PrOkurator PaRu(l)ski - cz 4. A jednak kanalie!
Gdyby jednak okazało się, że kanalia strzeliła sobie w policzek, to byłby to drugi tak cyniczny atak na demokratyczne instytucje państwowe po "samobójstwie" Blidy. I był!
Moje poranne wypociny mogłyby uchodzić za jakieś proroctwo... gdyby nie to, że w momencie gdy pisałem trzecią część artykułu w Internecie zaczęły się pojawiać rzeczy, które przewidziałem w nocy. Rzeczywiście "pułkownik" (cudzysłowu użyłem z pełną premedytacją) postrzelił się w policzek. Ponieważ za dużo informacji wyciekło do mediów (ech, ktoś wypaplał możliwy termin wypisu), więc nie udało się ukryć banału i komizmu tego strzału. I "pułkownik" się tłumaczy... tyle, że w sposób jeszcze bardziej banalny i śmieszny, niż przewidywałem.
[quote]Uratował mnie człowiek, który poprawiał kable. Przestraszyłem się tego, że wejdzie. Źle wymierzyłem, strzał padł zbyt szybko. Padł strzał w policzek, a nie w głowę, spieszyłem się - powiedział Przybył.
http://www.tvn24.pl/-1,1730890,0,1,przybyl-chcialem-popelnic-samobojstwo-zadrzala-mi-reka,wiadomosc.html[/quote]
Widziałem przypadek, jak "młody"* oddał niechcący strzał w powietrze z PM-63**, bo mu się zamek wyśliznął z ręki (gdybym w tym momencie nie przestrzegał procedur, pewnie bym nie napisał tych słów, bo odstrzeliłby mi głowę - w wojsku jak w lotnictwie procedury pisane są krwią).
Ale takich jaj, aby ktoś oddał strzał w kierunku o 90 stopni różniącym się od zamierzonego, bo się spieszył - nawet w wykonaniu najgłupszych rekrutów nie widziałem! Cóż, miałem do czynienia z podchorążymi, a nie prokuratorami.
Totalnie pogubił się w zeznaniach
[quote]Otworzyłem okno w swoim gabinecie i strzelałem w jego kierunku, żeby uniknąć rykoszetu. Lufę pistoletu włożyłem sobie do ust - opisuje swoją próbę samobójczą Przybył.[/quote]
1. Gdyby "pułkownik" chciał się zabić, wówczas pocisk wyszedłby górną częścią czaszki i trafił w sufit, a nie w otwarte okno. Chyba, żeby "pułkownik" przed strzałem zrobił skłon wprzód w kierunku okna lub całkowicie wystawił głowę za okno. Skłonu nie zrobił, a pocisk i tak wyleciał oknem. Bo celował w policzek.
2. Nie wiem co jest za oknem, przez które wyleciał pocisk. Trudno więc powiedzieć czy pocisk wylatujący przez okno nie był większym zagrożeniem dla postronnych osób niż odbijający się rykoszetem po pokoju. Pewnie by był, bo o ile rykoszetujący pocisk robi straszne spustoszenie w tkance miękkiej (porusza się ruchem wirowym wytrącony z osi symetrii) to nie ma takiej siły przebicia, aby przejść choćby przez drzwi. Kogo więc "pułkownik" chciał chronić przed rykoszetem, skoro był jedyną osobą w pomieszczeniu. Gdyby przy strzale mierzył w mózg, to taki drobiazg czy później dostanie rykoszetem byłby mu zupełnie obojętny.
3. Na opublikowanym wczoraj filmie wyraźnie słychać przeładowanie i strzał. A gdzie dźwięk klamki, który miał przestraszyć "pułkownika"?
4. Na koniec mały eksperyment. Ułóżmy palce wskazujący i środkowy w "pistolet", włóżmy do ust poziomo tak, aby celowały w policzek i obróćmy do pionu, aby wycelować w podniebienie. I co? Zęby zawadzają? A teraz spróbujmy włożyć palce od razu pionowo. Prawda, że wygodniej?
Pytanie "dlaczego niedoszły samobójca nie dokończył dzieła" zostawiam bez odpowiedzi. W momencie strzału wiele rzeczy mogło się zdarzyć. Wprawdzie wątpię, aby "pułkownik" zemdlał na widok krwi, ale mógł się znokautować zamkiem pistoletu, ogłuszyć hukiem, zemdleć z bólu...
Wniosek może być jeden - wyjaśnienia "pułkownika" zupełnie nie przystają do praw fizyki. Mikołaj P. kłamie!
Przybył i Parulski - natychmiast pod sąd!
Skoro wczorajsza konferencja prasowa i strzał były jedną wielką mistyfikacją, zaś konferencja prasowa "generała" Parulskiego wypowiedzeniem posłuszeństwa cywilnemu zwierzchnikowi przez zbuntowanego generała, to mamy do czynienia nie z "konfliktem w prokuraturze", ale podważeniem cywilnej kontroli nad armią, czyli zwykłym puczem! W tej sytuacji z buntownikami nie prowadzi się mediacji, tylko ich dymisjonuje, degraduje (stąd stosowane przeze mnie z premedytacją cudzysłowy przy stopniach wojskowych) i stawia przed Wymiarem Sprawiedliwości! Tak pewnie stałoby się w każdym w miarę normalnym państwie demokratycznym (napisałem "w miarę normalnym", bo w państwie całkowicie normalnym taka sytuacja nigdy by się nie wydarzyła). Niestety w III RP takie rozwiązanie nie przejdzie ze względu na
POlityczny kontekst sprawy
1. Tłem dla całej tej sprawy są poważne nieprawidłowości w smoleńskim śledztwie: odsunięcie od sprawy nadzorującego śledztwo prokuratora Pasionka, fałszywe zeznania samego Naczelnego Prokuratora Wojskowego gen. Parulskiego, śledztwo w/s "przecieków" zorientowane nie na ustalenie faktów, lecz na znalezienie jakichkolwiek poszlak obciążających prokuratora Pasionka, powiązane z tym śledztwem naruszenie tajemnicy dziennikarskiej przez sprawdzanie bilingów wielu osób (w tym również niezaangażowanych w śledztwo) oraz próba naruszenia tajemnicy korespondencji poprzez żądanie wydania treści wiadomości tekstowych (SMS-ów) przychodzących i wychodzących z danych numerów. Wszystkie te nieprawidłowości opisałem dokładnie w artykule: http://www.niepoprawni.pl/blog/961/prokurator-parulski Jakiekolwiek ukaranie winnych oznacza automatycznie przyznanie racji Warszawskiej Prokuraturze Apelacyjnej, która część z tych nieprawidłowości wymieniła w swojej ekspertyzie oraz Prokuratorowi Generalnemu Andrzejowi Seremetowi, który tę ekspertyzę zlecił i całkowicie się z nią zgadza. Czy ktoś odważy się to głośno powiedzieć? Sądzę że nie!
