Dość tej patologii.

Obrazek użytkownika miarka
Idee

Jeżeli nie stwierdzamy istnienia patologii w sferach władzy to znaczy że władza już działa jako odpowiedzialna? Czyż brak zła może być uznany za dobro? Oczywiście że nie.

A jeżeli głosimy iż władza jest odpowiedzialna i aktywnie włączamy się we wszystko, co ona przedsięweźmie, nadto zwalczając jej oponentów, to czy ona rzeczywiście będzie się poczuwała odtąd do bycia odpowiedzialną, jeśli odpowiedzialną nie była? Oczywiście że nie.

A czy to wymusi jej trzymanie się pozorów? Można dyskutować.

A jeśli stwierdzamy istnienie patologii?

Stwierdzanie nic nie zmienia. Stwierdzać istnienie patologii, a pozostać biernym to już zgodzić się, żeby ten patologiczny stan trwał, to stać się współwinnym.

Stwierdzić, że „jest źle”, a nie zwalczyć tego stanu, to jest nawet gorzej jak nie stwierdzać.

Złu, aby zwyciężyło wystarczy bierność ludzi dobrych. Wina świadomych (a biernych kiedy są w stanie robić coś dobrego, a niemal zawsze jest taka możliwość, a przynajmniej możliwość udziału w czynie niemoralnym) jest taka sama jak wina aktywnie czyniących zło.

 

Otrzymałem komentarz z taką oto „obroną” trolla-blogera „Rzeczpospolita” przed zdaniem komentatora atakiem z mojej strony (oczywiście to nie był atak, tylko samoobrona i to konieczna, a nie nadmierna, ale to już inna sprawa):

"Pisze w swoich notkach o funkcjonariuszach, czyli o tzw. elitach władzy w Polsce, krytykuje władze i kościelne i cywilne. A, że te mają na stanie większość Żydów już od lat, to jest tajemnica poliszynela".

 

Trzeba tu najpierw postawić pytanie, co takiego takie pisanie blogera-trolla powoduje? – Czy aby nie zachętę do dalszego trollingu przez jego czytelników i zwrotną od nich dla niego samego, trollingu rozumianego jako osłabianie znaczenia tych instytucji?

-  Jako zachętę do ich lekceważenia a nawet niszczenia ich jako całości?

Czyż to, że instytucja jest odpowiedzialna za poczynania swoich przedstawicieli znaczy że odpowiada za wszystko? Że to ona im to każe robić wszystko co oni robią, czy tylko za to do czego ich zobowiązuje? Lewaccy sędziowie twierdzą, że za wszystko – patrz wysokie kary finansowe na Kościł amerykański za przestępstwa seksualne księży?

Czy to instytucja odpowiada za skutki ich zdrady? Że konsekwencje ponosi, to fakt, ale czy zasłużone, czy jest w tym jej wina? Czy za samo to co  przestępcze według zasad funkcjonowania instytucji kar nie powinni ponosić wyłącznie przestępcy?

Czy instytucja powinna odpowiadać za skutki tego, że wśród jej przedstawicieli znajdzie się podstępnie tam zainstalowana wroga jej agentura, która podejmuje decyzje wbrew jej zasadom, a korzystne na rzecz wrogów? Czyż to może odbywać się kosztem instytucji i jej właściciela?

Czyż właściciele instutucji budowali ją jako swoje dobro wspólne nie powinni być jedynymi decydentami co do sposobu gospodarowania ich majątkiem? Czyż oni w jakikolwiek sposób zachęcali przestępców do ich zbrodni, niegospodarności, czy rozrzutności, albo zaciągania długów, krórych sami nie byli w stanie spłacić, a więc długów na roztrwonienie (długów w przypadku których współwina pożyczających jest oczywista, bo oni jako fachowcy od pożyczania wiedzieli lepiej od samych pożyczających, że spłaty długu nie będzie)?

 

Czy jest tu sens winić instytucję i jej właściciela, czy raczej to ich bronić trzeba, a tropić samych trolli ochoczo rzucających się na to co wartościowe, aby na tym tle zabłyszczeć. - Tropić samych demoralizatorów i destruktorów?

To im „nie dawać żyć”, aż oddadzą wszystko, co sobie uzurpowali i zawłaszczali, aż naprawią skutki swoich przeniewierstw, aż wskaża gdzie się podziały dobra przez nich zawłaszczane, kto je przyjął w paserstwo lub posiadanie. „Nie dawać żyć”, aż dopomogą je odzyskać przez właścicieli?

Czy takie decyzje mogą mieć jakąkolwiek legalność i moc prawną? Praktykowane  jest, że jak następcy uznają się za kontynuatorów to tak, że to konsekwencja zasady „państwa prawnego”. – I niby tak, bo to nowe władze same się zobowiązują - skoro „nie muszą” - a społeczeństwo swoją biernością daje im ciche błogosławieństwo?

 

- Tylko czy społeczeństwo musi przy każdej okazji zrywać się w akcie heroicznej walki o pryncypia? Czyż to wszystko nie powinno funkcjonować w układzie samopodtrzymania, a społeczeństwo nie powinno być tylko zobowiązanym do trwania w normalności?

Kto ma odpowiadać za funkcjonowanie tego układu samopodtrzymania?

Czy opinia publiczna? Czy też opinia publiczna ma tu być tylko krytykiem, a mają się na wskutek jej wyrażania przez jej elity ujawniać jakieś ukryte sprężyny sprawcze samonaprawy? Do kogo jest adresowana taka krytyka nawet najbardziej konstruktywna?

