Iluzje.
Pracowałem wtedy w hotelu. Było tam w zwyczaju brać od gości dokumenty by ich spisać.
Często je odbierali dopiero przy wyjeździe. Tak też było z pewnym Niemcem. Zostawił mi soje dokumenty, a sam wyszedł na miasto.
Umówiłem się z dawno nie widzianą znajomą. Właśnie siedzieliśmy w lokalu i dyskutowaliśmy na temat kieszonkowców i ich umiejętności. Ja uważałem, że niektórzy mają je wielkie. Ona, delikatnie mówiąc, była sceptyczna.
Do knajpy, w której przebywaliśmy, wszedł Niemiec. Ten z hotelu. Usiadł przy barze. Wygląd miał charakterystyczny i rzucający się w oczy. W każdym bądź razie moja znajoma go zauważyła. Powiedziała do mnie:
- jak jesteś tak cwany, to idź do niego i coś mu zabierz. To wtedy uwierzę.
Więc poszedłem. Usiadłem niedaleko i coś zagadałem. Nasza konwersacja trwała co najwyżej kilkanaście sekund. W tym czasie dzielący nas dystans wynosił z pół metra. Potem wróciłem. Koleżanka się uśmiechnęła i z satysfakcją powiedziała:
- co, nie udało się?
Odpowiedziałem jej z udawanym zdziwieniem:
- co się miało nie udać? Wszystko ok. Zgodnie z moimi oczekiwaniami.
I pokazałem jej dowód osobisty Niemca. Ze zdjęciem. Gdy się na nią popatrzyłem, to się zdziwiłem. Że ktoś może mieć tak wielkie oczy. Zapytała:
- jak to zrobiłeś? Przecież go nawet nie dotknąłeś.
Z tajemniczą miną odpowiedziałem:
- sekret.
Nawet nie mamy pojęcia ilu takich „magików” nas otacza. I robi na nas wrażenie. Swoimi iluzjami.
- Blog
- Zaloguj się albo zarejestruj aby dodać komentarz
- 712 odsłon