2. Wczorajsze wydarzenia pokazały, że zamiast państwa, dokładniej wymiaru sprawiedliwości, a zwłaszcza prokuratury mamy tutaj bu...l na kółkach, w którym prokuratorzy podkładają sobie wzajemnie świnie, zbierają na siebie "haki" łamiąc przy tym prawo, a nawet odstawiają inscenizacje takie jak wczoraj, aby ratować d... sobie i kolegom z jednego obozu (Przybył wyraźnie powiedział dziś: "Chciałem, aby prokuratura przetrwała i to pod dowództwem gen. Parulskiego"). Obecna władza chętnie by przypisała taki obraz czasom, gdy Ministrem Sprawiedliwości i Prokuratorem Generalnym był Zbigniew Ziobro. Ale niestety jest to obraz sytuacji obecnej. Nie można tego powiedzieć - trzeba wmawiać "że istotnym, ale nie jedynym źródłem negatywnych zjawisk w prokuraturze jest brak jej jasnego, docelowego modelu" oraz "szukać rozwiązań systemowych, a nie kadrowych". http://www.tvn24.pl/0,11310,1730925,,,prezydent-konieczne-zmiany--ale-nie-personalne,raport_wiadomosc.html
3. Jedyną osobą, która w III RP ma prawo wykonywania gwałtownych ruchów jest Donald Tusk. Pamiętamy "noc długich noży" po aferze hazardowej, gdy jednego dnia poleciało wiele głów (w sensie utraty stanowiska). A Słońce Peru aktualnie znajduje się na urlopie. Nieważne, że premier formalnie nie jest zwierzchnikiem prokuratorów. Jak długo on nie podejmie decyzji co zrobić, tak długo nikt nic konkretnego nie zrobi.
Trudna sytuacja Seremeta rzutuje na wizytę w Rosji
O ile do tej pory strona rosyjska w śledztwie smoleńskim traktowała nas "per noga", to poniedziałkowy strzał w prokuraturze da im dodatkowy pretekst aby nie traktować nas poważnie. Niezrównoważeni prokuratorzy wojskowi strzelający do siebie na dwa dni przed wizytą Prokuratora Generalnego w Rosji, to większy prezent dla strony rosyjskiej niż pijany generał w kokpicie... tyle, że tu nawet Rosjanie nie musieli niczego fałszować!
Jak się ma do tego głoszona przez "pułkownika" teza, że "przesłuchy" śledztwa smoleńskiego były robotą wrogiego wywiadu imperialistycznego zachodu, nastawioną na skłócenie Polaków i zerwanie przyjaźni ze Związkiem Socj... tzn. z Rosją? W taką teorię spiskową nawet najgłupszy "moher" nie uwierzy!
Sprawa może mieć jeszcze drugie dno
Dlaczego do prowadzenia trefnego dochodzenia w sprawie "przecieków" Parulski wybrał właśnie prokuratora Przybyła? Co mają do jasnej cholery wspólnego kontakty z mediami ze zorganizowaną przestępczością? Nawet ja, mimo jak najgorszego zdania o mediach nie postawiłbym tak odważnej tezy, że wszystkie media w Polsce to jakieś zorganizowane grupy przestępcze! Więc dlaczego? Ponoć Przybył był "pryncypialny", prowadził sprawy skutecznie nie bojąc się oskarżać najważniejszych i najbardziej wpływowych osób w wojsku. Może był przekonany, że jest to człowiek tak silny i nie do ruszenia, że nikt mu nic nie zrobi niezależnie od tego ile razy złamie prawo i procedury. Może był tak przekonany o jego lojalności i wiedział, że Przybył zrobi dla niego wszystko - włącznie ze zrobieniem z siebie wariata, co nawet zastrzelić się nie potrafi. Może wręcz "nakręcił" go do tego spektakularnego czynu wykorzystując plany likwidacji prokuratury wojskowej i wmawiając zagrożenie ze strony "cywilnej mafii"? Są na takie "nakręcanie" stosowne paragrafy, nawet w ich sprawie zostało dziś wszczęte śledztwo - ciekawe co przyniesie. A możliwe, że ktoś chciał upiec dwie pieczenie na jednym ogniu: z jednej strony wrobić i odsunąć od śledztwa smoleńskiego prokuratora Pasionka, a z drugiej zrobić to rękami prokuratora Przybyła, tym samym kompromitując i paraliżując wydział d/s przestępczości zorganizowanej Prokuratury Wojskowej w Poznaniu prowadzący dochodzenia w sprawach afer korupcyjnych w wojskowych przetargach? Te pytania muszę pozostawić otwarte i wątpię abyśmy kiedykolwiek poznali na nie odpowiedzi.
Pomiędzy Barbarą Blidą a Henryką Krzywonos
Od momentu strzału w prokuraturze z "pułkownika" Mikołaja Przybyła robi się "bohatera" i "męczennika za sprawę". Działanie to bardzo przypomina historię wokół Barbary Blidy. Zarówno Mikołaj P. jak i Barbara B. złamali prawo, obydwoje aby uniknąć odpowiedzialności podjęli sfingowane próby samobójcze, które w rzeczywistości były atakami na Wymiar Sprawiedliwości demokratycznego państwa prawa.
Z drugiej strony robienie z niego supermana bohatersko walczącego ze zorganizowaną przestępczością bardzo przypomina tworzenie legendy wokół Henryki Krzywonos, której po ataku na Jarosława Kaczyńskiego nagle dorobiono przepiękny życiorys.
Takie działania powtarzane zbyt często mogą się zakończyć wylaniem dziecka z kąpielą i ostateczną deheroizacją dotychczasowych legend III RP. I to będzie chyba jedyny pozytywny skutek całej tej gigaafery!
Koniec części czwartej, mam nadzieję, że ostatniej.
-----------
przypisy:
*) "młody" - w żargonie wojskowym żołnierz przechodzący podstawowe szkolenie wojskowe w pierwszym miesiącu po wcieleniu do wojska.
**) PM-63 - pistolet maszynowy polskiej konstrukcji. Miał swoje zalety, jak zwarta konstrukcja i możliwość przeładowania jedną ręką, ale i wady jak mało wygodna kolba składana, przez którą nieostrożny strzelec mógł dostać zamkiem pod oko i mechanizm uderzeniowy z iglicą stałą w zamku, którego bezpiecznik miał tylko możliwość zablokowania obustronnego ruchu zamka - dlatego przypadkowy strzał, o którym piszę był możliwy bez naciśnięcia spustu. http://pl.wikipedia.org/wiki/Pistolet_maszynowy_PM-63
-----------
linki:
pierwsza część artykułu: http://www.niepoprawni.pl/blog/961/prokurator-parulski
Części druga i trzecia w świetle nowych doniesień mocno się zdezaktualizowały, ale jak kto chce:
http://www.niepoprawni.pl/blog/961/prokurator-parulski-cz-2-strzal-w-prokuraturze-wojskowej
http://www.niepoprawni.pl/blog/961/prokurator-parulski-cz-3-ktoredy-przeszedl-pocisk
Rewelacyjny wywiad z Bogdanem Święczkowskim na ten temat:
http://www.fronda.pl/news/czytaj/tytul/swieczkowski:_to,_co_mowil_na_konferencji_prok._parulski_bylo_niedopuszczalne__18192
- Blog
- Zaloguj się albo zarejestruj aby dodać komentarz
- 8192 odsłony
Komentarze
Podpisuję sie pod wszystkim co napisałeś w 100%.