A do kogo jest skierowana krytyka trolla-blogera?

 

Przecież to nie wzmocni tych instytucji, żeby się oczyściły – bo one już wroga mają wewnątrz. – A skoro trwają w tym stanie to są już zatrute jego jadem, tak jak pająk wstrzykuje swojej ofierze specjalną truciznę, która przerabia wnętrze tej ofiary w papkę pokarmową dla niego, czy pającząt (podobna sprawa jest z owadami składającymi swoje jaja w ciałach innych stworzeń żywych, z tym, że tamte w końcu opuszczają ciało żywiciela, a po takim ataku pająka jego ofiara już nie przeżyje).

W każdym takim przypadku ataku na instytucję już następuje przynajmniej jej osłabienie. - A więc cóż może dać kolejne jej osłabienie przez atak trolla-blogera – a więc ani bez zamiaru ani ich oczyszczenia i poddania procesowi zdrowienia, ani poddania ich jakiemukolwiek innemu konstruktywnemu oddziaływaniu na rzecz prawidłowego pełnienia funkcji tej instytucji na rzecz społeczeństwa, ani bez zamiaru powołania nowych, zdrowych?

Tu trzeba jeszcze zadać pytanie, czy ofiarę da się jeszcze uratować? Bo cóż może dać samo osłabianie? Czy to nie tyle co stawianie pijawek, by zmusić organizm do podjęcia walki z zagrożeniem i chorobą?

A jak choroba tylko czeka na takie choć trochę osłabienia tak jak jeden troll, co to prowokuje, aby go „nie karmić” przez danie mu swobody działania?

Jeżeli ofiara da się uratować to osłabiające ją ataki mogą ją zabić, ale jak się już nie da uratować to trzeba pilnie budować nową instytucję, aby była gotowa, kiedy ta już umrze. Rzecz w tym, że w tym ostatnim przypadku sensowne są tylko akcie podtrzymujące byt starej instytucji – już nie czas na jakąkolwiek krytykę.

Każda taka krytyka to nie tylko „masturbacja” (działanie typu puszczanie pary w gwizdek, osłabianie uczuć i emocji, poprawność polityczna i demoralizacja), ale i temat zastępczy wobec tego, co się dzieje naprawdę, a naprawdę to w takiej sytuacji już kto inny – stary wróg, czy fałszywy przyjaciel i jego instytucje przejmują funkcje zaatakowanej instytucji – i już po to żeby działać w swoim, a nie w naszym interesie.

Każda taka krytyka to więc zdrada od wewnątrz. Każda tego typu krytyka może być i atakiem agentury wroga zewnętrznego.

 

Mamy do czynienia ze zmasowanym atakiem na „władze kościelne i cywilne”. To nie jedna instytucja, żeby ją wyłączyć, a jej funkcje rozdzielić między inne instytucje zdrowe do czasu aż ta zostanie zregenerowana.

Tu już jest jak z przestępczością zorganizowaną – trzeba specjalnych broni duchowych i środków materialnych, oraz narzędzi prawnych do walki z nią, bo tradycyjne to owszem, pozwalały łapać przestępców, ale w skali pojedynczych kieszonkowców, sabotażystów i agentów.

Mafii nie ugryzą, bo mafia ma spasożytowane, podporządkowane i władze, i media, i stróżów porządku. Tu już jest wszystko ustawione tak, aby „Titanic zatonął”. („Dzwonnik co dzwonić miał na trwogę miał toastami ręce zajęte” – a orkiestra do końca grała).

Problem, że tu nie tylko Titanic tonie. Tu tonie cała armada Titaniców – wszystkie instytucje Państwa, cała hierarchia Kościoła i ogłowione elity Narodu Polskiego.

]]>https://youtu.be/nNnaynKKQoE]]>

Tu ratunek dla instytucji musi przyjść z zewnątrz – od strony tego co czyste, ideowe, bezkompromisowe, co wrogów wewnętrznych nie ma.

To zaś jest tylko we wnętrzu Kościoła i tylko we wnętrzu historycznie i duchowo zorganizowanego wokół jego wartości Narodu.

A pisanina Kosiura to wyłącznie sianie defetyzmu i  beznadziei, a więc demoralizacja i powodowanie utrwalania się patologii.

Mało tego - to robota cynicznie zdradziecka, bo totalnie spisująca na straty wszystko co mogłoby być dla nas oparciem i źródłem siły.

Nie tędy droga.

P.S.

Jak na zamówienie pojawił się jego ostatni post. Spójrzmy na ostatnią jego ozdobę „z krytyką UE”.

]]>http://wps.neon24.pl.neon24.pl/post/137599,ue-to-nie-europa:]]>

... i podpisem: „Zadziwiająca zgodność symboliki – ilość gwiazdek taka sama, po dwanaście - ?”

Czyli oficjalnie krytyka UE, a naprawdę krytyka Maryi. Czyli „wybierasz drogę Maryi, przegrywasz”.

Dość tolerancji dla tego duchowego zbrodniarza i satanisty.

Twoja ocena: Brak Średnia: 4.1 (8 głosów)

Komentarze

Już samo tolerowanie Kosiura na Neonie świadczy o jego właścicielach.
Sam zaś D.Kosiur to resortowy bachor, po ojcu który był SB-ekiem do 1998r.
To wyjaśnia wszystko.
Zwykła kanalia
24+

Vote up!
5
Vote down!
0
#1535593

Vote up!
3
Vote down!
0
#1535644