Czar leminżego pędu
Zupełnie nie rozumiem, dlaczego pojawia się ogólne zadziwienie paradoksem, iż żeby nie wiem co, to notowania Tuska i jego Peło szczytują a notowania Prezydenta Kaczyńskiego spadają na twarz.
Dla mnie jest to sytuacja naturalna w obecnej rzeczywistości.
Gdy świat kreowany jest przez mit demokracji, dyktatorów mody, specjalistów od wizerunku i dyktat wysokiej oglądalności wszystko, co trudniejsze, mądrzejsze, wysublimowane i elitarne musi przegrać z tym wszystkim, co łatwiejsze, głupsze, prostsze i masowe.
*
To naturalna kolej rzeczy. Logika w czystej postaci.
Nie chcę przypominać po raz tysięczny, że główną zasadą dzisiejszej „demokracji” jest jej idiotyczna egalitarność powodująca, iż decyzja nie zależy od jakości ale od ilości. Do czasów demokracji tego typu tak jak dzisiaj głupcy, prostacy i członkowie klubu poszukiwaczy łatwości byli w przewadze liczebnej. Jednak nie stwarzało to zazwyczaj zagrożenia cywilizacyjnego, bo to ci mniej liczni lecz bardziej zaradni, mądrzejsi i szlachetniejsi dzierżyli ster władzy, wiedli prym i dbali o tą całą resztę. Tzw „Demokracja” to odmieniła powodując zachwianie odwiecznego porządku otwierając furtkę dla kreatorów nastrojów i utalentowanych manipulatorów społecznych najgorszego rodzaju (vide: Hitler). Gdy ustrój ten został wyposażony w masmedia świat kompletnie stanął na głowie.
*
Media typu radio, telewizja, Internet są, bowiem szybkie i obrazkowe (nawet radio posługuje się obrazami dźwiękowymi) absolutnie powszechne, lekkie do odbioru i niedające czasu na refleksję. Nie jest to żaden zarzut, zwyczajna kolej rzeczy. Jeżeli mediom, bowiem na czymś zależy to dokładnie na tym, na czym politykom w ustroju demokratycznym: przyciągnąć uwagę, skupić wokół siebie i dotrzeć do jak największej ilości odbiorców. A że najwięcej odbiorców jest prostych, leniwych umysłowo, szukających lekkiego życia i lubiących się czuć dobrze w otoczeniu to głównie emitowane są przekazy nieskomplikowane, obrazkowe, milusie i kreujące różne mody, tworzące w prosty sposób poczucie wspólnoty i poprawiające samopoczucie niemal bez wysiłku. Dlatego Nowocześni Politycy podają sobie chętnie ręce z Nowoczesnymi Mediami i wspieraja sie na wzajem. I tylko staromodny Lech Kaczyński tego nie rozumie, postepuje inaczej, robi swoje, w sposób dziwny, trudny i jakiś taki niezrozumiały, zamiast po prostu mieć styl i uśmiech Kalisza, wygląd i czar Kwaśniewskiego, wizerunek Wałęsy i przebojowość Chlebowskiego.
*
I jest to reakcja tłuszczy zrozumiała, w dzisiejszym kolorowym światku gdzie passe jest przekaz merytoryczny, zmuszający do pokombinowania oraz oparty na argumentach, wymagających od odbiorcy wiedzy, dociekliwości i przygotowania intelektualnego.
*
Zwłaszcza, że na biesiadach i imprach rodzinnych tzw. własne zdanie jest tylko źródłem problemów, gdyż musi się wiązać z umiejętnością jego obrony, zacięciem do dyskusji i gotowością do serii starć z przeważającymi siłami większości (statystyka tutaj, bowiem też jest nieubłagana). I po co to, gdy chcemy się tylko bawić? O wiele łatwiej i bezpieczniej jest wypowiadać zdanie powszechnie przyjęte, bo emitowane przez TV, ponarzekać i popsioczyć w uznany sposób, pokomentować taniec Pochanke (każdy powinien wiedzieć, kim ona jest) i przez to pić z uśmiechem na twarzy, mieć poczucie wspólnoty z współbiesiadnikami, nie wywyższać się, ale też nie odstawać, mieć opinię swojego chłopa, osoby nowoczesnej i tolerancyjnej. No, Europejczyka po prostu.
*
A jak wiadomo, żaden prawdziwy Europejczyk nie będzie popierał Kaczora. Sto razy łatwiej mu zaakceptować uśmiechniętego, miłego, profesjonalnego, poczciwego, dobrego, wysokiego, wykształconego, młodego, nowoczesnego, lubianego, profesjonalnego, poliglotę i światowca Tuska. Bo to właśnie obok Donalda (nawet imię nie zaściankowe) większość by chętnie usiadła na imieninach u cioci.
*
I to wystarczy. Żadne inne względy dziś w quasipolityce nie mają znaczenia. To, co modne, powszechne, radosne i bez tego przesadyzmu - w stylu mądrali lub katoli hipokrytów (no, bo innych nie ma przecież) - MUSI doprowadzić naszą europejską rodzinę do celu. I to gdziekolwiek ten cel jest. Ważne żeby radośnie, tanecznie, tęczowo, grupowo i postępowo.
*
Co?! Ktoś mówi, że Cel jest na skraju przepaści??
*
Łe tam. Napijmy się i zaśpiewajmy jak ONI (ach, jak oni śpiewają).
*
Koniec
- Blog
- Zaloguj się albo zarejestruj aby dodać komentarz
- 1620 odsłon
Komentarze
uwaga techniczna
17 Kwietnia, 2009 - 12:28
Coś edytor szwankuje i nie da się wstawić akapitów. Stąd te gwiazdki.