11 Stycznia, 2012 - 00:58
To całe "samobójstwo" to jakiś spektakl dla naiwnych. Ktoś "poprosił" Przybyła aby to zrobił. W jakim celu? Czy tylko dla zachowania własnych stanowisk-wątpię. Żyjemy w państwie, w którym zdarzają się serie dziwnych "samobójstw", w których samobójcy są pilnowani w celach przez 24 h na dobę, lub rano zażywają leki dla poratowania zdrowia, a po południu już dyndaja na sznurze od worka treningowego, nie pozostawiając listu pożegnalnego. Kto za tym wszystkim stoi? Polecam książkę Wojciecha Sumlińskiego "Z mocy bezprawia", reklamowaną przez czas jakiś na naszym portalu.
Prokurator
11 Stycznia, 2012 - 01:14
Ciekawostka, która mnie nurtuje, jest nastepująca:
Jak Przybył to zrobił, że gazy prochowe nie rozerwały mu
twarzy i nie uszkodziły przełyku?
Przecież całkiem składnie odpowiadał na pytania dziennikarzy...
jeden z moich kolegów mawiał:
"ludzie? -coś mi tutaj śmierdzi..."
Pozdrawiam
"My nie milczymy, my rośniemy,zmieniamy w siłę gorzki gniew- I płynie w żyłach moc tej ziemi, jak sok w konarach starych drzew" Yuhma
Jeszcze Polska nie zginęła / Isten, áldd meg a magyart
ustawka wojskowych tajniakow od Gajowego
11 Stycznia, 2012 - 01:37
Bylem w szoku, Rospinie, jak nastepnego dnia sluchalem wypowiedzi tego Amigo w mundurze pulkownika RP z emblematami wojskowej temidy.
Jako internetowt pulkownik 4 RP musze zaprotestowac !
To jest ustawka tajniakow z b. WSI.
Szyta grubymi nicmi ustawka !
Byc moze inspirowana z BulPalacu.
pozdrowienia !
baca.
Baca
11 Stycznia, 2012 - 02:34
Pułkowniku, jaka tam ustawka, to operetka.
Oni są, jak widać, w stanie nawet ustawkę spieprzyć. Dlatego czerń III RP , czy jak kto woli PRL-u Bis, wybierze ich ochoczo na 3 kadencję.
A czemu ? Bo czworakami zapachniało, znaczy się - dom ,rodzinny dom.
Resort
Resort
jednak ustawka !
11 Stycznia, 2012 - 03:05
Generale,
dla nas to jest operetka. Lub opera buffo. Taki Donizetti na biegunach ;)
A dla nich to jednak ustawka. Powazna akcja wojskowych sluzb !
Zagladnij do ksiazki Cenckiewicza o wojskowych tajniakach.
On naprawde nisko ocenia jakosc posttajniactwa z mundurach.
* ciekawe tylko, ze superlotr tej przestepczej bandy, Donaldo, rozbija sie teraz w Dolomitach ;)
baca.
Re: ustawka wojskowych tajniakow od Gajowego
11 Stycznia, 2012 - 10:03
Ależ oczywiście, że ustawka. Dukaczewski zaraz poleciał do TOK FM udzielać wywiadu.
Darien
Baca
11 Stycznia, 2012 - 15:59
Cytuję za wsi24:
1. "(we wtorek w wywiadzie dla Radia ZET i PAP mówił: "chciałem popełnić samobójstwo. Lufę pistoletu włożyłem sobie do ust. Zadrżała mi ręka, bo ktoś poruszył klamką. Uratował mnie człowiek, który poprawiał kable"). "
2. Dziś mu się odwinęło - "Pułkownik stwierdził, że nie planował tego, co zrobił, i dopiero teraz dociera do niego to, co się wydarzyło w poniedziałek. "
Nie wiem - "przedoperacyjny zastrzyk "głupiego Jasia" podziałał czy jak ? Albo rżnie głupa na polecenie...
Dziwne jak "zbiegi okoliczności" w Smoleńsku.
Pewną rolę "uświadamiającą" odgrywają z pewnością mendia, wprowadzając celowy dodatkowy chaos by jak najdłużej odciągać uwagę od poczynań rządu, prezydęta itd.
Pozdrawiam.
contessa
http://www.tvn24.pl/-1,1731016,0,1,plk-przybyl-zle-sie-czuje,wiadomosc.html
______________
Jeszcze Polska nie zginęła / Isten aldd meg a Magyart
contessa
___________
"Żeby być traktowanym jako duży europejski naród, trzeba chcieć nim być". L.Kaczyński
To proste....
11 Stycznia, 2012 - 09:59
facet zmniejszył ilość ładunku miotającego w łusce pocisku,jeśli strzelał z pistoletu Walther PPK i miał w momencie oddawania strzału szeroko otwarte usta to mógł w ten sposób osiągnąć zamierzony efekt.
Jest w tym jednak jeden haczyk, otóż po oddaniu strzału tak spreparowanym pociskiem łuska pocisku pozostaje w komorze nabojowej ponieważ odrzut zamka po strzale jest zbyt słaby aby zadziałał wyrzutnik.
Przypuszczam że "nasz bohater" użył tak spreparowanej amunicji bowiem odgłos otwieranego okna jest głośniejszy niż strzał z broni.
:)
11 Stycznia, 2012 - 01:40
jak widać kolejna scena z tragikomicznej "sztuki" teatru made in PO Tragedii to już tyle przedstawili Donek z Bronkiem i Radkiem na zmianę że na komizm czas przyszedł
Tylko z czego tu się śmiać?
W łby, centralnie niech sobie strzelają, jeden drugiemu
Inaczej plutony to zrobią
R.Z
R Z
Wolna Irlandia
11 Stycznia, 2012 - 02:36
A coś Ty taki pryncypialny ?
Daj chłopcom sobie postrzelać. A co do plutonów, to zgody nie ma. Oni zasłużyli jedynie na świeżo zastrugany palik.
Resort
Resort
:)
11 Stycznia, 2012 - 02:48
a to będą jęki
ale i tak nadziani będą
a niech se strzelają Byle celnie! ;)
R Z
Wolna Irlandia
11 Stycznia, 2012 - 03:08
Jeżeli konie będą odpowiednio wolno szły, to na pewno będą.
Mamy odpowiednie doświadczenie. Ale końcówka palika musi być wilgotna.
Resort
Resort
@ Wolna Irlandia
11 Stycznia, 2012 - 04:45
No i wywieszczyłeś -"błogosławioną Blidę " bis nam wciskają.
>etopiryna
11 Stycznia, 2012 - 09:24
[quote=etopiryna]
No i wywieszczyłeś -"błogosławioną Blidę " bis nam wciskają.
