zaawansowanych zabiegów resuscytacyjnych, mających na celu przywrócenie pracy serca i oddychania. Kilka razy się przydał z pozytywnym skutkiem.

Ale szlag mnie trafia, kiedy czasem widzę bezradność ludzi wobec rannych. Kiedyś facet, który był pasażerem w aucie, po zatrzymaniu się... na drzewie, a wyszedł bez szwanku, - nie potrafił mi pomóc w akcji ratowniczej. A prosiłem go tylko, aby zadzwonił na nr 112 i wezwał karetkę do tego wypadku, gdyż byłem zajęty rannym kierowcą.

No,... trochę się rozpisałem, nawet aż za bardzo, ale na zakończenie przestrzegam wszystkich... "amatorów lekarzy" przed prowadzeniem "zabiegów medycznych" bez odpowiedniego przygotowania pod względem wiedzy, jak i sprzętu medycznego.     

Pozdrawiam Cię Marianie i życzę zdrowia,

               
________________________ 
"Stan skrajnej niewiedzy czasem potrafi doprowadzić
do stanu skrajnego ogłupienia". (Satyr)

Vote up!
0
Vote down!
0
#373784

  Ale szlag mnie trafia, kiedy czasem widzę bezradność ludzi wobec rannych. Kiedyś facet, który był pasażerem w aucie, po zatrzymaniu się... na drzewie, a wyszedł bez szwanku, - nie potrafił mi pomóc w akcji ratowniczej. A prosiłem go tylko, aby zadzwonił na nr 112 i wezwał karetkę do tego wypadku, gdyż byłem zajęty rannym kierowcą.

Nie wiem, czy byłeś kiedyś w wypadku, a jeśli tak, to wiedziałbyś jak zmienia się w czasie wypadku i przez jakiś czas po nim postrzeganie rzeczywistości, jak elastyczny staje się czas, o ilu rzeczach można pomyśleć w ciągu ułamków sekund, jak długo ciągną się minuty i jak nagle największe bzdury mogą stać się największymi problemami, podczas gdy właśnie zostało nam darowane życie czy zdrowie, a ktoś leżący obok broczy krwią.

Pasażer był z pewnością w szoku,  już zdążył zapewne uświadomić sobie, że wjeżdżają na drzewo i za chwilę nie będzie żył i doprawdy trudno mu się dziwić, że po otarciu się o własną śmierć nie otrzepał ubrania i natychmiast przeszedł nad tym do porządku dziennego.

Ojczyznę wolną racz nam wrócić, Panie!

Vote up!
0
Vote down!
0

Lotna

 

#373800

Nie drwij ze mnie, bo tego bardzo nie lubię i mogę przestać być dla Ciebie miły.
Miałem 4 dachowania podczas jazdy wyczynowej i wiem, co się wówczas myśli. ale nigdy tak, jak ten pacan, który nie miał nawet zadrapania, ani innych obrażeń, a stał i przyglądał się jak ciele na malowane wrota. Rozumiem, że można być w tzw. szoku powypadkowym, ale bez przesady. Zachował się jak... ach, szkoda słów.

Pozdrawiam,
                    
________________________ 
"Stan skrajnej niewiedzy czasem potrafi doprowadzić
do stanu skrajnego ogłupienia". (Satyr)

Vote up!
0
Vote down!
0
#373846

na rowerze?
http://niepoprawni.pl/blog/6206/tour-de-pologne-czyli-czysty-idiotyzm#comment-429346

Vote up!
0
Vote down!
0
#374023

 Dlatego krewki, że denerwuje Cię człowiek w szoku. To nie była z mojej strony drwina, tylko próba ukazania drugiej strony medalu, czyli jak to mogło wyglądać według kogoś, kto właśnie miał wypadek zagrażający życiu. "Gapił się jak ciele na malowane wrota" właśnie dlatego, że był w szoku.

"Rozumiem, że można być w tzw. szoku powypadkowym, ale bez przesady. Zachował się jak... ach, szkoda słów."

Piszesz, że rozumiesz, ale chyba jednak nie, bo każdy przeżywa trochę inaczej i nie ma limitu czasu czy dopuszczalnych reakcji kogoś, kto przeżywa szok.

Tu jest trochę na ten temat:

http://kropla428.blog.onet.pl/2012/01/14/szok-powypadkowy-w-wersji-mini/

Pozwól, że Twoją wypowiedź : "mogę przestać być dla Ciebie miły" litościwie zostawię bez komentarza.

Pozdrawiam wzajemnie

Ojczyznę wolną racz nam wrócić, Panie!

Vote up!
0
Vote down!
0

Lotna

 

#374050

ciężko byłoby grzebać i patrzeć w lustro...

Vote up!
0
Vote down!
0
#373797

Szkoda, że ów zabieg spowodował u ciebie w pewnych granicach dysfunkcję kory mózgowej, co udowadniasz w każdym swoim wpisie na NP.

