Państwo i kościół budzą (we mnie) lęk
Wystarczył jeden przeciek, aby podnieść alarm za Spiżową Bramą. Jeden człowiek, który ujawnił treść prywatnych listów wywołał prawdziwą furię, którą hierarchowie kościołajużnazwali zamachem na papieża. Jak zwykle, kiedy prawda wychodzi na światło dzienne, natychmiast zostają uruchamiane procedury mające na celu obronę dobrego imienia kościoła.
To co jest dziwne, to fenomen działania systemu, kiedy ujawnione dowody nielegalnych działań prawnych, czy etycznych dotyczą jednej lub kilku osób, natychmiast są ustawiane za szczelnym kordonem systemu państwa lub kościoła.
Wystarczy kilka powieści na temat Kościoła, aby ten poczuł się zagrożony – prawda w oczy kole. A trzeba pamiętać, że to, co robią najwyżsi członkowie władzy duchownej Kościoła, spada na Kościół. Dotyczy to rzeczy godnych, i dotyczy to spraw haniebnych i czynów niegodnych również.
Prosta i uczciwa konstatacja, inaczej być nie chce i nie powinno.
Podobnie rzecz się ma z władzą świecką państwa – tutaj system działa identycznie. Tylko w niektórych przypadkach, w tych które nie dotyczą bezpieczeństwa państwa, media mogą sobie pozwolić na nagłaśnianie spraw z przecieków i pozyskiwania informacji sposobami dziennikarstwa śledczego. Ale dotyczy to tych spraw i osób, które nie godzą bezpośrednio w bezpieczeństwo państwa i tych spraw, na które odpowiedzialne za bezpieczeństwo państwa instytucje nie nałożyły blokady informacyjnej.
Nie wiem co wspólnego z bezpieczeństwem kościoła może mieć ukrywanie pedofilii, która nie jest niczym nowym dla osób w sutannach ślubujących Bogu i być może dokonywania lub opłacania zleceń zbrodni. Osławione działania Opus Dei to nie zabawa w harcerstwo i im bardziej się próbuje tuszować tak poważne sprawy, tym bardziej rozbudza ten fakt irytację i dociekania co jeszcze ukrywa przed światem Kościół. Jeszcze nie tak dawno uważano, że Watykan posiadał najpotężniejszy wywiad, najsprawniejsze szwadrony śmierci, że w Kościele za zamkniętymi drzwiami odbywają się rytuały nie mające nic wspólnego z nauką Jezusa.
Kiedy oglądam się wstecz i patrzę na historię kościoła widzę: chciwość, rządzę władzy, zemstę i krew i „ofiarę” na ołtarzu złożoną z dzieci jako dar nie dla Boga, tylko dla zwyrodniałych zboczeńców, którym wciąż ten niecny haniebny proceder uchodzi na sucho.
Zastanawiam się, czy niektóre zabójstwa na księżach, to nie była zwykła zemsta rodziców, lub samych poszkodowanych, których dotknął nieczysto rzekomy wysłannik Boga?
Kościół jest brudny, jest zbrukany grzechem, skąpany we krwi brodzi w kłamstwie – to tu wpierw dochodziło do zbrodni, potem wszystko już jakoś poszło swoim torem. Jezus mówił językiem prostym do ludzi, namawiał swoich uczniów, aby szli i głosili słowo Pana. W naukach Jezusa nie było mowy o wywyższaniu ponad, o wznoszeniu świątyń i złotych cielców. Nauka Syna Bożego była prosta i opierała się na prostych zasadach. Jednak nie trwało to długo – pojawiła się ideologia i została wnet zinstytucjonalizowana. Zatem dziś mówiąc kościół, głównie kojarzy się nie z ogółem wiernych, tylko z instytucją skrytą za Spiżową Bramą.
Gdzie był papież, kiedy Niemcy rozpoczęły eksterminacje słowiańskich narodów? Dlaczego milczał, gdy wojska niemieckie z napisem na wojskowych klamrach pasów „Gott mit uns” posunęły się do zbrodni o jakiej świat dotąd nie słyszał, a jakiej doświadczył w czasie II WŚ.
I jeszcze jedno pytanie z serii dociekliwych – dlaczego Watykan udzielił pomocy nazistom po zakończeniu wojny i pomógł schronić się im w państwach Ameryki Południowej. Czy zrobił to z czystości serca, czy ze zwykłego wyrachowania?