[/quote]
Porównanie z Blidą - trafione w 10-tkę.
I tylko nasuwa się pytanie: o co tu chodzi?
Czy i kiedy dowiemy się prawdy?
Pozdrawiam.
paraluski to pachołek re-zydenta error komoruskiego
11 Stycznia, 2012 - 08:49
to enuch pacholek re-zydenta komoruskiego aparatczyk pzpr za tuszowanie zbrodni smolenskiej dostal awans słyszeliście jakie peany mówił na cześć paraluskiego hołdy składał jak w korei kim ir senowi pajace
Niech go ruskie walą
11 Stycznia, 2012 - 09:22
POlszewia,w dupsko go ucałowała,
Za morderstwo dostał generała.
JAN OLSZEWSKI
Pytanie o mały eksperyment
11 Stycznia, 2012 - 10:22
Nawet mi nie wpadło do głowy że pistolet był/mógł być - bo nie wiem jaki wyglądał przebieg zdarzenia, nie było mnie tam i nie znam żednej relacji która by pozwalała na rzetelną rekonstrukcje - ułożony w pozyci poziomej. Ale to możliwe i wiele może wytłumaczyć. Mimo to jednak styl w jakim napiany został post i w jaki utrzymywana jest jego obiektywność prowokuje u mnie odczucie tzw pisania z tezą. Pisanie z tezą nie musi być czymś hańbiącym, ale ma pewne mankamenty np to, że może nieświadomie zmusić autora do selekcji faktów: a) na te które pasują do założonej w jego głowie, jeszcze przed powstaniem pierwszego zdania, tezy i b) na te, które jej przeczą, często które nieświadomie mogą być niezauważane - no bo "przeszkadzają". Stąd pytanie czy były jakieś realacje, które mówią, lub pozwalają na rekonstrukcje pozycji w jakiej pistolet był włożony do ust? Czy też to jest tylko teza, którą autor próbuje za pomocą logicznej rekonstrukcji udowodnić?
Pisanie z tezą
11 Stycznia, 2012 - 10:49
Gdyby lufa pistoletu była w innej pozycji niż pozioma - pocisk nie trafiłby w tkankę miękką policzka. Przy ułożeniu pionowym strzał poszedłby prosto w mózg - trup na miejscu. Przy ułożeniu ukośnym strzał zgruchotałby kość - inwalida ze zdeformowaną twarzą. A tu pocisk czyściutko przechodzi przez tkankę miękką i niczego innego nie uszkadza. Po kilku minutach eksperymentowania udało mi się dobrać taką "trasę" aby w miarę płynnie przesunąć palce z pozycji pionowej do pozycji poziomej. Jest to możliwe wtedy, gdy cały pistolet umieścimy poziomo. Nie wykluczam, że niedoszły samobójca mógł wybrać trudniejszy wariant i kręcić zimnym żelastwem w rozdziawionej gębie, zamiast od razu włożyć lufę w tej pozycji w jakiej miał paść strzał. Ale uważam ten wariant za bardzo mało prawdopodobny.
Przeoczyłeś fragment, w którym jednoznacznie odrzucam argument, a nawet dywagacje nad tym, dlaczego niedoszły samobójca nie dokończył dzieła. Napisałem wyraźnie: w czasie strzału wiele rzeczy mogło się wydarzyć. Strzał to w istocie gwałtowna, wybuchowa reakcja chemiczna, więc nie potrafię powiedzieć czy człowiek z lufą w ustach po wystrzale traci przytomność czy nie. Dlatego nie dywaguję nad tym i zostawiam tę sferę rozważań z zasadą domniemania niewinności.
Gdybyś przeczytał 3 część artykułu, wiedziałbyś, że na początku zakładałem, że "oskarżony" rzeczywiście chciał się zastrzelić lub przynajmniej miał świadomość, że ryzykuje życiem lub kalectwem, więc działał w największej desperacji. Jednak moja koncepcja strzału w żuchwę upadła, a strzał w policzek jest tak groteskowy, że nawet słyszałem o brawurowym lub pechowym dzieciaku, który nabawił się takiej "rany postrzałowej" podczas zabawy zaostrzonym kijkiem.
język
11 Stycznia, 2012 - 11:34
masz racje nie przeczytałem do końca, bo jeżyk, który został użyty minie zniechecił do brnięcia dalej. Ale to prawda - jeśli już decyduję się na komentarz to powineinem czytać do końca i dopiero wtedy zanjąc cały kontekst, komentować. Żyje w czasach gdzie ekonomia optymalnego zarządzania czasem jest nieodzowna, a już na wstępie emocjonalność stylu staje się kryterium projekcji jakości tego co nastąpi dalej. Często więc nie czytam do końca kiedy widzę że opinia, na poziomie jezykowym - choćby w postaci retoryki sytgmatyzowania odpowidnim epitetem, występuje przed podaniem faktów. Sorry that's a live.
Spoko
11 Stycznia, 2012 - 11:45
Ja też niekiedy przerywam czytanie po pierwszym akapicie. A że tekst jest emocjonalny - to fakt. Bardzo dokładnie analizuję wszystkie doniesienia w tej sprawie. To już czwarta część artykułu - pierwszą napisałem w piątek, czyli na trzy dni przed strzałem w prokuraturze i już wtedy ta sprawa baaaardzo śmierdziała (gorąco polecam pierwszą część artykułu). Więc muszę tu przyznać, że wiadomość o tym, że samobójstwo najprawdopodobniej było sfingowane we wręcz tragikomiczny sposób dość mocno mnie poirytowała.
chyba jestem jakimś marudą
11 Stycznia, 2012 - 12:01
Chyba mi przyszło dziś grać jakiegoś marudę - nie wiem, może mam ochotę wyładować jakąś frustracje - tym bardziej nie wiem, ale używanie słów "kanalia" zanim jeszcze czytelnik nie dotarł do miejsca w tekście, które legitymizuje "taką stylistykę", miejsca, które na podstawie faktów by wręcz do niej zmuszało, bardzo mocno mnie już od samego początku negatywnie nastawia do dalszej części tekstu. Nie czytając dalej - od razu zdecydowałeM się na marudzenie, bo normalnie gdy widzę takie mieszenie opinii z fakami, podwanie jednych przed drugimi , nieodzielanie ich w sposób widoczny, odczuwalny. Ta niewłaściwa kolejność właśnie: opinie, interpretacje najpierw - potem może, o ile czytelnik nie zauważy, fakty, z któych opinia maja wyrastać, prowokuje mnie do rezygnacji z dalszego czytania, do kwalifiowania postu jako mocno manipulujący emocją, jako emocjonalny - już od samego początku, co każe wnioskować ze autor z tą emocją przystąpił do pisania, i będzie nią nieświadomie zarażał / już abstrahując od tego czy ma rację czy nie.
Emocjonalny - więc nieobiektywny.
