Wieniec
Co najmniej od czasów rozbiorów policjant stał się przedmiotem mniej lub bardziej niewybrednych dowcipów. Szczytem krytyki, jakiej nieoficjalnie społeczeństwo nie szczędziło „stróżom prawa” była słynna jeszcze w latach 1970-tych zagadka:
-Jak się nazywa podstawowa jednostka inteligencji?
- Cjant.
- A jednostka 1000 razy mniejsza?
- Milicjant.
Młodszym przypominam, że w PRL-u policja nosiła ciut inną nazwę.
Warto o tym pamiętać, gdy zupełnie na poważnie do polskiego Sejmu wniesiony jest wniosek o pozbawienie immunitetu Jarosława Kaczyńskiego w związku z rzekomym zniszczeniem mienia na szkodę Zbigniewa Komosy.
To „zniszczenie” miało polegać na usunięciu obraźliwej dla Polaków tabliczki zawierającej kłamstwa Putina umieszczonej na tandetnym wieńcu.
Przypominam, że nie tak dawno za umieszczenie kartki papieru z symbolami swastyki oraz sierpa i młota połączonymi znakiem „=” katowiczanin Adam Słomka był ciągany przed sądy za „znieważenie pomnika”, choć ów był postawiony nielegalnie w miejscu, gdzie przed wojną znajdował się Grób Nieznanego Powstańca Śląskiego i był symbolem podległości PRL-u Sowietom. Ba, uczynił to, gdyż ówczesny prezydent Katowic Piotr Uszok bał się zrealizowania uchwały Rady Miejskiej wzywającej do usunięcia tego hańbiącego obelisku, bo Putin mógłby się gniewać. ;)
Tymczasem nazywanie śp. Prezydenta mordercą jest zdaniem sądów dopuszczalne i Komosa może sobie składać wieńce z tabliczkami takimi, jakie zachce.
No, chyba żeby mu odbiło, i zamieścił napis Tusk jest głupi czy coś w tym stylu. Wtedy zapewne byłby ukarany z całą surowością… nie za ujawnienie tajemnicy państwowej, jak sądzą niektórzy, ale za zbezczeszczenie pomnika.
Ale zamiast przeciwstawić się putinowskiemu kłamstwu (PO)wolne me(r)dia od lat głoszą, że chuligan Kaczyński niszczy cudze mienie. Popatrzmy zatem na wieniec z punktu widzenia prawa cywilnego.
Jest z całą pewnością rzeczą ruchomą, posiadającą swoją wartość. Co prawda nie wiemy, czy Komosa za każdym razem kupował go za swoje pieniądze (w co wątpię), czy też dostawał go od kogoś innego, ale z całą pewnością był jego posiadaczem samoistnym.
A teraz odpowiedzmy sobie na podstawowe dla naszych rozważań pytanie:
Co robi się z wieńcem składanym pod pomnikiem, tablicą pamiątkową czy też na czyimś grobie?
Otóż... składa się go. Normalnym zachowaniem (niedostępnym prowokatorowi Komosie) jest towarzysząca temu aktowi chwila zadumy, czasem modlitwy, wysłuchanie przemówień etc.
Potem zaś spokojny powrót do domu. Oczywiście już bez wieńca oraz jakiejkolwiek troski o to, co dziać się z nim będzie za kilka, kilkanaście dni, gdy gałązki świerkowe wyschną i zaczną tracić igliwie.
Uprzątnięcie pozostałości wieńca obciąża w całości osoby sprawujące pieczą nad pomnikiem czy też grobem.
Nie wiem, jak Wy, ale ja się nie spotkałem z inną sytuacją.
Co to oznacza na gruncie prawa cywilnego?
Otóż w momencie złożenia wieńca staje się on mieniem porzuconym (art. 180 Kodeksu cywilnego).
Porzucenie (derelictio) jest techniczną i jednostronną (nieskierowaną do konkretnego adresata) czynnością prawną o charakterze rozporządzającym.
Porzucenie w rozumieniu art. 180 KC oznacza wyzbycie się posiadania rzeczy, ale dla wyzbycia się własności potrzebny jest jeszcze – według normy wynikającej z tego przepisu – zamiar wyzbycia się własności. O nim z reguły świadczą konkludentne fakty. Zamiar wyzbycia się własności danej rzeczy ruchomej może zostać wprost ujawniony przez jej właściciela albo wynikać z jego zachowania się na tle okoliczności, w jakich rzecz została porzucona, np. wiązanka kwiatów lub wieniec pozostawione na czyimś grobie bądź też pod pomnikiem upamiętniającym jakieś wydarzenie. Wola wyzbycia się własności rzeczy może zostać wyrażona przez każde zachowanie się dotychczasowego właściciela, które ujawnia jego wolę w sposób dostateczny, w tym także poprzez ujawnienie tej woli w postaci elektronicznej (art. 60 KC).
Gdybyśmy przyjęli inne rozwiązanie, np. uznając, że wiązanka kwiatów czy też wieniec stanowią własność osoby, która je złożyła, wówczas mielibyśmy do czynienia z prawdziwym galimatiasem prawnym. Bo skoro wieniec czy wiązanka stanowi cudzą własność to nawet w przypadku całkowitego ich zwiędnięcia na usunięcie (czyt.: wyrzucenie do śmietnika) potrzebna byłaby zgoda właściciela. To samo dotyczyłoby również zniczy.
Gdyby się uprzeć przy takim rozumowaniu to dwa, góra trzy tygodnie po Wszystkich Świętych prokuratura powinna być zalana kilkoma co najmniej milionami doniesień o przestępstwie.
