Ikara, jak co roku

Obrazek użytkownika Budyń78
Kraj
Wczoraj jak co roku spotkaliśmy się pod domem generała Jaruzelskiego, dziś zaś w internecie spotkalem się z różnymi głosami na temat tego wydarzenia. ]]>Foxx]]> na swoim blogu zwrócił uwagę na diametralnie inny, od panującego w poprzednich latach, nastrój. Nastrój przygnębienia i poczucia wzrastającej bezczelności odzyskujących wpływy funkcjonariuszy komunistycznego reżimu. Ten klimat na miejscu potwierdzała głośniejsza niż w ubiegłych latach kontrmanifestacja partyjki, której pismo lansuje na autorytet Grzegorza Piotrowskiego, zakłócająca przemówienia i skutecznie uniemożliwiająca wyciszenie się, refleksję i zadumę.

Zamiast bowiem skupić się na pamięci ofiar i oddać im cześć, uczestnicy spotkania zmuszeni byli do wysłuchiwania skandowania rzekomych "antyfaszystów". Niestety, organizatorzy nie popisali się jeśli chodzi o nagłośnienie. To problemem jest praktycznie zawsze, jednak tym razem wyjątkowo dało się odczuć. Spotkanie toczyło się bardziej siłą bezwłądu, niż według jakiegoś planu. Zamiast przemyślanej akcji - wojna na skandowanie haseł. Zamiast konkretnego, panującego nad wszystkim organizatora, wiele małych grup, od Młodzieży Wszechpolskiej, poprzez Wszerad i Ligę Obrony Suwerenności (o której istnieniu słyszę tylko przy okazji kolejnych rocznic), aż do Lewicowej Alternatywy, która od kilku lat również bierze udział w spotkaniach przeciwników stanu wojennego. W związku z obecnością tej ostatniej grupy naprawdę zabawne było skandowanie przez Rację "Precz z faszyzmem". Wszechpolacy i duża grupa kibiców stali najbliżej kontmanifestacji i te właśnie grupy skutecznie przekrzyczały fanów mordowania robotników i księży, wykazując, że poza dobrym nagłośnieniem, żadna siła, nawet liczebna, za nimi nie stoi. Jednak ten klimat - kibicowski, trochę piwny, bardziej happeningowy niż refleksyjny nie spodobał się wielu uczestnikom spotkania, czego ślady można było znaleźć na ]]>forum Frondy]]>. Faktem jest, ze wszystko wyglądąło inaczej, niż w latach ubiegłych. Nie należy jednak moim zdaniem winić za to młodzieży (wyjątkowo licznej - pod domem generała dokonała się zmiana pokoleniowa), a raczej organizatorów, którzy nie byli w stanie narzucić imprezie żadnych ram. Czy znaczy to jednak, że spotkanie było nieudane i nie warto było tam być? Nie. Wartością było przypomnienie, że wciąż istnieją osoby, którym zależy na uczciwym rozliczeniu twórców stanu wojennego, wbrew propagandzie - również osoby młode, pochodzące z bardzo różnych środowisk politycznych i subkulturowych. Fakt, że byliśmy w tę noc wszyscy razem jest dla mnie najważniejszy. Z tego, co tym razem nie wyszło, można wyciągnąć wnioski na przyszłość. Lepsze nagłośnienie i minimum współpracy między przedstawicielami wszystkich biorących udział w nocnych obchodach rocznicy wprowadzenia stanu wojennego powinno rozwiązać sprawę. Do zobaczenia za rok.
Brak głosów

Komentarze

Cóż Budyniu, w Polsce czuć oddech restauracji IIIRP, poczucie bezsilności i beznadziei. Urban jest fetowany w tefałenie przez "pro-rządowych" dziennikarzy, Ziobro niedługo wyląduje w pierdlu, Miller chce unieważnienia protokołów w sprawie Rywina, a Michnik szykuje się do kolejnego procesu. Sondaże stoją w miejscu, czyli wszystko wróciło do normy. Polakom potrzebny jest zdrowy wstrząs, żeby wybudzili się z tej śpiączki lemingowatej. Przypomina się słynna scena z "Wesela", pijanych chłopów w niekończącym się tańcu i postać złowróżbnego chochoła.
Pozdrawiam.

Vote up!
0
Vote down!
0

Pozdrawiam
**********
Niepoprawni: "pro publico bono".

#9170