Ponieważ wiem jak Słowianie potrafią być emocjonalni, no i z powodu wysokiej oceny zamierzam po dokananiu komentarza jednak zobaczyć co jest dalej czy znajdę podstawę dla tak siarczystej retoryki już na wstępie. Zastanawiam mnie przy tym źródło tej emocjonalności? Może jest to na nie Niepoprawnych jakaś nieznany mi ogólnie panujacy STYL? Coś aktualnie en vogue? ! Nie wem. Wiem tylko, że gdybym błu to po raz pierwsze, z nastawieniem, które przeciwnik prawicy imputuje swoim lemingom, czyli z podejrzeniami o manipulowanie informacją, o proagandę prawicową, o kłamanie w żywe oczy, o oszołomstwo i język nienwaiści, .. to już po pierwszym zdaniu poczułbym się potwierdzony w moich przypuszczeniach.
Jako leming psotąpiłbym więc dokładnie tak samo jak w moim odbiorze wpostępuje atuor w/w zdania, "myślał bym z tezą" filtrował dokładnie to co ją potwirdza, w komentarzach używał odpowiedniego emocjonalnego jezyka nie podajac faktów, w których mógłby ten jeżyk mieć swoje źródło wcześniej zanim użwyłem mojej ostrej retoryki. itd. albo w ogóle bym się zniechecił i zrezygnował z mojej próby szukania jakiejegoś rzetelnego przekazu - bardzo rzadkiej próby, w końcu jestem lemingiem i tylko w chwilach nawiększej niepweności wychodzę z ulubionego gniazdka mile łechtających mój sposób widzenia świata mediów, żeby oddzielając się na niewielką odległośc od mojego stadka wybadać co mówią media nurtu innego niż mój ulubiony.
W ten sposób ta niesamowicie rzadka szansa przkonania się i zobaczenia sowjego leminogwego odbicia w lustrze tekstu, który byłby rzetelniej napisany, wychodził neutralnym jezykiem od faktów, dopiero podaniu mutował w retorykę "kanalii"-ludzi których nie lubę, którzy na to zasłurzyli, co pokazały fakty, wtedy ta szansa u mnie - leminga - niezostała by zmarnowana.
Tak przy okazji zatanwiam minie czy takie epitetowanie już na wstępie to z powodu nagminnego nie wyrównywania zbyt długiej już "listy rachunków krzywd" z minonych dekad i stuleci, bo nie wierzę prawdziwość tej rzekomej i zadziwiajaco często przypisywanej nam cechy charakteru jako czegoś będącego już prawie prawem naturalnym i na stałe w genach wpisane, czy to może jest reakcja na jeszcze gorszy "język retoryki wroga" wiem jak on może wyglądać i niemocy w dkonstruowaniu go bo za małą liczbą pwotórzeń dysponujemy. CZyli taka reakcja na narzuacnie tego typu standardów przez media silniejsze mainstramowe, tvny, czy np przez Niesiołowskiego, który wg mnie ma takie właśnie zadanie.
Domyślam się jedna, że część tej ogólnie panującej nicheci do polytki i polytyków wsród tych 55% niechodzącej na wyobry albo oddających świadomie nieważny głos jest wynikiem mieszania językowo z błotem ktekstów w których sie ta Polityka dzieje i niszczenia - świadomego wg mnie/zadanie Niesiołowskieg - języka w którym POlityka jest koumnikowana. Jaki miagłby być niby tego cel? Człowiek NORMALNY słusząc jak Polytycy się na wzajem traktują, jak najeżdzają na siebie, ile w tym sygnałów wskazujących na rzekomo na pobódki zagnieżdzone w nijniższych instynktach, nia mają ochoty na polityke, na aktywne zaangażowanie. Po co siebie narażać na ewentualnie podobne ataki, razy, język, wrdność, traktowanie, nienawiść, itd. Ludzi którzy coś sobą reprezentują, którzy mają jakiś etyczny poziom - tym bardziej mogą się zniechecić i stronić od tej sfery życia społecznego, pozostawiając ją wszystkim którzy to lubią.
Tak dokonuje się niewidoczna selekcja i politykę zasiedlaja prawdziwe kanalie.
Ale to my mam także w tym udział używajac tych standardów.
Nie spodziewajmy się żadnych rewelacji !
11 Stycznia, 2012 - 12:08
Dopóki nie przyjdzie decyzja z Kremla żadnych dymisji, zawieszeń nie będzie. Seremet, Parulski zostaną na swoich miejscach. Najwyżej z Przybyła zrobią kozła ofiarnego i pójdzie na... wypasioną emeryturkę.
Pozdrawiam.
contessa
_________________
Jeszcze Polska nie zginęła / Isten aldd meg a Magyart
contessa
___________
"Żeby być traktowanym jako duży europejski naród, trzeba chcieć nim być". L.Kaczyński
Re: Nie spodziewajmy się żadnych rewelacji !
11 Stycznia, 2012 - 12:20
To jest Twoja opina. Nie wiem na czym ją zbudowałaś, nie wiem skąd wzięłaś tegn Kreml, ale rozumiem, że to jakąś musi być wiedza powszechna, którą wszyscy akceptują.
A ja myślałem, że mamy demokrację - ja biedny leming ... Myślałem że media drugiego obiegu do jakich zaliczam Niepoprawnych i ich komentatorów mają dekonstruować skutecznie tj rzetelne dekonstruować narracje mainstreamu? ... oj bardzo biedny leming.
Coś o dysnonansie poznawczym* słyszałaś ...?
* - http://pl.wikipedia.org/wiki/Dysonans_poznawczy
>np1
11 Stycznia, 2012 - 12:25
"....ja myślałem, że mamy demokrację..."
Myśl dalej i wierz w to.
Postaw sobie pytanie, co to jest demo- kracja, a co auto- kracja. Różnica jest nieWIELKA, bo tylko są inne 4 pierwsze litery.
Życzę dobrego samopoczucia.
Zdecydowanie nadużywasz określenia "leming"
11 Stycznia, 2012 - 13:12
Prawdziwy leming wierzy w rządową propagandę tak, jak Chrześcijanin powinien wierzyć w Królestwo Niebieskie - z dziecięcą ufnością i bez najmniejszych wątpliwości. Jest święcie przekonany, że on, jako przedstawiciel większości nie może się mylić, zaś cała reszta zasługuje tylko na pogardę... no w najlepszym wypadku na dobrotliwą wyrozumiałość dla podludzi o poglądach "niczym chłop z wsi zabitej dechami" (autentyczny cytat autentycznego leminga).
http://www.niepoprawni.pl/blog/961/studium-leminga
Ty dostrzegasz, że większość, to 55% ludzi skutecznie odstraszonych od jakiegokolwiek zainteresowania i zaangażowania w cokolwiek mającego coś wspólnego z polityką. Lemingiem więc zdecydowanie nie jesteś. Podobnie jak pewien mój kolega z pracy, z którym mogę sobie rzeczowo porozmawiać, choć poglądy mamy diametralnie różne.