Tak się jednak nie dzieje.
Nie słyszałem również o tym, by jakikolwiek właściciel grobu zwracał się do osób, które oddały hołd zmarłemu, by usunęły swoje kwiaty (bo już zwiędły), czy też swoje wypalone znicze!
Ale w przypadku wieńca Komosy prawo własności najwyraźniej trwa nieprzerwanie. ;)
Ba, nie tylko w tym przypadku. Bodaj podczas poprzedniej miesięcznicy jakiś policjant uświadamiał dziennikarza TV REPUBLIKA, że usunięcie kartki papieru z obraźliwym napisem, przyklejonej byle jak do Pomnika, stanowi…. wykroczenie!!!
Zacząłem od „cjantów”, więc też na nich skończę. W połowie dekady lat 1980-tych miałem praktykę studencką w lokalnej prokuraturze. I tam zaskoczono mnie kolejnym kawałem:
- Ile znasz dowcipów o milicjantach?
- Zaraz… Chwilę się zastanowię…
- Ani jednego! To wszystko prawda!
Najwyraźniej rację mieli starożytni mawiając nihil novi sub sole.
10.12 2024
fot. Kancelaria Premiera
- Blog
- Zaloguj się albo zarejestruj aby dodać komentarz
- 345 odsłon
Komentarze
STANOWSKI: SZCZUREK, WYWIAD Z POBITYM KOMOSĄ
10 Grudnia, 2024 - 19:51
na mordzie sznyty
10 Grudnia, 2024 - 21:31
na mordzie sznyty
to chazarski menel
samogonem opity
sierpem sobie wyciął
na mordzie sznyty
jan patmo
Dziwię Ci się HaDeku, Dziwię się dziwiącym. Chyba Was pogięło.
10 Grudnia, 2024 - 23:44
Na początek kilka słów wstępu: Jesteś tu, na Niepoprawnych najbardziej poczytnym blogerem, jesteś prawnikiem, jesteś nie głupi, a wręcz przeciwnie, a mimo to się dziwisz. Tak jakbyś przyjechał wczoraj z Bieguna Północnego, albo inszej Kaliforni..
Zresztą ja też się dziwię, ale dziwię się odwrotnie do Ciebie (i do wielu Niepoprawnych tu piszących). No bo tak: czy oni mogą robić co chcą? Mogą. Na przykład mogą jutro rozpocząć malowanie Belwederu, a za tydzień podpalą Pałac przy Krakowskim Przedmieściu, i pierwsza głowa w państwie nie będzie miał gdzie urzędować, więc oświadczą, że już nie jest prezydentem. Czy mogą? Mogą, bo kto im zabroni. Czy mogą wydać ukaz, że wybory będą płatne po 10 tysiaków, ale tylko dla tych którzy zagłosują na nich. Zrobią dekret, że każdy członek PO dostanie 100% podwyżki w formie 100% PLUS, czy mogą? Mogą.
Więc dlaczego nie robią tego co mogą! Ja się dziwię, dlaczego nie robią co chcą skoro mogą i chcą.
Wszak mogą wszystko.
Odpowiem. Bo to głupki.
A dlaczego robią coś czemu Ty się dziwisz! Z tej samej przyczyny: bo to głupki. Jaka z tego pociecha? Otóż powinniśmy się cieszyć i chwalić Boga podskakując, że nie są mądrzy, że to tylko i jeszcze głupki. bo gdy któregoś dnia zamienią Dyzmę na jakiegoś cwaniaka, który spowoduje, że przestaniemy się dziwić, to wtedy dopiero pożałujemy, że się dziwiliśmy w złą godzinę.
Więc HaDeku, zamiast się dziwić - wyszydzaj ich, obśmiewaj te wszystkie durnoty, Rób, co robisz, ale inaczej, ciesz się życiem albowiem koniec ich rządów blisko, bliziutko patrzaj na "znaki" i czytaj je wreszcie, gdyż nie ma przypadków.
Pozdrawiam Cię (z całą powagą) i serdecznie, przy okazji pozdrawiam Jaśka Patmo, to jego zgrabnym wierszykom zawdzięczam wywroty w mojej głowie, Jaśko był pierwszy na NP..
Wykształciucha z dużych miast, nic bardziej nie boli niż drwina i śmichy chichy z niego.
Apoloniusz
Odpowiedź będzie szersza, niż tutaj. Ale trafiłeś w sedno!
11 Grudnia, 2024 - 00:18
Więc teraz pozwól mi się zdrzemnąć.... ;)
Mam pewne obawy.
11 Grudnia, 2024 - 12:34
Ba! To prawie pewność.
Że od GG TuSSka aż po pożytecznych durni, nawet typu Bart wiadomo jaki, wszyscy od dawna leczą się psychiatrycznie.
A tajemnica lekarska tajemnicą jest i basta. W razie czego znajdzie się taka jednostka( choć schizofrenią może być wszystko ) chorobowa... Że ew.oskarżony ze śmiechem godnym Jokera
z filmów o Batmanie uda się do luksusowego apartamentu w prywatnej klinice.
A my? Możemy się wtedy cmoknać.
A dla uzupełnienia zbioru"dowcipów' dodaję:
Potwornie zmęczony policjant obywatelski wraca do domu. Wita go zaniepokojona Małżonka.
Kochanie, co z tobą?
Aaa, rozbijaliśmy demonstrację.
I dodaje z wyraźnym zadowoleniem: ale jak jednego z całej siły pierdol...nąłem pałą, to mu się wszystkie kredki z torby wysypały.
Dr.brian