       
________________________ 
"Stan skrajnej niewiedzy czasem potrafi doprowadzić
do stanu skrajnego ogłupienia". (Satyr)

Vote up!
0
Vote down!
0
#373849

Czy to czysta, prymitywa przyjemność, zabrać "mądry i dostojny" głosik?. Narcyz klawiatury?...

Vote up!
0
Vote down!
0
#374011

ratownik medyczny własnego ego?

Vote up!
0
Vote down!
0
#374026

... abym cię publicznie opier-papier za tę upierdliwość w stosunku do mnie.

Wyjaśniam, że kolarzem byłem w latach 1970-1976, a autem jeździłem wyczynowo na rajdach w latach 1984-1989. Co zatem ma "piernik do wiatraka" i te twoje poniżające mnie uwagi? Czyżbyś w tych czasach miał w majtkach pieluchę tetrową? Więcej szacunku dla starszych, dobrze? 

I druga sprawa dot. ratownictwa medycznego. Co masz do mnie w tym temacie? Jeśli sam jesteś miernotą i nie potrafisz w życiu pójść wielokierunkowo, to twój problem. Ja się realizowałem i nadal realizuję intelektualnie i manualnie w różnych kierunkach, dzięki czemu po części nie muszę liczyć na pomoc osób trzecich. Wręcz przeciwnie, - to ja osobom trzecim niosę bezinteresownie pomoc. Ale tego to ty już nie powiesz o sobie. Bo niby co w życiu osiągnąłeś ku zadowoleniu bliźnich? Podejrzewam, że nic. A jeśli coś, to napisz notkę, bo jak do tej pory, to żadnej nie widziałem, a jedynie komentarze, w których uprawiasz... krytykanctwo (nie myl z krytyką). Więc zamilcz w stosunku do mnie człowieku, zanim cię publicznie do reszty ośmieszę i totalnie zdołuję.  

          
________________________ 
"Stan skrajnej niewiedzy czasem potrafi doprowadzić
do stanu skrajnego ogłupienia". (Satyr)

Vote up!
0
Vote down!
0
#374030

nie mam problemu i nie uprawiam krytykanctwa, a satyrę

Vote up!
0
Vote down!
0
#374033

.... Satyrze Drogi, Ty też?
No rzuciłeś mnie na glebę, tym brakiem iskierki poczucia humoru .
Na miły Bóg.... Satyrze, przecie wszyscy Wielkopolanie, wiedzą, że jesteś Asem polskich szos i uwielbiasz sportowe autka.
Wieść niesie, że kochasz ratować te najmłodsze, białolice,
ofiary ...kolizii drogowych :-)))))
pozdrawiam i proszę - smile! OK ?
Marek
ps.
....a Maryjan, no nie chce się przyznać, że ma nielegalnego
Colta i sam "wywalił" sobie w nogę, podczas czyszczenia .

Vote up!
0
Vote down!
0
#374037

dobrze, że mu pomagasz, bo on "tylko po części nie musi liczyć na pomoc osób trzecich"

Vote up!
0
Vote down!
0
#374092

... wyjawisz okoliczności tego jak zarobiłeś kulkę czy nie ?
Inni komentatorzy taktownie przemilczeli clue wpisu, mnie ciekawość zżera i taktu pozbawia.

;))))

~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~
Jeszcze Polska nie zginęła / Isten, aldd meg a magyart

Vote up!
0
Vote down!
0

~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~
Jeszcze Polska nie zginęła / Isten, aldd meg a magyart

#373951

... wszem i wobec oznajmił, jak to ktoś posłał jemu śrut w... dziwnych - nazwijmy to - okolicznościach. Może na priv. napisze??? Zapytam, hehehe.

Pozdrawiam,
                     
________________________ 
"Stan skrajnej niewiedzy czasem potrafi doprowadzić
do stanu skrajnego ogłupienia". (Satyr)

Vote up!
0
Vote down!
0
#373955

gość z drogi

słusznie,bo jesteśmy 'okropni " w tych naszych praktykach....

a ja sama, dawno temu jestem tego przykładem....

namiot,dzieci pies i jeż...a ja własnie rozcięłam bosą nogę rozbitym szkłem...

i co robi "matka polka" ? leje jakiś odkażacz...i klei rane błonką z jajka takim plasterkiem który jest pod skorupką...do lekarza daleko,bo las...ale noga puchnie,wiec jednak w auto i do chirurga...co usłyszała matka -polka ...nie powiem

,bo mi wstyd do dzisiaj...ale krew zatamowałam,a lekarz pózniej...nogi nie obciął...:)

pozdrowienia :) z 10

za ostrzeżenie...:)

Vote up!
0
Vote down!
0

gość z drogi

#373976

... dotyczącą Twojego pytania. Otóż w najbliższym czasie Marian napisze, jak to się stało, że w jego nodze znalazł się ten... ołów. Jak znam Mariana, będzie ciekawie i... zabawnie :-)

Pozdrawiam,
                     
________________________ 
"Stan skrajnej niewiedzy czasem potrafi doprowadzić
do stanu skrajnego ogłupienia". (Satyr)

Vote up!
0
Vote down!
0
#374044