W dzisiejszym współczesnym świecie, w którym inteligencja i wiedza przeciętnego obywatela jest tak wysoka, nie może być miejsca na przemilczenia tematów na wygodne i niewygodne.
Każdy czyn każdego człowieka powinien zostać osądzony przez ludzi, po to zostało ustanowione prawo, a próba wmówienia, że tych osądzi człowiek, a innych sam Pan Bóg jest zwyczajnym oszustwem, tych, którym wydaje się iż stoją ponad prawem.
Człowiek nie może ingerować z prawo boskie, człowiek zobowiązany jest respektować prawo ustanowione przez ludzi dla ludzi – tutaj jest jego rola i jego zadanie do wykonania.
Mówiąc o państwie, i mówiąc o kościele, trzeba odnieść się do kwestii sumy ogółu, do jednostki, do rodziny, która jest i tworzy (z założenia i idei) podstawową komórką obu tych systemów. I tutaj również warto się pochylić i odnieść do historii, do aspektów życia codziennego, do tego, jak systemy radzą, lub nie radzą sobie z przyjętymi na siebie obowiązkami ochrony tej podstawowej komórki, o tym jak owe systemy defraudują wartość rodziny na rzecz tzw. wolności i dowolności jednostki.
Rodzina jest silna swoim zespoleniem, swoją jednością, wiarą i tradycja, miłością i zabieganiem o dobre imię. Silna rodzina potrafi na głowie postawić system, kiedy ten wyciąga niesprawiedliwie rękę w jej kierunku. Zatem silna rodzina per saldo nie jest potrzebna państwu. Dla państwa liczy się jednostka z przypisanym numerem PESEL jako płatnik podatków brutto.
Nieco inaczej na pierwszy rzut oka sprawa rodziny wygląda w kościele. Ale nie wiem, czy jest to dbałość o wartość rodziny, czy bardziej wyrachowana kalkulacja wynikająca z możliwości pobierania daniny za liczbę urodzin, za chrzest, bierzmowanie i ślub kościelny, odnowienia ślubów, pochówek i kolejne rocznice powołania na służbę do Pana.
Rodzinę słabą, w której szeregach pojawiła się „czarna owca”, przestępca, łatwo rozbić, a na domiar wyrzucić rodzicom ich błędy wychowawcze i określić je mianem patologii. Wtedy zazwyczaj przedstawiciele państwa przy pomocy swoich urzędników, specjalistów od nazywania rzeczy po imieniu i oskarżycieli mówią, że za wychowanie jednostki w obrębie rodziny odpowiedzialni są rodzice lub opiekunowie prawni.
Kiedy rzecz taka sama, lub o wiele gorsza, ma miejsce w którymś z systemów, wtedy o wiele trudniej nazwać rzecz po imieniu. Okazuje się bowiem, że wówczas, gdy odwołujemy się do argumentu dowodu mówiąc prawdę o polityku, o członku rządu, o księdzu pedofilu, słyszymy w odwecie, że jest to zamach na bezpieczeństwo państwa, kościoła.
Czy tak jest w istocie? Czy nie jest tak, że dzisiejszy kościół przypomina chińską hurtownię, w której aż roi się od „świętości”?
Ten sam Kościół potrafi być schronieniem dla człowieka, który wciąż szuka. Ten sam Kościół, jak mało która instytucja świecka, zostawił w spadku dobra kultury, które budzą zachwyt i lęk zarazem – olbrzymie budowle z freskami, z rzeźbami i malunkami największych misjonarzy sztuki.
Zatem jak jest naprawdę? I co jest prawdą i ile tych prawd i zasad istnieje, skoro istnieje taki dualistyczny obraz Kościoła. Czy przypadkiem państwo i kościół nie są tą biblijną Wieżą Babel?
- Blog
- Zaloguj się albo zarejestruj aby dodać komentarz
- 2210 odsłon
Komentarze
@Wiktor Smol
27 Maja, 2012 - 16:49
Nie wiem, śmiać się, czy płakać...
Pozdrawiam
Wypłyń na głębię...
