W tej upiornej rzeczywistości, w tej Polsce nijakiej i obłej, w tym raju UBeków, prostaków i durniów, także i nam dane jest czasem czuć się jak u siebie w domu.
Nie dzieje się to zbyt często.
Pierwszy taki czas wyrwania się z okowów zła, to Powstanie Warszawskie. Jedne z największych potęg świata groziły żelazem niemalże tuż za rogiem, tuż za rzeką, a jednak w samej stolicy załopotały biało –...