Czemu by nie?

Obrazek użytkownika Budyń78
Kraj

Ponoć pan premier zapowiada, że nawet jeśli w Warszawie uda się odwołać panią Hannę Gronkiewicz-Waltz, on i tak zrobi z niej komisarza. Pan premier jest dla nas niczym matka, która włoży nam na głowę ciepłą czapkę, nawet, gdy na złość postanowiliśmy odmrozić sobie uszy.

Bezczelność? Oczywiście. Arogancja? Do kwadratu. Ale czy zły pomysł z punktu widzenia PR? Wręcz przeciwnie, znakomity, choć, jak to u pana premiera częsty, krótkowzroczny. Ludzi do referendów namówić jest w Polsce dość trudno, jednak akurat w Warszawie wciąż może się to udać. Jaki jest jednak najczęstszy argument, aby nie iść, nie licząc oczywiście raczej nieskutecznego przekonywania, że lepiej, niż za pani Hani być nam w Warszawie nie może? Ano taki, że do wyborów już tylko rok, że na pewno będzie komisarz, więc też nic się tak naprawdę nie zmieni. Oczywiście na to jest odpowiedź, że niezależnie od tego takie pokazanie czerwonej kartki pełni rolę wychowawczą, więc choćby i jedynym zwycięstwem było mianowanie komisarza, to i tak gra warta jest świeczki, spaceru, a może i zaświadczenia z gminy. Skoro jednak komisarzem ma być ta sama pani, co to wyrzucona drzwiami wróci oknem, to argument „po co, skoro to nic nie da” zyskuje więcej mocy i może, niestety, przeważyć.

Źle by się stało, ponieważ brak wymaganej frekwencji, a co za tym idzie, porażka warszawskiego referendum, pozwoliłoby zapewne odzyskać Platformie oddech. Na krótko, ale zawsze. Gdyby zaś HGW musiała odejść ze stanowiska, choćby po to, by wrócić na nie inną drogą, cel przynajmniej częściowo zostałby osiągnięty. Paradoksalnie jednak w perspektywie dłuższej oba warianty kończą się dla Platformy nie najlepiej – zakładając oczywiście funkcjonowanie przynajmniej minimum demokracji podczas kolejnych wyborów.

Z jednej strony, ani komisarz wyznaczony przez premiera cudów nie dokona, czy będzie nazywał się Gronkiewicz-Waltz, czy też będzie nosić całkiem inne, choć też zaopatrzone w myślnik, nazwisko. Pani Hania zaś, czy to jako nieodwołana prezydent, czy też mianowana komisarz, nie zacznie nagle dokonywać cudów. Po prostu rok dłużej pracować będzie na rzecz porażki swojej partii. Jeśli po drodze zdarzy się tak spektakularny pokaz bezczelności ze strony partii-matki, porażka będzie dotkliwsza, zaś w ewentualnej drugiej turze, która najpewniej (dzisiejsze sondaże można umieścić w okolicach tylnej kieszeni spodni) rozegra się między kandydatem Platformy i kimś popieranym przez PiS. A wtedy do wyborców obu partii, plus zwolenników zasady „wszystko, byle nie PiS”, dołączy grupa po prostu wściekłych na to, jak to pan premier razem z panią prezydent/komisarz sobie z nich zakpili. I wtedy tradycyjny, acz słabnący przecież strach przed PiS może nie wystarczyć, zwłaszcza, jeśli partia ta wystawi w Warszawie kandydata, który okaże się strawniejszy dla wyborców nieprzekonanych, ale też i niezadowolonych. Zwłaszcza, że kandydatem platformy będzie zapewne ta sama pani, co zawsze. Bo w sumie – czemu nie?

PS. Tekst pisałem wczoraj w nocy, z publikacją zaczekałem na rano. Tymczasem życie dopisało puentę. Jeszcze warszawiacy śmieją się z witania kawą pasażerów uruchomionego po przerwie metra, a już coś tam się znowu psuje i dziś rano pociągi jeździły wahadłowo, o wiele rzadziej niż zwykle. I choć trudno łączyć to bezpośrednio z panią prezydent, to jednak pewnie też pójdzie na jej konto.

Brak głosów

Komentarze

Czekam teraz na referendalne spoty PO, choćby takie jak ten :)
Vote up!
0
Vote down!
0
#378133

Kręcone w jakimś hospicjum ;-)?

Vote up!
0
Vote down!
0
#378134

Powinien sobie ją ryży wziąć do siebie do domu-jako gosposie.Ciecia niejakiego-grasia-już ma więc byłby panem całym pyskiem..

Vote up!
0
Vote down!
0

Marika

#378136

I POwabną seniorite Grocką,jako POkojuwkę,i nie tylko,gdy jego pańska huć przypili.

pozdrawiam

Vote up!
0
Vote down!
0
#378146

Wstawić na komisarza kogoś "kojarzonego" (sztucznie skojarzonego) z PiS-em i po roku zapytać - no i co? Zrobił coś? Hejzel jaki był taki jest. A gdyby rządziła nasza pani prezydent to... Ho, ho, ho, 8 linię metra by my mieli!

Vote up!
0
Vote down!
0
#378153

najlepiej Kazimierza Marcinkiewicza :D

Vote up!
0
Vote down!
0
#378168

"Ludzki pan" postanowił pokazać Warszawiakom hawajski znak pokoju, wykorzystując do tego wyprostowany, środkowy palec.

Vote up!
0
Vote down!
0
#378161

Tak naprawdę to myślę, że komisarzem w osobie Hanny Gronkiewicz-Waltz, PO strzeliła sobie w stopę.

Aby to referendum w Warszawie było ważne musi w nim wziąć udział co najmniej 389 430 osób uprawnionych do głosowania. Wynik referendum będzie rozstrzygający, jeżeli za jednym z rozwiązań w sprawie poddanej pod referendum oddano by więcej niż połowę ważnych głosów. Do odwołania p. Gronkiewicz wystarczy więc 194 716 ważnych głosów przy wymaganej frekwencji.

Ta wymagana frekwencja była jak dotąd wielką niewiadomą. Teraz już nie. Wielu zwolenników p. burmistrz potraktuje to referendum jako wyraz poparcia dla ukochanej przez nich p. Hani i trzeba by ich siłą w domu zatrzymać, aby nie poszli do urn.

Vote up!
0
Vote down!
0
#378171

A może to strategia na zdemotywowanie narodu, żeby nie chciało się nikomu protestować, bo nawet jeśli nie przełkną tego, co zaserwuje banda Donalda - dostaną to samo, odgrzane, następnym razem.

TAKA STRATEGIA PRZED WRZEŚNIOWYMI PROTESTAMI SOLIDARNOŚCI???

Vote up!
0
Vote down!
0
#378219