27 Maja, 2012 - 19:29
Autor pełen lęków o państwo i kościół w "swoich lękach" zdradza "płyciznę umysłową". Pan Smol za dużo korzysta z współczesnych publikatorów, które manipulują leniwymi odbiorcami. Jak można zestawiać państwo i kościół w "jednym zaprzęgu"? Kościół w "części widzialnej" to wielka wspólnota, którą tworzy lud i hierarchia. Głową kościoła jest Jezus Chrystus. Wejdź do kościoła - posłuchaj, poczytaj i uwierz. Następnie sprawdź to co głosi i robi kościół na sobie.. Kościół nie ma grzechów, bo grzesznik sam siebie poprzez grzech wyklucza z kościoła. Owszem każdy człowiek może błądzić, nawet w kościele - ale to żadne odkrycie. Kościół katolicki zbudowany jest na Bożej Miłości. Więc czego się boisz?
Odnośnie państwa to jest zupełnie inna instytucja. Państwo jest tylko ludzką organizacją. Państwo dzisiaj w Polsce nie spełnia swojej roli. Takiego państwa pazernego, nieodpowiedzialnego i "zdradzieckiego" faktycznie można się bać. Ale też jego ocenę trzeba opierać na wiarygodnych źródłach. Dzisiejsze media w większości nie służą "prawdzie", dobru człowieka, ale komercji, właścicielom, PO.. Więc wypłyń na głębię..
RAK
@RAK
27 Maja, 2012 - 22:09
Najwyraźniej autor po prostu nie rozumie zasad funkcjonowania Kościoła i jego misji. Szkoda klawiatury.
Szpilka
@ Autor @ Rak
28 Maja, 2012 - 01:07
Autor stawia pytania powodowany obawami. Na ile te obawy zawładnęły Autorem, trudno powiedzieć. Bo fakty są niezaprzeczalne a kościół nie odpowiedział na wiele kwestii jako strona, bo stroną stał się gdy sprzyjał Hitlerowi nawet jeśli sprzyjał przez zaniechanie. Zaniechanie to jeden z grzechów głównych którego nie ma w spisie grzechów. Inna sprawa jeśli chodzi o nasze oczekiwania wobec kościoła. Kościelni katecheci uczą ludzi szcunku dla kościoła ale co mają powiedzieć jego przeciwnikom gdy ci wskazują na oczywiste błędy i ich konsekwencje? Powtórzę - konsekwencje. Bo to ważne. Skoro się nagrzeszyło, nalezy uczynić żal za grzechy, skruchę dopiero potem jest przebaczenie. czyż nie tak uczy kościół?
I myślę że Autorowi o to własnie chodzi.
@stronnik
28 Maja, 2012 - 05:28
A cóż to konkretnie znaczy, sprzyjanie Hitlerowi przez zaniechanie?
Pozdrawiam
@ tł
28 Maja, 2012 - 05:57
W trybie warunkowym "nawet jeśli" owo zaniechanie może na przykład oznaczać choćby to że ówczesny Papierz nie bardzo potępiał Hitlera czy choćby Mussoliniego.
Ale to jeszcze można by zrozumieć i złożyć na karb dłuższej perspektywy działań koscioła jako takiego i chcącego w ten sposób ochronić swoje istnienie. Chociaż to dość karkołomne tłumaczenie które słyszałem dawno temu wypowiedziane ustami pewnego biskupa. Tak czy inaczej kościół w Watykanie nie przykładał się specjalnie do protestów w sprawie tak makabrycznej wojny jaką była II WŚ. Niestety grzech zaniechania nie jest specjalnie "faforyzowany" w katalogu grzechów głównych.
@stronnik
28 Maja, 2012 - 06:09
Po pierwsze, nie Kościół. Co najwyżej, jacyś hierarchowie.
Po drugie, co to znaczy "nie bardzo potępiał"? Nawet dzisiaj Watykan nie potępia Asada, ale to, co Asad robi.
Po trzecie: podczas wojny, za pontyfikatu Piusa XII, Kościół uratował setki tysięcy Żydów.
Dlaczego tłumaczenie typu "ochronić swoje istnienie" miałoby być karkołomne? Nie rozumiem.
@Wiktor Smol formułuje wobec Kościoła(?) zarzuty historyczne na poziomie Rolfa Hochutha. A ten, jak wiadomo, był inspirowany przez KGB.
Pozdrawiam
Panie, do kogóż pójdziemy?
28 Maja, 2012 - 06:19
Ewangelia wg sw. Jana, rozdz. 6
64 Lecz pośród was są tacy, którzy nie wierzą". Jezus bowiem na początku wiedział, którzy to są , co nie wierzą, i kto miał Go wydać.