Pozdrawiam
ŁŁ
Ps. Czujcie się zaproszeni do serwisu społecznościowego dla fachowców: hey-ho.pl
Niech Pan spróbuje włączyć "full html".
17 Kwietnia, 2009 - 19:34
przy "filtered" mogą wystąpić problemy typu niewyświetlanie grafik, linków czy właśnie z akapitami.
Odnośnie artykułu - proszę dodać do tego spuściznę systemu komunistycznego. O ile ten się w ogóle skończył.
Mamy więc ustrój nie demo-liberalny, w którym demokracja i liberalizm (a raczej: permisywizm) obejmuje WSZYSTKIE (słownie: wszystkie) dziedziny życia, a demo-komunistyczny.
http://www.abcnet.com.pl
-------
http://jaszczur09.blogspot.com/
Tusk jak MacDonald
17 Kwietnia, 2009 - 15:14
Chcę dodać do powyższego tekstu pewna reflesję jaka mi przyszła do głowy podczas dyskusji na s24.
Tusk jest jak MacDonald naszej rodzimej polityki a Kaczyński jak Kuchnia Polska. Zwykła obserwacja podpowiada ilu jest klientów w przypadku jednej, a ilu w przypadku drugiej restauracji. Pytanie tylko, do której się udamy jeżeli zechcemy dobrze i ze smakiem zjeść oraz potem tego nie odchorować?
Pozdrawiam
ŁŁ
Ps. Czujcie się zaproszeni do serwisu społecznościowego dla fachowców: hey-ho.pl
ŁŁ
17 Kwietnia, 2009 - 15:36
Świetne porównanie z tymi knajpami. Tyle że i MCDonald i Kuchnia Polska wymagają telewizyjnej reklamy. W willi koło mnie jest restauracja. Szyldu prawie nie widać, taksówkarze nie znają jej nazwy, a naprawdę skromny, ale pyszny obiadek kosztuje koło tysiaka (bez wina). Za to klienci ciekawi - ani jednej (poza szefem kuchni) telewizyjnej mordy, choć do Woronicza dwa kroki. I jak czasem coś ciekawego człowiek usłyszy, to po paru dniach czyta o tym na pierwszych stronach. Nie sadze, żeby ci ludzie potrzebowali startować w jakichś wyborach.Chyba pominąłeś jeden szczebel.
ukłony
Bajbars - mówimy o powszechności mimo wszystko
17 Kwietnia, 2009 - 16:02
Nie tyle pominąłem co uprościłem.
Szczerze mówiąc ja sam, zamiast w Kuchni Polskiej stołuję się najchętniej na kuchni mojej narzeczonej. Jest 100 razy lepsza niż wszystkie restauracje jakie znam. Ale na biznes nie ma szans, bo Narzeczona moja wyjatkową jest.
Pozdro ;-)
Pozdrawiam
ŁŁ
Ps. Czujcie się zaproszeni do serwisu społecznościowego dla fachowców: hey-ho.pl
dlatego media publiczne powinny być ponad to
17 Kwietnia, 2009 - 19:09
i spełniać tzw. misję. Jak to ktoś mądry ostatnio powiedział, nie dasz dziecku wszystkiego co mu się podoba,a może mu zaszkodzić. Trzeba mądrze i umiejętnie dobierać mu zabawki i uczyć co jest dobre a co złe. Nie tylko uprzyjemniać mu życie, bo co z niego wyrośnie?
Klub poszukiwaczy łatwości -
17 Kwietnia, 2009 - 19:26
to dobre określenie na ludzi opiniotwórczych, węszących za modnym blichtrem, a nie zawracających sobie permanentnie świeżych umysłów sprawami trudnymi, wymagającymi drążenia i spojrzenia wgłąb. Mój ulubiony Witkacy miał na takich ludzi fenomenalne określenie - "spłyciarze". Jakże on tych salonowych opiniotwórców nie cierpiał, szarpał ich i dogryzał w sposób niemal okrutny. Poniewierał nimi bezkompromisowo, jak ścierami. Uważał za całą formację szkodników cywilizacyjnych, za ludzi całkowicie niezdolnych do poważnej interpretacji zjawisk.
Wydaje mi się, że mamy takich typów pod dostatkiem i też stanowią oni formację.
Piotr W.
Piotr W.
]]>Długa Rozmowa]]>
]]>Foto-NETART]]>
ŁŁ, ja ciagle zapominam o punktacji, ale
18 Kwietnia, 2009 - 07:06
tym razem kliknęłam. Na 6. Bo usiłujesz wpędzić mnie w depresję.
Nie czytaj komuszych sondażowni!
Od dłuższego czasu urządzam sobie zabawy, dla draki klikam w sondy na portalach. Nawet w te, gdzie "pytania są tendencyjne". Wychodzi fajnie, np. 54% "nie wie, dlaczego PO ma takie notowania - w życiu nie zagłosowałoby na tę partię" ( sformułowanie dosłowne).
Poza tym - fajny wpis.
Jednak lemingi nie stały się ani urodziwsze, ani bogatsze, mimo obiecywanych cudów.
Niedawno napisała do mnie dziewczyna, która naprawdę gorąco wierzyła w PO. Rozgoryczona strasznie, bo na Tuska jej przeszło absolutnie, ale tym samym jej przeszło "na polityków w ogóle - ucziwi ludzie nie zajmują się polityką".
Do wyborów dwa lata,ci myślący raczej do urn pójdą, mimo rozgoryczenia.I napewno nie zagłosują na cuda.
Głowa do góry!
mona