W kwestii wpisu Contessy: ja postawiłem tezę, że ośrodkiem decyzyjnym jeszcze jest Tusk, Contessa - że w kwestiach okołosmoleńskich (a może nie tylko) już o wszystkim decyduje Moskwa. Możemy się różnić, mamy do tego prawo - przynajmniej tu, na Niepoprawnych.
np1 pyta mnie - skąd wzięłam Kreml...
11 Stycznia, 2012 - 13:16
Chyba Np1 nie myśli, że prok.Seremet jeździ do Moskwy by ugrać cokolwiek dla polskiego śledztwa smoleńskiego albo na tea party z Szojgu czy Czajką...
Podobnie jest np. z prezydętem Komorowskim - tajemnicą miało być, że podczas międzylądowań (w niedawnej podróży do Pekinu) na terenie FR, spotykał się z bliskimi współpracownikami Putina. Niestety tajemnicą przestało być i raczej o przygodach misia Puchatka nie rozmawiali...
A co powie Np1 na to* ?
[quote]"Lokator Belwederu utrzymuje jednak kontakty na nieco wyższym poziomie.
Np. w lipcu 2011 spotkał się nieoficjalnie z kagebistą Nikołajem Patruszewem, byłym szefem FSB (bliskim przyjacielem Putina). Patruszew przebywał wówczas w Polsce, bo rzekomo chciał obejrzeć w Sopocie mecz siatkówki Brazylia–Rosja.
Przed wyjazdem do Polski Patruszew spotkał się z Putinem, prezydentem Miedwiediewem, szefem Służby Wywiadu Zagranicznego Michaiłem Fradkowem i ministrem spraw zagranicznych Ławrowem. W rozmowie brał udział także były agent KGB Siergiej Czemiezow, zarządzający obecnie zakładami w remontowano silniki samolotu Tu-154, który rozbił się pod Smoleńskiem.
Niestety - Polacy nigdy się nie dowiedzieli, o czym z sowieckim agentem rozmawiał prezydent III RP. [/quote]
* - cytat pochodzi z :
http://cogito.salon24.pl/379242,rosyjski-tryumf-polskiej-prezydencji
By nie rozmywać tematu Peacemakera proponuję Np1 by założył/a blog i tam stawiał/a pytania.
Niestety odnoszę wrażenie, że pod układnym tonem kierowanego "dysonansem poznawczym" leminga kryje się znana technika przekierowywania dyskusji na boczne tory.
contessa
_________________
Jeszcze Polska nie zginęła / Isten aldd meg a Magyart
contessa
___________
"Żeby być traktowanym jako duży europejski naród, trzeba chcieć nim być". L.Kaczyński
Z bocznego toru...
11 Stycznia, 2012 - 13:39
Według mnie Tusk, Sikorski i cała reszta, trochę niechcący, a trochę na własne życzenie stali się zakładnikami Moskwy w sprawach okołosmoleńskich. Byli przekonani, że zyskują silnego i wdzięcznego sojusznika w wewnętrznej wojnie z Lechem Kaczyńskim, a Putin ich ograł i nie ma zamiaru okazywać wdzięczności. Miał od nich przyzwolenie, aby ośmieszyć Prezydenta RP - zamiast tego (niechcący lub, jak się ostatnio coraz bardziej obawiam, z pełną premedytacją) go zabił. W raporcie MAK napluł im (i nam) w twarz, a Tusk, nieboraczek, musiał odpowiedzieć w sposób bardzo stonowany, aby Rosjanie nie ujawnili dowodów na to jak z nimi spiskował przeciwko własnemu Prezydentowi.
Myślę, że niemieckie wystąpienie zdRadka Sikorskiego, to rozpaczliwa próba ucieczki spod rosyjskiej dominacji pod skrzydełka Niemiec. Ale to już temat na osobny artykuł, który niebawem napiszę.
Pozdrowienia!
PS. Uprzedzając pytanie - jeśli chcesz, możesz cytować, także na Salon24 ;) Będę zaszczycony :D))) Tylko podeślij mi link.
Peacemaker - re: z bocznego toru
11 Stycznia, 2012 - 14:19
Czekam cierpliwie na ten nowy artykuł bo "sierdcerazdirajuszczyje" łkania Sikorskiego ostatnio przybierają na sile (o kolejnym pisał wczoraj Mieszczuch7), co prowokuje kolejne spekulacje. Jak ma ich nie być jeśli rząd Tuska wszystko robi za plecami Polaków i musi "przybyć" jakaś pół/samobójcza bomba by społeczeństwo dowiedziało się co oni warzą w tej rządowej kuchni...
Odnośnie PS - oczywiście, że podam linki. Na NE pod tym, który już podałam, uzupełniłam o kolejne 3 części, a na s24 pewnie dopiero późnym wieczorem coś wykoncypuję bo naprawdę warto Twoje teksty przedstawić szerszej publiczności.
Pozdrawiam.
contessa
_________________
Jeszcze Polska nie zginęła / Isten aldd meg a Magyart
contessa
___________
"Żeby być traktowanym jako duży europejski naród, trzeba chcieć nim być". L.Kaczyński
Re: np1 pyta mnie - skąd wzięłam Kreml...
11 Stycznia, 2012 - 15:56
Contssa - niestety nie każdy ma tę możliwość codziennego przynajmniej jednogodzinnego śledzenia polskiego dyskursu publicznego nt katastrofy i porównywać je z tym so się zanajduje na różnych, niech będzie nawet naj naj .. zakątkach internetu.
Do C... i P... - nie zaglądajac długo na Niepoprawnych wszedłem w pierszy bardziej interesujacy temat - dokładnie tak jakby to zrobił leming. Oczywiście - nim nie jestem, ale zdaję sobie sprawę, że poziom ironii jaki zastosowałem nie był chyba wystarczajacy. Celem moim jest przkonywać nieprzkonanych - stąd ostnio moje rzadkie rekonesansy na tutejszym portalu - i dlatego postawiłem się w prespektywie leminga. Jakbym zareadował gdybym był jak ten, z którymi czsem dyskutuje, znam ich myślenie, "emocjonalną inteligencję", "argumenty", ich powierzchownoś oskarżania, myślenia telwizornią którą się sodziennie programują? Jak bym zaragował, gdybym był lemingiem i miał to "nieszczęszcie", zaniepokojony, że jednak mogę się mylić [nie ważne jak mało prawdopodobne to mogło by się nam wydawać, ale czasem na pewno się zdaża, i ten jeden raz na milon jest mi warty uwagi, i walki o niego] i w mojej chwilowej niepewności chciałbym sprawdzić, co pisze sie na Niepoprawnych, to co bym tam przypadkowo zastał? Całkiem przypadkiem, wybierając pierwszy ciekawszy temat, jak będąc leminiem musiąłbym regować. I odpowiedź jaką zastałem niestetny była przykra - używamy nieświadomie, stylu i języka który leminga by niestety nie przekonał. Więcej - pogrążył bardziej w przkonaniu że jego media się nie myliły, że jesteśmy "bandą zpaiekłych od nienawiści" "frtustratów" rzucajacymi tezami które, na poziomie właśnie dysonansu poznawczego, leming potwerdziły by w jego tezach. Bo nie wie, bo nie jest poinformowany, bo jest pod wpływem innej narracji narracji przeciwnej do naszej. Tak ogromnie przeciwnej, że my nie widząc tego, na tę przepaść nie readujemy, z uporem maniaka użwyamy "Kremla" itd nie podająć, nie odwołujać się choćby do własnych wcześniejszych wpistó, podajacych fakty, że powstający w leminu "dystans poznawczy" rodzi u niego potwerdzenia narracji jaką miał wcześnej: banda wierzących w teorie spiskowe. Sam przed trzema laty od osoby "wykształconej" ale niestety "pod wpływem" np tcn-owni usłyszałem " ico ... i jeszcze za raz mi do tego zaczniesz udowadniać że wszystkiemu winni są żydzi masoni i cykliści?"