65 Rzekł więc: "Oto dlaczego wam powiedziałem: Nikt nie może przyjść do Mnie, jeżeli mu to nie zostało dane przez Ojca".
66 Odtąd wielu uczniów Jego się wycofało i już z Nim nie chodziło.
67 Rzekł więc Jezus do Dwunastu: "Czyż i wy chcecie odejść?"
68 Odpowiedział Mu Szymon Piotr: "Panie, do kogóż pójdziemy? Ty masz słowa życia wiecznego.
69 A myśmy uwierzyli i poznali, że Ty jesteś Świętym Boga".
70 Na to rzekł do nich Jezus: "Czyż nie wybrałem was dwunastu? A jeden z was jest diabłem".
71 Mówił zaś o Judaszu, synu Szymona Iskarioty. Ten bowiem - jeden z Dwunastu - miał Go wydać.
+++
Kosciol jest Boski i ludzki. Poniewaz jest ludzki, to nie jest wolny od grzechu, a scislej - od grzesznych ludzi. Istnienie grzechu w Kosciele budzi watpliwosci u wrazliwych ludzi, ktorych wiara nie jest dostatecznie silna.
Jesli masz takie watpliwosci, bo odkryles grzeszna nature u pewnych ludzi Kosciola, zapytaj: do kogo innego pojde?
+++
Niech sw. Jan Apostol i Ewangelista, ten, w ktorym Pan mial upodobanie, oswieci umysly watpiacych.
Za przyczyna przenajswietszej Panny Marii.
Amen.
ooone
ooone
Wszystkim
28 Maja, 2012 - 07:01
Tym, którym nagle krew uderzyła do głowy przy "pierwszym czytaniu". każdy ma prawo mieć wątpliwości, pytać a nawet błądzić i szukać właściwej drogi...
Odkąd pytania stanowią zarzut, odkąd wątpliwość każe postawić pod ścianę lub topór?
Wyraźnie oddzielam Kościół jako zbiór wiernych od instytucji, którą zawładnęli hierarchowie. W tym wpisie nie ma ataku na wiarę, na wiernych - nie ma tego, co starają się wyczytać ci, którym nagłe uderzenie krwi do skroni zalało jasność widzenia. I wydaje mi się, że do takich osób trudno dotrzeć jakąkolwiek argumentacją - oni wiedzą tak jak im kazano.
Tym, którzy zrozumieli co "autor miał na myśli" należy się uśmiech - nie muszę Im dziękować za to że potrafią czytać ze zrozumieniem, ze nie dają się porywać emocjom.
Wszystkim dziękuję za poświecenie chwili i pozostawienie pod moim wpisem swego znaku.
@Wiktor Smol
28 Maja, 2012 - 08:30
Ponieważ nic mi nie uderzyło do głowy przy pierwszym czytaniu...
Ma Pan prawo wątpić, pytać, potępiać, etc.etc.etc.
Tylko dlaczego, na litość Boską, wątpi Pan, pyta i potępia na podstawie wiedzy czerpanej ze żródeł typu Dan Brown, Rolf Hochuth,GW???
Pozdrawiam
obrona życia
8 Czerwca, 2012 - 10:32
Jaknajbardziej jestem za. Chodzi mi o odpowiedzialność za eksterminację młodych ciężarnych kobiet i ich nieślubnych dzieci. Pragnę zastanowić się, kto i co było powodem wyrzucania z domu rodzinnego dziewcząt, które zaszły w ciążę, nie będąc mężatkami. Los matki i dziecka bywał (a i do dziś to się zdarza) przesądzony: wygnanie. W "Chłopach" Reymonta, w części "Zima" jest opisany los służącej organisty(!), Magdy, która wygnana na mróz, urodziła w kruchcie(!)pozostawiona sama sobie - dziecko, które zamarzło. Nieszczęsna matka została znaleziona przez kościelnego, Jambroża. Skąd takie barbarzyństwo? Nasza narodowa opera, "Halka" Moniuszki - to historia młodej matki i jej zmarłego z głodu niemowlęcia. Opieram się na literaturze, bo nie znam opracowań socjologicznych tego zagadnienia. Czy Kościół nic nie ma do wyjaśnienia? Kto odpowiada za te śmierci?
Bóg - Honor - Ojczyzna!