To był dla mnie znak że moje wcześniejsze argumenty były poza dystansem poznawczym jaki ta osoba wyła wstanie wytrzymać. Znieść zachowując interalność obowości, wysłuchać tak aby nie rozpadł jej się świat w który wierzy świat, osobista narracja, jaką każdy z nas w sobie nosi, świt, narracja w którym, na której, jak na fundamentach zbudowała swoje życie, a ja przychdzę z gumakami w to życie i jakimiś tam argumentami nieświadomie chciałbym jej wysadzić te fundamenty w powietrze, pozbawić ją prywtnej narracji, żeciowej opowieści o sobie samej, w otaczającym świecie. To przcież nie możliwe, nawet gdybym udowodnił nie zbtymi faktami które ona by zaakceptował - przegrałbym. Mechanizm wypierania jaki w tym momencie stosuje nasza Psyche aby zachować te resztki integralności jakie konieczne są do zycia zmusiły by mnie do przewartościwoania tego co słyszę, co mi przeszkadza, co niszczy fundament na kt zbudowałem życie. W zaparte, wiedząc że się częściowo mylę trwałbym, bo budowa nowej narracji koszuje o wiele wiecej, wymaga energii której może nie mam, itd, a tak mogę się podłoączyć do grona któe jest liczne które może dlatego im liczniejsze jest to tym bardziej nie może się mylić, a jeśli nawet to myliś by musieli wszyscy w tym gronie, i jak już to zauważą to zmiana wspólnej , mainstreamowej narracji, będzie dokonywana także wspólnie, kosztem wspólnych zasobów, a nie tylko moich własnych, które stojąc w walce konkruencyjnej ze społeczeństwem o przywileje, mi są potrzebne do moich prywatnych celów.
To stąd wypływa wg mnie lemingostwo ludzi "wykształconych" i także innych. I mam obowiązek znać te mechanizmy jeśli coś chcę przeciw temu zaradzić. Stąd trzeba kogoś kto gra rolę adocatus diaboli na Niepoprawnych. Dziś może była na mnie kolej - kiedy indziej może padnie na Peacemakera czy kontesse, nie ważne kto ale ktoś musi trzymać na cały czas lustro w którym bedziemy wiedzeli jak jesteśmy odbierani.
Przecież chodzi właśnie o nieprzekonanaych? Nie? To co zastałem , emocjonalnośc, niewłaściwy język, argumentacja prowokująca dysonans, bo utrzmana w niewłaściwej przestrzeni jezykowej, w zbyt dużym dystnasie stylów, argumentów które leming jeszcze zna, w zbyt dużym w stokunku do tego na co pozwala jezyk, aprarat pojęciowy, przestrzeń argumentacyjna, prywanej narracji leminga nie jest niestety skuteczna w uczłowieczaniu leminga. A przecież o tę narracje chodzi - "nie branie" jej pod uwagę, równoznaczne jest narzucaniem włsnego jeżyka, wmuszanie własnej przestrzeni arbumentów. To lemingowi nie pomoże. Na przymus reaguje on z przekorą i jak wyżej opisałem. Trzeba inaczej i o to inaczej chciałem tu walczyć, a przynajmniej skierować soczewkę naszej uwagi, choćby raz na jakiś czas.
Trzeba studiować "jeżyk wroga", monitorować dyskurs jaki jest przez niego prowadzony nie tylko na poziomie argumentów, ale i parametrów przestrzeni komunikadji, jęzka, apratu pojęć jaki lemingowi z największą liczbą powtórzeń jest serwowany, język jakim jest programowany, jaki mu się codzinnie w mózg wgruowuje. To ten język znają ti ten aprat pojęć musimy używać, uzupełniając go kroczek po kroczku o brakujące elementy. Dekonstuować "zapaści zematnyczne" coniektórych wyarów które media mainsteamowe instrumentanie dla wywołania emocjonalności dokonują w przekazie mainsteamowym. To na poziomie parametów języka już oczy się dziś podstawoawa wojna - no przecież Niepoprawni o tym wiedzą, słuchają np tego co mówi pani Staniszkis?
Ataki na wyższych pozimach mają mniejszą skutecznosć lub żadnej jeśli sie używa jeżyka którego leming nie akceptuje. Jeżeli się leminga umieszcze w przestrzeni komunikacyjnej której parametryczna konstrukcja katapultuje nas poza tę przesrzeń - to nie mamy szans. To powstaje stytuacja gdzie istnieja dwie nie stykające z sobą się przesrzenie komunikacji społecznej. Możemy krzyczeć ile chcemy - ci w drugiej nas nie usłyszą. Brak mostów komunikacyjnych.
Jest takie bardzo dobre powiedzenie niestety autorstawa Daniela Cohn-bandida (dlatego trzeba zanć jezyk konkrenta politycznego, go moniorować, wiedzieć jak myśli):
"Trzeba ludzi z tego miejsca odholować, gdzie się aktualnie znajsują". NIe można jechać do Afryki i misionować w języku polskim - nikt nas nie zrozumie.
To dlatego maja rekcja Contesso, choć może rzeczywiście się to wydawać jako zepchnięcie głownego nurtu dyskusji na boczny tor. Nie miałem takiego zamiaru
Ale z innej strony: jaki ma sens pisać do samego siebie - tj do ludzi przekonanych. Owszem to integruje, buduje ducha, wzmacnia, pozwala przetrwać czas dekonjunktury, ale nie przekonue leminga więc dla mnie to za mało, zmusza do myślenia jak kierować te moje nikłe zasoby do poszukiwania lepszych metod, do poszukiwania przyczyn nieskutecznosći, do tematyzowania ich (choć może w nie tym miejscu co trzeba, przyznaję to była tak sopntaniczna potrzeba chwili). Więc właśnie to robię i mam nadzieję że niejestem w tym jedynym.
np1, 11 stycznia, 2012 - 15:56
11 Stycznia, 2012 - 16:14
Nie przypadkiem wspominałam o rozmywaniu dlatego przepraszam, że nie odpowiem na ten słowotok bo (tu sięgam po cytat z Twojego commentu):
[quote]jeżyk, który został użyty minie zniechecił do brnięcia dalej. [/quote]
A mianowicie język pouczania - jak należy wg Np1 prowadzić dyskusję, co w sumie nie ma nic wspólnego z tematem "PrtOkurator PaRu(l)ski"...
Przepraszam, przepraszam, przepraszam...
contessa
_________________
Jeszcze Polska nie zginęła / Isten aldd meg a Magyart
contessa
___________
"Żeby być traktowanym jako duży europejski naród, trzeba chcieć nim być". L.Kaczyński
@contessa
12 Stycznia, 2012 - 08:01
Przyjmuję krytykę - Touché !
Wiem, że jezyk analizy, obiętość, nestaranny styl, ortografia, literówki, wygodnictwo w postaci chronicznego braku czasu na czytanie korekcyjne, deficyt w sztuce redukcji do tego co najważniejsze... tid
To tak, jakbym słyszał moją polonistkę.
Cóż rozbieranie rzeczy choćby najbardziej skomplikownaych na części pierwsze, sprawia mi o wiele mniej trudności niż późniejsze układanie z nich własnych opowieści. Synteza z rzadka mnie intresuje, a późnij takie są wyniki. Możliwe, że jestem leniwy i wychodzę zbyt często z dość komfortowego założenia, gdzie to "mądrej głowie dość po słowie", i gdy przyjedzie konieczność brak praktyki ląduje w słowotoku. Gdy po pewnym czsie czytam moje własne wpisy, chciałbym się schować. Nic dziwnego, że czasem dostnie mi się za to po głowie i mam za swoje. Ale mam wspaniałą wymówkę: lepiej mieć za swoje niż za cudze.
Następnym razem spróbuję wypracować więcej czasu. Często tak jakoś znajduję czas, tak w przelocie: między jednym obowiązkiem a drugim, no i efekty są jakie są. Multitusking nie jest moją silną stroną.
Wow! Ale się postarałeś!
11 Stycznia, 2012 - 12:24
Sama objętość odpowiedzi świadczy o tym, że nie jesteś marudą, tylko bardzo leży Ci na sercu odpowiedni poziom wypowiedzi, ich poprawny dziennikarski styl, a przede wszystkim obiektywizm i jasność przekazu. Zgadzam się z Tobą i dziękuję za cenne uwagi. Tym bardziej, że sam jakiś czas temu apelowałem o trzymanie poziomu - wtedy było to w kontekście wypowiedzi na temat Owsiaka - pozbawionych solidnej merytorycznej treści, natomiast przepełnionych oklepanymi frazesami i inwektywami, pisanych przez osoby zupełnie niezorientowane w temacie. Na przykładzie fantastycznej inicjatywy "Przystanek Jezus" zmarginalizowanej po właśnie takich artykułach pokazałem, jak wielki negatywny wpływ może mieć taka czcza gadanina. Napisałem wtedy między innymi:
"Ale o jednej rzeczy nie możemy zapominać: prawda nas wyzwoli! Jeśli zapomnimy o tej prawdzie,staniemy się bardziej żałośni od nich!"
"Dlatego proszę: piszcie jak najwięcej, ale nie piszcie na tematy, o których nie macie pojęcia! Takie artykuły tylko nas osłabiają, ośmieszają i dają pole do popisu POlitycznie POprawnym, aby nas POkazywać, jako moherów i ciemnogród."
http://www.niepoprawni.pl/blog/961/apeluje-trzymajmy-poziom
Poważnym problemem, który zauważyłem sam u siebie, jest to, że zderzając się z murem nienawiści, agresji, pogardy i odczłowieczenia sami w pewnym momencie zaczynamy tracić normalne ludzkie uczucia i odruchy. Wspomniałem o tym w poniedziałek w swojej polemice pod którymś z artykułów.
Tłumacząc niezbyt logiczne przestawienie treści w moim artykule (najpierw teza, później fakty) muszę przyznać, że punktem wyjścia do czwartej części artykułu była postawiona w trybie przypuszczającym teza z trzeciej części, która została potwierdzona i którą zacytowałem w pierwszym zdaniu. Zastosowanie cudzysłowu pewnie poprawiłoby zrozumienie kontekstu. Mój błąd. Dodatkowo starałem się, aby pierwsze słowa były jednocześnie atrakcyjną "zajawką" artykułu zapowiadającą jego dalszą treść. Ale rzeczywiście mogło to wyglądać na postawienie wniosków przed faktami. Natomiast prawdziwe wnioski znajdują się w trzech ostatnich nagłówkach artykułu: wniosek o postawienie buntowników przed wymiarem sprawiedliwości, polityczny kontekst sprawy, z którego powodu realizacja w/w wniosku wydaje się mało prawdopodobna i nadzieja na będącą wynikiem tej sprawy deheroizację "legend III RP" takich jak: Barbara Blida i Henryka Krzywonos.
Jeszcze raz dziękuję za cenne wskazówki. Będę musiał je uwzględnić w następnych artykułach (cóż, jestem samoukiem, a nie zawodowym dziennikarzem).
Pozdrowienia!
dzięki
11 Stycznia, 2012 - 12:33
Dziękują za odpowiedź która wiele mi pomogła. Myślałem że ja to tutaj tylko jeden taki. A od dawna też na Niepoprawnych nie gościłem. Ad rem - wystarczy notatka, link do poprzedniej części
Paru(l)ski ma specyficzne poczucie humoru ?
11 Stycznia, 2012 - 12:40
Właśnie jestem po lekturze konferencji prasowej naczprokwoja...
Jak powszechnie wiadomo prok.Przybył postrzelił się z prywatnego pistoletu i tu rozbraja wyjaśnienie K.Parulskiego, że cyt.: - "Przybył miał przy sobie broń, ponieważ był ofiarą ataków.", z czego wynikałoby, że p.Parulski był w posiadaniu jakiejś wiedzy tajemnej, że prok.Przybyłowi grozi atak podczas konferencji prasowej.
Poziom argumentu równy... poziomowi prowadzenia śledztwa smoleńskiego.
contessa
PS: Cytat pochodzi z : http://tvp.info/informacje/polska/plk-przybyl-badal-nieprawidlowosci-w-wojsku/6151150
_________________
Jeszcze Polska nie zginęła / Isten aldd meg a Magyart
contessa
___________
"Żeby być traktowanym jako duży europejski naród, trzeba chcieć nim być". L.Kaczyński
poziom poziomem a prawda prawdą
11 Stycznia, 2012 - 14:25
i nie wyjaśniony Nigdy Smoleńsk
korupcje w Wojsku i rozpadające się państwo,dowody?
brakłoby miejsca
Jeszcze Polska nie zginęła / Isten aldd meg a Magyart
pozdr
gość z drogi
Poważnym problemem, który
11 Stycznia, 2012 - 16:26
Tym tekstem przypomiałeś mi pewne niemieckie powiedzenie, którego wolne tłumaczenie brzmi "Jeśli spoglądasz [zbyt długo] w odchłań to [po pewnym czasie] odchłań wyziera z Ciebie" (Wenn Du lange in den Abgrund hinein schaust, dann sachut der Abgrund aus dir heraus.)